Nam się udało;D
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMilcia wrote:Masz rację Ja takiego podejścia w ogóle nie rozumiem. Jakby mi mój tak powiedział, to bym go zmusiła, żeby poszedł
no wlasnie.... ehh faceci... No ale taka prawda, nie wierze ze nigdy facet sobie chociaz raz sam dobrze robil.... to w czym problem smignac na badanie? -
nick nieaktualny
-
Kochane, co do pierwszych objawów, to nie jestem pewna, czy w ogóle były. Prawdę mówiąc, nie zwracałam na nic uwagi. Po prostu któregoś dnia nie miałam ochoty na drinka, siedziałam ze znajomymi i nagle TINK! Jakby mi ktoś przyfasolił dzwoneczkiem: JESTEM W CIĄŻY. To było dziwne i niesamowite, bo w ogóle nad tym nie myślałam i nawet nie kontrolowałam, kiedy powinna przyjść @.
Pierwsze objawy miałam dopiero jakieś 3 tygodnie od owulacji. Po prostu nagle czesząc rano włosy puściłam pawia. A potem poszło. Ból piersi, mdłości, zasłabnięcia, płytki oddech. Generalnie samopoczucie, jak na ogromnym kacu, tyle, że bez bólu głowy.
Na pewno za to nie miałam głównego objawu, czyli zwiększonej ilości śluzu. U mnie była sahara jak przed samą @.
To, co na pewno się potwierdza, to podwyższona temperatura. Kiedy zmierzyłam ją już po teście, była powyżej 37 stopni.Katha81 lubi tę wiadomość
http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Nadia wrote:Dziewczyny, zgłaszam się i ja, żeby Was wesprzeć
Moje(Nasze) starania trwały tak naprawdę od lipca. W sierpniu mialam ciąże biochemiczną. Usłyszałam jak to fajnie i szybko sie zachodzi w kolejna ciąże i...rozczarowałam sie. Wrzesien nic. Pazdziernik- 2 tygodniowy urlop- akurat w czasie owulki- marzyłam o tym żeby począć nasze dziecko w gorącym, południowo europejskim klimacie:) I znów rozczarowanie. Znienawidzona @ przyszła...Z uporem maniaka robiłam 2 razy testy z krwi, choc juz pierwszy powinien mnie upewnic na 100%. Ale ja nie chciałam wierzyć. Pomyslałam sobie, ok, listopad bedzie ok. I wtedy wpadlismy na pomysł, zeby moj maz zrobił badania. I klapa. 2% prawidłowych plemników, poszlismy chyba do najlepszego lekarza i zaczęły sie suplementy itp. W listopadzie oczywiście nic się nie wydarzyło. W grudniu nie liczyłam na to ze sie uda. Akurat miałam wyjazd w czasie przewidywanej owulki, poza tym lekarz kazał byc cierpliwym, bo wzmacnianie plemników może potrwać do 3 miesięcy. Ale gdzieś w głębi wierzyłam że może być ok. Mój mąż dzielnie wszystko znosił. Po przyjezdzie do kraju tego samego dnia, od razu po przylocie pojechalismy do lekarki zeby sprawdziła czy owulka była czy nie. Okazało się że nie:) Zrobiłam sobie test owulacyjny / to była sobota/ i wyszedł pozytywny. Wiedziałam juz że owulka bedzie albo wieczorem, albo rano, nastepnego dnia. NO i przytulanko było w sobotę, w niedziele przed południem okropny bol jajnika, wieczorem przytulanko, w poniedziałek rano przytulanko a wieczorem potwierdzenie przez lekarke owulki:)
Ten cykl był faktycznie luźniejszy niz pozostałe. Nie mierzyłam temp na poczatku, nie myslałam tyle. Ale skłamałabym, gdybym powiedziała że w ogóle o tym nie myslałam. Nie da sie wyłaczyc myslenia o upragnionej ciąże z dnia na dzien.
No i nastał TEN dzien:) zobaczylam bladziutka ale dosc gruba kreske. Taka, jakiej przy biochemicznej ciazy nie miałam. Poleciałam na Bete i...czekałam, chociaz wiedziałam juz ze cos sie wydarzy:) Wyniki potwierdziły moje przypuszczenia:)
Nam pomogły badania męża- gdyby nie to, pewnie jeszcze wiele miesięcy bysmy sie starali bezskutecznie. Zatem drogie Panie- jak waszemu facetowi zalezy na dziecku, goncie go do lekarza.
Mam nadzieje ze kogoś podniosłam na duchu i ze uwierzycie ze kazdemu sie uda. Choc ja jeszcze do konca w to nie wierze i jestem pełna obaw:) Ale cóż, taki los ciężarówki;)
uwielbiam czytac takie historie
ja w tym cyklu tez praktycznie bez staran...maz ma zle wyniki..zrezygnowalam po ogromnym stresie i klotni z mezem.. teraz zbliza sie urlop i mam nadzieje ze choc na chwile sie zrelaksuje...ale mam taka cichia nadzieje...basiulkaa_89 lubi tę wiadomość
-
Pierwsze trzy cykle na luzie, bo niby gdzieś tam wiedziałam, że nie będzie to takie hop siup. Było mi przykro, ale bez tragedii. Potem był na przemian wkurw z żalem i domysłami, co takiego musi być ze mną nie tak, na co jestem chora, albo co jest źle z plemnikami P, że nam nie wychodzi. Wszystko robiliśmy jak trzeba, testy owulacyjne dodatnie, a tu dupa.
Przykro mi było, jak kolejne koleżanki zachodziły w ciążę. Pamiętam, że kibicowałam tym, które starają się dłużej, a te, które zachodziły w ciążę wcześniej strasznie mnie wkurzały. Teraz jest mi wstyd.
Po prostu myślisz - cholera, to jej się udało, a ja staram się dłużej i nic? Gdzie sprawiedliwość.
Tak to u mnie głupio działało.http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Przepis na dwie kreski, który u mnie się sprawdził:
1.Popłacz się, że do starań jeszcze cały miesiąc i umów się z kumpelami na wypad. Wskazany w trakcie trwania @, żebyś mogła pić do upadłego i jedź najlepiej do tej kumpeli, która mieszka jakieś 300 km od ciebie. ( u mnie miał to być 4-6 październik akurat)
2. Wskazane przeziębienie tak tydzień przed owulacją, które potem zakrawa nawet na zapalenie płuc. Zrób RTG klatki piersiowej i podpisz świstek, że nie jesteś w ciąży.
3. Po tygodniu brania antybiotyku, zaczynasz brać inny antybiotyk - przeciw zakażeniom, ponieważ miałaś resekcję zęba.
4. Pogratuluj koleżance zdania egzaminu i wypij za to odrobinkę winka. (więcej nie możesz, bo antybiotyki!)
5. Trzy dni przed @ zrób - nie mając pojęcia po co i dlaczego - test owulacyjny, który Ci wyjdzie pozytywny.
6. Zrób test ciążowy, zaraz po owulacyjnym, najprawdopodobniej, kiedy gałki oczne będą się łączyć z twoim oczodołem jednym naczyniem krwionośnym, zobaczysz cień cienia i nic więcej, bo wypadły.
7. Pewna, że to tylko przewidzenia idź na trening, rób brzuszki i dziw się dlaczego kręci Ci się w głowie.
8. Na drugi dzień powtórz test, gdzie kreska jest już widoczna bez potrzeby wytężenia wzroku i wysłuchuj pretensji i pytań męża, dlaczego ta druga kreska jest bledsza od tej pierwszej.
Dziękuję za uwagę i życzę powodzenia dziewczyny. U mnie starania miały się zacząć od października, wyszło wcześniej przez choróbsko.Jackie, Martii, apaczka, sylwia1985, Nadia, FeliceGatto lubią tę wiadomość
-
ANULLKA wrote:Sylwia,a kontaktowałaś z ginekologiem? Bardzo długi czas się starasz.
Nie wychodzi-powoli sie podlamuje bo ostatnio gin powiedzial ze nas ratuje juz tylko inseminacja -
Nalka zawalisty przepisik
Ja tez w tym miesiacu wszystko olewalam nic nie liczylam , nawet nie wiem kiedy owulka byla no i jak ja nie pije tak w tym miesicu dalam popalic ...
wlasnie robie test owulacyjny zgodnie z punktem piatym ....
hmmmm jedna kreska- no coz !!!! trzeba dzialac dalej i nie poddawac sieWiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2014, 20:00
Nalka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny