plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
Sylwia mój lakomczuch tez się czasem krztusi a codowalam juz z różnymi butlami on potrafi się zakrztusic pijąc z mojej piersi a ja też dokarmiam butla bo czasem inaczej się nie da ale zawsze trzymam glodomora minimum godzinę na piersi tzn po pól godziny na każdej a jak się nie naje i zaczyna marudzić to daje mu butle ale uważam że lepiej tak niż na samej butli będę tak robiła dokąd będę miała pokarm. A Ty im częściej będziesz go przystawiac tym więcej mleczka będziesz miala...cierpliwości Ci życzę ale uważam że też nic na siłę ja gdyby nie ta infekcja mojego szkraba to pewnie przeszlebym na butle bo ciężko było i jest ale chcę mu dać jak najwięcej przeciwciał żeby bidulek się troszkę uodpornil
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2014, 15:16
Dodi, anka_a, Strażaczka90, Blondi22 lubią tę wiadomość
-
Witaj Plemniczko :*
Sylwia dziewczyny dobrze pisza. A ile czasu masz mlodego przy piersi? Moze faktycznie taki maly glodomor z Niego ale przynajmniej na poczatku ilosc pokarmu jest przystosowana do potezeb malucha, tak mi sie przynajmniej wydaje.
Magdzia na poczatku latwo nie jest ale z czasem wszystko sie unormuje i jest juz sama radosc
Gocha nie mowie nic na glosWiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2014, 15:22
magdzia26, aisa, gocha04, Fedra, anka_a, Strażaczka90, mauysia lubią tę wiadomość
-
No to i ja dorzucę swoje trzy grosze do tematu kp
U mnie było tak: Tydzień po porodzie była u nas pielęgniarka dziecięca, zważyła Małego i okazało się że nie przybrał a nawet spadł lekko z wagi i pojawiła się wizja mm, ale poradziła jeszcze żeby spróbować rozkręcić laktację. Po 15 min na każdą pierś i tak w kółko. Nie że jedna i druga strona a potem mm, tylko takie rundy po 3 razy albo i więcej aż do uśnięcia Małego.
Trzy dni takiego siedzenia na kanapie (w tym czasie czytałam książkę albo nadawałam z Wami ze smarka, Młody na rogalu leżał i ciumkał) albo leżenia i tylko zmieniałam strony Młodemu. No i się udało Ale pamiętam, że psychicznie i fizycznie to cieniutko się czułam.
A i jeszcze wydaje się, że może pokarm jest za cienki albo różne takie, że dziecko wciąż głodne i woła. A ono woła bo chcę bliskości i potrzebuje tzytza to uspokojenia się. Jaś też bywał niespokojny przy karmieniu, ale wtedy Go odsuwałam na chwilę, 2 głębokie oddechy i jedziemy dalej.
Ja laktatorem nie działałam bo zbyt leniwa jestem, ale metoda o której dziewczyny pisały na pewno działa.
Jedyne o czym wtedy marzyłam to pospać spokojnym nieprzerwanym snem... Pierwsze dwa tyg a w sumie miesiąc to ciężka fizyczna praca, gdzie zmęczenie robi swoje, hormony szaleją, ale trzeba kopnąć się w tyłek, cyc do przodu i heja jedziesz! Przy tym pić dużo wody! Amen
I jeszcze chciałam dodać, że dziwna jest ta położna, która przychodzi do Sylwii bo powinna doradzić rozkręcenie laktacji a nie dokarmianie mm na tym etapie na którym Sylwia była. Więc Sylwia jeśli chcesz karmić piersią to dasz radę!
I żeby nie było, że to jakiś terror kp bo mm też jest ok. Po prostu warto spróbować (wiem że lekko nie jest) a dopiero jak się nie uda to mm.
Amen!
Ciekawe czy ktoś przeczytał w całości te moje wypociny..
Postaram się więcej tak nie rozpisywaćmagdzia26, Rucia, gocha04, kiti, Fedra, anka_a, Strażaczka90, Dodi, Blondi22, mauysia, Effcia28 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySylwia początki bywają trudne. Sama widzisz. Dobrze Plemniczka pisze, ze dokarmiając mm nie utrzymasz laktacji. Ja tak właśnie zrobiłam. Strasznie się męczyłam psychicznie, i w końcu odpuściłam kp. Rób tak jak podpowiada ci rozsądek. Nim się kieruj. Spróbuj być dzielna. Dobrze że jesteś tylko sama z małym, możesz się skupić tylko na nim, i niczym się nie rozpraszać. Bardzo mocno trzymam za Was kciuki.
Ps. Jeżeli przejdziesz na mm to nie myśl, że to gorsza opcja.aisa, gocha04, anka_a, Strażaczka90, Dodi, sylwia1985, mauysia lubią tę wiadomość
-
Jestem z powrotem. W sklepach nic nie ma ciekawego.
Dodi ja nie wiem o co się rozchodzi.
Wiecie może jak uratować jeszcze kurtkę, którą się wyprało w pralce, a nie powinno? Jak się nie uda to kilka stów jestem w plecy i bez kórtki na zimę. Fuck! Co mnie do cholerki podkusiło Głupi łep.
A test dziś bardziej "świerzy" kupiłam to jak mnie @ nie zaskoczy to jeszcze raz zrobię. Te co miałam to dostałam w gratisie z owulacyjnymi chyba z rok temu jak nie lepiej.
Aha, i jeszcze tak się zaczęłam zastanawiać, bo jak w ciąży nie jestem to co mogło mi tak cykl przeciągnąć? Czyżby wysiłek fizyczny, ale to to raczej by przyspieszyło. Co myślicie? Jakieś pomysły?
Sylwia odnośnie karmienia nie doradzę, bo to nie mój etap, ale bardzo ci kibicuję, żeby wszystko w miarę szybko się unormowało. I nie wiem o co chodzi zmtymi przeciwciałami, że niby uodparniają? A skąd w takim razie ja mam odporność? Mleka matki nie piłam, a w dzieciństwie i wogóle najcięższą chorobę jaką przeszłam to świnka i grypa. Mleko matki jest przereklamowane i wlecze się to z pokolenia na pokolenie i te biedne pierworódki (nie lubię tego określenia) są cały czas pod presją.
Aisa to chyba bardziej się popisałam długością posta hehe
Ps. A jednak nie, a tak dużo tego było na tablecieWiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2014, 19:14
Dodi lubi tę wiadomość
[/url]
👩 '85 👦'82
AMH 1.07
07.2015 - 1IUI ❌
08.2015 - 2IUI ❌
01.2022 AMH 0,24
02.2022 Invicta - IVF z KD ❌
02.2022 OVIklinika
03.2022 krótki protokół IVF
31.03.2022 transfer 3dniowca 8AB
8dpt cień cienia, 9 dpt ⏸,
11dpt beta 27,2 13dpt beta 65,5, 15dpt 190,6 -
Gosiu z tego co się orientuje to mleko matki zawiera przeciwciała których mleko modyfikowane nie ma nie znaczy to ze jak ktoś je sztuczne mleko to będzie chorował ale tak jak w przypadku mojego Niko ma osłabiony organizm przez infekcje i przyjmowanie antybiotyku dlatego lekarz w szpitalu zasugerował ze dobrze by było jakby jadł moje mleko
-
nick nieaktualnyMagdzia a widzisz jesteś w błędzie. Leoś nie jadł mojego mleka, nie jest chorowity w ogóle, złapał do tej pory dwie wirusówki i dwa razy katar. Zero kaszlu, zero antybiotyków, angin gryp i tym podobnych. Uważam, że zdrowie dziecka zależy od silnego/słabego organizmu.
gocha04 lubi tę wiadomość
-
Już piszę
CZEŚĆ!!!!!
Ogarnęłam się w domu i oderwałam młodego od cyca
Na początek opiszę Wam jak to było tydzień temu w sobotę
Z mężem pojechaliśmy zawieźć córę do rodziców po 16- ja bez regularnych bóli tylko z plamieniem. Młodą zostawiliśmy i pojechaliśmy dalej. W czasie podróży sprawdzałam czas i na polskich wertepach poruszyło Julkiem bo skurcze były co 10 min. Okazało się, że jest objazd, korek i podróż do szpitala wydłużyła się o 15 min... Zameldowałam się na ip około 17 i od razu szłam na porodówkę. Tam po zbadaniu miałam 3 cm rozwarcia. Dostałam lewatywkę i tym razem nie było tak źle bo bóle koncentrowały się na brzuchu a nie na krzyżach. W pokoju przygotowawczym trochę poleżałam bo wszystkie sale były zajęte. Miałam robione KTG. W czasie skurczu Julek kopnął mnie w brzuch i poleciały mi wody- częściowo. Dostałam sale porodową (4 cm rozwarcia.) Chodziłam jak opętana- łóżko-WC-do męża-do WC i tak w kółko. Nie mogłam znaleźć miejsca. Bolało inaczej niż ostatnio bo bóle czułam tylko na brzuchu. Za każdym razem jak mnie dopadały zamykałam oczy i skupiałam się na oddechu. Na sam koniec co 3 kroki był mega skurcz i ciemno robiło mi się przed oczami. Miałam jedną myśl- im częstsze i boleśniejsze skurcze tym szybciej się to skończy... Jak już tak co chwilę miałam skurcze to przyszła położna żeby mnie zbadać i przeżyłam szok... te ostatnie bóle to był już II etap porodu!!! Piękne rozwarcie na 10 palców. Położna sprawdziła tętno młodego i się przeraziła bo szybko wołała doktora. Okazało się, że spadło do 70 ale potem sie unormowało ale lekarz stał i cały czas je monitorował. Słuchałam położnej i to jest klucz do sukcesu. W czasie parcia zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, że powietrze, które zatrzymuję w płucach wypycha małego. Najgorsze było jak nie mogłam przeć a ciało się tego domagało. Potrzebne było przebicie pęcherza płodowego bo stawiał jeszcze duży opór. Potem chlusnęło i poszło z górki. Po 10 min Julek był już z nami Zero nacinania i nie pękłam jednak mocno krwawiłam... 2 doktorów wkładało mi chyba z 10 narzędzi do mojej obolałej bożeny naciągali i oglądali i to kur***sko bolało. Okazało się, że mam gigantyczną nadżerkę i cos tam poprzerastane (do tej pory nie pamiętam co) i to z niej się lało. Nic nie mogli na to poradzić i tak zostawili aż się tam samoistnie zrobi "strup". Jeszcze usłyszałam, że jak się nie zmniejszy po 6 tyg to czeka mnie leczenie w najgorszym wypadku chirurgiczne usunięcie...cdnStrażaczka90, Fedra, Dodi, aisa, gocha04, kiti, Blondi22, Selena, mauysia, Rucia lubią tę wiadomość
-
Małego dostałam golutkiego na brzuszek na niecałe 2h bo musiałam zwolnić sale dla kolejnej rodzącej.
W szpitalu bylismy do wtorku. Po powrocie musieliśmy się ogarnąć Młody kocha cyca i czasem siedzi po 6h. Jestem chodzącym smoczkiem
w nocy planowałam odstawiać młodego do łóżeczka ale wolę pospać więc śpimy razem- ja cały czas z cycem na wierzchu. Ja mam z kolei problem z iloscia pokarmu bo jest go sporo a mały wszystkiego nie spija. Specjalnie kupiłam laktator bo piersi miałam jak kamienie. Teraz nawet Julkowi lepiej sie pije.
Uciekam spaćFedra, Dodi, magdzia26, aisa, gocha04, Selena, mauysia, Strażaczka90, Rucia lubią tę wiadomość
-
A tak wogole to ostatnio mega do dupy czuje się przez to kp
Nie dość ze mój poród wyglądał zupełnie inaczej niż większości kobiet (nie było kladzenia maluszka na moim brzuszku i wielu wzruszajacych momentów) zobaczyłam swoje dziecko pierwszy raz 10 h po porodzie i tak naprawdę nie wiedziałam co w pierwszej chwili myśleć bo nawet nic nie poczulam do tego mam poczucie winy ze przeze mnie mały był chory bo była to niby "infekcja wrodzona" myślę że za mało cisnelam swojego lekarza prowadzącego. To jeszcze to cholernie kp na które z jednej strony wszyscy naciskaja a z drugiej mój P który mi powtarza ze bez sensu są moje wysiłki i trzeba przejść na butle bo on tez był tak karmiony.. i czuje się już zupełnie jak wyrodna matka bo nie dość ze jak zobaczyłam moje maleństwo to nie poczulam jakiejś wielkiej miłości, do tego przeze mnie mój synuś był chory i się tyle wycierpisl to jeszcze nawet nie potrafię mu dać chociaż tyle żeby go karmić tylko swoim mleczkiem i w końcu pewnie ulegne swojemu P i przejdę na butelkę -
I juz chyba na zawsze zostanie mi trauma po porodzie i nie chodzi mi tutaj o ból (był masakryczny bo w pewnym momencie nawet włosy na rękach mnie bolaly) a o strach jak lezalam na sali pooperacyjnej i jedyne co mi powiedziano to ze mój synys nie mógł oddychać i trafił na OIOM pod respiratorem... to było najdłuższe 10 h w moim życiu
-
Cześć.
Anka super opis i dobrze, że w miarę szybko poszło, ale nienfajnie z tą nadżerką. Niech się tam wygoi, żeby operacja nie była potrzebna.
I w wolnej chwili możesz suwaka zmienić
Magdzia teraz przez to kp jesteś wymordowana i jakieś głupoty nawijasz sobie na uszy. Nie rozstrząsaj tego co było, bo to do niczego dobrego taz nie prowadzi. Najważniejsze, że Niki teraz jest zdrowy (bo jest, prawda?)
Moja koleżanka też walczyła dwa miesiące, żeby kp. Ale tomprzecież mija się z celem jeżeli wszyscy na tym cierpią. Po tym czasie przeszła na mm i jest szczęśliwą matką i ma radosne zdrowe dziecko.
Ja na zdrowie i więź z mamą też nie narzekam, więc Magdzia zrób to co ci sumienie odpowiada, a nie katuj się myślą, że pozbawisz syna przeciwciał.
Trzymam kciuki za was.magdzia26, Selena, anka_a, Fedra, Dodi lubią tę wiadomość
[/url]
👩 '85 👦'82
AMH 1.07
07.2015 - 1IUI ❌
08.2015 - 2IUI ❌
01.2022 AMH 0,24
02.2022 Invicta - IVF z KD ❌
02.2022 OVIklinika
03.2022 krótki protokół IVF
31.03.2022 transfer 3dniowca 8AB
8dpt cień cienia, 9 dpt ⏸,
11dpt beta 27,2 13dpt beta 65,5, 15dpt 190,6 -
Rucia wrote:Magdzia a widzisz jesteś w błędzie. Leoś nie jadł mojego mleka, nie jest chorowity w ogóle, złapał do tej pory dwie wirusówki i dwa razy katar. Zero kaszlu, zero antybiotyków, angin gryp i tym podobnych. Uważam, że zdrowie dziecka zależy od silnego/słabego organizmu.
Kuba karmiony piersia z tydzien byl i do 3 lat zero jakiej kolwiek choroby nawet kataru i do tej pory dobrze sie trzyma
a Izka poł roku na moim mleczku i co juz miała raz zapalenie gardła i od soboty ma angine . wiec tez mysle ze to juz zalezy od organizmumauysia, Fedra, Dodi lubią tę wiadomość
-
Witam sie Izka chora i ja tez ;/
ona dzis juz ok po antybiotyku
Gocha czekamy na test
Anka super poród i zeby z nadżerka bylo ok
a ja bede ciocia moja siostra ostatnio zrobila test i bete i jest w ciazymagdzia26, Selena, gocha04, mauysia, anka_a, Fedra, Dodi, aisa lubią tę wiadomość