hmmm u mnie jest tak ze moj maz na poczatku startan bardzo czesto chcial interesowal sie dniami plodnymi itd pozniej byl etap kiedy kochalismy kiedy chcielismy ale z czasem kochalismy sie coraz rzadziej...zaczelam nie mowic kiedy mam plodne nie naciskalam nie rozmawialam o potrzebie posiadnia dziecka-wtedy kochalismy sie poza dniami plodnymi a jak zblizaly sie plodniaki w mojego meza wchodzil misiek-niechce misie....boli glowa jestem zmeczony(nie pracuje siedzi w domu ze wzgledu na chorobe) zaczelam rozmawiac..mowic o swoich potrzebach-nie poskutkowalo wychodzilam z inicjatywa na
niestety dalej byl na nie w plodniaki (za duzo wiedzial o tym kiedy sa jaka wtedy jestem itd itd) odpuscilam dalam czas i nie zmuszalam do kochania...niestety nic nie dalo efektow dalej coraz rzadziej sie kochamy....kiedys moglismy robic to 3-4 razy w tyg teraz jest 3-4 razy w miesiacu i daleko od plodniakow....oj daleko i tylko z mojej inicjatywy...teraz jestem na etapie czekania na ruch ze strony meza niby jest z nami normalnie ale ja zaczynam sie czuc zle....bo to ze u nas zimno w lozku bardzo mnie boli i wpedza w glupie mysli...
ale mamy tez ciezka syt bo maz mial w sierpniu operacje byl w szpitalu 3 tyg i ciagle na antybiotykach stracil prace i noga dalej sie nie goi i znow idzie do szptala w styczniu wiec do tej pory zero szans tym bardziej ze prawie sie nie kochamy...zdziadzialismy...a do tego dochodza problemy z nasieniem meza...takze jest zle i ja juz chyba wykorzystalam wszytko i naciski i zmuszanie i olewanie i odpuszczanie narzekanie bycie mila ulegla spokojna kuszaca...jest po prostu zle...
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️