Rocznik '84 stara się o dzidziusia :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej JRY1984!
Laska jak Was czytam to często wracam myślami do czasów nieświadomości... kiedy myślałam, że zdecydujemy się na dziecko, góra 3 miesiące i bach... Teraz dochodzi jeszcze strach o to, czy moją córkę tez czeka podobny los, ze względu na genetyczność mojej choroby.
Za chwilę jednak otrząsam się z tych myśli i przypominam sobie ilu z nas już się udało, a to napawa nadzieją i optymizmem.
ŚciskamBratek, JRY1984 lubią tę wiadomość
-
Milcia wrote:Około 80 którejś strony chyba były nasze historie opisane
JRY1984, cieszę się, że zapytałaś, a Milcia znalazła chwilę, by odpowiedzieć... Troszkę mam dziś kijowy i dołujący dzień, więc odgrzebałam sławetną 80-tą stronę i je okolicę i tak mi się troszkę lepiej na duszy zrobiło. Tzn.to nie jest fajne, że tyle z Was, będących tu do tej pory (cudownie, że nie zniknęłyście!), musiało tyle czekać... Ale pocieszające jest, że się doczekałyście...
Wiecie... z każdej ciąży na forum człowiek się cieszy... ale czasem, jak widzi się kolejną miesiączkę u siebie, a potem czyta entą wypowiedź typu:
- woooow, mam dwie kresekiiiiii
- super! a ile się staracie?
- 3 cykle, mam 24 lat"
to człowiek troszkę się dołuje...
Rudziutka, o jakiej chorobie piszesz, jeśli można zapytać? (ciężko się przekopać przez cały wątek).
JRY1984, staramy się od stycznia. Szybko przekonaliśmy się, jak to jest z planami... Tu Ci się przyplącze infekcja.... tam się pojawią tajemnicze bóle u Męża... Ot, życie... A cykl idzie sobie "pa pa"...
Ciężko, na chwilę obecną, sensownie określić mój status hormonalny, albowiem mam problemy z hormonami, odkąd pamiętam. Najpierw, przez kilka lat, miesiączki co kilka miesięcy ("Oj, kochanie, to ci się samo wyreguluje"...). Potem różne inne atrakcje, po drodze diagnostyka w szpitalu i takie tam. Jedni mówią, że mam PCOS, inni, że właśnie nie. Od kilku lat wychodziła podwyższona tarczyca (choć w normie, ale w okolicy 3,50). W końcu tarczyca się zbuntowała i na wiosnę wyskoczyła ponad 6....
Do tej pory byliśmy chociaż spokojni o Męża, żyjąc w błogim przekonaniu, że Jego armia nadrobi moje zaległości Aż tu nagle okazało się, że cosik się zepsuło... Pojawiły się tajemnicze bóle. Chwilami tak silne, że ratowałam Go Tramalem, albo Ketonalem Forte.... Nic sensownego z badań nie wyszło. Jakiś stan zapalny. Niedawno zrobiliśmy ponowne badanie nasienia. Dowiedziałam się, że przy obecnych wynikach właściwie kwalifikujemy się na inseminację. Szok. Na razie jej nie chcemy. Coś mi nie gra. Coś jest nie tak. I chyba nie tylko to, że żyjemy w koszmarnym zasuwie i stresie.... Na razie nie chcemy IUI... Jeśli nie uda się w najbliższych miesiącach, zobaczymy.... Może na kilka miesięcy spróbujemy z naprotechnologią... Nie wiem Ale powoli przestaje to być "śmieszne"...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2015, 01:06
JRY1984 lubi tę wiadomość
-
Dzien doberek. Jestem w dobrym humorku bo pierwsza noc z bromkiem za mna i nie mialam zadnego z tych okropnych skutkow ubocznych co niektorzy pisza
Ja zawsze mialam problemy z cyklami ale jakos nigdy nie myslalam o tym pod katem przyszlosciowych problemow z zajsciem. Wogole nie myslalam o dziecku bo bylo na nie za wczesnie jak na moj instynkt maciezynski. Zawsze myslalam ze jak stuknie 30stka to wtedy sie zacznie. No i sie zaczelo chociaz tez nie zdawalam sobie jakos sprawy ze bede miala z tym problemy, ze moze byc wogole cos takiego jak cykl bezowulacyjny. Planowalam sobie w 30 rz zajsc, 31 urodzic i ok bylabym rok starsza od mojej mamy kiedy urodzila. A tu prosze nawet samo zycie stawia przeszkody bo to jakies swieta wypadna ( a przeciez nie bede sie serduszkowac z mama obok w drugim pokoju), to ciezki okres w pracy u mnie lub u mojego itd itp. -
Wiecie co ciesze sie z jednego, ze nie czekalam jeszcze dluzej. Ja mieszkam we wloszech i tutaj gdzie ja akurat jestem sredni wiek zaciazania to ok 33, 34 lata. Malo jest dziewczyn ktore same decyduja sie przed 30stka. Mam np kolezanke 34 lata ktora niby chce 2 dzieci ale jakos sie nie moze zdecydowac zeby zaczac starania. Powodow jestkilka (praca, jej problemy psychologiczne itp). Juz ja maz zaczal "zmuszac" bo mowi : jak sie pobieralismy to ty mi nie powiedzialas ze nie chcesz dzieci. Ona ma cykle jak w zegarku i mysli ze od razu za 1 lub 2 razem zajdzie ( i moze takbedzie ) ale nic nie wiadomo...
-
cześć Dziewczynki:)
Opisujęswoją historię. Ja odkąd tylko pamiętam (czyli praktycznie od urodzenia) miałam problemy z pęcherzem. Jako 8 latka łykałam już silny antybiotyk PALIN bo tylko On mi pomagał. Niestety w tamtych czasach nie było profilaktyki leków osłonowych. Jak zaczęłam dojrzewać to miałam tak zagrzybiony organizm, że szok. Z grzybicą pochwy walczyłam ponad 3 lata (ale do tej pory mam spokój:)). W między czasie poznałam mojego męża. Od 5 lat jesteśmy małżeństwem a od około 3,5 roku staramy się o dziecko. Z racji tego, że mój organizm łapie wszystko co popadnie stwierdziłam, że przed zajściem w ciąże zrobię sobie badanie toksoplazmozy. Oczywiście byłam chora więc 1,5 roku leczyłam się z toksoplazmozy (łapę wszystko szybko ale żeby się tego pozbyć to jest masakra). W tym czasie trochę się pilnowaliśmy ale i tak dla mnie podejrzane było, że praktycznie 3 lata bez zabezpieczenia i ciąży nie ma. Tak więc wybrałam się do ginekologa u mnie w mieście już na takie konkretniejsze badania. Pani Doktor zleciła HSG (ze względu na to, że dwa razy miałam zapalenie przydatków), oraz badania prolaktyny. Jajowody drożne, prolaktyna 2,5 krotnie podwyższona (bez badania obciążenia). Dostałam bromka na prolaktyne i Pani Doktor stwierdziła żebyśmy teraz starali się o dziecko bo po HSG najłatwiej zajść w ciąże. Niestety przez dwa miesiące się nie udało więc znowu wybrałam sie do pani Doktor. Zaczęła się stymulacja jajeczkowania plus zastrzyki z pregnylu na pęknięcie. Niestety wyglądało to tak: stymulacja, piękny pęcherzyk, zastrzyk z pregnylu, niepęknięty pęcherzyk utworzyła się torbiel i kolejny cykl orgametril na wchłonięcie się torbieli. Stymulacje miałam 3 na clo i niestety pęcherzyki nie pękały. W Lutym Pani Doktor rozłożyła ręce i stwierdziła, że Ona nie jest w stanie mi już pomóc i żebym udała się do Kliniki Leczenia Niepłodności.
Od 4 maja rozpoczęliśmy leczenie w Novum. Już po miesiącu (po wykonaniu wszystkich badań) wiadomo było co jest powodem tego, że do tej pory Nam się nie udało:
- podejrzenie endometriozy I stopnia (działa antykoncepcyjnie)
- hiperprolaktymia (działa antykoncepcyjnie)
- hormon tarczycy TSH 3,63 (działa antykoncepcyjnie)
- AMH (rezerwa jajnikowa) 0,67 (norma od 1) na tej podstawie Pani Doktor stwierdziła, że wchodzę w okres menopauzy bo moja rezerwa Jajnikowa już się wyczerpuje.
Zaczęło sie skrupulatne leczenie i na chwilę obecną:
- łykam Bromka - prolaktyna w normie
- łykam Euthyrox - tarczyca w normie
- łykałam DHEA - niestety nie pomogło i AMH z 0,67 spadło do 0,51
Pani Doktor zaleciła 3 inseminacje. Jesteśmy po jednej niestety nieudanej na CLO (pęcherzyk był ładny i po dwóch dawkach pregnylu pękł ale z powodu mojego AMH mógł być pusty i nie zwierać komórki jajowej). Po tej pierwszej powtórzyłam ponownie badanie AMH. Po otrzymaniu wyników AMH (AMH zamiast wzrosnąc spadło) pani Doktor stwierdziła, że nie ma na co czekać w związku z tym będziemy mieli jeszcze tylko jedną inseminację (nie dwie) na mocniejszych lekach stymulacyjnych. Ponieważ AMH mam na poziomie 0,5 a leki refundowane są od 0,7 to będę musiała płacić 100% za leki. Zastrzyki 500 zl plus inseminacja 840. Jak się nie uda ta inseminacja (będziemy ją mieli pod koniec września) to już tylko in vitro (8000 in vitro + 6000 leki stymulacyjne (brak refundacji na leki ze względu na zbyt niskie AMH)).
Liczę, że do końca roku uda się Nam zaciążyć. Jedyne czego się na chwilę obecną boję to punkcji przy in vitro i tego, że może się okazać, że nie uda się pozyskać żadnej komórki jajowej. To jest taka moja obawa chociaż staram się głęboko wierzyć w to, że będzie dobrze i nawet jak ta inseminacja nie przyniesie rezultatu to uda Nam się in vitro.
TAK WIĘC DZIEWUSZKI PROSZĘ JUŻ ZACZĄĆ TRZYMAĆ KCIUKI ZA INSEMINACJĘ
Ja trzymam kciuki za każdą z Was i jestem przekonana, że pomimo tylu przeszkód uda się Nam Wszystkim. Skoro tyle przeszłyśmy to damy radę jeszcze więcej w końcu silne z Nas babeczki:)
Zastanawia mnie tylko jedno czemu Pan Bóg aż tyle z nas wystawia na takie próby i taki ból. W ogóle czemu jest tyle cierpienia na Świecie. Wczoraj w pracy dowiedziałam się, że zmarł Synek mojego kolegi z pracy. W tym roku w czerwcu skończył roczek. Jeszcze jak był w łonie matki wiedzieli, że ma wadę serduszka. Przeszedł dwie operacje a w ten czwartek miał mieć 3... zmarł w środę Jakoś nie mogę się po tym otrząsnąć.
Ania_84 lubi tę wiadomość
Dwie nieudane IUI
2 nieudane ICSI - 3 transfery - dwie ciąże biochemiczne
Szczepienia immunologiczne
do 31.12.2016 liczymy na naturalny Cud potem 3 procedura
Odpuść, odpocznij, odzyskaj siły... Dopiero wtedy będziesz mógł zacząć na nowo walkę, dopiero wtedy będziesz mógł wygrać. -
Ja juz trzymam kciuki
Przykre są takie wiadomości.
A najgorsze jest to, że niektórzy nie chcą mieć dzieci a wpadną i zabijają. A inni się starają i nic nie wychodzi. Ja np nie mogę się nadziwić jak ta matka Madzi mogła ją zabić. Jak patrzyłam jak Ola miała 6 miesięcy i była w wieku tej małej to było to takie fajne dziecko, kontaktowe już, uśmiechnięte, to nie mogę tego zrozumieć. W głowie mi się to nie mieści. -
Hej kochane
Mnie ostatnio mało bo ograniczam forum do minimum i jest mi z tym lepiej
JRY1984: ja tak w skrócie przed staraniami jakos nigdy specjalnie sie nie zabezpieczalismy i nie wpadlismy przez 3 lata
Świadome starania maj 2013
Ja: Niedoczynność tarczycy, Epilepsja , PCO, Insulinoodpornosc
Mąż: 5.2013 Aspermia i infekcja ( brak inf od lekarza ze nie ma plemników..zyjemy w błogiej nieświadomości ) 02.2014 Azoospermia ( brak plemników), hormony podwyzszone USG jader- odj ponizej normy, Gentyka wynik 08.08.2014 - 47 XXY chromosom czyli Zespół Klinefeltera.
Novum : Nadzieja na nasze dziecko
31.08.2014 start kuracji Agapurin, Tamoxifen, Undesteron, Androvit - w
08.11.2014 II etap 8-tyg kuracji koniec 3 styczen..
marzec 2015 decyzja o IUI AID
...om marca do lipca proba leczenia w gamecie .. genrelnie brak efektow
lipiec/sierpien..powrót do Novum tym razem z decyzja o IUI .. wykryto polipa endorterium ..ktoego przez 2 alata nikt wczesniej nie zauwazyl
aktualnie szczepienie na WZW , histeroskopie pazdziernik /listopad.. a nastepnie IUI AID listopad /grudzień
-
Bratek dzięki za szczerość. Wiesz wydaje mi się, że te forum to strzał w dziesiątkę. Dużo daje takie wyżalenie się i czytanie o cudzych problemach.
Nowatorka zobaczysz uda nam się A CO MY GORSZE OD INNYCH CZY CO???Będzie dobrze.
Walczącą rozkleiłam się przy twoim wpisie. Ile ty już przeszłaś a mimo to nie załamałaś się. Wiesz podziwiam cię naprawdę... Trzymam kciuki z całego serca...
Milcia masz rację też tego nie pojmuję jedni nie chcą a mają drudzy chcą i nie mogą mieć a tam ręce rozkładam na ten świat...
Ania_84 wierzę że złapiecie tego plemiczka będę trzymać kciuki. I my w końcu będziemy miały nieprzespane noce od płaczu dziecka
Insulinoodporność, PCOS, dna moczanowa- walczymy o rodzeństwo
-
Raczej juz nie złapiemy plemniczka dlatego decyzja o dawcy
noo ale dostala wyniki i moja histeroskopia zapewne sie przełozy w czasie
CRP 11, OB 45 .. wiec cos jest nie tak, morfologia ksiazkowa .
natomiast wyniki meza mnie uspokoily markery ok
a hormony ..matko nigdy w zyciu tak pieknych nie mial wszytsko ma w normie od 1,5 rokuRudziutka7 lubi tę wiadomość
-
Ja wierze ze wszystkim nam sie uda i spotkamysiena wirtualnym drinku juz z dzieciakami obok. Narazie dzisiaj hamburger z frytasami( weekend wiec nie robie diety) i piwko bezalkoholowe. Pozdrawiam !
Ania nie wiem co oznaczaja te wyniki ale nie czytaj internetu i nie wkrecaj sie w cos bo ja tak sie wkrecilam w te skutki uboczne po bromku a nic nie odczuwam takiegoWiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2015, 20:45
-
I znow sie wczytalam w Wasze historie... I znow nie moge wyjsc z podziwu jakie jestescie dzielne!
Bratku, moja choroba to endometrioza. Paskudztwo straszne, ech...
Walczaca, u Ciebie jest podejrzenie i mam nadzieje, ze nigdy nie potwierdza tego.
Milcia, usciski dla mlodej laseczki, 9 mcy to duza dziewczynka!
Walczaca, trzymam kciuki za inseminacje!
A jesli chodzi o te przykre wiesci, to nie potrafie sobie wyobrazic bolu... Pustki... Nie potrafie.
Mialas problemy z pecherzem? Ja tez, z nerkami bardziej i w wieku 11 lat bylam 1,5 roku co chwile na antybiotykach. Musialam sie pilnowac i sporo pic. Na poczatku ciazy nerki daly o sobie znac, doszlo do krwiomoczu i teraz w kazdym badaniu moczu sa a to jakies nablonki a to inne malenstwa, ktore wskazuja na przyszle problemy z drogami moczowymi. Ale twardo nie daje sie, pije duzo wody i dbam dbam dbam jak sie da.
Ania, trzymam kciuki za Twoj plan, a te crp i ob mam nadzieje, nie oznaczaja nic zlego, moze jakies przeziebienie?
Mocno Wam kibicuje!
W koncu zachcialo mi sie spac.
Dobranoc
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2015, 01:02
-
Echhh.... Zrobiło się refleksyjnie...
Walcząca - właśnie miałam niedawno pytać, kiedy szykujecie się na drugie IUI. Oczywiście, że kciuki JUŻ zaciskamy!!!! Hm, swoją drogą - nie wiedziałam, że DHEA łyka się m.in. na AMH. Jaka dawka jest uważana za właściwą? Długa ta Wasza droga i niełatwa - mam nadzieję, że jej pozytywny koniec jest już bliski
Co do maleństwa, o którym piszesz... Mieliśmy w Rodzinie jednego brzdąca... Maleńka urodziła się przedwcześnie, żyła kilka miesięcy - a z każdym miesiącem wydłużała się lista dolegliwości. Tylko serce miała mocne - w sumie, to.... niestety, tak naprawdę. W końcu i serce nie dało rady. Choć zabrzmi to brutalnie - myślę, że tak naprawdę dobrze, iż tak się stało i tylko szkoda, że... tak późno. Była duża wątpliwość odnośnie rozwoju psychicznego (nie w sensie jakiegoś lekkiego opóźnienia, tylko wręcz wegetacji), podejrzenie wrodzonej retinopatii, mukowiscydoza, konieczność noszenia worka stomijnego..... a to nie koniec.... Z punktu widzenia wiary - bardzo ciężkie doświadczenie dla całej Rodziny....
W sumie to jedna z takich sytuacji na przestrzeni ostatnich lat, gdy pomyślałam sobie, że współczesna medycyna potrafi być przekleństwem...
Milcia - oj tak, chyba każda starająca się ma takie chwile, gdy zastanawia się, gdzie w tym wszystkim jest sens...
Ania_84, a właśnie się ostatnio zastanawiałam, gdzie się podziewasz Kompletuj szczepienia... i czekamy na jesień :-*
Rudziutka, fujjjjjjjj, nie zazdroszczę endo-mendy. Przyznam, że to paskudztwo wisi mi gdzieś w podświadomości. Moja Mama przez dobrych kilka lat męczyła się ze sprawami kobiecymi i Jej dolegliwości zostały zdiagnozowane, jako endo właśnie, aczkolwiek nie miała laparoskopii, więc nie wiem czy można to traktować, jako diagnozę wiarygodną ;/ Nie mniej przyznam, że czasem przypomina mi się ten temat - zwłaszcza, gdy przychodzi kolejna @ tak bolesna, że mam ochotę gryźć poduszkę mimo leków przeciwbólowych
Głowa do góry - medycyna tak się rozwija, że nim dorośnie Twoja Córcia - na pewno będą już dostępne o wiele lepsze metody diagnostyki i leczenia - naaaaawet, jeśli już Jej to dokuczy )))Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2015, 23:09
-
Dziewczyny Kochane czytam Wasze historie i plakac mi sie chce, bo wiem jak Wam ciezko. Co miesiac dramat przezywac jak @ przychodzi, wyniki badan zle itd. Strasznie strasznie jest mi smutno z powodu kazdej z Was. Ja staralam sie od stycznia i udalo sie jestem w 7 tyg, slyszalam juz serduszko i zycze Wam wszystkim Kochane zebyscie doczekaly tego samego. Trzymam mocno za Was kciuki i wierze, ze kazda z Was w koncu to upragnione szczescie spotka ❤️
nowatorka, Rudziutka7 lubią tę wiadomość
Kama84 -
Bratku, Pani Doktor powiedziała, że po DHEA jest szansa, że wskaźnik się podniesie. No niestety w moim przypadku się to nie sprawdziło. DHEA jest dla kobiet po 40 roku życia, które wchodzą w okres menopauzy ponieważ łagodzi jej skutki. ja jako 31 latka niestety już wchodzę w ten okres:( Ja przyjmowałam sporą dawkę bo 75 mg dziennie czyli trzy razy dziennie łykałam tabletki. Nadal łykam bo się lepiej po nich czuje.
Dzisiaj od rana wszystko mnie bolało(mięśnie, kości i czułam się osłabiona.Przed chwilką mierzyłam temperaturę i co 38 stopni. wrrrrrrrr jeszcze to mi teraz potrzebne. Muszę szybko się wykurować żeby przeziębienie nie było przeszkodą do inseminacji.
Trzymajcie się ciepło i zdrowo.Dwie nieudane IUI
2 nieudane ICSI - 3 transfery - dwie ciąże biochemiczne
Szczepienia immunologiczne
do 31.12.2016 liczymy na naturalny Cud potem 3 procedura
Odpuść, odpocznij, odzyskaj siły... Dopiero wtedy będziesz mógł zacząć na nowo walkę, dopiero wtedy będziesz mógł wygrać. -
Kama84 - rośnijcie spokojnie i zdrowo!!!!! :-*
O matulu, Walcząca, źle zrozumiałam w pierwszym odruchu skrót. A to przecież chodzi o hormon? Cholibka.... żadnych innych sposobów nie ma? Może chociaż coś naturalnego na minimalne spowolnienie? Szlag by to (((
A teraz kuruj się, kuruj!!!! Czosnek, Rutinacea max, co Ci tam w łapki wpadnie... Bardzo dobrze sprawdzała nam się nalewka propolisowa - ale potrzeba troszkę czasu, żeby się przygotowała
nowatorka - może to kwestia pogody? Moje zatoki też się lekko przytykają i czuję, że od 2-3 dni "spływam" ;/ -
Hej dziewczyny możecie być ze mnie dumne, umówiłam się do gina w środę za tydzień. Zwlekałam z tą decyzją bo chyba tak naprawdę to się troszkę bałam co mi powie. No ale cóż powiedziało się A trzeba powiedzieć B. Spokojnej nocy kochana i miłego poranka
Bratek lubi tę wiadomość
Insulinoodporność, PCOS, dna moczanowa- walczymy o rodzeństwo