Świeże staraczki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Anetka32 wrote:Adaska no jest to dziwne . Ale ... , ja w poprzedniej ciąży miałam bete 6000 a pęcherzyka ni widu ni słychu
Ja się czuje jak bezmózg, przysięgam ...👼🏻6tc 👼🏻9tc
28.05.2020⏸🍀
18.01.2021
💙Adaś 10:58, 50cm 2660g
💙Staś 11:00, 47cm 2330g
Spełniłam swoje największe marzenie. Zostałam mamą ♥️ -
nick nieaktualnyAnia 89 wrote:Adaska może te leki pomogą. Choć Ja osobiście bym nie podtrzymywała ciąży za wszelką cenę. Chodzi mi o to że organizm często jak jest jakaś wada to sam eleminuje taki zarodek. Ja na pewno jak najszybciej bym skonsultowała to z innym lekarzem. Bo według mnie gdyby beta przyrastala na najniższym poziomie ale stałe w normie to ok. Tylko że tutaj przyrosty są coraz mniejsze i to jest bardzo martwiące. Oczywiście trzymam kciuki abyś była przypadkiem jednym na milion:) i ciąża się rozwinie i to zdrowa:)
Aniu jaka Z Ciebie pesymistka 😁😁
Wymarz te słowa " oczywiście trzymam kciuki abys była przypadkiem jednym na milion " bo aż mnie to uderzyło
Wiara nadzieja musi być.
Jeśli się nie uda to trzeba będzie przez to przejść. A takie słowa bezpośrednie- nie pomagająadaska, Ola👄, Kryśka, ŁAsica, megson91, Neeyenne, listek🍃, Jeżynka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyadaska wrote:To jak to wytłumaczyć?
Ja się czuje jak bezmózg, przysięgam ...
Może błąd labo ?
Może to dopiero ruszy z kopyta? Prawda taka ze mimo ze nie ma norm beta rośnie. Coś się dzieje . Jedno jest pewne . Nie masz teraz na to już wpływu. Bierz leki lez i odpoczywaj . Co ma być to będzieadaska, Kryśka, Jeżynka lubią tę wiadomość
-
No właśnie nie pomagają a wręcz odwrotnie...
Tak, wiem Aniu ze mam słaba betę. Że nie rośnie a przyrost spada. Wiem, że ciąża może polecieć. Ale ciekawa jestem co ty byś zrobiła na moim gdyby teraz po wszystkim co przezywasz ze swoim mężem, badaniach zastrzykach, nagle byłby zdolny do zapłodnienia i udałoby się wam zajść w ta wymarzona ciąże. Co zrobiłabyś na moim miejscu?
Ja wiem ze łatwo się komuś mówi, kto siedzi, czyta i obserwuje i kogo problem nie dotyczy- „ja bym nie podtrzymała”. To co mam zrobić? Wziąć tabletkę? Iść na łyżeczkowanie? Iść do innego lekarza? W czasie epidemii gdzie wizyty są odwoływane?
Tak. Mogę sobie darować leki, które przepisał mi lekarz i ich nie brać i nie podtrzymywać ciąży.
Ale ja chce zawalczyć do końca i mimo, że dla mnie, mojego męża i innych to jest cholernie dziwny przypadek medyczny gdzie ciąża rozwija się pomimo niskiej bety, to będę robić to co mogę. Bo ja już czuje się mama! Nawet jeżeli Kropek nie przeżyje to ja będę żyła ze świadomością ze zrobiłam wszystko co mogłam i się nie poddałam. Bede żyć z ogromna rana w sercu ale przekonaniem, że walczyłam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2020, 11:47
megson91, Ola👄, Neeyenne, listek🍃, Jeżynka, MisiaMonisia, Ova lubią tę wiadomość
👼🏻6tc 👼🏻9tc
28.05.2020⏸🍀
18.01.2021
💙Adaś 10:58, 50cm 2660g
💙Staś 11:00, 47cm 2330g
Spełniłam swoje największe marzenie. Zostałam mamą ♥️ -
Źle mnie zrozumialyscie. W każdym razie leki bym brała co lekarz przepisał ale jak najszybciej bym poszła do innego lekarza. O to mi chodziło. A co do jednego na milion. To chodziło że nadzieję zawsze trzeba mieć bo ktoś kiedyś będzie takim przypadkiem jednym na milion i obyś Adaska Ty Nim była:) nie napisałam nic złego
-
A oczywiście mega optymistką nie jestem. No cóż 12 lat patrzeć na cierpienie dziecka to cóż... Serce boli... Ale tego nikt nie zrozumie. Taka wewnętrzna presja, walka o każdy dzień... Zmuszanie do jedzenia... Krzyk przy opatrunkach... Tak. Niestety Krzysiu je pod wpływem przymusu a nie że lubi... Całe życie to walka o dziecko
-
Ja Adaska trzymam za Ciebie kciuki i to pisałam już nie raz. Nadzieje trzeba zawsze trzeba mieć. Może Anetka ma rację i to błąd laboratorium
-
Adaska a pytałaś co bym zrobiła. To na pewno jak najszybciej wizyta u innego ginekologa. Oczywiście powtórzyła bete w innym laboratorium. Właśnie żeby mieć pewność że zrobiłam wszystko co mogłam dla tej kropeczki:) Także źle zostały odebrane moje słowa. Akurat nie jestem o to zła. Bo wiem przez jakie emocje teraz Adaska przechodzisz. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Także rozumiem:)
-
Dzien dobry 😊Tez mialam pisac ze to blad labu moze masz mozliwosc zrobic w innym? Przeciez z taka beta nie ma prawa byc nic widac.. Moze to zaden cud tylko zafalszowane wyniki..
Aniu zgadzam sie z Anetka, nawet jezeli nieswiadomie to faktycznie Twoje posty troche "rażą" Ada wie jaka ma bete nie trzeba pisac w kolko ze nic z tego nie bedzie ale trzymasz kciuki..Margo108, Jeżynka lubią tę wiadomość
33lata,starania od 08.2018
1sze IVF- stymulacja💉 od 28.05.22
6.06 punkcja, pobrane 7, dojrzałe 4
4 zapłodnione, 2 padły po 4 dobie
Transfer blastki 2AA 11.06
Beta 7dpt -1😓
Ostatnia ❄️4AA transfer 8.08.22
Beta 8dpt <1 -
To już nie wypowiadam się w tym temacie skoro tak bardzo źle zostałam zrozumiana. I nie napisałam że nic z tego nie będzie tylko że nadzieję trzeba mieć i może te leki pomogą. Ale ok.
-
Ada, cieplutko o Was myślimy 🍀🍀🍀💜💜💜😘😘😘06.2021 👼🏻 5 tc
08.2021 👼🏻 4 tc
8 cykl stymulowany
18.11 3-7 dc lametta 2x1 - 2x Gonadopeptyl Daily + 1x Ovitrelle 🍀
10 dpo betaHCG 8,8 mlU/ml 🍀progesteron 21,90 ng/ml 🍀
12 dpo betaHCG 37,0 mlU/ml 🍀 progesteron 30,30 ng/ml 🍀
16 dpo betaHCG 434,3 mlU/ml 🍀 progesteron 33,30 ng/ml 🍀
30.12 💜
29.11 Histeroskopia diagnostyczna w znieczuleniu ogólnym + biopsja endometrium + HSG
Macica i endometrium ok, jajowody drożne, niewielkie przekrwienie w okolicy ujścia lewego jajowodu, z którego został pobrany wycinek na badanie histopatologiczne.
Kierunek immunologia❔
PCOS i IO 🍬🍭
MTHFR hetero A1298C
-
nick nieaktualnyHola hola ! Bez obrazy mi tu .
Zrobiłabym to samo co Adaska leżała i wierzyła i była w przekonaniu że zrobiłam wszystko aby dzidzia była z nami . Reszta w rękach Boga
Jako że swoja ciążę pierwszą straciłam dlugoo bilam się z myślami i plułam sobie w twarz że pojechałam na wakacje . Tak ze pojechałam a nie powinnam i co by było dziś gdybym tego nie zrobila ?
Dlatego w drugiej ciąży nie robiłam nic ! Leżałam i czekałam. Panikowalam owszem . Ale lekarka postawiła mnie do pionu. Lez nie chodz na nic nie masz wpływu bierz leki i czekaj co ma być to będzie. Nie masz na to wpływu.
Dlatego Adaska walcz o swojego kropka !!!
Aniu , rozumiem Twoja gorycz dotyczaca Twojego synka .... wcale Ci się nie dziwię jak musisz patrzeć na jego cierpienie . Może źle porownam ale wierz mi ze jak mala ma kolki ja tez na nią patrze i myślę sobie ze w brzuszku miała tak dobrze nic ja nie bolalo była bezpieczna a teraz tak musi cierpieć. Myślę że to tylko jednym słowem trzeba nazwać " matka " kazda matka będzie mocno przeżywać ból dziecka czy to mocniejszy czy słabszy.
Ty tez ile możesz tyle pomagasz dziecku w cierpieniu dbasz i starasz się aby bolalo jak najmniej a przede wszystkim WALCZYSZ !!
I nie mow że nie masz wyboru- mogłabyś zostawić porzucić. Ostro to brzmi ale taka jest prawda i pewnie palców mi braknie gdyby zliczyć ile właśnie " matek " tak robimegson91, Kryśka lubią tę wiadomość
-
Dziękuję Anetka. Nie obrażam się tylko trochę mi się przykro zrobiło. Chciałam dobrze. Żeby Adaska powtórzyła betę i poszła do innego lekarza. Uważam podobnie jak Łasica więc bym to skontrolowała. To akurat nie zaszkodzi. A może to głupi błąd laboratorium... A ja w tym momencie mam szanse na ciążę jeden na milion i o tym pisałam a i tak pisalyscie że nadzieję trzeba mieć. W tym kontekście odniosłam się do sytuacji Adaski. To wyszło że w moim przypadku to ok nadzieja jest a u Adaski to używając tego zwrotu - nie ma nadziei... No trochę przykre. To dla mnie w takim wypadku też nie ma nadziei
-
adaska wrote:To jak to wytłumaczyć?
Ja się czuje jak bezmózg, przysięgam ...
po prostu poczekaj do wizyty ... nic innego nie zrobisz
ja bym jeszcze luteine lub duphaston brala ale nie wiem co ci lekarz powiedzial ..
bety nie rob juz bo nie ma sensu ... wywalona kasa bo bedzie co bedzie a wplywu rzadnegoa tylko mega stres
po prostu zobaczysz na usg czy pecherzyk prawidlowo rosnie ... przechodzilam to wiele razy ze beta nie rosla dobrze
wiem doskonale co czujesz
nic wiecej nie mozesz zrobic jak tylko wierzyc i ufac i brac leki od lekarza ..
ja wierze w potrzebe podtrzymywania ciazy choc moja ostatania mimo podtrzymywania zakonczyla sie tak jak zakonczyla. ale podtrzymywalam praktycznie kazda i mam 3 zdrowych dzieci takze nigdy nie wiesz czy dziecko zdrowe czy nei a organizmowi czasami trzeba pomoc
aaaa i przepraszam ze to napiszebo mimo nadziei i ufnosci tez trzeba patrzec raalnie co moze sie zdazyc ... ale jak zaczniesz plamic / krwawic to zastanow sie co bedziesz robic
na czym ci zalezy ( pochowku i macierzynskim
ale wtedy bys musiala przejsc wszystkie badania w szpitalu i zabieg zrobic badania genetyczne i procedure w usc )
ja te wczesne ciaze 6-8 tc ronilam w domu .. we wlasnych katach .. tak bylo lepiej dla mojej psychiki .. nie bylo zabiegow wiec moglam sie starac od razu na czym mi zalezaloteraz w szpitalach moze byc roznie
do tego na pewno meza ci nie wpuszcza
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2020, 13:22
megson91, Neeyenne lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia 89 wrote:Dziękuję Anetka. Nie obrażam się tylko trochę mi się przykro zrobiło. Chciałam dobrze. Żeby Adaska powtórzyła betę i poszła do innego lekarza. Uważam podobnie jak Łasica więc bym to skontrolowała. To akurat nie zaszkodzi. A może to głupi błąd laboratorium... A ja w tym momencie mam szanse na ciążę jeden na milion i o tym pisałam a i tak pisalyscie że nadzieję trzeba mieć. W tym kontekście odniosłam się do sytuacji Adaski. To wyszło że w moim przypadku to ok nadzieja jest a u Adaski to używając tego zwrotu - nie ma nadziei... No trochę przykre. To dla mnie w takim wypadku też nie ma nadziei
Kochana to nie jest szansa jeden na milion. Trzeba się poprostu podleczyć i płodność wroci . Inaczej by było gdybyś nie wiedziała o co chodzi ze współżyjecie a dziecka nie ma . Już tlumaczylam z tej szansy jeden na milion mój mąż ma syna. A wyniki badań były jednoznaczne.megson91, Neeyenne lubią tę wiadomość
-
Adaska moim zdaniem dziecko to cud i należy o niego walczyć. Gdybym mogła zdecydować czy urodzić Jagode wiedząc jak się skończy czy wcześniej tą samą ciąże poronic, zrobiłabym wszystko tak samo. Urodziłabym i kochałabym jak tylko bym mogła. A Jagódka miała i podejrzenie zespołu downa i inne schorzenia i mimo, że wiedziałam o tym, ani trochę nie pomyślałam o tym że lepiej było by poronic! Straszne takie myślenie! Dziecko to cud i należy o nie walczyć, chyba że faktycznie jest bardzo chore, będzie bardzo cierpieć - ale to ciebie nie dotyczy.
Inaczej :
Jagoda ciąża książkowa, beta idealna, mój młody wiek, zero chorób serca w rodzinie i wiesz jak się skończyło.
Oliwia cykl bezowulacyjny, beta niższa niż powinna być niewiele, pęcherzyk większy niż beta by wskazywała. Ciąża zdrowa, dziecko zdrowe
Także głowa do góry, cycki do przodu i czekamy na wizytę u lekarza. Spróbuj zająć myśli czymś innym, przeczytaj książki, zobacz film. Cokolwiek. I zobaczymy. Jedni jest pewne nic nie dzieje się bez przyczyny i ja wierzę w twojego kropla!
megson91, Jeżynka, Ova lubią tę wiadomość
Nasza kochana córeczka Jagódka
20.02.2018r. - 01.03.2018r.
27.06. 2018r. - ciąża pozamaciczna
Zostałam mamą!
Oliwia 🥰 27.09.2019r.
Zosia 🥰 17.05.2021r. -
Ja bym nie zmieniła tego że mam synka. Ale są dzieci które mają śmiertelna postać tej choroby. I dla mnie jeżeli dwójka dzieci rodzi się tak chora żyje dziewczynka trzy miesiące chłopczyk 7. To dwie odrębne ciąże. Decydują się na kolejne dziecko to dla mnie delikatnie mówiąc to nieporozumienie. Są bez serca... A zdjęcia które nam przesyłali były drastyczne. Dziecko zarośnięte nozdrza, oczy , ciało praktycznie całe bez skóry lacznie z narządami, opuchnięte, a waga 3 kg dziecka 9 miesięcznego... Czy taka ciążę bym ratowała... Nie ... Ale Oni uważają że będą próbować do skutku dopóki nie będą mieć zdrowego dziecka... No dla mnie to straszne... Żeby nie było nieporozumień nie mam wcale na myśli Adaski. Tylko nawiązując do wiadomości Atyde
-
Też jestem zdania, że należy walczyć. Ale... są też wyjątki i każdą sytuację należy rozpatrzyć indywidualnie.
Akurat w sytuacji Ady, jak najbardziej leki, odpoczynek i pozytywne myśli!
Ale w takim przypadku jak mówi teraz Ania- niestety ale nie.
My zanim zdecydowaliśmy się na dziecko wiele razy rozmawialiśmy, że jeśli maleństwo okazałoby się chore- letalnie, śmiertelnie albo w sposób naprawdę powodujące same cierpienie w jego życiu, oboje zgodzilibyśmy się na terminację ciąży. Wiem, że dużo osób może mieć inne zdanie ale ja akurat jestem za prawem wyboru. Po prostu nie zniosłabym cierpienia dziecka. I tutaj chylę czoła przed kobietami, które dają radę w takiej sytuacji, Aniu- podziwiam.megson91, Kryśka lubią tę wiadomość
👧25 lat 🧑33 lata❤
5cs
Cykle 25-26 dni
18.01 II kreski na teście 🍀🙈
20.01 beta 814.40💚
progesteron 21.5
22.01 beta 2323.00💚
31.08 całe 2990g małego człowieka 💚
Matylda 10.09 3160g 53cm ❤
-
Ania 89 wrote:Ja bym nie zmieniła tego że mam synka. Ale są dzieci które mają śmiertelna postać tej choroby. I dla mnie jeżeli dwójka dzieci rodzi się tak chora żyje dziewczynka trzy miesiące chłopczyk 7. To dwie odrębne ciąże. Decydują się na kolejne dziecko to dla mnie delikatnie mówiąc to nieporozumienie. Są bez serca... A zdjęcia które nam przesyłali były drastyczne. Dziecko zarośnięte nozdrza, oczy , ciało praktycznie całe bez skóry lacznie z narządami, opuchnięte, a waga 3 kg dziecka 9 miesięcznego... Czy taka ciążę bym ratowała... Nie ... Ale Oni uważają że będą próbować do skutku dopóki nie będą mieć zdrowego dziecka... No dla mnie to straszne... Żeby nie było nieporozumień nie mam wcale na myśli Adaski. Tylko nawiązując do wiadomości Atyde
,, Dziecko to cud i należy o nie walczyć, chyba że faktycznie jest bardzo chore, będzie bardzo cierpieć - ale to ciebie nie dotyczy.''
Rozumiem. To też zawarłam w mojej wcześniejszej wiadomościNasza kochana córeczka Jagódka
20.02.2018r. - 01.03.2018r.
27.06. 2018r. - ciąża pozamaciczna
Zostałam mamą!
Oliwia 🥰 27.09.2019r.
Zosia 🥰 17.05.2021r.