Wszystkie koleżanki w ciąży !!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Najlepiej nie myśleć o tym poprostu się cieszyć...znam ten ból...mieszkam z małym bratankiem który ma 8 miesięcy i nie raz łezka poleci mi z tzw zazdrości że bratowa (chociaż też nie mogła długo zajść w ciążę) ma już dziecko a ja dalej się staram i denerwuję że nie mogę.... miałam już różne myśli ale znajomi doradzali że mam wyluzować i Kochać się z mężem dla nie przyjemności "nic na siłę" no i to ma sens. A co najgorsze bratowa daje mi odczuć że cieszy się moją porażką.... Kochana spokojnie wycisz się zajmij się czymś np.czytaj książki spęć ze swoim facetem miło czas np na basenie relaksuj się a wszystko będzie ok.Wierzę w Ciebie powodzenia :*Co ma być to będzie siłę znajdę wszędzie
-
Jak was tak czytam to sie za głowe chwytam jak ludzie mogą byc tak bezczelnii!!!
ja nie moge narzekać ani na rodzinę ani na znajomych i przyajcół, nikt specjlanie sie o takie rzeczy ne pyta a nawet jelsi to wychodzi zawsze w żartach lub z wielkim taktem, może dlatego, że wiedzą że mam arytmie i najpierw musialam sie wybadac leki odtsawic itsd zeby moc zaczac sie starc no i wogole ciagle choruje, ale tez w sumie jeszcze nie jestesmy nawet 2 lata po slubie babci aczasem tylko wpsomni zebysmy sie pspieszyli bo nie dozyje, a bardzo by chciala, ale tego bynajmnije nigdy zle nie odebralam, bo na kilka miesiecy przed moim slubem wylodowala w spzitalu bo jej serce przestawalo bic i bylo z nia zle i ma teraz rozrusznik serca, zeby wogole ono jeszcze biło, wiec wiem, że nie mowi tego zeby nam dokuczyc i nie za czesto, czasem tylko jak gadamy o dzieciach kuzynostwa to wspomni i to w delktany sposob a my jej mwimy ze to dlatego zeby dluzej zyla to sie nie spieszymy, ale to wszytsko ma swoj umira i nigdy nie sprawia nam przykrosci. także współczuje wam takich sytuacji i zycze duzo siły i cierpliwosci w olewaniu tych wszytskich głupich komentarzy bo to niczemu nie służy
-
U mnie w pracy ciągłe pytania "a ty kiedy?" trwały do połtora roku po ślubie-ale wtedy jeszcze nie panikowałam, nie staraliśmy się za bardzo, później naciskał tylko najlepszy kolega, ale przestał, gdy się popłakałam mówiąc, że ogromne żyły na piersiach były czystym objawem snpm a nie jak myślałam-ciąży... podczas dzielenia się opłatkiem słyszałam od roziny (teściowej-pierwszy raz w życiu!) "te" życzenia... i miałam łzy w oczach... No co ja,kurna mogę?! Ech, ale to nieodpowiedni wątek, tu wypowiadają się szczęśliwe ciężaróweczki
Ups,Przepraszam, nie zrozumiałam tytułu tematu, i nawet nie spojrzałam na pierwsze posty, tylko na ostatni...
Ale wracam do pierwotnego tematu- moja koleżanka z pracy, z pokoju, w czwartek po południu urodziła-strasznie mi ulżyło bo była trochę po terminie, teraz nie odpisuje na smsy i nie wiem co się dzieje, się martwię, ale bynjamniej jej nie zazdroszczę dziecka! A druga koleżanka z pokoju (pracujemy w pokoju we trzy) ostatnio się wygadała, że intensywnie stara się od roku, dziecko chce mieć "od zawsze" - od ok. 3 lat, ale nie obserwuje swego cyklu, nie mierzy temp., nie sprawdza śluzu... czysty spontan- i też nic! ja się staram od października, choć wcześniej, w marcu i czerwcu robiłam test ciążowy bo się rozlegulował cykl mocno. Kidyś było idelanie,a od września sluzu nie ma wcale, teraz biore wiesiołek, od kiedy myślę o dzidziusiu to żaden cykl nie jest równy... zawsze miałam cykle 28 dniowe, a teraz skoki z 32 na 25 i jak tu planować... mam 30 lat, Mąż 37, ciężko pracuje i cokiludniowy seks nie wchodzi w grę,zwyczajnie nam się nie chce:( Nie wiem, czy to się nie chce czy się nie widzi sensu, celu...a tak "na siłę" po kilku miesiącach też przestaje mieć znaczenie...no i moja Mama... oj żebyśmy już działali bo ona na emeryturze i popilnuje... Nic jej nie mówię nawet, nikomu nic nie mówię, Mężowi też już wolę nie wspominać, że "potencjalnie płodne" dni mam bo to głupie, że nie znam swego organizmu Niby staraam się wyluzować, ale co z tego, skoro myślę i odliczam dzień za dniem? A każdy cykl zupełnie innyWiadomość wyedytowana przez autora: 24 lutego 2013, 18:32
martula lubi tę wiadomość
... 21 cykl na Ovu. A w dupę z tym... -
Ja już trochę wyluzowałam, ale to nie znaczy, że nie rozmyślam. Wszystkie koleżanki mają dzieci lub są w ciąży, łącznie z tymi, które po 8- 10 lat brały tabletki Została mi tylko jedna bezdzietna psiapsióła. Bezdzietna z wyboru @_@. Ja walczę dalej.... Chociaż pamiętam, że na pracowniczej wigilii nie było osób, które nie życzyły by mi maleństwa:( Wkurzające!
-