Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Koniczyna bardzo Ci współczuje, że musisz przez to przechodzić ... wiem jak to jest. A te komentarze lekarzy przy Tobie to paranoja👧 Córka 26. 08.2011
Starania od 09.2017
1 cykl na clo grudzień 2018
01.19 cb
12.05.19 [*] 8tc
2.12.19 blada kreska na teście🙏🏻
👶🏻 Synek 02. 08.2020 -
sialalaKoniczynaDwa wrote:Wychodze dzis do domu...
To jest kpina co tu sie dzieje.
Jeden lekarz mi dzis robil usg i widzial bijace serce!!! Zlecieli sie wszyscy i sie klocili miedzy soba przy mnie! Ja w koncu tez nie wytrzymalam i powiedzialam co o tym myślę.
Suma sumarum to nie bijace serce bo pecherzyk nic nie urosl od soboty, a beta dzis tylko wzrosla o 100, wiec stoi w miejscu.
Chce czekac az to sie samo oczyści i pojade jeszcze w piatek do swojego gin....
Masakraaaaaa....25.11.2019 pozytywny test:)
26.11.2019 - Bhcg 87,88;)
28.11.2019 - Bhcg 295,92;)
03.12.2019 - Bhcg 2924,65;D
12.12.2019 - 💓
27.01.2020 - USG prenatalne, Orzeszek ma 7cm2mm;)
26.02.2020 - synek😊 18cm "wzrostu", waga 200g ❤️
24.04.2020- 34cm i 1kg wagi❤️
07.08.2020- Synku witamy na świecie! 3850g i 54cm🥰
24.10.2022 pozytywny test, Bhcg 66,78;)
28.10.2022 Bhcg 739,46;)
23.01.2023 17cm i 190g pięknego chłopaczka🥰
24.02.2022 27cm i 500g 🥰
-
Ogólnie powiem tak, bo tak myśle i myśle co by tu sensownego napisać, ale im dłużej myśle tym mniej słów znajduje...
Nie wiem czy pamiętacie, ale w kwietniu 2018 roku kuzynka straciła córkę, o którą starala się 10 lat, problemy z lozyskiem, konieczność cc, dziecko urodzone w 26 tygodniu,ale z powodu licznych powiklan przezylo miesiąc.
Kuzynka zalamala sie, miala depresje, przytyla 20 kg. I kilka dni temu... przyszla wiadomość, e ciocia jedzie na poludnie wloch, bo kuzynka znow jest w ciazy znow w zagrozonej i bedzie lezec w szpitalu do rozwiazania ( jest w 4 miesiącu). Okazalo się, że mąż ma bardzo duże parcie na kolejne dziecko. Mają już syna. Teraz kuzynka poza zagrożoną ciążą, sama jest zagrożona, nie znam szczegółów jeszcze, bo wszystko jest na swiezo. Wujek jest po 70tce schorowany, ledwo chodzi, został sam..., moja mama będzie od czasu do czasu zaglądać, ale opekuje sie chorą mamą (czyli moją babcią), a dodatkowo pracuje, no nie jest z gumy, zeby być dla wszystkich.
I ja się tak zastanawiam, gdzie jest granica tej walki o bycie matką, nie probuję broń boże nikogo oceniać czy krytykować, tylko taki ogólny zamysł, który chodzi mi po głowie, ale myślę, że wielu ludzi zadaje sobie to pytanie. Gdzie kończy się zdrowy rozsądek? Czy w ogóle można mówić o zdrowym rozsądku w takich sytuacjach, przecież cuda się zdarzają, ale są i porażki, różnego stopnia. Ile jesteśmy w stanie poświecić, żeby osiągnąć cel i kiedy powiedzieć dość? Może próbować do skutku? Może przestać? Ale jak być szczęśliwym? zagmatwane to wszystko...
Tak was zostawię z takim przemysleniem, bo ja myślę nad tym kilka dni i generalnie nie jestem w stanie dojść do jednoznacznych wniosków, sama nie wiem dokąd bym się posunęla. Martwię się jak to się wszystko skończy.
Koniczna, przykro mi. Co tu więcej można napisać. -
Adry-gratulacje!
Co do tego kiedy kończy się isć drogą do celu? To zależy od człowieka, na ile mu zależy i ile jest w stanie zaryzykować. Czasami pojawia się ryzyko, którego nie przewidzisz- jak to, że znów jest w zagrożonej ciąży.
Ja mam tak, że dopóki nie spróbuje- żałowałabym wybranej łatwiejszej drogi. Pójście na medycyne z totalnie chorym brzuchem, który uniemożliwiał mi normalne funkcjonowanie było czystym szaleństwem. Co poświęciłam- troche zdrowia psychicznego i fizycznego- schudłam do 43kg bo nie mogłam jeść na zajęciach bo wtedy nie wyszłabym z wc:D (taak, to ta sama słynna choroba co ma mamaginekolog, swoją drogą, gada o niej czasem bzdury;) ).
Adry lubi tę wiadomość
Starania od 2017r.
1 IVF maj/czerwiec 2019
4 zarodki 4AA 4BB 4BB 3.
1-Transfer 4AA
Test 06.07 - Bhcg<1.
2-Transfer odwołany-krwawienie w 15dc.
3-Transfer 4BB +assisted hatching+embryoglue
Test 21.09 -Bhcg 486
Test 23.09 - Bhcg 1076
USG 04.10 -
12.10 krwawienie. Poronienie zagrażające? Leżing zawodowy
31.10 - koniec leżingu !
21.11-USG prenatalne - syn?
12.12 - nawrót plamienia. Leżing.
11.01-usg połówkowe. syn ! 350g szczęścia.
23.03- 1660g ślicznego bobasa
27.05 3300g 54 cm - Misio
4 -transfer " 4AB "13.01
Bhcg <0.1
5 - 4ty ostatni transfer blastki "3" 13.10.2023
Bhcg 472 -
Adry wrote:Mycha, jak Ty to zrobiłaś, że rozwaliłaś ten łuk.... masakra... mam nadzieję, ze wszystko ok...
Adry lubi tę wiadomość
-
Adry wrote:Ogólnie powiem tak, bo tak myśle i myśle co by tu sensownego napisać, ale im dłużej myśle tym mniej słów znajduje...
Nie wiem czy pamiętacie, ale w kwietniu 2018 roku kuzynka straciła córkę, o którą starala się 10 lat, problemy z lozyskiem, konieczność cc, dziecko urodzone w 26 tygodniu,ale z powodu licznych powiklan przezylo miesiąc.
Kuzynka zalamala sie, miala depresje, przytyla 20 kg. I kilka dni temu... przyszla wiadomość, e ciocia jedzie na poludnie wloch, bo kuzynka znow jest w ciazy znow w zagrozonej i bedzie lezec w szpitalu do rozwiazania ( jest w 4 miesiącu). Okazalo się, że mąż ma bardzo duże parcie na kolejne dziecko. Mają już syna. Teraz kuzynka poza zagrożoną ciążą, sama jest zagrożona, nie znam szczegółów jeszcze, bo wszystko jest na swiezo. Wujek jest po 70tce schorowany, ledwo chodzi, został sam..., moja mama będzie od czasu do czasu zaglądać, ale opekuje sie chorą mamą (czyli moją babcią), a dodatkowo pracuje, no nie jest z gumy, zeby być dla wszystkich.
I ja się tak zastanawiam, gdzie jest granica tej walki o bycie matką, nie probuję broń boże nikogo oceniać czy krytykować, tylko taki ogólny zamysł, który chodzi mi po głowie, ale myślę, że wielu ludzi zadaje sobie to pytanie. Gdzie kończy się zdrowy rozsądek? Czy w ogóle można mówić o zdrowym rozsądku w takich sytuacjach, przecież cuda się zdarzają, ale są i porażki, różnego stopnia. Ile jesteśmy w stanie poświecić, żeby osiągnąć cel i kiedy powiedzieć dość? Może próbować do skutku? Może przestać? Ale jak być szczęśliwym? zagmatwane to wszystko...
Tak was zostawię z takim przemysleniem, bo ja myślę nad tym kilka dni i generalnie nie jestem w stanie dojść do jednoznacznych wniosków, sama nie wiem dokąd bym się posunęla. Martwię się jak to się wszystko skończy.
Koniczna, przykro mi. Co tu więcej można napisać.
Mnie np zadziwiało jak alpiniści mogą ryzykować życie, zostawiać swoje rodziny dla swojego marzenia. Pewnie, mogą powiedzieć że żyli pełnia życia, lecz czy nie byli samolubni? Mojrj babci kolezanka miała męża który właśnie był alpinista. Z jednej strony była z niego dumna, nawet zaczęła zarabiać na jego pamięci. Ale zanim dotarła do takiego punktu to było jej cholernie trudno utrzymać rodzine.
A kuzynka wiedziała że ciąża i jej zdrowir/życie będą zagrożone?Multiwitamina lubi tę wiadomość
-
Mycha to tak jak ten Mackiewicz co niedawni zginął a też miał chyba 2 czy 3 maluchów... Też trochę nie mieściło mi się to w głowie. Ogólnie nie wyobrażam sobie być żona kogoś takiego i ciągle się bać o jego życie. Jeszcze co innego jeśli np.pracuje jako strażak i ratuje życie innych ale jeśli wspina się na najwyższe szczyty bez tlenu bo lubi takie sporty ekstremalne i ryzykuje tym życie i to że być może nas zostawi, osieroci dzieci? Po co ktoś taki zakłada rodzinę?
A z drugiej strony z tego co wiem to on wcześniej ćpal heroinę i to mu pomogło z tego wyjść. Nie wiadomo co siedzi w głowie takiego człowieka. Trudny temat.malutka_mycha lubi tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Moja kuzynka urodziła jedno dziecko. Miała ciężką ciążę. Ponad połowę leżała bo szyjka się skróciła. Założyli jej szew. Miała ciągle bóle, skurcze itd. Koniec końców jak trzeba było rodzić to paradoksalnie skurczów nie miała mimo wywoływania i skończyło się na cc. Potem poroniła drugą ciążę w pierwszym trymestrze, a trzecia skończyła się poronieniem w 18tc. Nagle zaczęła rodzić i już nic nie dało się zrobić żeby to zatrzymać. To już duże dziecko było. Nawet nie chciała patrzeć. No i potem się okazało, że to przez jakąś bakterię o której nie wiedziała. Później mówiła, że się leczy i że czekają aż lekarz da im zielone światło bo jej syn bardzo chce rodzeństwo (no i oni też chcieli bardzo drugie). A ostatnio dowiedziałam się, że zrezygnowali bo boją się, że znowu coś nie pójdzie i nie chcą kolejny raz przez to przechodzić. Szczerze to się nie dziwię...
Co najgorsze to jej syn byłby teraz równo miesiąc starszy od mojego. Zawsze jak się spotykamy to myślę, że kurcze... teraz by miała takiego już dużego bobasa i mieli się razem bawić. Pewnie trochę ciężko jest jej patrzeć na małego bo razem byłyśmy w ciąży, a tylko ja mam dziecko. Życie jest czasami posrane 🙄 -
My trafilismy kiedyś do żony Kukuczki i ona nam opowiadała o jego życiu i wyprawach.
Trudno żyć z takimi pasjonatami. Bo to faktycznie już podchodzi pod uzależnienie.
Dziś znowu od rana zostałam skopana. To normalne, że taki maluch potrafi tak wsadzić nogę, że aż podskocze i musze się inaczej ułożyć? Zaczynam sie zastanawiać co będzis później:FWiadomość wyedytowana przez autora: 5 lutego 2020, 10:55
Multiwitamina, OwaOrzeszkowa lubią tę wiadomość
Starania od 2017r.
1 IVF maj/czerwiec 2019
4 zarodki 4AA 4BB 4BB 3.
1-Transfer 4AA
Test 06.07 - Bhcg<1.
2-Transfer odwołany-krwawienie w 15dc.
3-Transfer 4BB +assisted hatching+embryoglue
Test 21.09 -Bhcg 486
Test 23.09 - Bhcg 1076
USG 04.10 -
12.10 krwawienie. Poronienie zagrażające? Leżing zawodowy
31.10 - koniec leżingu !
21.11-USG prenatalne - syn?
12.12 - nawrót plamienia. Leżing.
11.01-usg połówkowe. syn ! 350g szczęścia.
23.03- 1660g ślicznego bobasa
27.05 3300g 54 cm - Misio
4 -transfer " 4AB "13.01
Bhcg <0.1
5 - 4ty ostatni transfer blastki "3" 13.10.2023
Bhcg 472 -
Promyk - normalne 😀 Zależy od dziecka. Córka mało mnie dręczyła. Syn bardziej, ale też był prawie o 1kg większy więc może też przez to.
Ale mi przed chwilą synuś zrobił sceny. Nie chciał iść spać. Ryczał tak jakby ktoś go ze skóry obdzierał. Nic nie działało. Ani wózek, ani bujanie na rękach. Jeden wielki wrzask. W takich chwilach moja cierpliwość jest wystawiana na próbę. Potem mąż próbował i też ryk. Potem znowu ja. Mały już włosy mokre i cały spocony 🙄 W końcu dałam mu mleko, wychlał wszystko i film mu się urwał. A jeszcze nie była pora karmienia. Chciałam mu dać o 12 obiad i dupa. Napchał się mlekiem. -
Ostatnio oglądałam film "Everest" i się poryczała jak widziałam ta ciężarna żonę która przez krótkofalówkę próbuje dodać otuchy umierającemu mężowi.
I tak abstrahując od kuzynki Adry. Są sytuację że kobiety decydują poświęcić swoje życie żeby przeżył maluch. Ciężko sobie wyobrazić co czuje rodzina, mąż i później to dziecko gdy dowie się w jakich okolicznościach się urodziło. -
Multiwitamina wrote:Frida to było na zasadzie uzależnienie za uzależnienie raczej. A to czy ktoś się z nalogowcem chce związać 🤷♀️ ciężka decyzja.
Mycha ładnie napisałaś .
I wiadomo że każdy z nas jest inny, jeden to typowy kanapowiec a inny lata po świecie i szuka szczęścia. Tylko tak jak Frida pisze, po co ktoś taki zakłada rodzinę? Żeby mieć gdzie wrócić pomiędzy wyprawami? A co z tymi którzy zostają po, niej na całe miesiące sami. A w ostateczności na całe życie. -
malutka_mycha wrote:Promyk o Kukuczce właśnie pisałam
Też mnie tam kiedyś babcia zabrała.
Lavende akurat Jasiu pewnie o 12 by ten obiad wsunal
Z drugiej strony wiążac się z kims takim akceptujesz taki stan rzeczy. Liczenie na " po ślubie sie zmieni", albo "zmieni się jak pojawią sie dzieci" to zły pomysł.
Lavende- no młode ma może z 0.5kg? A już wie gdzie włożyć noge żebym sie odwróciłaStarania od 2017r.
1 IVF maj/czerwiec 2019
4 zarodki 4AA 4BB 4BB 3.
1-Transfer 4AA
Test 06.07 - Bhcg<1.
2-Transfer odwołany-krwawienie w 15dc.
3-Transfer 4BB +assisted hatching+embryoglue
Test 21.09 -Bhcg 486
Test 23.09 - Bhcg 1076
USG 04.10 -
12.10 krwawienie. Poronienie zagrażające? Leżing zawodowy
31.10 - koniec leżingu !
21.11-USG prenatalne - syn?
12.12 - nawrót plamienia. Leżing.
11.01-usg połówkowe. syn ! 350g szczęścia.
23.03- 1660g ślicznego bobasa
27.05 3300g 54 cm - Misio
4 -transfer " 4AB "13.01
Bhcg <0.1
5 - 4ty ostatni transfer blastki "3" 13.10.2023
Bhcg 472 -
Promyk89 wrote:My trafilismy kiedyś do żony Kukuczki i ona nam opowiadała o jego życiu i wyprawach.
Trudno żyć z takimi pasjonatami. Bo to faktycznie już podchodzi pod uzależnienie.
Dziś znowu od rana zostałam skopana. To normalne, że taki maluch potrafi tak wsadzić nogę, że aż podskocze i musze się inaczej ułożyć? Zaczynam sie zastanawiać co będzis później:F -
Promyk89 wrote:Tak właśnie myślałam, że o nim piszesz
Z drugiej strony wiążac się z kims takim akceptujesz taki stan rzeczy. Liczenie na " po ślubie sie zmieni", albo "zmieni się jak pojawią sie dzieci" to zły pomysł.
Lavende- no młode ma może z 0.5kg? A już wie gdzie włożyć noge żebym sie odwróciła