Jestem załamana i wchodzę w fazę depresji :(
-
WIADOMOŚĆ
-
KarolinaMaria wrote:
Co do wizji L4, to też doskonale Cię rozumiem! Też mi się wydawało, że niedługo zejdę w ciążę i z takim nastawieniem zaczęłam ten rok. Lubię swoją pracę, spełniam się w niej, jest ciekawa i naprawdę wymarzona, ale...jak już sobie zafiksowałam w głowie, że niedługo pójdę na macierzyński to straciłam motywację. Nie chcę mi się do niej wstawać, zaczynać nowych zadań. Nad tym muszę popracować, bo starania mogą potrwać jeszcze trochę, a ja się zachowuję, jakby za chwilę miało mnie tam nie być. Póki co pracuję zdalnie, ale to jeszcze bardziej rozleniwia i odrywa od pracy. Trzymaj się dziewczyno!
Też tak mam. Mam wymarzoną pracę , a praca zdalna mnie tylko dobija. Zeszła ciąża pracowałam do 2msc przed porodem...
KarolinaMaria, Madouc_92 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny_Belladonna wrote:Dziękuję wam za wszystkie rady w następnym miesiącu zacznę poszerzać diagnostykę Kitka, oprócz ferrytyny nie miałam żadnego z tych badań. Tylko takie podstawowe (a i tak lekarze mówią że za bardzo drobiazgowo 😅)
Jak zrobię rachunek sumienia to nie za bardzo uprawiam jakąkolwiek aktywność fizyczna oprócz pracy... W której jestem cały dzień w biegu, na nogach, w lekkim podświadomym stresie. Brrr szczerze to nie lubię swojej pracy i już od kilku miesięcy obiecuje sobie, że poszukam czegoś innego ale wiecie jaka jest sytuacja 😕 wcześniej chociaż miałam złudzenie że zajdę w ciąże i niedługo pójdę na L4 ale przeszło mi... Muszę ustabilizować swoją formę psych. Rozmowa z przychologiem może dobrze by mi zrobiła?
Lizamichelle, to smutne co piszesz. Mogę wiedzieć co się stało, że wpadłaś w dołek i czy korzystałas z pomocy specjalisty?
I jaką miałaś ferrytynę?
Sport sportem, ale ja będziesz miała problemy wewnętrzne to niestety, ale będzie to blokować.
To są naprawdę ważne badania, które Tobie podałam. Oczywiście to Twoja sprawa czy się zbadasz czy nie, ja tylko doradzam. Bądź co bądź ładne hormony i cykle owulacyjne to nie jedyny klucz do sukcesu.
-
nick nieaktualnyLizamichelle wrote:Tak, w trakcie ciąży okazało się że synek za wolno rósł w brzuszku. Między nim a mną zaczęły zaburzać się przepływy (w skrócie dziecko chciało rosnąć ale coś hamowało połączenie i mój organizm robił wszystko żeby dziecko przybierało na wadze - efekt taki że mi zaczęło rosnąć ciśnienie i wysiadać nerki -- stan przedrzucawkowy, to stan zagrażający życiu i matki i dziecka). Syn urodził się przedwcześnie (ciecie na cito) mały ale zdrowy.
Dezinformacja ze strony lekarzy, brak kompetencji i empatii.
Nie korzystałam. Rozważałam. Co jakiś czas mam "nawroty" lękowe. Generalnie to co mnie najbardziej bolało że diagnoza zajęła duzo czasu i wszyscy wokół twierdzili że coś sobie wymyśliłam. A na koniec okazało się że miałam intuicje
O masakra. Dużo razem przeszliście... Szczerze współczuję. Dobrze, że maluszek dobrze się czuje! Lekarze gdy nie wiedzą jak postępować sieją dezinformacje... -
nick nieaktualnyWczoraj PO POŁUDNIU (niestety o świcie musialam lecieć do pracy i nie miałam czasu) powtórzyłam TEST (to też mądre 😅). Znowu po kilkunastu godzinach pojawiła się cieniutka kreska. Tym razem test firmy Pink. Na świeżo wyszedł cały biały ale! Miałam wrażenie, że mam zwidy i gdy bardzo mrużylam oczy widziałam jakaś poświatę.
https://zapodaj.net/1aaf710f63941.jpg.html
Czy jest jakaś szansa, że to może być cb jeśli dostanę @ ? Nigdy nie wychodzily mi kreski po czasie. 27 DC -
Bym testowała w dniu @ lub jak się spóźnia to nawet później. Wcześniej to będą biele lub ledwo widoczne kreski.
Widzę kreskę na tym linku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 maja 2020, 16:42
-
nick nieaktualnywerni wrote:Bym testowała w dniu @ lub jak się spóźnia to nawet później. Wcześniej to będą biele lub ledwo widoczne kreski.
Widzę kreskę na tym linku.
Zdjęcie jest akurat z dzisiaj. Wiesz co, chodzi mi bardziej o to, czy takie kreski po wielu godzinach odstania mogłyby świadczyć o bardzo małej becie, która utrzymuje się po poronieniu przed terminem miesiączki. Ja na ciążę się nie nastawiam ale może jest nadzieja że chociaż dochodzi do połączenia komórki z plemnikiem -
_Belladonna wrote:Witam Was kochane forumowiczki. Do tej pory byłam tylko bierną czytelniczką ale stwierdziłam, że już nie wytrzymam ani dnia dłużej i muszę się gdzieś wypłakać ;(
Nie mam nawet żadnej przyjaciółki, której mogłabym się szczerze wygadać. Wszystkie moje znajome są w ciąży. Wszystkie, z którymi miałam kontakt. Stwierdziłam ostatnio, że odnowię stare kontakty i napiszę do koleżanki ze studiów. Jak nożem w serce, temat numer 1 była jej ciąża i macierzyństwo (nie wiedziałam o tym). Oczywiście, że się cieszę szczęściem koleżanki ale ból w sercu mocno kłuje. Postanowiłam, że wyluzuje. Było to jeszcze w lutym, przed Covid-19 w Polsce. Zbierało się na fajne spotkanie towarzyskie. Owszem, na domówce była jedna bliższa znajoma (jeszcze pół roku temu przeżywałam jej ciążę) oraz dalsza koleżanka w ciąży, ale pomyślałam, że poplotkuję z jedną K. o czymś co nie jest związane z ciążą. I jak nożem w serce. Okazało się, że ona też jest w ciąży. Więc myślami była bliżej z ciężarnymi. Piły nawet razem wino bezalkoholowe, w takich samych kieliszkach..
Wchodzę na facebooka. A tam inna moja znajoma dodaje zdjęcie z sesji ciążowej. W ramach odreagowania piszę do innej koleżanki, która to chyba na pewno nie jest w ciąży (nie ma chłopaka). A tu niespodzianka, pisze mi, czy słyszałam, że nasza wspólna koleżanka A. spodziewa się córeczki. Zaraz, zaraz. Dopiero co był ślub. Już? Kolejna?!
A ja?
Załamka.
Naprawdę, nie wiem jak mam się zachować. Do publiczności się uśmiecham, w samotności gubię łzy. Niby jestem zdrowa. Ale ile można się starać? Pierwszy, trzeci, piąty, dziesiąty, trzynasty, piętnasty, siedemnasty cykl starań. I nic. Za każdym razem, za cholernym 29-dniowym razem (jak w zegarku) biel vizira. Byłam już u trzech różnych, świetnych i polecanych lekarzy. Żaden z nich nie widzi u mnie problemu. Każdy mówi, że trzeba się bardziej starać. To kolejny cios w serce. Jak to bardziej starać?? Wyniki męża są okej. Był badany kilkukrotnie, w Warszawie, w klinice niepłodności (sam zapisał się tam na badania, widząc moje łzy). Moje badania też są prawidłowe, jedna ginekolog to była nawet pod wrażeniem, jakie ładne pęcherzyki. Wyniki laboratoryjne też świetne. Z racji wieku (28 lat) brak jakichkolwiek zaleceń. Bardziej się starać.
A ja nie wiem jak bardziej się starać. Już nawet próbowałam odpuścić ale nic z tego.
Tak bardzo zazdroszczę swoim koleżankom. Nie dość, że są w ciąży, to teraz odpoczywają w domach a ja muszę jutro zapier... do pracy W pracy w ostatnim roku też było bardzo ciążowo, dwie najbliższe współpracownice zaszły w ciążę (w tym jedna jeszcze przed ślubem), na ich miejsce przyszła taka jedna wredna laska
Aaaa wiecie o czym zapomniałam? O mojej sąsiadce. Ona też właśnie zaszła w ciąże. No i tak od wielu miesięcy wypytuje kiedy my. W końcu nie wytrzymałam i odparłam, że chyba natura dla NAS nie jest łaskawa, a ona na to, że rozumie, ale jak chcemy, możemy do niej wpadać PONIAŃCZYĆ jej dzieci.
Tak. Właśnie tak. Tym o to kończę, jeśli któraś z Was będzie chciała, proszę o słowo wsparcia ja już na skraju wytrzymania. Buziaki.werni, Madouc_92 lubią tę wiadomość
-
Czesc dziewczyny znalazlam to forum wczoraj. Minely juz 4 lata. Nie mam juz sily. Na prawde. Jestem w tak kiepskim stanie psychicznym ze jestem przekonana ze w tym miesiacu ze wzgledu na moje negatywne nastawienie nic z tego nie bedzie. Od lutego chodze do nowego lekarza. Jest postep bo znalazl przyczyne: zbyt wysoka prolaktyna oraz bakteria gardnerella i e colla. Skonczylam leczenie ponowilam badania okazalo sie ze nadal jest gardnerella. Ponowilam leczenie i teoretycznie ten miesiac ma byc juz tym szczesliwym. Ostatnie dwa miesiace nie mialam owulacji (wg testow) co przez ostatnie 4 lata sie nie zdarzalo. Jestem potwornie zestresowana ze znow teraz nie bedzie owulacji. Dobila mnie informacja ze znajomi bez zadnych staran sa w ciazy. Nie jestem w stanie wyjsc do ludzi. Chce zapasc sie pod ziemie. Nigdy w zyciu nie bylam az tak znerwicowana. Nie umiem tego inaczej opisac. Nie mam komu tego powiedziec. Nikt mnie nie rozumie.
-
Dominika 30 wrote:Czesc dziewczyny znalazlam to forum wczoraj. Minely juz 4 lata. Nie mam juz sily. Na prawde. Jestem w tak kiepskim stanie psychicznym ze jestem przekonana ze w tym miesiacu ze wzgledu na moje negatywne nastawienie nic z tego nie bedzie. Od lutego chodze do nowego lekarza. Jest postep bo znalazl przyczyne: zbyt wysoka prolaktyna oraz bakteria gardnerella i e colla. Skonczylam leczenie ponowilam badania okazalo sie ze nadal jest gardnerella. Ponowilam leczenie i teoretycznie ten miesiac ma byc juz tym szczesliwym. Ostatnie dwa miesiace nie mialam owulacji (wg testow) co przez ostatnie 4 lata sie nie zdarzalo. Jestem potwornie zestresowana ze znow teraz nie bedzie owulacji. Dobila mnie informacja ze znajomi bez zadnych staran sa w ciazy. Nie jestem w stanie wyjsc do ludzi. Chce zapasc sie pod ziemie. Nigdy w zyciu nie bylam az tak znerwicowana. Nie umiem tego inaczej opisac. Nie mam komu tego powiedziec. Nikt mnie nie rozumie.
Przesyłam Ci wirtualnego przytulasa 😘💔 Aniołek - 05.11.2018 - 7tyg
👩🏼
✅ TSH 1,170 μIU/ml,
✅ FT3 3,40 pg/ml,
✅ FT4 1,18 ng/dl,
✅ Toxoplazma gondi IgM 0.2 COI,
✅ Toxoplazma gondi IgG <0.1IU/ml,
✅ OB 4.0 mm/h,
✅ Glukoza 4,81 mmol/l,
✅ Morfologia -> leukocyty 4,90.
✅Progesteron,
✅Cytologia (grupa II),
✅Prolaktyna 10,00
✅FHS 9,63
✅LH 7,54
✅Estradiol 75,10,
✅Testosteron 30,50.
🧔🏼:
✅FSH 5,05
✅ LH 7,59
✅Testosteron 570
✅TSH 1,569
✅Prolaktyna 11,86.
❌Morfologia 1%
💊kwas foliowy
,,Ciężko jest czekać na coś, co może się nigdy nie przydarzyć. Ale jeszcze ciężej jest z tego zrezygnować, kiedy wiesz, że to jedyna rzecz, której pragniesz" -
Dziękuję. Staram sie dzielic z mezem tym co czuje ale nie daje mi to ukojenia. Do tego dochodza straszne kompleksy. Kiedys bylam dosc pewna siebie akceptowalam sie. Teraz.. Czy wy tez tak macie? Ogolnie prosze poradzcie co robicie? Jak sobie radzicie z tymi zlymi emocjami?
-
Dominika 30 wrote:Dziękuję. Staram sie dzielic z mezem tym co czuje ale nie daje mi to ukojenia. Do tego dochodza straszne kompleksy. Kiedys bylam dosc pewna siebie akceptowalam sie. Teraz.. Czy wy tez tak macie? Ogolnie prosze poradzcie co robicie? Jak sobie radzicie z tymi zlymi emocjami?
Dążenie do czegoś, robienie wszystkiego żeby to mieć a skutków nie widać, robi swoje... Człowiek zaczyna mieć do siebie pretensje, zadawać sobie pytania ,co jest nie tak?' i w końcu traci pewność siebie, zaczyna mieć kompleksy i znowu nasuwa się myśl ,czy aby ja napewno jestem stuprocentową kobietą?'.
Nie załamuj sie... Masz męża, który Cię kocha, akceptuję Cię taka jaka jesteś. Jesteście z sobą na dobre i złe. Ten czas niepowodzeń jest tylko chwilowy... Po burzy zawsze wstaje dzień, pamiętaj o tym ☺️💔 Aniołek - 05.11.2018 - 7tyg
👩🏼
✅ TSH 1,170 μIU/ml,
✅ FT3 3,40 pg/ml,
✅ FT4 1,18 ng/dl,
✅ Toxoplazma gondi IgM 0.2 COI,
✅ Toxoplazma gondi IgG <0.1IU/ml,
✅ OB 4.0 mm/h,
✅ Glukoza 4,81 mmol/l,
✅ Morfologia -> leukocyty 4,90.
✅Progesteron,
✅Cytologia (grupa II),
✅Prolaktyna 10,00
✅FHS 9,63
✅LH 7,54
✅Estradiol 75,10,
✅Testosteron 30,50.
🧔🏼:
✅FSH 5,05
✅ LH 7,59
✅Testosteron 570
✅TSH 1,569
✅Prolaktyna 11,86.
❌Morfologia 1%
💊kwas foliowy
,,Ciężko jest czekać na coś, co może się nigdy nie przydarzyć. Ale jeszcze ciężej jest z tego zrezygnować, kiedy wiesz, że to jedyna rzecz, której pragniesz" -
Nauka, podcasty ze sprawdzonych źródeł/ trochę prostuje moje myślenie. Udowodniony naukowo pozytywny wpływ ma aktywność fizyczna.
Częśto pomaga jednak jedynie psychoterapia:
https://wesowow.pl/rola-terapii-online-w-leczeniu-depresji-czy-warto-sprobowac/
Warto jset na pewno spróbwoac terapii online.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 sierpnia, 07:10
-