Wróżenie z wykresów- czarownice w oparach absurdu
-
WIADOMOŚĆ
-
emilanka wrote:Lauda z największą przyjemnością nawet dwa razy dziennie - "ale czy seks uprawiany dwa razy dziennie nie będzie za często, bo lekarz mi mówił że co drugi dzień" ;p - przepraszam nie seks a przytulanie się albo serduszka
Rozmnażajcie się i wierzcie w seksoholizm
Mi lekarka powiedziała, że nasienie potrzebuje SZEŚCIU DNI! aby w pełni się zregenerować! więc moja lekarka chyba chce żebym się seksiła co sobotę a w niedzielę leżała krzyżem w kościele i modliła się o zapłodnienie...
A spacer niestety był za późno i było zdecydowanie za zimno na wygibasy na powietrzu. Kisło mnie nie powiem, ale wolałam jednak uniknąć zapalenia pęcherzaWiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2015, 16:52
Maczek lubi tę wiadomość
-
Katarzyna87 wrote:
Pamiętam przenikliwy ból dupy, więc dla mnie nie do przejścia, ale idea jest super, bo za małą kasę można dużo zobaczyć
My w czwartek już na 100% idziemy się zamknąć w pokojuDam znać jak było
Wybraliśmy więzienie Alcatraz
Czasem są mini-maratony. Jeszcze pamiętam, jak na dzień kobiet przeszliśmy się z małżem na mini-maraton "300" - dwie części, w tym jedna w 3DHektolitry krwi, tony trupów i gołe, zgrzane, męskie muskuły. Czysta radość
Matleena, zapakuj mężowi worek nakrętek, bo ciągle mi się wydaje, że on bardziej nakrecający sięZaraz pójdę zerknąć na Twój wykres i zawyrokować, czy to cionża.
Odrobina, one są bardzo słodkie, ja jadłam je raz i nie ciągnie mnie do powtórki. Robiłaś z tego klasyczne frytki na oleju? Bo jeśli tak, to na samą myśl mnie mdli (no chyba, że ja tez jestem w cionży, haha). Ja robiłam z ostrymi przyprawami, pieczone w piekarniku, wtedy było to zjadliwe, ale i tak bez szału.
emilanka, taaak... regularnie przejeżdżam przez Islandię - tak w drodze do sklepu na przykład.A w ogóle czemu Cię tak daleko wywiało? Ładnie tam?
-
Ralpina tak mi przykro
Agatek - słyszałam że katolicy nie mogą uprawiać seksu w piątki i środy ( tu chodziło chyba tylko o popielcową), a w niedzielę to nic nie można robić bo trzeba odpoczywać to może dlatego aż 6 dni, więc zostaje tylko poniedziałek, wtorek, czwartek i sobota
Zuzzi więc zapraszam tak około za 4 tygodnie powinno być już gotowe to akurat wracając ze sklepu wstąp... Mój mąż dostał kontrakt na Islandii i mnie zabrał ze sobąnie no ładnie jak nie pizga złem to jest zajebiście ( pizgające zło - czyt. wiatr w porywach do 50 m/s - rekord 79 m/s deszcz padający w poziomie)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2015, 17:12
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
nick nieaktualnyzuzzi wrote:Odrobina, one są bardzo słodkie, ja jadłam je raz i nie ciągnie mnie do powtórki. Robiłaś z tego klasyczne frytki na oleju? Bo jeśli tak, to na samą myśl mnie mdli (no chyba, że ja tez jestem w cionży, haha
). Ja robiłam z ostrymi przyprawami, pieczone w piekarniku, wtedy było to zjadliwe, ale i tak bez szału.
Nie w wersji w piekarniku z przyprawami i nawet maczanie w sosie tzatzikowym nie pomogło.
-
nick nieaktualny
-
Ja przez Islandię przejeżdżam w drodze do Lidla, tylko kurde wschodnią ;/
Ralpina, niestety wiem co czujesz. Ja na początku wyłam na bóbr, łzy lały się hektolitrami. Potem miałam etap wyparcia, czyli "dziecka nie było". Dopiero później zrozumiałam co się ze mną działo. W międzyczasie miałam chwilowe "dlaczego mnie to spotkało", a na reklamie pieluch beczałam.
Gdybyś chciała pogadać - pisz śmiało! :*
-
emilanka wrote:Mój mąż w ramach troski o endometrium właśnie nastawił 23 litry wina więc jeśli któraś z Was ma ochotę i będzie aktualnie przejazdem na Islandii ( wschód Islandii ) to zapraszam... Ja przez to że biorę Metę za dużo nie mogę więc się podzielę chętnie
czy ma to coś wspólnego z owulacją?tempa żem ja w tej kwestii
słyszałam kiedy, że podczas owulacji (lub tuż przed nie pamiętam dokładnie) wskazane jest czerwone wino
Jeśli dobrze myślę, to z troski i przeczuć że owu nadchodzi aż sama wyślę męża do sklepu -
Katarzyna - to zajebiście bo ja właśnie na wschodzie jestem
akurat jak urodzisz i wykarmisz to będzie wiesz już takie leżakujące
jedną butelkę zakamufluje dla Ciebie
Agatek a to muszą się znawczynie wypowiedzieć odnośnie wina, jedno jest pewne rozluźnia:PKatarzyna87 lubi tę wiadomość
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
agatekgagatek wrote:czy ma to coś wspólnego z owulacją?
tempa żem ja w tej kwestii
słyszałam kiedy, że podczas owulacji (lub tuż przed nie pamiętam dokładnie) wskazane jest czerwone wino
Jeśli dobrze myślę, to z troski i przeczuć że owu nadchodzi aż sama wyślę męża do sklepu
Czerwone wino jest wskazane zawsze
Przed owulacją powoduje, że mamy lepsze endometrium.
W trakcie owulacji powoduje, że mamy większą ochotę na pytonga.
Po owulacji skraca/uprzyjemnia czekanie na testowanie.
Jak zobaczysz dwie kreski, to czerwone wino zamień se na czerwony sok z burakówWiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2015, 17:33
-
emilanka wrote:Katarzyna - to zajebiście bo ja właśnie na wschodzie jestem
akurat jak urodzisz i wykarmisz to będzie wiesz już takie leżakujące
jedną butelkę zakamufluje dla Ciebie
Agatek a to muszą się znawczynie wypowiedzieć odnośnie wina, jedno jest pewne rozluźnia:P
Ale trafiłam
Czerwone wino jest na rozrost endometrium, ponieważ dobrze wpływa na czerwone krwinki. Dlatego na wiedźmowym wątku picie wina jest niemal niezbędne by zaciążyć. -
I gdyby nie fakt że biorę Metę czuję że właśnie wino byłoby lekiem na całe zło
co nie zmienia faktu że trafiłam do raju zrozumienia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2015, 17:34
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
emilanka wrote:I gdyby nie fakt że biorę Metę czuję że właśnie wino byłoby lekiem na całe zło
co nie zmienia faktu że trafiłam do raju zrozumienia
Nie jesteś jedyną która metę bierze, a winiacza dziewczyny popijają. Może, jak będą to Ci podpowiedzą co można pić lub jak to łączyć z lekami -
agatekgagatek wrote:przekonałyście mnie! w końcu wino bez wyrzutów sumienia!
pytanie zasadnicze, czy półsłodkie też daje radę? czy musi być wytrawne lub półwytrawne?
Musi być (do wyboru):
a) białe, czerwone, różowe
b) słodkie, półsłodkie, pół wytrawne lub wytrawne
c) tanie -
nie no ja jakoś sobie tam radzę i wino piję ale na pewno nie tak często jakbym chciała
nawet lekarz mi pozwolił pod warunkiem że będzie czerwone, wytrawne i nie za dużo na raz
Choć chętnie wysłucham rad koleżanek przyjmujących metęIG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
agatekgagatek wrote:przekonałyście mnie! w końcu wino bez wyrzutów sumienia!
pytanie zasadnicze, czy półsłodkie też daje radę? czy musi być wytrawne lub półwytrawne?
U nas panuje zasada, że czerwone
A jakie to już wedle uznania, chociaż mamy tutaj pewne typy:
* Lambrusco di Modena (Lidl; 11,99 zł) - prosseco, mocno czerwone, w smaku zajebiście pyszne;
* Montepulciano di Abruzzo (Lidl; 11,99 zł) - czerwone, półwytrawne, pyszne
* Didebuli z gepardem na naklejce, Alazani Valley (Biedra, 10,99 zł) - czerwone, lekko słodkawe, również pyszne