Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Ahahahaaaa, ale staroć! A nadal mnie bawi tak samo
Zdradzę Wam sekret: miałam ten post skopiowany na swoim telefonie, żeby w trakcie porodu "aktywnego" trochę się rozluźnić, a może i nawet pośmiać. A jak było samo wiecieNie zdążyłam powiedzieć "Kuba wróbel", a Żaba hyc!
ciri22, Katarzyna87 lubią tę wiadomość
-
ALARM!
Chyba Alexis przybywa do mnie spóźniona w pocie czoła wszak bagno mętne jak jad pytonga ale ciągnie się jak marzenie! Szyja rozczulona sytuacją mięknie otwierając z nadzieją swe wejście! Jako że moje temperatury są niskie wyjątkowo postanowiłam w tym cyklu spłodzić równie niskiego acz dostojnego i z tendencją wzrostu Napolona lub słodką, kremową niczym me bagno Napoleonke! A najlepiej jedno i drugie w pakiecie!!!
Kto mi wywróży taki zestaw dzieci ?ciri22, lauda., Blondik, kattalinna, Morwa, Maczek, Katarzyna87, JoHanna, odrobinacheci, emaj lubią tę wiadomość
-
Ja nie wrozka, ale ci dorzucę wirusa efektywnej Alexis atakującej z zaskoczenia
aleala, ciri22 lubią tę wiadomość
-
Emaj wg mnie jest tak na granicy i sprobowalabym najpierw diety ...
Saxa gratulacje
Ja czekam na Ridża i ostatni cykl starań ...IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Emi, ale serio ostatni, czy ostatni z obserwacją napinką itd... Moze klucz jest w odpuszczeniu...
-
Taka naszła mnie myśl, odnośnie decyzji zaprzestania starań... Nie wiem jak Ty Emi, ale ja mam już taki aż wyuczony nawyk obserwowania ogranizmu, że chyba nawet gdy kiedyś podejmę tą decyzję to odruchowo w łazience sprawdze bagno i gdy pojawi się jakieś sensowniejsze to zaświeci się iskierka nadzieji... Mam takie wrażenie, żr nie da się odpuścić, że to zbyt głęboko w nas siedzi...
-
No idziemy z mężem na konsultację do innego lekarza i zobaczymy...
Od stycznia mam zamiar pójść do pracy i starania będą mocno utrudnione jeśli nie będą nie możliwe ...
Obserwować się będę bo weszło mi to już w nawyk - taki rytuał ...
Dochodzę pomału do wniosku, że może nie jest nam dane posiadanie potomstwa i czas się pogodzić z bezdzietnością
Edit- literkiWiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2015, 15:30
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Emi, szczerze Ci życzę żeby to był tylko przed Ridżowy kryzys... Nie mniej zważając na podobny czas starań u nas, rozumiem Twoje rozterki w tej kwesti ( pewnie nie ja jedna tutaj ). Tak czy siak, nie znamy scenariusza jaki przyjeło nasze życie i jedyne z czym musimy sie bogodzić to nie wizja bezdzietności, a to, że nigdy nie dowiemy się co przyniesie jutro....
-
Ja nie mogę dłużej siedzieć w domu i czekać na łaskę od Boga bo w ten sposób zmarnowałam rok pobytu tu na Islandii. Mogłam pracować ale liczyliśmy z mężem że się uda i postawiliśmy na starania. A czuję że na dłuższą metę moja psychika siądzie po całości jak będę siedziała w domu i czuła się bezużyteczna... Trudno trzeba iść w kierunku planu B
aleala, Emma80 lubią tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Emi a czemu praca wykluczy starania? Nie będziecie sie widywac wcale czy jak?
Bo jak na moje oko to praca nie przeszkadza w niczym. Nawet może pomóc, bo psychicznie odpoczniesz od ciągłego dopatrywania sie objawow.
Oby nowy lekarz tchnal w Was nowa nadzieje -
Znajdź kochana pracę i nie siedź w domu, generalnie to rusz dupe do życia, a nie czekania. Jak sie uda gdy znajdziesz prace to też będziesz się cieszyć, jak nie to przynajmniej dni będą sprawniej mijać ;* cyc do przodu! ;*
-
No jak Małż pracuje tylko na nocki a ja pójdę na dniówki to wykluczają się po całości ... Nawet stacji benzynowej i szans na szybki numerek w kiblu po drodze nie ma ...
Dodatkowo brak lekarza na miejscu tu na Islandii a co z tym idzie niemożność kontroli...
Będziemy mieć dzięki Islandii kasę, dom, i materialne marzenia spełnione, ale najważniejszego nie da się kupić
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
emilanka wrote:No jak Małż pracuje tylko na nocki a ja pójdę na dniówki to wykluczają się po całości ... Nawet stacji benzynowej i szans na szybki numerek w kiblu po drodze nie ma ...
Dodatkowo brak lekarza na miejscu tu na Islandii a co z tym idzie niemożność kontroli...
Będziemy mieć dzięki Islandii kasę, dom, i materialne marzenia spełnione, ale najważniejszego nie da się kupić
Może taki seks z doskoku jak juz sie znajdzie chwila da Wam i inne szczescia -
Blondik wrote:Zwei, współczuję sytuacji w pracy, warto rozejrzeć sie za czyms innym skoro atmosfera do dupy. W robocie spędzamy połowę zycia więc powinna sprawiać przyjemnośc, albo przynajmniej nie dobijac
Ale ja mam atmosferę w pracy cudowną, pracuję na codzień ze wspaniałymi ludźmi i jest super, dopóki nie spotkam się z kadrą zarządzającą. I tak było w każdej z moich dotychczasowych prac, poza tymi, gdzie managerowie nie byli Polakami...
Mam bardzo fajny zawód, wielu znajomych zazdrości mi, że mogę się artystycznie realizować i dostawać za to jeszcze kasę. Z tym że w przypadku pracy, której efekty są oceniane w sposób czysto subiektywny [nie czy praca zrobiona, czy nie, tylko czy się podoba, czy nie] jest o tyle trudno, że każdy ma własne poczucie estetyki. Nie można liczyć na obiektywizm, co w połączeniu z typowo polskim ppdejściem do zarządzania i dialogu z pracownikiem rodzi moją frustrację. Na szczęście dzisiejszy dzień i moja rozmowa z szefową dały mi nadzieję na to, że będzie lepiej- będę miała mniej pracy i będę w innym dziale, a nie na lini ostrzału, gdzie byłam pod ciągłym ogniem.
Także praca jako taka sprawia mi ogromną przyjemność, tylko kontakty z wyższymi szczeblami już jakby nie
Nie mam mdłości, chyba nie będzie Kleksa.
Idę zakupić lutkę.
-
Zlinczujecie mnie?
Ja absolutnie nic nie mam ani do osób, które na in vitro się zdecydowały, ani tym bardziej do poczętych w ten sposób dzieci. Zasługują na miłość i szacunek tak, jak wszystkie inne.
Natomiast jeśli idzie o finansowanie tego z NFZ, to cały czas czułam, że mi to nie pasowało, więc nie mam nic przeciw zaprzestaniu tego. Zawsze czułam bunt na myśl, że ze składek z mojej marnej pensji i z haraczu płaconego przez mojego męża ZUSowi w ramach działalności jest finansowane chociażby to in vitro, a tacy ludzie, jak na przykład ja, chcąc się leczyć w inny sposób, mimo płacenia tychże składek muszą płacić za leczenie prywatne. Czasem naprawdę duże pieniądze. Bo kto się zajmie na NFZ?
Poza tym obawiam się, że to dofinansowanie daje pole do wielu nadużyć. Spotkałyście się z lekarzami, którzy proponują in vitro niemal na starcie, nie zadając sobie trudu zrobienia choćby podstawowej diagnostyki? Są przecież tacy... Nawet Zwei, z tego co pamiętam, uciekła od gina, który zamiast jej przywracać owulkę, chciał od razu wysłać na wspomagany.
Naprawdę rozumiem dramat braku dziecka. I powtarzam, że nic nie mam do osób, które z tej metody korzystają. Ale serio musi być finansowana z budżetu państwa?
A w napro przecież bada się też nasienie. Mój lekarz akurat ma inną strategię, ale są tacy paprotechnolodzy, którzy zlecają to badanie od razu na pierwszej wizycie. Gumka jest spoko, znośniejsza od zwykłej. My pytongowaliśmy w labie, lab nie miał nic przeciwkoZabawna lokacja do odhaczenia na liście najdziwniejszych miejsc, w których uprawialiśmy seks
Niektórzy wolą do słoiczka, niektórzy tak, co kto lubi
Emaj, ja co prawda mam insulinooporność, ale krzywą miałam robioną jak dotąd raz i to kilka lat temu. Może Zwei coś więcej powie? A progResteron rzeczywiście ładnyJak mój ciążowy
Saxa, no i fajnieSzczęścia!
Emi, a jak z tą pracą będziecie się całkiem mijać, to nie zrobi Wam to źle? Pomijając kwestię dzieci, to jak tak całkiem nie będziecie się widywać, to trochę lipa dla związku
Lekarz mi odpisał, że mój prog mógłby być wyższy, ale mieści się w normie, więc mam nadal się suplić i powinno być ok. Ale paskudnie jest na dworze, bleeee.
EDIT: A teraz idę się grzać, bo dostaję dreszczyZimno, przedszkolaki zasmarkane, mam nadzieję, że nie złapię jakiegoś bakcyla tak na poważnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2015, 16:20
kattalinna, Blondik, myshka84 lubią tę wiadomość