Kiedy mężczyzna nie czuje instynktu ojcowskiego...
-
WIADOMOŚĆ
-
Bergo wrote:Oj dziewczyny to mogę Wam tylko pozazdrościć. Mój nigdy nie miał do czynienia z dziećmi, nie zna się na tym, nie lubi ich... Mówi, że ma nadzieje że swoje pokocha, ale żeby jakiś instynkt, rozczulanie się... NIC!
Bero wiesz co jak byla w ciazy z naszym pierwszym dzieckiem to nasza wspolna kolezanka wlasnie urodzila synka..chciala dac mojemu potrzymac a ten za nic na swiecie nie chcial...bronil sie strasznie...patrzac na to pomyslalam jak to bedzie z naszym...jak Stas sie urodzil to ja pewna ze dam sobie rade stalam przerazona, nawet do piersi nie umiealam dziecka przylozyc ( mialam 16 lat) a moj chodzil do roboty, w nocy co 3 godzinki podkladal malucha mi pod piers ( nawet mnie nie budzil)...sam go kapal, przewijal i mnie uczyl jak co robic...mnie!! gdzie ja mam 3 rodzenstwa i nie raz opiekowalam sie malym brzdacem a moj kochany- jedynak, nigdy z dziecmi nie mial doczynienia i tak sobie poradzil nie wiem co bym bez niego zrobila....sama bedac nastolatka nie chcialam miec dzieci- mowilam ze bede zla matka bo nie znosze dzieci...w sumie cudzego dziecka nie przebiore jak zrobi kupke bo sie zerzygam a swojego to bym jeszcze po pupie calowala smierdzacej inna sprawa wlasne dzieci!Martii, Bergo, Miśkaa, Unlike lubią tę wiadomość
-
My razem z mężem przez pierwsze 2 lata małżeństwa wogóle nie myśleliśmy o dzieciach. Później ja bardzo chciałam a mąż niby sie zgodził ale nie był do końca przekonany (czy to dobry moment, czy sobie poradzi) ale gdy zobaczyliśmy na teście 2 kreski to oszalał z radości (niestety ciąże trzeba było usunąć, puste jajo płodowe). Teraz już niczego nie pragniemy jak tego aby mieć dzidziusia!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2013, 18:47
weronika86 lubi tę wiadomość
Niech z Naszej Miłości zrodzi się Nowe Życie:) -
hehe a mój jak ostatnio zostawiłam test owu z dwoma krechami na szafce i to zobaczył to strasznie sie wystraszył że to juz ciąża... no chyba nie kuma że takiej informacji bym mu od razu nie powiedziała
weronika86, Bridget lubią tę wiadomość
-
moj chce miec dziecko, troche to odkladalismy ale teraz juz Fasolka jest na swoim miejscu i za troche czasu przewroci nasze zycie do gory nogami, ale troche sie tego boje, bo ciagle slysze ze to ja bede siedziec z dzieckiem bo ktos musi zarabiac. jak mowie o innych dzieciach ze maja rok czy dwa i np. tablety w rekach to slysze ze nasze nie bedzie rozpieszczone, ze nie bedzie sie mu tak pozwalac na rozne rzeczy jak teraz maja inne. a i w ogole on ma podejscie takie ze tata zarabiajacy kase na dziecko a mama nie dosc ze noszaca malenstwo i odmawiajaca sobie wiele rzeczy a pozniej siedzaca w domu i pielegnujaca pocieche to jest rownosc
-
nick nieaktualny
-
zAgatka wrote:Kajoni... Może Twój mężczyzna zmieni swoje poglądy jak dziecko już będzie na Świecie. Przypuszczam, że kiedy dziecko już trochę podrośnie i samo przyjdzie do tatusia i poprosi o to czy tamto, to szybko mu zmięknie serce
mam nadzieję, że masz rację, bo póki co to jakoś nie widzę odmiennego traktowania że noszę nasze dzidzi. Z jednej strony ogromnie się cieszę, że się fantastycznie czuję, a z drugiej strony, jakby widział jak non-stop leżę przez ubikacją to może by się zreflektował, że ja też potrzebuję jakiejś pomocy i opieki. Ehh... -
Mój mąż przez długi okres mówił, że chce, ale jeszcze nie teraz. Przepłakałam wiele nocy przez kilka lat. Chodziło mu o kwestie finansowe. W końcu zaczął zarabiać naprawdę dobrze i w okolicach moich 27 urodzin zaczęliśmy się starać. Dość szybko się udało, jednak niestety w 7 tygodniu ciąża przestała się rozwijać. Zarówno ja, jak i mąż bardzo to przeżyliśmy. Ja nie byłam pewna, czy będę chciała znów się starać, to mąż mówił, że jak tylko będzie można, to staramy się znów. No i teraz moja lekarka dała nam zielone światło w kolejnym cyklu, ale nie wiem czy nie zaczekam jeszcez jednego.
-
U nas jest tak, że oboje bardzo pragniemy dziecka i to nie jednego. Mąż jest jedynakiem i wie jak to jest nie miec z kim nawet pogadac, pokłócic się, pobroic razem z rodzeństwem . Zawsze mi powtarzał, że doskwiera mu samotnośc w sensie rodzeństwa. Dlatego chce miec przynajmniej dwoje dzieci aby to jedno nie było w życiu samo. Oczywiście jak Bóg da. Ma świetny kontakt z dziecmi, potrafi się nimi zając, zabawic itd, uwielbia dzieci. Natomiast jeśli chodzi o kwestie codziennego życia to raczej ja bardziej fiksuję z wykresami, temperaurami itp. On nie śledzi ze mną tych wykresów bo podchodzi do tego, że ja lepiej wiem co i jak. Również kwestia rozmowy jest taka, że jak mamy skopany cykl to mówi, że mam się nie nakręcac jak w tym to w następnym cyklu. On nie świruje z tym wszystkim, nie naciska czasem zdarza się to ja muszę zainicjowac współżycie. Wiele rozmów z nim przeszłam i wszystko idzie w dobrym kierunku.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2014, 14:22
-
nick nieaktualny
-