Starania a wsparcie rodziny
-
WIADOMOŚĆ
-
Jak to u Was wygląda? Wspierają czy nie? Podnoszą na duchu czy może raczej to dla nich temat tabu?
Ja sądziłam, że mogę liczyć na moją mamę, ale niestety pomyliłam się... Chciałam jej zapytać co myśli o in vitro i liczyłam na jakieś pocieszenie, a usłyszałam, że jestem za gruba i jak schudnę, to na pewno się uda... Nie tego się spodziewałam...
Dziś też postanowiłam zwierzyć się babci, a usłyszałam tylko, że niektórzy 20 lat się starają i się udaje... Tylko, że ja nie mam zamiaru tyle czekać.
A najbardziej wkurzają mnie cotygodniowe pytania drugiej babci: "Kiedy dziecko?" - już nawet nie chce mi się zagłębiać w temat i odpowiadam, że staramy się, na co ona, że coś słabo się staramy...
Masakra, mam dziś doła...Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
nick nieaktualnyPolkosia bo ludzie maja swoje problemy i problemy innych ich mało obchodza lub za bardzo. Przesada w kazda strone niewskazana. Ja powiedziałam matce i podeszła normalnie, powiedziała ze czeka na nowine, ale jest ok, nie dopytuje itd.
Natomiast tesciowa, bo moj sie wygadal, ze moze sie bedziemy starac to non stop sie pytała, wiec w koncu powiedziałam, ze maz zartował i tez mam spokój. Takze chyba lepiej nic nie mowic i wlasnie miec swiety spokoj, albo powiedziec normalnym w rodzinie, co nie beda narzekac i normalnie podejda.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2014, 16:10
gosiunia, vanessa lubią tę wiadomość
-
no i właśnie dlatego u nas prawie nikt nie wie że staramy się o dzidzie...jedna osoba wie i co miesiąc to samo pytanie...i co udało się ? boże jakby się udało to raczej bym się pochwaliła jakby jeszcze następne takie mądre pytania doszły to chyba bym zwariowała wystarczy mi wsparcie męża...a tobie Polkosia współczuję...masakra normalnie znieczulica jakaś... my tu robimy wszystko żeby sie udało a jeszcze człowiek usłyszy że się za mało stara :/aż się zdenerwowałam... dlatego nie ma w rodzinie tematu mojej ciąży i koniec...powodzenia dziewczyny
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2014, 16:21
Cynamonek30 lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72656.png
https://www.maluchy.pl/li-72658.png
https://www.maluchy.pl/ci-72954.png
ANIOŁEK 21.06.13 [*] -
polkosia wrote:Może też niepotrzebnie mówiłam...
tak mi się wydaje ze lepiej jak nie wiedzą nie zadręczają głupimi pytaniami,nie komentują...a jak się uda to jeszcze niespodziankę będą mieć
https://www.maluchy.pl/li-72656.png
https://www.maluchy.pl/li-72658.png
https://www.maluchy.pl/ci-72954.png
ANIOŁEK 21.06.13 [*] -
U nas był taki problem, że na każdym wspólnym obiedzie w niedzielę słyszałam pytania, kiedy dziecko i jak dziecko będzie, to coś tam... I tak w kółko. Dlatego skoro okazuje się, że tak łatwo nie będzie, to chciałam się z kimś tym podzielić, myślałam, że będzie mi lżej, ale cóż... Wyszło jak zwykle.Klementysia 2015 psn
Matylda 2016 cc
Jaśmina 2018 psn
Aurora 2021 psn -
Ja raz dwa razy powiedziałam i pożałowałam tego więc nikomu nie mówię a jak ciekawski pyta to odpowiadam ze złością że nie planuję bo nie lubię dzieci i zatyka ich moja reakcja i mam spokój a to co o mnie myślą mam gdzieś...
Polkosia współczuję wiem jak boli brak zrozumienia i idiotyczne teksty które dodają goryczy w chwilach kiedy człowiek jest bezradny.
Po prostu kto nie ma takich problemów to nigdy tego nie zrozumie...i tak jest nie tylko z niepłodnością ale z każdym innym problemem jak ktoś czegoś nie doświadczy na własnej skórze to nie zrozumie i będzie się wymądrzał idiotycznymi tekstami.gosiunia lubi tę wiadomość
-
vanessa wrote:Ja raz dwa razy powiedziałam i pożałowałam tego więc nikomu nie mówię a jak ciekawski pyta to odpowiadam ze złością że nie planuję bo nie lubię dzieci i zatyka ich moja reakcja i mam spokój a to co o mnie myślą mam gdzieś...
Polkosia współczuję wiem jak boli brak zrozumienia i idiotyczne teksty które dodają goryczy w chwilach kiedy człowiek jest bezradny.
Po prostu kto nie ma takich problemów to nigdy tego nie zrozumie...i tak jest nie tylko z niepłodnością ale z każdym innym problemem jak ktoś czegoś nie doświadczy na własnej skórze to nie zrozumie i będzie się wymądrzał idiotycznymi tekstami.
też mam takie podejście i tak samo robię...tylko zawsze mówiłam że jak przyjdzie czas to będzie...https://www.maluchy.pl/li-72656.png
https://www.maluchy.pl/li-72658.png
https://www.maluchy.pl/ci-72954.png
ANIOŁEK 21.06.13 [*] -
polkosia wrote:Masz rację, Vanessa. Teraz raczej z nikim już na ten temat nie będę rozmawiać.
-
generalnie wspierają, bynajmniej się starają
polkosia ja za to słyszę, że mam nabrać masy krytycznej
ale myślę, że nie do końca rozumieją jak to jest.
bardziej słyszę tą złotą radę i teksty, że się uda. od wszystkich- do wyrzygania.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
nick nieaktualnyyourself dokładnie od takich rad to rzygać się chce...
ja powiedziałam mojej rodzinie...to zachowują się jakby to był temat tabu...
teściowie ech...szkoda gadać...usłyszałam, że nie warto (tyle nerwów, pieniędzy z podkreśleniem na pieniądze)...więc teraz już nic nikomu...
My (ja i mój A.) aż za dobrze wiemy z czym jest problem i że jest ciężko i nie są nam potrzebne "dokładania" od rodzinki....u znajomych nic nie mówię i tyle...
Poklosia ale wiem, jak bardzo liczyłaś na wsparcie, też tak myślałam....dobrze chociaż, że odnalazłam to forum...gosiunia lubi tę wiadomość
-
maleng
nikt inny chyba nie zrozumie nas starczek jak inne staraczki, które przeżywają to samo. nawet bliscy, którzy nas kochają mimo chęci i starań nie pojmą tego. to smutne, ale tak jest. ja jakoś nie rozdłubuje tego co mnie boli przy nikim, piszę to tu. może kogoś dołują moje co niektóre wpisy, może inne dziewczyny czują co mam na myśli, pewnie różnie z tym jest. tak samo różnie jest w mojej głowie, ale tu czuję się zrozumiana. inni mam wrażenie myślą, że się użalam nad sobą, że to nie może być takie trudne przecież, bo kiedyś się uda. a niby skąd ta pewność? prorocy jacyć.gosiunia, Malenq lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyhej dziewczyny, my nie powiedzieliśmy nikomu w rodzinie, oczywiście mówiliśmy, że chcemy mieć dzieci i na pewno w niedługim czasie. ale nie powiedzieliśmy że starania się rozpoczęły nie chce być na świeczniku, obserwowana czy jestem już w ciąży czy nie. przez pierwsze dwa lata małżeństwa było cicho, nikt nie pytał, był spokój teraz leci trzeci rok i pytania się pojawiają, sugestie że może by się już przydał mały człowieczek, życzenia na święta od każdego wręcz że życzą nam dziecka itp itd na razie podchodzę do tego normalnie, mówie że na pewno niebawem się będziemy starać. w tym roku kupujemy mieszkanie, więc narazie skupiamy się na tym. mam nadzieje, że do czasu przeprowadzki na jesień uda mi się zajść w ciąże bo wtedy już wymówek nie będzie! siostra mojego męża ma trójke dzieci i każde za pierwszym razem! - dlatego mimo wielkiej sympatii do niej nie umiem z nią gadać na temat dzieci, boje się że nie zrozumie tego że to nie jest takie proste!
gosiunia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyzAgatka wrote:Hej. Ja nikomu nie powiedziałam o naszych staraniach. Nie chcę o tym rozmawiać z nikim z rodziny bo oni i tak mi nie pomogą ...co najwyżej chcą zaspokoić swoją ciekawość. Wkurza mnie kiedy odwiedzając swoją rodzinę słyszę od babci teksty "kiedy będziesz miała dziecko?, ja w twoim wieku miałam już dwoje, twój zegar biologiczny tyka, myślisz, że zawsze będziesz młoda" czuje się skrępowana. Czasem moja mama z babcia rozmawiają przy mnie mówiąc o mnie w 3 osobie "bo ona pewnie nie chce, nie lubi dzieci... boi się, a może to jej facet ma problemy, nigdy się wnuka nie doczekasz" Nie pomaga proszenie żeby przestały bo nie chcę rozmawiać na ten temat. Słyszę że to ja jestem dziwna bo nie chcę się uzewnętrznić a to normalne sprawy są. Ale moje życie intymnie to moja sprawa
współczuje... nie wiem jak bym wytrzymała takie gadanie -
My na wstepie powiedzielismy rodzinie i znajomym jak zaczeli sie pytac czy juz sie stramy ..to powiedzielismy ze takale sa problemy ktore trzeba najpierw rozwiazac a ktore utrudniaja nam zajscie..od tej pory prawie nikt nas sie nie czepia
rodzce moi i mamamMeza wiedza dokladnie co i jak ... rodzenstwo meza wie tylkoze mamy ogolnie problemy z poczeciem dzidziusia ..i nikt nam specjalnych dolow nie robi
a jak ktos dowali to wtedy odpowiadam w
* wersja jak jestem zle.."jak myslisz ze tak łatwo zrobic dziecko to prosze rob tu i teraz"
* wersja łagodna..no coz malch wybiera sobie odpowiedni moment
my mamy duze wsparcie w rodzicach ..
Nawet nie wiedzialam ze az takie..sami zarowno moi jak i mama M ..mimo iz nie mowilismy o tej opcji sami zapytali sie czy nie chcielibysmy sie zdecydowac na adopcje lub dawce jelsi badania potwierdza na 100% ze maz nie ma sznzs byc biologicznym tata ...
najbardzie zdziwilo mnie to ze pierwsza oprocz mojego Meza wyszla z taka propozycja jego mama..
Maz ostatnio nawet powiedzial mi ze jelsi sie potwirdzi ze nie mozemy miec dzieci.. to albo powiemy wszytskim cala prawde ale okroimy werjse i poiwemy ze raczej ni emmay szans..( ta wersja jest da tych ktorzy jelsi zdecydujemy sie na dawce mja o tym nie wiedziec ) jesli na dawce sie zdecydujemy bedziemy wiedziec My i rodzice.. i na tym poprzesatniemy
wiem ze siostra M by to zrozumiala w 100% ..ale nie chcemy jej obarczac tym zeby ked=isys n=sie nie wygadala przez przypadek.. a brat meza..no coz.. jemu trzeba pewnych wiadomosci oszczedzic pepla jakisch malo..jak baba ktora nie ma co robic i trajkoce na wsyztskich
tak wiec mysle ze kwestia informacji dla rodziny powinna byc dostosowaa do naszych potrzeb.. i o tego komu warto powiedziec i kto tak naparwde nie wbije nam noza wplecy wtedy kiedy bedziemy potrzebowali wsparcia..
PS.. u nas nikt nie zyczyl nam dzieci wszyscy zgodnie pozyczyli nam spelnienia marzen.. i ralizacji ich jakiekolwiek by nie bylyWiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2014, 19:22
-
Jesli o mnie chodzi to w rodzinie nikt nie wie o tym ze sie staramy wiedza tylko moje dwie przyjaciolki a ze mamy z tym problemy to juz w ogole nikt nie wie...jak juz sie okaze ze wszytkie proby zawioda to powiemy ze to nie takie roste...a jesli bysmy moze kiedys zdecydowali sie na dawce albo in vitro albo nawet inseminacje to bedziemy o tym wiedziec tylko my...nie zamierzam sie tym dzielic z nikim...Moj maz nie chce zeby ktos wiedzial ze to on ma zle wyniki...postaram sie to uszanowac...
gosiunia lubi tę wiadomość
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️