tyłozgęcie macicy a ciąża
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWitam Kochane Dziewczynki!
Gdzieś kiedyś przeczytałam na forum, że przy tyłozgięciu macicy powinno się stosować inne pozycje, aby móc zajść w ciążę. Czy któraś z Was ma tego typu doświadczenia? Możecie coś poradzić?? Czy tyłozgięcie macicy jest rzeczywiście utrudnieniem dla starających się??? Pomóżcie -
hej, ja też mam tyłozgięcie, a dowiedziałam się od lekarza podczas badania po poronieniu, także problemów z zajściem w ciąże nie miałam.
A co do pozycji to też czytałam że najlepsza na poczęcie jest od tyłu i żeby po stosunku pod pupę podkładać poduszkę i tak leżeć przez przynajmniej 20 minut. Ja tak zrobiłam nie wiedząc że mam tą przypadłość i zaszłam, ale nie wiem czy mam do końca w to wierzyć czy był to po prostu mój czas. -
nick nieaktualnyNo właśnie, też czytałam o pozycji od tyłu i trzeba będzie wypróbować ja w jakiejś karcie informacyjnej ze szpitala, z 2010 roku mam wpisane, że mam tyłozgięcie i całkiem sobie o tym zapomniałam, zresztą nie wiedziałam, że powinno się inne pozycje stosować, aby ułatwić zajście w ciążę.
A więc teraz będzie zmiana pozycji i zobaczymy czy coś to da -
Nusia .. powiem ci szczerze , ja stosuje pozycje od tyłu i na boku a po leżeć trzeba na brzuchu z podłożoną poduchą .. a nie tak jak wszędzie jest napisane ze z nogami do góry ..
Będąc u lekarza tez mi powiedział w trybie oznajmującym po wielu latach , ze mam tyłozgięcie , ale czy to faktycznie ma wpływ .. sama nie wiem. Bo z medycznego punktu to już powinnam mieć drużynę piłkarska , a wcale tak nie jest ..aniołek 13.11.2012 r.
GUSTAW 15.04.2014 r. Godz..10.12 waga 3730 miara 56 cc-39 tydzien.
Ciąża trwała od 15.07.2013 do 15.04.2014. 274 dni. -
ja tak całkiem do serca nie brałabym tego co inni piszą, jak masz zajść w ciąże to zajdziesz, a pozycja nie jest chyba najważniejsza. Mój nowy lekarz powiedział że tyłozgięcie nie jest żadną przeszkodą w staraniach. Ale próbować można wszystkiego żeby tylko zobaczyć te upragnione dwie kreseczki. Trzymam kciuki żeby się udało;-)
Nusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTeż mam tyłozgięcie czego dowiedziałam się dopiero będąc teraz w drugiej ciąży. Nie stosowaliśmy jakiś specjalnych pozycji. Ginekolog powiedziała mi, że w 11 tygodniu powinno być już OK. Ale są kobiety które do końca mają tyłozgięcie i większość po porsu przechodzi przez cesarkę. Choć nie zawsze.
-
nick nieaktualny
-
Hej, ja jestem teraz w trzeciej ciąży (dwie pierwsze poroniłam), a w ciążę za każdym razem zachodziłam dość szybko i w absolutnie w żadnym wypadku nie zaszłam w ciążę w proponowanych pozycjach. A wręcz dwa razy w takich pozycjach, jakie zajściu w ciążę nie sprzyjają w ogóle według tych wszystkich mądrych opisów W dodatku nie stosowałam żadnego leżenia "po", poduszek, nóg do góry
Dlatego moje zdanie jest takie, że to wszystko to MIT. I jeżeli dzidziuś ma się pojawić, to pozycja nie ma tu żadnego znaczenia.
A tyłozgięcie mam znaczne.
Ale jeżeli dziewczyny z podobnym problemem czują się lepiej stosując te wszystkie zabiegi, specjalne pozycje, by mieć dzidziusia, to czemu nie, pozycje od tyłu, na boku itp. są równie przyjemneMama najcudowniejszych skarbów -
Hej dziewczeta, niestety tez naleze do grupy kobiet z tylozgieciem i jak sama po sobie widze z zajsciem w ciaze nie jest latwo (chociaz nie wiem czy to jest tak do konca tego jedyna przyczyna).
Wiem o moim tylozgieciu od bardzo dawna ale sie tym nie przejmowalam az do teraz kiedy na powaznie zaczelam myslec o powiekszeniu rodziny. Lekarz mi powiedzial, ze tylozgiecie to taka damska uroda i nic z nia nie zrobimy ale ostrzegl tez, ze moze nie tak z zaplodnieniem ale z donoszeniem ciazy moge miec problemy... wspomniam takze, ze aby ulatwic sobie zaplodnienie powinnam po stosunku powylegiwac sie troszke na brzuszku... -
nick nieaktualny
-
Co lekarz to opinia. Skąd oni biorą te rewelacje, każdy inną i nie mówią jednym głosem. To mnie akurat strasznie denerwuje. Całe życie śpię na brzuchu i jakoś to moje tyłozgięcie ani drgnęło, ani przed ciążami, ani w trakcie, ani po jest duże i się nie zmienia
Ale moja koleżanka teraz jest w ciąży i też ma tyłozgięcie i wiecie co? Jest w 31 tygodniu ciąży, fakt nie bezproblemowej, musi leżeć, ma założony krążek, bo szyjka jej się skraca i różne inne przypadłości jej się czepiają. Ale najważniejsze, że mimo tyłozgięcia jest w ciąży, nie stosowała żadnych specjalnych pozycji, udało jej się zajść w ciążę w 3 cyklu. W każdym momencie może urodzić, ale 31 tydzień to jest coś. I to mnie przekonuje, że my wszystkie też mamy szansę. Aha, ta moja koleżanka nie jest z żadnego forum, tylko znam ją osobiścieMama najcudowniejszych skarbów -
wydaje mi sie ze Matylda36 ma racje
fakt ja tez znam wiele kobiet osobiscie, ktore niby byly "bez skazy" ani w budowie narzadow ani w pracy hormonow, jednym slowem cud, miod i orzeszki a latami sie staraly a inne z dolegliwosciami nawet nie wiedzialy kiedy to sie stalo.... poprostu taki nasz los dziewczeta, trzeba sie troszke pomeczyc ale przeciez warto!!!Matylda36 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnysla.s wrote:migotka nie dziwne, że lekarz mówił o leżeniu na brzuchu, mi to zalecono, aby w miare pozbyć się tyłozgięcia. Ja też nigdy nie stosowałam jakiegoś leżenia z nogami do góry itd. A udało się 2 razy za pierwszym razem.
Kochana zazdroszczę Ci takiego bezproblemowego zajścia w ciążę każda o tym marzy -
nick nieaktualnyNo i widzicie, że każdy lekarz ma swoją filozofię...a TY bądź tu mądrym ja wiem, że tyłozgięcie macicy nie jest żadnym jakimś utrudnieniem jeśli chodzi o zajście w ciążę, tym bardziej jeśli Wy same to potwierdzacie, ale może rzeczywiście można wypróbować różne pozycje te niby ułatwiające i te tradycyjne, może akurat za którymś razem się uda hehe.
-
Dobrze, że są takie fora, przynajmniej możemy polegać nie tylko na opinii lekarzy, często pseudolekarzy niestety, ale i podzielić się własnymi doświadczeniami.
Wiesz Nusia, pewnie, że warto próbować różne pozycje i sposoby, dopóki są to rzeczy bezpieczne dla naszego organizmu
Gorzej jak lekarze zaczynają eksperymentować ze sposobem leczenia, a z takimi już miałam do czynienia i chyba ostatecznie uratowała mnie moja zwykła kobieca intuicja i mój mąż, który w pewnym momencie zaczął ze mną chodzić na wizyty lekarskie i zaangażował się w temat. Bo gdybym wtedy dwóm takim przypadkowym lekarzom - o dziwo specjalistom niby - uwierzyła, dzisiaj nie miałabym najmniejszych szans nawet na zajście w ciąże, o utracie zdrowia nie wspomnę.Mama najcudowniejszych skarbów -
nick nieaktualnyMatylda ja od innych lekarzy mam zabronione spanie na brzuchu bo kiedyś naderwałam kręgi i mam przesunięty odcinek lędźwiowy w lewą strone, ginekolog zaś twierdzi, że powinnam dużo leżeć na brzuchu. I PODOBNO coś tam się prostuje. Każda z nas jest inna i nie na każdą wszystko działa niestety. Ja najprawdopodobniej mam to po mamie, któa również ma tyłozgięcie. Pierwszą ciąże poroniła w tym samym tygodniu co ja, a drugą (ze mną) miała 3 razy podtrzymywaną, ja urodziłam się "po terminie" owinięta pępowiną wokół szyi. No nie ma reguły.
-
sla.s dokładnie tak jak mówisz nie ma reguły. Tylko, który sposób wybrać i któremu lekarzowi zaufać.
Teraz gdy idę do lekarza i słyszę, że w takich przypadkach jak pani, robi się tak, to szybko kończę wizytę i wychodzę. Nauczyłam się, że nie ma jednej recepty na "niby tą samą przypadłość". Jeżeli lekarz zaczyna zastanawiać się nad moim przypadkiem i analizować go, to wiem, że nie marnuję czasu i zostaję
A historia Twojej mamy jest kolejną, że z tyłozgięciem, mimo, że po dramatycznych przejściach, można doczekać się dziecka i to nawet "po terminie"
Daje to nam wszystkim nadziejęMama najcudowniejszych skarbów -
moja mama też ma tyłozgięcie i śmiałam się nawet u lekarza że mam to po niej, a on powiedział że to nie jest dziedziczne tylko taka moja uroda i mam się tym nie przejmować bo jak widać zaszłam w ciąże. Mama też bez żadnych problemów zachodziła w ciąże i urodziła troje dzieci.