Kobiety po CP - wspieramy się.
-
WIADOMOŚĆ
-
Jestem!!! próbowałam tylu haseł i żadne nie w wchodziło :p parę dni temu wysłałam, żeby mi przypomnieli hasło, ale nic na maila nie przyszło.
Teraz wpadłam na pomysł, żeby odszukać link aktywacyjny :p i patrze, a tam hasło tymczasowe (byłam pewna, że ja dawałam swoje hasło )
U mnie jakoś leci. Szczerze to znowu schudłam. Od dwóch tygodni jestem w mega stresie i latam do dentysty (nie potraficie sobie wyobrazić jak bardzo się boję tego lekarza, mimo, że to moja siostra... ). Pobolewa mnie w górnej szczęce po prawej stronie. Tzn. To nie jest ból, ale dyskomfort, mrowienie, czasem "coś", no i to taki dla mnie stres.. Wystarczyłoby zrobić głupie zdjęcie rtg, ale w ciąży nie można.... Wczoraj miałam wymieniane tam dwie plomby.. Poczekam, aż się zęby uspokoja.. Nie wiem, czy to też psychika nie płata mi figli.. Jestem wyczerpana, ale w miarę zaczęłam jeść!!
Czekam teraz na badania połówkowe, które będą za dwa tygodnie..
A co u Was?? -
U mnie za to, test w dniu miesiączki pokazywał wyraźną kreskę (przy CP).
Znalazłam się w szpitalu z powodu plamień (dobrze, że wcześniej zrobiłam betę, która wynosiła już 1600, bo patrzyli na mnie dziwnie, co ja tu robiębez praktycznie potwierdzonej jeszcze ciąży)
Po zbadaniu przez młodego lekarza, na dokładnym (i jeszcze bardziej dokładnym) usg usłyszałam, że pozostawiają mnie pod kątem CP. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że jestem w ciąży i żeby leciała do mnie psa wyprowadzić,bo trochę nas nie będzie... Powiedziałam o podejrzeniach lekarzy śmiejąc się z nich.. Powiedziałam, że co jak co, ale to na pewno nie to, bo przecież mam wysoką betę itd. Mama mówiła, że spokojnie, że ona też plamila cały czas..
Zostawili mnie. Rano po obchodzie usg... Babka szuka pęcherzyka... Już mnie boli to badanie, bo długo trwa, a oni naciskają na jajniki, jajowody... Nagle znalazła w lewym jajowodzie jakiś obraz. Dzwoni po jakąś szychę, by potwierdził diagnozę. Wpada, patrzy na obraz i od razu poznaje, ale jeszcze szuka.. Niestety bezskutecznie.. Jest bardzo miły i kulturalny (wtedy mi zaimponowal..na tyle, że po tym jednym razie odszukałam Go i prowadzi moją aktualna ciążę..). Mówi, że możemy jeszcze trochę zaczekać, jeśli mi zależy.. Tak na wszelki wypadek...
Robią mi betę... Wpada lekarka, że beta ma tendencję spadkową i że nie ma sensu już czekać, bo ciąża obumiera.. Każe wybrać co chce: dostać zastrzyk czy mieć zabieg. Ona doradza zastrzyk. Ja, wyobrazilam sobie, że to będzie tak, że pij zastrzyku zacznę "rodzic" chciałam tego uniknąć.. Bo nie zniose psychicznie.. Lekarka mówi, że to tak nie wygląda.. Opowiada.. Decyduje się na zastrzyk.. Za jakiś czas wystawiam swój mięsień (wiadomo jaki). Pielęgniarka mi wstrzykuje truciznę, a ja rycze w tym samym czasie... Bo właśnie zabijają mi dziecko.. Wcześniej jeszcze milion pytań, upewniania się czy na pewno nie mamy szans... Potem poznaje bliżej kobietę, z którą leżalam w sali.. Przytula mnie jak matka i mówi, że to nie moja wina i ze lekarze nigdy nie podjęliby takiej decyzji, gdyby nie byli pewni.. Ten płacz wraca co chwile.. Gdy nie ma mojej rodziny, to ona przejmuje ich rolę i ze mną dużo rozmawia, cały czas tuli.. Okazuje się, że kojarzy mnie (później się okazuje skąd...). W końcu mój anioł stróż wychodzi.. Ja dorwałam Księdza... Jestem sama z Nim na sali, więc pozwalam sobie na szloch.. Pytam, czy jestem mordercą. Zabrania mi tak myśleć.. Dostaje rozgrzeszenie.. Niedługo po tym wychodzę ze szpitala.. Przez najbliższe dni, co chwile i tak w nim jestem, tyle, że w poradni lub na pobraniu krwi... Beta spada książkowo.. Ja chcę wrócić do pracy, do moich dzieci, by już nie myśleć i nie płakać.. Udaje mi się to wymusić po dwóch tygodniach...
Nie było dnia, w którym bym nie płakała.. Łącznie z tym, gdzie zobaczyłam znowu dwie kreski.. Ależ panika!! Jaka słaba ta kreska!!! To na pewno CP!!!
Nie, to nie CP.. Teraz już to wiem.. Bo można... Można być w ciąży wewnątrzmacicznej, po tym co nas spotkało..
Ale mnie wzięło...
Ku pamięci mojego Aniołka (*)... -
Kasik
Czytałam Twoja historie i płakałam. Czuje jakbyśmy wszystkie tu były sobie bliskie.
Każda z nas przeszła ta stratę, ból...
Który teraz jesteś tydzień?
U mnie 13 leci.
Dziś byłam na usg prenatalnym. Wszystko jest dobrze. Maluch wiercil się, machal rączkami i nóżkami a ja płakałam ze szczęścia.
Mdłości powoli ustępują ale nie przytyłam. Waga mi trochę spadła.
Jutro krew na tarczycowe musze pobrać i wysłać wyniki do endokrynologa.
W ogóle to przeziębienie mnie zlapalo. Teraz juz lepiej, tylko drapie mnie jeszcze w gardle,przez co kaszle.
A pani ginekolog mówiła nam dzisiaj, że dawno nie miała pacjentki u której tak sprawnie badanie poszło. Dziecko układało się tak jak powinno
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 października 2017, 19:50
-
Maleństwo się wiercilo. Coś mówiła, że możliwe iż dziewczynka będzie. Ale na tym etapie łatwo o pomyłkę i na razie mamy tego nie brać za pewnik. No i oczywiście globalne dostałam bo jakas infekcja się zrobiła.
W pierwszeJ ciąży co chwile coś miałam.
Kasik a Ty poznałaś juz płeć? -
Witam.
Ja też po cp. Nie udana próba laparoskopii, więc musieli ciąć. Na szczęście jajowód ocalał. Minęło prawie 3 msc i o ile fizycznie jest ok, to czuję, że psychicznie u mnie gorzej. Nigdy wcześniej nie płakałam, a teraz coraz częściej mi się to zdarza.
To sobie ponarzekałam Na szczęście od poniedziałku wracam do pracy to się czymś zajmę
Drogie Panie, a kiedy wy zaczęłyście starania?
I czy lekarz zlecał Wam jakieś badania?
My staramy się prawie 3 lata i nic nam nie zleca (jedynie raz zlecił tsh).
A na ostatnim badaniu olał moje plamienia (w środku cyklu) i powiedział że mam polipa 2x3cm. Na pytanie co z nim, odp że w następnym cyklu może go nie być... i tyle. 150 wziął i do widzenia za 3 msc. -
U mnie ok, plamienia znikneły, czasami czuję ten dziwny ból po prawej stronie ale lekarz wyjasnił, że to tam gdzie był sobie kiedyś jajowód. Wizytę u mojego gina mam 18.10 no ale ja wariatka znalazłam na necie gabinet ful wypas i dla porównania poszłam. Normalnie kosmos, młody przystojny gin leżę na kozetce do usg i patrzę przed siebie na big plazmę i widzę w 3d moje maleństwo.Ewcia84
-
Lusesita ja co miesiąc w okres robię test ciążowy tak by wykluczyć kolejną ewentualną ciążę pozamaciczną.
Na wizycie byliśmy, lekarz widząc moje wyniki trochę się zdziwił że mamy taki problem. Hormony ok, zrobił mi USG a tam już pęcherzyk 16 mm w 9 DC. Szyty jajowód uznał już za uszkodzony i skierował mojego męża na bardziej szczegółowe badania w tym i fragmentację dna. Twierdzi że często jest tak że w badanie ogólne nasienia jest dobre a fragmentacja zła.W zależności jakie będą wyniki to albo inseminacja i kolejne badanie drożności jajowodów albo in vitro.
Gazs ja po laparotomii zaczęłam wracać do starań po 6 miesiącach. Prędzej byłam wykończona psychicznie ale też nie miałam ochoty na zbliżenia. Dość długo też bolała mnie blizna po cięciu. Każdy organizm jest inny, najważniejsze to żeby czuć się na siłach.
Co do badań to sądzę że jak najbardziej powinien jakieś zlecić. Podstawowe badania hormonalne czy ogólne badanie nasienia możesz zbadać na własną rękę. Nie potrzeba skierowania. Ja wszystkie badania robiłam zawsze prywatnie bo tak nie idzie się doprosić a i wiadomo chodzi o czas. Na początku roku również pierwszy raz w życiu zrobił mi się polip i miałam bóle podbrzusza i plamienia. Ginekolog przepisała mi orgametril i w następnym cyklu już go nie było. Inaczej musiałabym iść na histeroskopie żeby go usunąć.
Jak masz możliwość to najlepiej zmień ginekologa.13.07.2018 Mój Cud Wiktorek!!!
Celiakia, mutacja MTHFR
Lipiec 2015 - 6tc [*] Grudzień 2015 - 6 tc [*]
Laparotomia- CP Marzec 2016 6 tc [*]
Wrzesień 2017- invicta start - naturalny Cud!
-
Badanie nasienia czy ogólne badania również robiłam na własną rękę.
Do lekarza chodzę prywatnie, więc i tak za wszystko płacę, tylko jakoś brak mi z jego strony zaangażowania, wskazania kierunku czy coś... On tylko przejrzy mi wykresy i mówi, że wszystko jest w porządku, a ciąży jak nie było, tak nie ma. A co do zmiany, to nie bardzo jest na kogo - bo to podobno najlepszy specjalista w okolicy.
Odnośnie polipa to już drugi jakiego u mnie widział i się żadnym nie przejął, więc mam nadzieję, że to nic groźnego.
Jak po nowym roku nic się nie zmieni i nie zaciąże to wtedy będę myśleć o zmianie.
Póki co próbuję wrzucić na luz i zająć się czymś innym.
Pozdrawiam cieplutko :* -
Qazs ja po cp tez długi czas błądzilam jak dziecko we mgle. Lekarze nic nie mówili o żadnych badaniach. Z forum dowiedziałam się o większości. I tak zrobiłam wymaz z szyjki na mycoplasme i ureaplasme które mogła powodować cp. Z krwi jeszcze można zrobić na cytomegalie.
Jeśli starasz się tak długo, to może warto zrobić hsg na droznosc jajowodow? Plus np badanie nasienia twojego męża.
U mnie z kolei po mału do przodu. Leci już 15tc. Niestety tak jak w pierwszej ciąży,zaczyna mi się macica spinac i raczej tylko siedzę lub leżę. Za bardzo nic większego robić nie mogę. Mam nadzieje ze donoszą bezpiecznie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2017, 09:24
-
hej dziewczyny udzielałam się już na kafeterii ponieważ szukałam wsparcia po usunięciu ciąży pozamacicznej w maju , 30 listopada miałam zabieg sono HSG , diagnoza okazała się nie za dobra prawy jajowód w którym umiejscowiła się CP całkowicie drożny ale o krętym przebiegu lekarz stwierdziła ze to mogło być przyczyną Cp , lewy niedrożny lekarz zaproponował inseminacje co o tym myślicie kochane ??20.11.2015 - zmiana lekarza bromergon eytyrox , metformax oczekiwanei na efekty
18.05.2017 - CP prawy jajowód [*] mój malutki aniołek , metrotrexat
30.11.2017- Sono HSG prawy jajowód drożny o krętym przebiegu , lewy niedrożny .... -