przesladuja mnie ciezarne!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja nie jestem zła, że innym się udaje, nie mam żalu do nikogo, ale cholera zazdrości się nie da wyeliminować pozytywnym myśleniem. A od zakładania na twarz maski uśmiechu dostaję już skurczów szczęki. Nikomu źle nie życzę, nie mam w tym interesu, ale kurczaczki ja też chcę! A co do pokazywania jak się to robi to nawet wczoraj na Andrzejkach miałam taką propozycję, ludzie to są wredni i tyle.
rumburak, vanessa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dokładnie mam tak samo... W rodzinie co druga kuzynka dopiero co urodziła albo urodzi lada moment, na ulicy pełno ciężarnych i kobiet z wózeczkami. Jakby na złość... Zawsze jak na nie patrzę, to się rozmarzam, że niedługo ja też tak będę Nadzieja trzyma mnie w równowadze psychicznej:)
slodka100, nam też się w końcu uda! -
Oj to i ja tez mam taki problem,prawie kazda kolezanka ma juz po 2 dzieci,pare sasiadek mam w ciazy a i na chodnikach prawie korki sie tworza bo tyle wozkow jezdzi,kiedys kiedy sie nie staralismy jeszcze to mi sie wydawalo ze i ja juz niedlugo bede mogla tak sobie spacerowac ale niestety to nie jest takie proste,nie moge tego pojac ze jedna chce a nie moze a druga ma a nie chce
vanessa lubi tę wiadomość
-
Nie jestescie same wszyedzie dzieci nawet M dzisaj kazalam Fakty po Faktach przelaczy co bylo o aborciach i nie moglam tego sluchac.
Wszedzie wlasnie sie dowiedzialam , ze 3 moje kolezanki w ciazy.
Reklamy z dziecki zwiazane z ciaza.
W niece newsy o cierzarnych masakra jakas.
Ogolnie tez to odczuwam, ze mnie ciezarowki przesladuja.
Ale nic spinamy pupe i do dziela nowy cykl nowe szase na Dziudzusia
Zyczmy tym wszystkim powidzenie w maciezynstwie.
-
Wiem dokładnie o czym mowa. Odkąd my sie staramy wszyscy moi znajomi zaciążyli, dosłownie wszyscy najbliżsi, tylko o jednych wiedziałam, ze chcieli, reszcie sie przytrafiło, a ja za każdym razem strasznie to przezywalam. Myśle, ze ja już nie mam siły słuchać takich wiadomości. Przez to zrobiłam sie zazdrosna. Idąc ulica tez wszędzie widzę brzuszki, tylko jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, ze im tez mogło byc cieżko...
-
To jest okropne uczucie, dokładnie tak samo jest ze mną. Moje koleżanki z dawnej "paczki" dużo, dużo później ode mnie zaczęły się starać wszystkie już dawno urodziły jedna już ma 3 a ja nadal nic. Już 4 lat minęło i wątpię żeby się udało nawet nie chcę się łudzić bo wtedy rozczarowanie większe.
-
U mnie na fajsie "wysyp" ciężarnych koleżanek. Każda z brzuchem, albo już z małym zawiniątkiem. Czasami sobie pochlipie jak zobaczę kolejną z brzuchalkiem, ale wiem, że i ja kiedyś będę miała swoje 5 minut (znowu).
(kiedyś koleżanka mnie pocieszyła- "ale przecież i tak dostałaś tak wiele od losu...masz taką rewelacyjną figurę" - nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać). -
nick nieaktualny
-
Jeju, dziewczyny, jak dobrze, że tu jesteście. Już myślałam, że jestem jakaś wyrodna cholera, wredna i miałam to sobie strasznie za złe. Teraz mi trochę lepiej bo widzę, że nie tylko ja mam takie hmm przykre uczucia jak słysze albo widzę na fb kolejne wieści o nowym dzidziusiu
Wiem, że zazdrość to nic dobrego, ale jak to wyeliminować? Kurde.. Ostatnio to nawet jak się dowiedziałam od koleżanki (przez sms), że jest w ciąży to się rozpłakałam, ze ona tak po prostu jest, a ja....??!?! ech..
Tu jak ktoś ma zieloną kropeczkę to raczej mam pozytywne myśli, bo wiem, że tak samo jak ja się ileeeś starają dziewczyny i w końcu im się udaje Ale jak nie wiem o długich staraniach tylko tak o, albo zaraz po ślubie to mnie trafia.. i nie dlatego że im tego nie życzę, tylko dlatego, że ja też chcę... -
Ech.. wczoraj napisałam tutaj i co?!?! dziś dowiedziałam się że moja szwagierka (którą notabene bardzo lubię), młodsza ode mnie i z mniejszym stażem małżeńskim i bez pracy i mąż ciągle wyjeżdża i mieszkają u rodziców i nie mają wsystkiego zaplanowanego... jest w ciąży! Gratuluję jej z całego serca, ale i tak boli.. i się pobeczałam..
A jak już pokrzyczałam, potupałam, powierzgałam, poryczałam to przyszedł czas na rozładowanie napięcia i na szczęście zaczęliśmy się smiać. Jej imię od mojego różni się tylko pierwszą literą. Tak wiec zaczęliśmy wołać do Boga w akcie desperacji, że to ja chciałam dzidziusia i nawet mój mąż powiedział, żebym pesel podała, łatwiej będzie mnie znalźć No cóż.. a teraz dalej trzeba żyć. -
A mnie z kolei ostatnio prześladują już nie ciężarne, bo wszystkie koleżanki, które miały zajść, już dawno zaszły, urodziły w okolicach trzydziestki i teraz mają dzieci w wieku: 1 - 3 lat.
Dlatego teraz prześladują mnie tzw. "matki Polki".
Rozumiem, że posiadanie dziecka jest szczęściem, radością, treścią życia. Ale na litość boską, chyba nie jedyną!
A tymczasem ostatnio u mnie w pracy każda wolna chwila przy kawie poświęcana jest wyłącznie na omawianie postępów w nauce robienia kupy i siusiu. Już mi kawa od tego obrzydła.
Oczywiście jestem JEDYNĄ kobietą, która w tych rozmowach nie uczestniczy. Razem z dwójką kolegów chowamy się po kątach, bo przekrzyczeć siedem bab przekrzykujących się nawzajem (jak na jakimś bazarze, daję słowo!)nie sposób.Z boku wygląda to naprawdę groteskowo.
Oczywiście, chłopcom wolno się krzywić i głupio uśmiechać. Mnie nie, bo ja mam macicę, więc powinnam z entuzjazmem uczestniczyć w dyskusjach o przewadze pieluch X nad pieluchami Y i korzystaniu z nocniczka. A jeśli tego nie robię, to znaczy, że jestem kosmitą, ufoludkiem i najzwyczajniej coś ze mną nie tak.
Wszystkie mają wyższe wykształcenie. 4 z nich są po aplikacji. 2 robią doktoraty.Kiedyś były super babkami, z którymi można było rozmawiać godzinami. Miały swoje pasje, zainteresowania.
Tymczasem ostatnio nie ma już żadnej rozmowy ani na tematy zawodowe, ani o książkach, ani o filmach, ani o polityce, ani o hobby, ani o naszych związkach, ani nawet o imprezach. Tylko o tym szczaniu i szczaniu. Nawet o ciuchach nie można pogadać, żeby temat nie zszedł na dzieci.
Dziecko, dziecko, dziecko. Czy żeby być dobrą matką trzeba mieć permanentną fiksację na punkcie swojego dziecka? Mówić i myśleć tylko i wyłącznie o nim? Czy w trakcie porodu dokonywana jest lobotomia mózgu?
Jeśli będzie mi dane zostać matką mam nadzieję, że nie zgłupieję. Chciałabym, żeby moje dziecko miało mądrą, zadbaną i spełnioną życiowo na różnych polach matkę. I ojca, który nie będzie odsunięty na boczny tor albo w ogóle wyrzucony poza nawias.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2014, 14:42
biedronka1982, Nalka, rewelka, vanessa, Klif lubią tę wiadomość
-
XYZ - zgadzam się w stu procentach! Moje bliższe koleżanki akurat dzieci nie mają i jestem pierwszą z nich, która będzie matką . Cieszę się, że nie muszę wysłuchiwać od nich milionów porad, ostrzeżeń itp. Mogę sobie spokojnie porozmawiać o przyszłej karierze, hobby etc. Natomiast inne baby cały czas mi gęgają nad głową, co doprowadza mnie do szału! Ostatnio poprosiłam moje psiapsióły, żeby mnie sprowadziły w ostrych słowach na ziemię, jeśli i ja będę tak fiksować. Wydaje mi się, że nie ale nigdy nie wiadomo co będzie - wolę się zabezpieczyć.
biedronka1982 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny watek naprawde super udany, mnie tez przesladuja ciezarne lub kobiety z dziecmi... kurcze niektorzy co sie starali nawet po kilka miesiecy to i im sie udalo, a my nadal w martwym punkcie. Fajnie jest sobie pewne rzeczy planowac, ze to odpowiedni moment, ze w koncu, a tu jedna wielka lipa, bo nie wychodzi, glupie mysli do glowy wlatuja, czlowiek popada w nieustanna nostalgie, jak nie w depresje. To jest cos na co czlowiek czeka a czasami nie ma wplywu. Jestem jeszcze przed 30 wiec powtarzam sobie, ze nie ma co sie az tak spinac, ale z dugiej strony, nie wiem po prostu wkurzam sie ze inni juz maja bobaska a ja nie. Tak jakby wszyscy przezywali ten etap zycia normalnie, a ja czuje sie jak stala obserwatorka czyjegos zycia, ze to wszystko mnie omija, bo ja nie zaciazylam. A jak slysze ze nawet mlodsze ode mnie sa w ciazy np z drugim , to juz w ogole cisnienie mi skacze, coz, tak chcialam pomarudzic, srednio pomoglo, ale do dziewczyn, ktore nadal sie staraja: jestem z wami...!
vanessa lubi tę wiadomość
-
Wątek świetny!!! dołączam do Was kochane! ja również wszędzie widzę kobiety w ciąży i choć za każdym razem na ich widok uśmiecham się szczerze to w głębi serca czuję coraz większy strach że mi się nie uda, a przecież tak bardzo chcę. Do tego tak jak u Was rodzina i znajomi czasami dają popalić - ostatnio moja babcia specjalnie przyniosła idealny jak dla mnie (tak to ujęła) artykuł z gazety. Artykuł miał tytuł: "Czy zdążę jeszcze zostać mamą?" Po prostu myślałam że mnie szlag trafi. Wiem że ona nie zrobiła tego złośliwie, ale na każdym kroku ktoś zadaje pytania, wymądrza się i ja już jestem okropnie wyczulona...
Ale trzymam kciuki za nas wszystkie - w końcu musi się udać!!!Beta 2.01 - 4120 (19dpo)
Beta 4.01 - 8317 (21dpo) -
nick nieaktualnyOoo rany:) mnie też prześladują. Jak się nie starałam to mało widziałam a teraz jak nie mogę doczekać się upragnionej fasolki to pełno brzuszków dookoła. A najlepsze jest to że dużo koleżanek które nie są mężatkami mają dzieci albo są w ciąży przeważnie przez przypadek "wpadka" nie za bardzo się tym cieszą a koleżanki które są po ślubie i planują dzidzie to im tak szybko nie wychodzi:/. Wkurza mnie to bo czemu ta co nie chce to ma a ta co chce to tak musi o to walczyć?. Ale wierzę w to że i nam się kiedyś uda. Serio teraz widzę wszędzie dzieci, wózki, ciąże, zdjęcia, reklamy itd. masakra:/. Pozdrawiam wszystkie staraczki i życzę powodzenia każdej z nas