Ciągłe starania - wzloty i upadki ... jak sobie z tym radzić? JAK ODPUŚCIĆ?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 sierpnia 2023, 17:36
-
Nie wiem czy ktoś tu zagląda. Ale powiem o swoich staraniach. Więc tak, w 2010 roku zaszlam w nieplanowana ciążę... To był szok ale też wielka radość. Nigdy nie czułam się tak wspaniale jak wtedy... od pierwszych chwil wiedzialam ze jestem w ciąży... Ale niestety nie trwało to długo bo poronilam. Długo nie mogłam się pozbierać. Wpadłam w ogromną depresję... z pomocą męża wyszłam z tego chociaz czulam sie 'wybrakowana' .
W 2013 zdecydowaliśmy się próbować zajść...
I tak próbujemy do dziś. Wizyty w klinikach... ciągle badania moje i męża... leki... przestymulowane jajniki...torbiele.... ból przy badaniu drożności jajowodow... strach ... niedowierzanie i ciągle pytanie dlaczego nam się nie udaje. W koncu diagnoza... Niskie AMH i tylko in vitro moze pomóc. Ciągle płacze i się załamuje...
Chcieliśmy podejść do in vitro, i znów wiatr w oczy.... wirus... kliniki zamknięte... nie możemy rozpocząć procedury... I znów pytanie dlaczego mnie to musi spotykać. Mam 34 lata. Czas ucieka. A my tak bardzo chcemy mieć dziecko. Ciągle żyje nadzieja ze w końcu nam się uda. Ale z drugiej strony czuje się bardzo bezradna. Nie wiem co robić jestem zagubiona.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2020, 22:25
Paulina12345 lubi tę wiadomość
-
Natka86 wrote:Nie wiem czy ktoś tu zagląda. Ale powiem o swoich staraniach. Więc tak, w 2010 roku zaszlam w nieplanowana ciążę... To był szok ale też wielka radość. Nigdy nie czułam się tak wspaniale jak wtedy... od pierwszych chwil wiedzialam ze jestem w ciąży... Ale niestety nie trwało to długo bo poronilam. Długo nie mogłam się pozbierać. Wpadłam w ogromną depresję... z pomocą męża wyszłam z tego chociaz czulam sie 'wybrakowana' .
W 2013 zdecydowaliśmy się próbować zajść...
I tak próbujemy do dziś. Wizyty w klinikach... ciągle badania moje i męża... leki... przestymulowane jajniki...torbiele.... ból przy badaniu drożności jajowodow... strach ... niedowierzanie i ciągle pytanie dlaczego nam się nie udaje. W koncu diagnoza... Niskie AMH i tylko in vitro moze pomóc. Ciągle płacze i się załamuje...
Chcieliśmy podejść do in vitro, i znów wiatr w oczy.... wirus... kliniki zamknięte... nie możemy rozpocząć procedury... I znów pytanie dlaczego mnie to musi spotykać. Mam 34 lata. Czas ucieka. A my tak bardzo chcemy mieć dziecko. Ciągle żyje nadzieja ze w końcu nam się uda. Ale z drugiej strony czuje się bardzo bezradna. Nie wiem co robić jestem zagubiona.
Natka, kliniki się już pomału otwierają znów na leczenie. A skąd jesteś? W Krakowie od maja kliniki ruszają. Mnie już na antykach ustawili i juz biorę. Co do załamań... Znam to doskonale. Staramy się już 4 lata i miałam na karku to że mąż się nie zgodzi na ivf. Na szczęście dojrzał trochę do tej decyzji i się zgodził ale przez te cztery lata myślałam co będzie jak się nie zgodzi ;-( -