Jak nasze "humory" zwiazane ze staraniem znosza nasi partnerzy?
-
WIADOMOŚĆ
-
Kurcze, seks na zawołanie brzmi jak jakiś koszmar. Zdarzało mi się robić testy owu, ale nie mówiłam o tym Mężowi, żeby go nie stresować i też nie zmuszać do niczego. Kochamy się wtedy, kiedy jest obustronna ochota Czasem jak wiem, że jestem płodna a on nie ma ochoty na seks to mnie to trochę stresuję, ale wydaje mi się, że zmuszanie Męża do seksu "bo akurat mam owu", czy nawet namawianie to takie traktowanie ukochanej osoby przedmiotowo, jak jakiś środek do celu. Może będziemy się starać dłużej, ale przynajmniej bez presji...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2012, 14:49
mauysia lubi tę wiadomość
-
Mój mąż z reguły jest cierpliwy, ale czasami ma dość moich huśtawek nastrojów, spowodowanych naszymi staraniami i sam się denerwuje przy tym a to nam obojgu nie wychodzi na dobre. Nie raz się nawet kłóciliśmy z tego powodu, jednak potem wszystko sobie wyjaśnialiśmy
-
dziewczynki ja również się dopiszę. Mój M jest bardzo cierpliwy.. oj bardzo. kiedy nadchodzi @ potrafie ryczeć z 5 h i drzeć sie w niebogłosy!
On za każdym razem powtarza : "kochanie doczekamy sie, bedzie dobrze". tylko wtedy ja mam ochote złapać go za szyje i udusić tez macie takie mysli?? i powiedzieć : "zmień płyte", faceci to inaczej odbieraja niz kobiety, z wiekszym luzem chyba. Wiem ze chce z całego serca bym sie nie stresowała ale jak??? jak mnie szlag trafia??
Ja sobie wymyslilam ze jak juz zajdę to ubiorę się w seksi bieliznę a na brzuchu namaluję naszą rodzinkę, dwie buzki duze i jedną mala. Jak juz bedzie mnie "rozpakowywal" to na koncu zobaczy moja niespodzinkę. oby tylko sie udało. -
nick nieaktualnyJa wskakuje do was!!
najgorszy moment to pojawienie sie tej @.. mój M jest z tych nie wylewnych osób więc z nim za bardzo nie rozkręcam tematu ale widzę po nim że też czeka i czeka!! a najbardziej to mój M chyba lubi te dni jak test owul. zrobie bo wtedy lata za mną jak szalony i tylko mu fiku-miku w głowe!!
A to same wiecie ze to milusiemadzia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
My się nawzajem wspieramy. Obydwoje czasem zmęczeni lataniem po lekarzach, czasem któreś ma gorszy dzień i wtedy drugie podbudowuje. Mój jest bardzo opiekuńczy. Nie pozwala mi jeździć na rowerze (fakt że ostatnio fizycznie nie jestem w najlepszym stanie boli brzuch a zap. pęcherza wraca co miesiąc ), pilnuje żebym nie jadła niezdrowych rzeczy, chodzi ze mną na wszystkie badania.
-
U nas też jest wzajemne wsparcie, choć im bliżej finału leczenia tym bardziej chce unikać tematu, ale się nie da (ja chce - on by normalnie rozmawiał).
Razem sobie rozdzielamy domową aptekę, razem chodzimy na badania, M musiał przejść na dietę by poprawić wyniki, więc mu ślicznie wszystko szykowałam w te pudełka miesiącami 5 razy dziennie - jest wzajemne wsparcie - trzymajcie kciuki by było tak aż do oby szczęśliwego finału
tego życzę Wam wszystkim -