przesladuja mnie ciezarne!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja miał tak jak mój synek urodził sie za wcześnie - w 26 tygodniu ciąży. Ważył niecały kilogram . Pamietam, ze wszędzie widziałam wtedy kobiety z wielkimi brzuchami. Za każdym razem miałam łzy w oczach... Niektóre z nich paliły papierosy i miałam ochotę podejść i strzelić je po głowie! Ja tak uważałam i urodziłam za wcześnie a one pewnie bedą miały zdrowe dzieci. Bolało mnie tez bardzo jak widziałam piękne, zdrowe dzieci w wózkach.
Na szczęście z synkiem jest wszystko ok.
Acha jak byłam w 12 tygodniu wyszły mi złe badania i miałam bardzo wysoki ryzyko ze dziecko będzie miało ZD. Pamietam, ze wtedy na każdym kroku spotykałem jakaś osobę z ZD.
-
cześć Dziewczyny!!!
Jestem tu nowa i potrzebuję czyjegoś wsparcia!! Nie mam już siły. Chce mi się płakać ciągle. Dziś w pracy wyglądam jakby mnie ktoś pobił bo mam tak spuchnięte oczy od wczorajszego wieczornego płaczu.
Kolejna moja bliska znajoma, oznajmiła, ze jest w ciąży. Staram się już 7 miesięcy. Zaraz ktoś pewnie powie, że to i tak niedługo ale dla mnie to wieczność!!! Zaczynam popadać w paranoje, kłócę się już z mężem. On mówi, że powinnam spasować ale jak spasować widząc, ze wszystkie moje koleżanki w ciąży a ja nadal nie! Chyba potrzebuję jakieś specjalisty bo mi się na banię różne dziwne filmy wkręcają. Zrobiłam sobie wszystkie badania hormonalne i niby wszystko w normie. Książkowe wyniki. Mąż jeszcze nie badał się, ale chyba w przyszłym tygodniu się wybierzemy, żeby wiedzieć czy coś jest nie tak. Powiem wam, ze chyba wolałabym wiedzieć, że coś jest nie tak ze mną czy z mężem bo przynajmniej wiedzielibyśmy jak temu zaradzić, jak leczyć a tak to nie wiadomo czemu nie wychodzi. Obserwuję tak skrupulatnie swój cykl już 3 miesiąc bo wcześniej to jakoś nie byłam zdyscyplinowana i niby mam owulkę ok 16 dc. Kochamy się i nadal nic. Nie potrafię spasować. Coraz bardziej się nakręcam. A coraz to nowsze info o znajomych w ciąży całkowicie mnie rozwalają. Ciesze się ich szczęściem ale jednocześnie mam żal, ze to nie JA -
Dżola rozumiem cię doskonale. Jeśli będziesz miala ochote możesz na mnie liczyć i możesz się wygadać(a raczej wypisać).
Ja bym ci radziła zrobić przerwe w ovu - to troche nakręca te liczenie, mierzenie kochanie kiedy trzeba a nie kiedy ma się ochote. Nie zaględaj tu przez 3 miesiące a napewno się uda. Ja tak zrobiłam i zaczłam w ciąże. Jestem tu tylko po to by sprawdzić jak moje cykle wyglądają po poronieniu i potem napewno zrobie przerwe.
Jak długo się staracie? Jeśli masz ochote możemy na prv pogadać chętnie ci pomoge jeśli tylko będe umiała
Tzymaj się cieplutko i głowa do góry!!!!! -
Dziękuję haybeauti. Staram się nie myśleć - naprawdę.ale to ciężkie. Cykl chcę prowadzić na wszelki wypadek gdyby długo nic nie wychodziło i musiałabym pokazać to jakiemuś lekarzowi specjaliście. Na pewno te moje obserwacje by się przydały. Dziś ogólnie mam mega doła - przez tą wczorajszą wiadomość. No ale co mam zrobić, nic nie poradzę. Nie chcę już truć mojej przyjaciółce bo ona też ma swoje problemy a ja ciągle o jednym. Dlatego tu się zwróciłam. Dziękuję za odpowiedź. Cudownie, że jest ktoś do kogo będę mogła popłakać (do monitora) - zawsze to coś
-
Bo to dosłownie plaga jakaś! Fajnie że innym sie udaje, ale z drugiej strony szlak człowieka trafia gdy co chwila słyszy sie wspaniałą wiadomość o czyjejś ciąży... wspaniałą dla kogoś.. dla tych starajacych sie już mniej... mimo iż nikomu nie żałujemy dziecka...
Ja mam tak samo... wokół same ciąże... wszyscy są w ciaży tylko nie ja.. powiedziałam sobie pewnego dnia.. już nawet strach zajrzeć na pudelka..
Kiedy moja znajoma po kilku latach zaszła w ciążę to owszem cieszyłam sie... ale tego niestety nie było widać... aż mi głupio było bo przez kilka... jakieś pięć dni płakałam... i niestety nadal mi sie zdarza.. modlę się wtedy do Boga, żeby pomógł mi to jakoś przetrwać... żeby dał mi siłę... kuzynka już niedługo urodzi.. i pewnie znowu będzie chusteczkowo, mimo iz modlę się tez o szczęśliwe dla niej rozwiązanie
-
tweety czuje dokładnie to samo. Dziś już ze mną ok, zawsze doznaję szoku jak się dowiaduję o ciąży kogoś znajomego i mam załamanie na kilka dni, ale dziś ze mną już dobrze. Myślę, że nas też spotka ta wiadomość prędzej czy później ... ale chciałabym prędzej
-
wiecie co, jak tak się czasami zachowywałam (płakałam gdy koleżanka była w ciąży,czasami dałam innym odczuć że się nie cieszę) myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że jestem mało życzliwa i Bóg mnie karze za takie zachowanie tym, że nie mam dzieci. Jak poroniłam to myślałam, że to kara za to, że się nie ciesze szczęściem innych.Nie mogłam sobie z tym poradzić. Zaraz po poronieniu szliśmy do koleżanki na pępkowe i musiałam pójść do sklepu po prezent dla maluszka - tak się rozpłakałam, że sprzedawczyni chciała dzwonić po męża. Ale moja gin nie wiem jakim cudem bo rodzina cały czas mi to powtarzała, powiedziała: że nie mamy na to wpływu, to nie kara tylko tak funkcjonuje organizm eliminuje to co jest wadliwe i żeby nie myśleć o tym bo to nie ma sensu a utrudnia dalsze starania.
Teraz jak słyszę o ciąży robię wszystko by być w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie. Wierze, że ja też kiedyś będę szczęśliwą mamą.
I przepraszam wszystkie koleżanki i kobitki ciężarne że byłam dla nich mało życzliwa.
ale się wynaturzyłam -
Dziewczyny, mam to samo-gdzie się nie obejrzę, tam ciążowy brzuch! Ale mnie bardziej niż same brzuchy prześladują natarczywe pytania ich właścicielek: a wy kiedy?
A ja na to, że to chyba nasza osobista sprawa - moja i męża, a poza tym jak będę chciała pozwierzać się na tematy intymne, to sama zacznę rozmowę.
Kilka koleżanek poczuło się urażonych, ale sorry - dla mnie to są tematy osobiste, jeśli nie intymne. I mogę sobie na ten temat popisać anonimowo na forum przeznaczonym dla osób starających się tak jak ja, a niekoniecznie muszę urządzać sobie kącik zwierzeń wśród koleżanek z pracy. Sama zresztą nigdy w życiu nikomu takiego pytania nie zadałam - i to nawet nie dlatego, że teraz już wiem, że zajście w ciążę, to nie taka prosta sprawa i że można się długo starać, a wówczas takie pytania okropnie ranią (bo zanim sama zaczęłam się starać, żyłam w przekonaniu, że w ciążę zachodzi się ot tak, natychmiast), ale przede wszystkim dlatego, że to sfera prywatna, więc jeśli ktoś chce mi o tym opowiadać - grzecznie wysłucham, ale jeśli sam nie zaczyna tematu, to po prostu znaczy, że nie chce i trzeba to uszanować.Poza tym posiadanie dzieci lub ich brak, to nie jest coś, z czego się trzeba komukolwiek tłumaczyć.
A druga kwestia: zauważyłam, że kilka moich koleżanek w trakcie rozmów o ciążach, staraniach, dzieciach, itp. wręcz chwali się, jak to bez żadnego starania, za pierwszym - góra drugim razem pozachodziły w ciążę. Tymczasem akurat doskonale pamiętam, jak przed zajściem w ciążę te same koleżanki wypłakiwały mi się nieraz w sekrecie, jak to już od kilku miesięcy się starają i nic... Po prostu często wersja dla koleżanek jest nieco inna od szarej rzeczywistości. Także dziewczyny, głowy do góry! Nam się też uda, skoro tego właśnie pragniemy!
A poza tym te dziewczyny, które szczęśliwie zaszły i urodziły, też mają mnóstwo problemów, też przeżywają swoje dramaty - jedna koleżanka właśnie dowiedziała się, że jej niespełna dwuletnia kruszynka jest bardzo ciężko chora. I tak sobie pomyślałam,widząc jej rozpacz, jak bardzo byłoby mi teraz głupio, gdybym w czasie jej ciąży patrzyła na nią z zazdrością...haybeauti lubi tę wiadomość
-
Ja mieszkam na nowym osiedlu, gdzie mieszka dużo młodych małżeństw, więc też naokoło widzę mnóstwo ciążowych brzuszków. Ale nie odbieram tego negatywnie, wręcz przeciwnie, chłonę ciążowe fluidki i wierzę, że wkrótce dołączę do grona szczęśliwych ciężarnych
Strażaczka90, Nalka, Magdzialenka lubią tę wiadomość
-
Tak ja też się cieszę szczęściem innych,tyle że od kiedy włączyła mi się presja, że w końcu mogła by być moja kolej, to w ciągu miesiąca dowiedziałam się o 3 ciężarnych kuzynkach (dla dwóch 2 dziecko, dla 1 trzecie, wszystkie młodsze ode mnie). Ledwo urodziły okazało się, że jeszcze jedna kuzynka jest w ciąży z drugim dzieckiem, odwiedziła mnie psiapsiuła za szkoły w ciąży z trzecim dzieckiem. I tylko cała rodzina mnie pyta na co czekam:( Nawet uśmiechać się na siłę się mi nie udaje. To wszystko tylko w jednym roku. Nie mówiąc o tym, że co idę robić kolejne drogie badania, zawsze siedzę z kilkoma ciężarnymi, które między sobą wymieniają się wrażeniami. A jeszcze byłam w między czasie na badaniach w szpitalu i leżałam na ginekologii oczywiście z ciężarną miłą dziewczyną, która też miała problem z zajściem i stwierdziła, żebym się nie przejmowała bo młoda jeszcze jestem, a ona ma już 31 lat.. Tyle, że ja mam tyle samo:( Dobiła mnie.
-
.... a jakby się tak zaprogramować na co innego, np. intensywnie myśleć o mega, hiper mega ciachu, przystojniaku takim, który gdzieś tam na dnie naszej głowy zawsze krązy... to może by ich więcej się nam pokazywało, na ulicy, w kawiarni, w lodówce....(?)
sorry za dygresjeUnlike, migotka, biedronka1982 lubią tę wiadomość
LUF, Hiperprolaktynemia, Endometrioza III stopnia,
usunięty jajowód z wodniakiem
Ciężka oligozoospermia
****************************7 lat walki.
5 zarodków bardzo dobrej jakości.
Pierwsze ICSI po dwóch latach przerwy.
1 podana blastka
Mamy dwie kreski
CUDA się zdarzają
-
migotka wrote:pewnie tak tylko mowia, ze jak sobie odpuscisz i zdasz sie na zywiol to latwiej bedzie tylko jak to zrobic skoro tyle brzusiastych kobitek widze???
i te glupie pytania typu: a wy co nie mozecie czy jak??? moze ci mojego chlopa pozyczyc albo pokazac jak to sie robi??? czasami juz sama nie wiem co o tym myslec.
ja odpuściłam na całego 2 lata temu i do dzisiaj nie zaszłam więc nie u każdego o się sprawdza -
Hej....ja pracuje w hipermarkecie i co chwilę widzę ciężarne:)pracuje już 2lata tam ale od października widzę multum u mnie w robocie jak zakupy robią:)ale ja mimo tego że jeszcE nie mam dzidzi a chce mieć i wiem że będę miała to cieszę sie razem z nimi:)za każdym razem jak jakąś widzę to pytam jaką płeć i życzę szczęśliwego rozwiązania:)Mnie rodzina też pyta ciągle czemu dziecka nie mam ....odpowiedzialam że mam bardzo wysoka tarczyce i jak.na razie lekarz mi zabronił.....mam spokój jak będzie dzidzia to będZie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2013, 19:19
-
Mnie tez przesladowaly i male dzieci i babki w ciazy jak bylam swiezo po stratach i czekalam na wlasna wreszcie udana ciaze
moja kol ktora 5 lat starala sie o Baby dzwoni raz do mnie i mowi :"J.. ja juz nie wytrzymam. wyszlam z pracy, ladny dzien i wszedzie te kobiety z wozkami, szlag mnie trafi zaraz, czy one sie zmowily by isc wtedy kiedy ja i ta sama droga???!! "
co ciekawsze dzieci male w mej rodzinie lub kobiety w ciazy nie irytowaly mnie wcale, tylko fakt ze juz zaciazyly ok (przede mna) chyba w mysl zasady "swoj to swoj" i naturalnie zyczysz all the best
raz po 2 stracie sama mialam akcje ze prawie wyszlam ze sklepu bo przede mna babka z malutkim bobasem i cala droga autem w total lzach, zlorzeczeniu i zlosci na wlasny cholerny los
ciezko jest, ciezko psychika dobija w takich momentachvanessa, fresa lubią tę wiadomość
-
Tuż po moim poronieniu dowiedziałam się, że bliska sąsiadka jest w ciązy, zaszła gdy ja roniłam. Beczałam gdy ją tylko widziałam, w kontaktach musiałam zakładać maskę uśmiechu. Wszędzie widziałam brzuchatki i wózki...ale wiedziałam, że to moje uczucia są wygenerowane przez nieprawidłową sytuację a kobieta w ciąży i z dzieckiem w wózku, jest we właściwym miejscu na świecie, a ja powinnam dążyć do zdrowia i ciąży.
Gdy sobie to uświadomiłam odpuściła mi złość i żal i z radością powitałam córeczkę sąsiadki, choć miesiąc wcześniej to ja miałam rodzic swoje dziecko...