WINNY KARNAWAŁ... czyli styczeń z przymrużeniem oka
-
WIADOMOŚĆ
-
marzusiax wrote:Do mnie przylazł czerwony pytong. Niestety zaniżę Wam średnią. To było do przewidzenia. Taki idealny wykres i mega progesteron musiały zakończyć ten cholerny rok z konkretnym przytupem. Tak się uczepiłam myśli że do rocznicy zajdę, no to mam to co mam zawsze jak czegoś pragnę "jedno wielkie g*wno". Poprzednio zaszłam w 3 cyklu po odstawieniu tabsów, po dwóch latach łykania, a teraz 8 cykl, badania ok, nawet myślami byłam daleko od starań a ciąży brak. Macie może jakąś teorię na to. Tabsy mogły jakoś na mnie wpłynąć? Zrostów na usg nie widać?
marzusiax lubi tę wiadomość
-
Morwa wrote:O tak ,tak Lubię za zakaz narzekania
http://iv.pl/images/24782441017664383959_thumb.jpg
Powinno to wisieć na pierwszej stronie i być w umowie dopisania się do listy -
Za tydzień moje dziecko powinno było zdmuchiwać świeczkę.. . Wybaczcie ale mnie to przeraża. Wiem to data, w kalendarzu niby jak każda inna. Mam nadzieje, że w końcu zaczne sie czuć lepiej. Bo kolejnego takiego roku nie przeżyje.
Wiem ze inni maja gorzej, staraja sie dlużej. Ja na dziecko czekam 2 lata. To chyba tez nie mało?
Wiem że smęcę, ale widać potrzebuje słów otuchy, i motywacji, która tracę. Już sama nie wiem co mam zrobić, zeby sobie pomóc. Skoro raz zaszłam, a teraz nie mogę to te cholerne zrosty mi chodzą po głowie. Nie chce zmieniać doktorki bo nikt na nfz bez kolejki mnie nie przyjmie, oprócz niej.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
Ania_84 wrote:Kochana mam nadzieje ze Twoj babel po prostu chce miec swoja date i zaskoczy cie w nadtepnym cyklu
Ale było by rozwiązanie - bliźniacze ciąże rozwiazuje sie w 34tc podobno. To by się udało ''załatwić'' wcześniej. Czy to jakaś namiastka pozytywnego myślenia? Będzie coś ze mnie czy już jestem stracona?
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Marzusiax popatrz kilka postów wyżej:) Myślę, że brakuje Ci właśnie pozytywnego myślenia, bo ono co jak co ale jest bardzo ważne, bo wpływa na nasze samopoczucie i na nasz organizm. Wiem - pomyślisz sobie - łatwo napisać, ty nie starasz się tyle co ja. Pewnie! Ale tu nie chodzi o porównywanie tego kto się dłużej stara i komu się wreszcie udało. Jest tu wiele dziewczyn, które przeszły wiele, każdy ma swoją historię, każda inną, ale jesteśmy tu przede wszystkim, żeby się wspierać. Więc jeżeli leży Ci coś na sercu, to właśnie myślę, że to jest miejsce, aby to z siebie wyrzucić. I najlepiej wyrzucić, zapomnieć i brnąć w to dalej, starać się! I wierzyć. Życie nas doświadcza, ale po każdym takim doświadczeniu musimy być silniejsze:) Tego Ci życzę
-
marzusiax wrote:Wiem że to glupie co napisze ale jak zajdę w tym cyklu to będzie problem. W październiku mam mega dużo pracy i muszę być na nogach.
Ale było by rozwiązanie - bliźniacze ciąże rozwiazuje sie w 34tc podobno. To by się udało ''załatwić'' wcześniej. Czy to jakaś namiastka pozytywnego myślenia? Będzie coś ze mnie czy już jestem stracona? -
Marzu wiesz moze po prostu za bardzo chcesz skori bafania sa ok to mozr czas wrzucic na ten slawny luz?? Olac wykresy,testy itp itd??
-
Morwa w koncu idac ciagle pod gore dojdziemy na szczyt a wtedy juz tylko z gorki
Morwa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Emaj nie korzystałam i to chyba był mój bład. Myślałam że jestem silna. Rok temu nie potrafiłam uronić łez. Pocieszałam wszystkich dookoła. Czekałam na cc jak na usunięcie guza. Serio tak się czułam. Ale widać mija rok a ja nadal jestem w kiepsiej kondycji. Taka ze mnie twardzielka.
Morwa żaluje że nie da się dać 100 razy ''lubię''. Ty to jesteś silna babka. Zazdroszczę. Też już troche siedzisz . Miałaś taki fajny awatarek z bobaskiem w czapce żabki, jak się nie mylę. Skąd ty bierzesz tą siłe do walki?
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnymarzusiax wrote:Emaj nie korzystałam i to chyba był mój bład. Myślałam że jestem silna. Rok temu nie potrafiłam uronić łez. Pocieszałam wszystkich dookoła. Czekałam na cc jak na usunięcie guza. Serio tak się czułam. Ale widać mija rok a ja nadal jestem w kiepsiej kondycji. Taka ze mnie twardzielka.
Morwa żaluje że nie da się dać 100 razy ''lubię''. Ty to jesteś silna babka. Zazdroszczę. Też już troche siedzisz . Miałaś taki fajny awatarek z bobaskiem w czapce żabki, jak się nie mylę. Skąd ty bierzesz tą siłe do walki?
Marzu... ja nie wiem, czy to jest dobre miejsce na takie rozmowy - ale w sumie, po to tu wszystkie jejsteśmy.
Ja staram się chyba króciutko, mam w miarę dobre wyniki itp. Przytrafił mi się pozytwyny test - morze łez ze szczęścia, potem pozytywna beta hcg - powtórka, partner płakał z radości razem ze mną. Potem było juz gorzej, bo beta nie przyrosła tak jak trzeba. Ja spokojnie poszłam do lekarza, na kontrolę - diagniza - "biochemiczna" słabo rosnie, to dopiero 6 tydzień , mówię - spoko, przeciez się zdarza. Mamie powiedziałam tak samo - zdarza się, statystyki tak mówią, że to i owo... Ale dopiero jak pewnego wieczoru, kiedy zdaje sie, że wszyscy dookoła zapomnieli, a mój M włączył sobie jakąs durnowatą muzykę i zaczął sobie tańczyć, coś we mnie pękło, ryczałam chyba ze 4h, rano byłam nie do poznania. Działam widocznie z opóźnionym zapłonem, ale cały czas miałam wrażenie, ze jeszcze tego nie ogarnęłam (chociaż - w sumie przeciez nie było czego).
Spróbuj sobie postanowić, kiedy będzie ta granica, pozwól sie sobie wypłakać, idź pobiegać aż bedziesz wymiotowac ze zmęczenia, zrób coś przełomowego i spróbuj zakończyć ten rozdzial, aby rozpocząć nowy. To nie znaczy, ze masz zapomnieć, tylko postaw kropkę i działaj. Jestem z Tobą -
Ja staram się nie załamywać upływającymi cyklami. Ridż nie robi na mnie wrażenia. A mimo wszystko w 2 dc się poryczałam bo sobie przypomniałam, że za niedługo stuknie mi magiczne 35 a do tego czasu miałam już urodzić. Albo przynajmniej być w ciąży. Taki był zacny plan. Ale zabawnych planów miałam już w życiu kilka. Miałam nie dożyć trzydziestki. Tak po prostu bo tak No i zdziwienie bo przecież nie wymyśliłam ciągu dalszego. Miałam nie wychodzić za mąż i żyć sobie z kotem bo tak też fajnie. Wyszłam i ciągle się dziwię bo w dodatku za ulubionego kumpla, którego nigdy nie traktowałam inaczej dlatego jednak trzymam się myśli, że z dzieckiem też będzie podobnie. Zaskoczenie i zadziwienie, tylko odpuścić czekanie jest trudniej
A teraz, żeby było zgodnie z tematem wątusia, wino za zdrowie pięknych pań należy się nam i naszym macicomMorwa, emaj, żabka04, pepsunieczka lubią tę wiadomość