X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną Ciągłe starania - wzloty i upadki ... jak sobie z tym radzić? JAK ODPUŚCIĆ?
Odpowiedz

Ciągłe starania - wzloty i upadki ... jak sobie z tym radzić? JAK ODPUŚCIĆ?

Oceń ten wątek:
  • Luuluu Przyjaciółka
    Postów: 79 56

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 13:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć,

    W skrócie powiem Wam jak było ze mną...chociaż nie to jest głównym powodem dla którego zakłam ten wątek.

    Prawie 2 lata starań - 0 rezultatu.
    2 nie udane inseminacje.
    Ostatni cykl przed in vitro:
    Wielka tragedia rodzinna, a ja zachodzę naturalnie w ciąże...

    W końcu zaczęłam myśleć o czymś innym? Czy to jest to lekarstwo? Czy to co mówią wszyscy dookoła okazuje się prawdą? NIE WIEM...

    Grudzień - akcja serca się zatrzymała. Poroniłam.

    I co dalej?

    Jak sobie radzić z nieudanymi cyklami, transferami ..ciążami?

    W święta oglądałam 'holiday' i ciagle myślę o tym, że ja chyba potrzebuję tego co zrobiły główne bohaterki. Zmiany.

    Może ktoś chce przyjechać odpocząć do 3 miasta, pospacerować nad morzem bo ma dość patrzenia na góry ? :))

    Nie jest tajemnicą, że masę pieniędzy wydajemy na lekarzy procedury itp.. budżet się kurczy, my często potrzebujemy zmiany - ale co wybrać - wyjazd czy kolejne wizyty?


    Może komuś z Was taki odpoczynek, restart dobrze zrobił i biega po domu tego efekt? Albo po prostu nabrał sił do dalszej walki?

    Co czujecie? Co robicie? Co polecacie?


    Może macie jakieś piękne miejsca na ucieczkę od wszystkiego?:)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2020, 19:11

    2019 II -start z badaniami
    2019 VIII/IX 2x nieudana IUI
    2019 XI - naturalny cud <3
    2020 I 9 - 👼 [*] 7/9
    2020 IV - nasz cud <3 włączone metyle + heparyna +acard
    2020 V 11 mamy ❤


    f2w33e3kaumphv47.png
    31 l
  • Esperanza Mia Autorytet
    Postów: 6080 4461

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 13:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Luuluu wrote:
    Cześć,

    W skrócie powiem Wam jak było ze mną...chociaż nie to jest głównym powodem dla którego zakłam ten wątek.

    Prawie 2 lata starań - 0 rezultatu.
    2 nie udane inseminacje.
    Ostatni cykl przed in vitro:
    Wielka tragedia rodzinna, a ja zachodzę naturalnie w ciąże...

    W końcu zaczęłam myśleć o czymś innym? Czy to jest to lekarstwo? Czy to co mówią wszyscy dookoła okazuje się prawdą? NIE WIEM...

    Grudzień - akcja serca się zatrzymała. Poroniłam.

    I co dalej?

    Jak sobie radzić z nieudanymi cyklami, transferami ..ciążami?

    W święta oglądałam 'holiday' i ciagle myślę o tym, że ja chyba potrzebuję tego co zrobiły główne bohaterki. Zmiany.

    Może ktoś chce przyjechać odpocząć do 3 miasta, pospacerować nad morzem bo ma dość patrzenia na góry ? :))

    Nie jest tajemnicą, że masę pieniędzy wydajemy na lekarzy procedury itp.. budżet się kurczy, my często potrzebujemy zmiany - ale co wybrać - wyjazd czy kolejne wizyty?


    Może komuś z Was taki odpoczynek, restart dobrze zrobił i biega po domu tego efekt? Albo po prostu nabrał sił do dalszej walki?

    Co czujecie? Co robicie? Co polecacie?
    Kochana reset jest potrzebny. 2017 roku dowiedziałam się że mam problemy immuno. Do tego mąż niskie HBA lekarze kazali się starać i nic. W połowie roku 2018 zapadka klampka szykujemy się pod ivf. Ale dopiero na 2019 bo kasy mało. 2018 rok totalny reset wycieczki w maju czerwcu 3-4 dniowe, urlop w górach 10 dni w lipcu, 5 dni góry w sierpniu. Odzyskalam siły do walki. I teraz zaczyna walkę.
    Powiem ci że rok luzów dużo dał fizycznie i psychicznie. Polecam tą formę relaksu.

    Berbeć., Niki345 lubią tę wiadomość

    age.png
    age.png
    "Cokolwiek zasiejesz, po jakimś czasie zbierzesz ! Twoje myśli to ziarno i od nich będą zależeć żniwa ".
    21.03.2022 transfer 2AA
    5 dpt 21,4 7 dpt 61,2 10 dpt 205,9 14 dpt 955 23 dpt 💗
    7.06.22 prenetralne, synek
    18.07.22 pierwsze ruchy 19+5
    22.07.2020 20+2 waga 329g połówkowe
    30.09.22 3 genetyczne 30+2 1445g
    12.12.2022 40+5 56 cm, 3550 g, g.15.55 😍
    02.01.2020 *IVF *ICSI MACS
    15.01.2020 punkcja ❄❄ ❄
    15.02.2020 transfer 3AA
    6 dpt 49,5 9 dpt 181,5 11 dpt 286 13 dpt 446 16 dpt 1446 19 dpt 3893
    26 dpt ❤️ 12.03.2020
    18.06.2020 20+3 połówkowe- waga 385 g szczęścia 💕 będzie synek
    19.06.2020 pierwsze ruchy💗
    21.07.2020 25+1 waga 776 g
    21.08.2020 29+5 gene 1502g
    09.09.2020 waga 1944g
    34+2 waga 2200, 35+2 waga 2600
    09.10.2020 36+4 - 54 cm, 2620g godz 23.21 😍
  • evkill Autorytet
    Postów: 6139 4221

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 13:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Luuluu wrote:
    Cześć,

    W skrócie powiem Wam jak było ze mną...chociaż nie to jest głównym powodem dla którego zakłam ten wątek.

    Prawie 2 lata starań - 0 rezultatu.
    2 nie udane inseminacje.
    Ostatni cykl przed in vitro:
    Wielka tragedia rodzinna, a ja zachodzę naturalnie w ciąże...

    W końcu zaczęłam myśleć o czymś innym? Czy to jest to lekarstwo? Czy to co mówią wszyscy dookoła okazuje się prawdą? NIE WIEM...

    Grudzień - akcja serca się zatrzymała. Poroniłam.

    I co dalej?

    Jak sobie radzić z nieudanymi cyklami, transferami ..ciążami?

    W święta oglądałam 'holiday' i ciagle myślę o tym, że ja chyba potrzebuję tego co zrobiły główne bohaterki. Zmiany.

    Może ktoś chce przyjechać odpocząć do 3 miasta, pospacerować nad morzem bo ma dość patrzenia na góry ? :))

    Nie jest tajemnicą, że masę pieniędzy wydajemy na lekarzy procedury itp.. budżet się kurczy, my często potrzebujemy zmiany - ale co wybrać - wyjazd czy kolejne wizyty?


    Może komuś z Was taki odpoczynek, restart dobrze zrobił i biega po domu tego efekt? Albo po prostu nabrał sił do dalszej walki?

    Co czujecie? Co robicie? Co polecacie?
    Chętnie bym się zamieniła na jakiś czas, bo uwielbiam morze a mieszkam w Małopolsce, tylko problem mam bo urlopu nie wezmę, chyba że chcesz za mnie do pracy chodzić?

    2018 rok to była u mnie tragedia,
    Luty-laparoskopia
    Marzec - IUI
    Maj - IUI
    Czerwiec - IUI
    lipiec - IUI.

    Sierpień przygotowanie do IVF - torbiel - 3 miesiące na ławce. W końcu w grudniu oczekiwana punkcja i nowa nadzieja,że w końcu się uda. Przed sama punkcja zmarł mi dziadek a przed świętami okazało się że nie mam żadnego zarodka.

    Pomogły mi wizyty u psychologa, zupełnie inaczej podeszłam do staran, zmieniłam nastawienie i teraz jest mi łatwiej. Nie przejmuje się odwołanym transferem , czy spóźnionym okresem. Czuję się wojowniczką. Wiem, że to długoterminowa wojna i uzbroilam się w cierpliwość. Ważne też jest mieć plan. Nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Wcześniej ustalić co robić jak się nie uda.

    Esperanza Mia lubi tę wiadomość

    moja historia

    "Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie"
  • Luuluu Przyjaciółka
    Postów: 79 56

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 19:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Esperanza Mia wrote:
    (..)
    Powiem ci że rok luzów dużo dał fizycznie i psychicznie. Polecam tą formę relaksu.

    Właśnie o czym takim myślę... chyba każdy czuje w pewnym momencie, że ma już dość tych starań tylko chce żyć jak wcześniej i z życia korzystać...
    evkill wrote:
    ... mieszkam w Małopolsce, tylko problem mam bo urlopu nie wezmę, chyba że chcesz za mnie do pracy chodzić?
    hm... musiała bym się pewnie trochę przyuczyć :) nie wiem czy urlopu mojego starczy:)

    evkill wrote:
    (...) Nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Wcześniej ustalić co robić jak się nie uda.

    Też zawsze staram się wychodzić z takiego założenia... ale czasami myślę, że sama te złe myśli przyciągam... bo niby się nie nastawiam...nie cieszę...i tak to nie wychodzi...

    2019 II -start z badaniami
    2019 VIII/IX 2x nieudana IUI
    2019 XI - naturalny cud <3
    2020 I 9 - 👼 [*] 7/9
    2020 IV - nasz cud <3 włączone metyle + heparyna +acard
    2020 V 11 mamy ❤


    f2w33e3kaumphv47.png
    31 l
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 19:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Odpoczynek wskazany jak najbardziej. Może terapia? Choc to znowu kasa.
    Ja tez niebawem wracam do starań. U mnie nie bylo ciaz, poronien (jedno cb), ale straszne problemy z endometrium i "wymyslanie" mi chorób przez dr oraz kilka błędów przez nią popełnionych, a ostatecznie stwierdzenie u mnie wodniaków też dalo mi do wiwatu, że ledwo żyłam w tamtym roku.

    Edit. O kurde ja chyba niezbyt na temat 😂

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2020, 19:25

  • Marta_43 Autorytet
    Postów: 604 915

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 19:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zazdroszczę wszystkim którzy mieli wzloty,ja od 2,5 lat oglądam jedna kreskę i nikt nie wie co mi jest... Nieustanne pasmo porażek bez cienia nadziei...

    27 l, starania od 8.2017
    4-5.2019 clo, 7- 11.2019 lametta, mąż wyniki ok, HSG ok
    11.2019 - 12.2019 puregon + ovitrelle
    IVF Bocian Białystok, hiperka, mamy ❄️❄️❄️❄️
    05.2020 FET blastka 2BB 💔
    Kriobank - przenosimy pozostałe ❄️❄️❄️
    06.2020 FET blastka 1BB 💔
    Histeroskopia ok
    08.2020 FET blastka 1BB nie rozmrozila 💔kolejna blastka 1BB 💔,
    8.2020 - protokół długi czas start!
    10.2020 PickUp! Transfer świeżaka 3AB, mamy 3BC❄️2DC❄️
    8 dpt beta 71,2; 10 dpt beta 118,5, prog >40; 12 dpt 171,4; 15 dpt 518, 18 dpt 1455,8, 25 dpt 11 492,1
    29dpt puste jajo 💔
  • Borden Autorytet
    Postów: 534 498

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 19:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To może ja coś dodam na "wyluzowanie".
    Starania o pierwszą ciążę - 9 cykli. Kiedy już stwierdzamy, że trzeba uderzyć do kliniki bo jesteśmy starzy i pewnie nie zajdę naturalnie i kiedy lekarz proponuje laparoskopie za 5 miesiecy - luzuję w oczekiwaniu na nią i .....zachodzę w ciążę. Donoszoną. Bez problemów.
    Po 2 latach (bo przecież to taka porządana róznica wieku między dziećmi ) decydujemy się na następne. Pierwsze 4 miechy spina, a potem.....wielki projekt w robocie, na którego czele stoję ja i ......II kreski na teście po 7 cyklach starań. Wszystko idzie z planem.....No nie do końca. Poronienie zatrzymane w 10 tygodniu. Serce nie bije. Szok, szok, łzy....pogrzeb mojej Zuzi.
    Gorączkowe poszukiwania przyczyny (dziecko genetycznie zdrowe ). Znajduję sobie MTHFR homo. Obniżam homocysteinę, odpoczywam od ciąży 6 miesięcy.
    Strartuję od nowa. Niby wszystko gra. I NIC. Przechodzę na dietę, ruch, podobam sie sobie, waga ładnie leci. Wszystko hula.
    2,5 roku starań i NIC. Skopane endo, ale wszystko inne okey, komórki NK za wysokie ale przecież i to da się opanować.
    Pochłoniete suplementy, szmery bajery.
    Jedna myśl goni drugą. Próby wyluzowania nic nie dają - chociaż to wyluzowanie pozorne.
    Nie wiem co pomaga, a co nie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2020, 19:52

    Wady:
    # niedoczynność i Hashi i IO
    # MTHFR C677 homozygota
    # słabo dodatnie p/c kardiolipinie
    # ostatnio kiepskie endo - 6 mm
    #1 poronienie w 10 tyg (zarodek XX - zdrowy)

    # NK - 25%
    # il 10 i il 5 - za nisko
    # szczepienia - dr Paśnik

    Pozytywy:
    * KIR BX (brak tylko 1 implantacyjnego)
    * Amh - 2,7

    Zalety:
    - 1 dziecko

    Mąż: armia zacna, morfo od 4-6%, fragmentacja 14%
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 21:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marta_43 wrote:
    Zazdroszczę wszystkim którzy mieli wzloty,ja od 2,5 lat oglądam jedna kreskę i nikt nie wie co mi jest... Nieustanne pasmo porażek bez cienia nadziei...
    Witaj w klubie. Moj "wzlot" trwal 3 dni tylko takze tego...jedna pozytywna beta 8.23 chyba i totalny zonk kiedy spadła zamiast rosnac.czego sie w.ogole nie sppdziewalam. Takzr upadek z wysokiego konia to byl. A tak to same upadki z kopaniem leżącego tak bym to ujela.

    parviflora lubi tę wiadomość

  • Luuluu Przyjaciółka
    Postów: 79 56

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 22:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Berbeć. wrote:
    Witaj w klubie. Moj "wzlot" trwal 3 dni tylko takze tego...jedna pozytywna beta 8.23 chyba i totalny zonk kiedy spadła zamiast rosnac.czego sie w.ogole nie sppdziewalam. Takzr upadek z wysokiego konia to byl. A tak to same upadki z kopaniem leżącego tak bym to ujela.


    bez wątpienia sytuacja każej z nas dla nas samych jest dramatem, bo prawda jest taka że nie ma niczego co da nam 100% powodzenia...jednak my musimy iść dalej i jakoś sobie z tym radzić... pytanie jak to przetrwać?

    Ja póki co mam jeszcze nadzieje...nawet jak ją tracę, to żeby wyjść z tego dołka powtarzam do znudzenia, że kiedyś sie uda...i czytam wątki na forum z dawnych lat i widze w podpisie tą oś czasu z dzieciątkiem..czyli udało im się wkońcu... trwało to niestety dłużej niż powinno ale się udało...

    Zastanawiam się też często - co jeżeli nie wyjdzie mi? serce pęka mi na pół jak tylko o tym myślę...

    Może wtedy będę gotowa na adopcję...może postanowimy vanem objechać świat? nie wiem. Jak widać plany nie wychodzą, wiec po co planować.. Wiem, że musze działać tu i teraz - żal, sumutek i negatywne emocje mi nie pomogą... Po każdym upadku muszę się podnieść. Mimo, że nie zawsze chce i nie mam siły - MUSZĘ. Dlatego staram sie znaleźć teraz jakiś punkt którego się złapie i będzie powodował, że nie będę na codzień "smutną rzęsą"..

    Berbeć. lubi tę wiadomość

    2019 II -start z badaniami
    2019 VIII/IX 2x nieudana IUI
    2019 XI - naturalny cud <3
    2020 I 9 - 👼 [*] 7/9
    2020 IV - nasz cud <3 włączone metyle + heparyna +acard
    2020 V 11 mamy ❤


    f2w33e3kaumphv47.png
    31 l
  • Anuśla Autorytet
    Postów: 4854 2636

    Wysłany: 13 stycznia 2020, 22:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    My z mężem jesteśmy typami włóczykijów, nawet jak starania zabierają mnóstwo kasy, to zawsze się ta kasa znajdzie, żeby gdzieś pojechać na weekend. I kiedy jesteśmy w podróży wyłączamy się, ale jakoś w ciążę nie zaszłam. W zeszłym roku miałam wypadek, łącznie dwie operacje i prawie pół roku na l4. Bardziej myślałam o ty, żeby nie być niepełnosprawna niż o ciąży, ale też nie zaszłam. Tak że ja w odpuszczenie nie wierzę. Ciąża się pojawia w odpowiednim czasie i czy się o niej myśli czy odpuści to nie ma reguły. Psycholog mnie nie pomógł, a może nie trafiła m na swojego. Ciężko przychodzi mi uzewnętrznianie się przed obcym. A jak już mi się uda to się głupio z tym czuję.

    Wydaje mi się, że pomógł mi wyluzować punkt kulminacyny w naszym życiu. Mieliśmy straszny rok 2018. 3 nieudane IUI, lekarz który nas oszukał i wmawiał mi ciążę po zastrzykach z pregnylem, stłuczka samochodowa nie z naszej winy, po której pół naszego kilkuletniego autka było do wymiany, na koniec mój wypadek na pasach, gdzie sprawcy uciekli. A potem jeszcze na koniec 3 ciąże w najbliższej rodzinie i wśród najbliższych znajomych. Kiedy dowiedziałam się o ostatniej ciąży wyłam pół nocy jak zarzynane zwierzę. Mój mąż wtedy powiedział: no to zostaliśmy sami. I to był, paradoksalnie przełom. Zdanie sobie sprawy, że zostaliśmy sami, bezdzietni, ci gorsi, ci wybrakowani, ale razem w tym wszystkim, z miłością ogromną mimo wszystko. I razem teraz walczymy i będziemy walczy póki nam sił starczy. Czasami trzeba dojść do ściany żeby się odbić. Aha, medytacje też pomagają, polecam.

    ojxe8ribfhgxs7lm.png

    3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
    4 x IUI :-(
    Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
    Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
    ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
    28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
    27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
    7dpt beta 39.46 😄
    9dpt beta 164
    11dpt beta 484
    14dpt beta 2566
    24dpt - mamy Serduszko!
    Czekamy na Córeczkę😄
    09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
    "Nie bój się, tylko wierz."
  • evkill Autorytet
    Postów: 6139 4221

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 06:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anuśla wrote:
    ... Mój mąż wtedy powiedział: no to zostaliśmy sami. I to był, paradoksalnie przełom. Zdanie sobie sprawy, że zostaliśmy sami, bezdzietni, ci gorsi, ci wybrakowani, ale razem w tym wszystkim, z miłością ogromną mimo wszystko. I razem teraz walczymy i będziemy walczy póki nam sił starczy. Czasami trzeba dojść do ściany żeby się odbić. Aha, medytacje też pomagają, polecam.
    Nie możesz tak myśleć o Was, nie jesteście gorsi, jesteście wolni. Skup się na rzeczach codziennych, w których dzieci nie są potrzebne. Np. w sobotę leżeliśmy sobie cały dzień na kanapie, czasem leżę w wannę przez godzinę i czytam książkę, jak mamy ochotę to pakujemy się w 5 min i jedziemy w góry.( Moja siostra ostatnio musiała odwołać wyjazd bo mała w ostatniej chwili się rozchorowała). Jest wiele takich sytuacji, w których dzieci przeszkadzają. Mam w rodzinie ciotkę, która całe życie z mężem podróżowała. Nie wiem dlaczego nie mieli dzieci, może takie życie wybrali.

    Wczoraj dowiedziałam się od koleżanki, która pracuje w domu dziecka, że przyszła ostatnio matka z 4 dzieci (najstarsze 5 lat, najmłodsze rok) i zostawiła je tam, mówiadz, że tam będzie im lepiej niż z nią. Czułam się jakbym w pysk dostała. Na tle naszych starań i tego wszystkiego co musimy przechodzić, żeby mieć chociaż jedno.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2020, 06:43

    moja historia

    "Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie"
  • Anuśla Autorytet
    Postów: 4854 2636

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 08:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ekvill, w sumie piszac to ze jesteśmy gorsi nie miałam nic złego na myśli, po prostu chodziło o zaakceptowanie sytuacji, chyba wtedy sie dopiero pogodzilismy z tym, że nasza walka jest dluzsza, ale trwa. Ja od kilku miesiecy medytuje, czytam o tym ksiazki, zaczelismy chodzić do kościoła i jest łatwiej. Chyba najgorszy jest okres po 1,5-2 lat staran, potem już jakoś leci...

    ojxe8ribfhgxs7lm.png

    3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
    4 x IUI :-(
    Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
    Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
    ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
    28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
    27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
    7dpt beta 39.46 😄
    9dpt beta 164
    11dpt beta 484
    14dpt beta 2566
    24dpt - mamy Serduszko!
    Czekamy na Córeczkę😄
    09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
    "Nie bój się, tylko wierz."
  • evkill Autorytet
    Postów: 6139 4221

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 08:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anuśla wrote:
    Ekvill, w sumie piszac to ze jesteśmy gorsi nie miałam nic złego na myśli, po prostu chodziło o zaakceptowanie sytuacji, chyba wtedy sie dopiero pogodzilismy z tym, że nasza walka jest dluzsza, ale trwa. Ja od kilku miesiecy medytuje, czytam o tym ksiazki, zaczelismy chodzić do kościoła i jest łatwiej. Chyba najgorszy jest okres po 1,5-2 lat staran, potem już jakoś leci...
    Masz rację do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Jak odebrałam betę po moim 4 IUI wiedzą już że to ostatnie to wpadłam w histerie siedziałam w aucie przed klinika i ryczalam. Teraz już tak nie reaguje. Choć każda negatywna betę muszę sobie olać łzami, to zaraz się podnoszę i walczę dalej.

    moja historia

    "Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie"
  • Esperanza Mia Autorytet
    Postów: 6080 4461

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 08:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Macie rację do.pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i je zrozumieć. Na wszystko potrzebny jest czas. Przez te starania wydaje mi się że jesteśmy silniejsze, inaczej podchodzimy do życia. Bo ono jest ciągle walka o nasze marzenia. Dopóki nie będzie menopauzy mamy szansę wiadomo niektórzy tak.jak.u mnie id musiałby się zdarzyć, abym.naturalnie zaszła, musiałabym.partnera innego znaleźć .
    Ale.mysle. że takie związki są dojrzałe i jeśli się kocha to się nie.odejdzie od partnera z powodu że nie może mu dać dziecka. Takie związki albo się umacniają albo przechodzą kryzys i ludzie się rozstają.
    Mój po wczorajszym odwołanym transferze bardzo się załamał. Powiedział czemu my, czemu kolejne przeszkody. Ja musiałam go uspakajac że tak musiało być że to nie był ten czas, 2 dni temu miałam takie przeczucie i mu powiedziałam że chyba transferu nie będzie bo będę mieć za wysoki próg i tak się stało. Jednak intuicja Jet niezawodna. Ale co zrobić trzeba umieć się podnieść i walczyć dalej.
    .

    Berbeć. lubi tę wiadomość

    age.png
    age.png
    "Cokolwiek zasiejesz, po jakimś czasie zbierzesz ! Twoje myśli to ziarno i od nich będą zależeć żniwa ".
    21.03.2022 transfer 2AA
    5 dpt 21,4 7 dpt 61,2 10 dpt 205,9 14 dpt 955 23 dpt 💗
    7.06.22 prenetralne, synek
    18.07.22 pierwsze ruchy 19+5
    22.07.2020 20+2 waga 329g połówkowe
    30.09.22 3 genetyczne 30+2 1445g
    12.12.2022 40+5 56 cm, 3550 g, g.15.55 😍
    02.01.2020 *IVF *ICSI MACS
    15.01.2020 punkcja ❄❄ ❄
    15.02.2020 transfer 3AA
    6 dpt 49,5 9 dpt 181,5 11 dpt 286 13 dpt 446 16 dpt 1446 19 dpt 3893
    26 dpt ❤️ 12.03.2020
    18.06.2020 20+3 połówkowe- waga 385 g szczęścia 💕 będzie synek
    19.06.2020 pierwsze ruchy💗
    21.07.2020 25+1 waga 776 g
    21.08.2020 29+5 gene 1502g
    09.09.2020 waga 1944g
    34+2 waga 2200, 35+2 waga 2600
    09.10.2020 36+4 - 54 cm, 2620g godz 23.21 😍
  • evkill Autorytet
    Postów: 6139 4221

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 09:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Esperanza Mia wrote:
    Macie rację do.pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i je zrozumieć. Na wszystko potrzebny jest czas. Przez te starania wydaje mi się że jesteśmy silniejsze, inaczej podchodzimy do życia. Bo ono jest ciągle walka o nasze marzenia. Dopóki nie będzie menopauzy mamy szansę wiadomo niektórzy tak.jak.u mnie id musiałby się zdarzyć, abym.naturalnie zaszła, musiałabym.partnera innego znaleźć .
    Ale.mysle. że takie związki są dojrzałe i jeśli się kocha to się nie.odejdzie od partnera z powodu że nie może mu dać dziecka. Takie związki albo się umacniają albo przechodzą kryzys i ludzie się rozstają.
    Mój po wczorajszym odwołanym transferze bardzo się załamał. Powiedział czemu my, czemu kolejne przeszkody. Ja musiałam go uspakajac że tak musiało być że to nie był ten czas, 2 dni temu miałam takie przeczucie i mu powiedziałam że chyba transferu nie będzie bo będę mieć za wysoki próg i tak się stało. Jednak intuicja Jet niezawodna. Ale co zrobić trzeba umieć się podnieść i walczyć dalej.
    .
    Lepiej przesunąć,niż żałować. A każdy zarodek jest cennym skarbem. Mi już drugi miesiąc transfer odwołali, ale czekam spokojnie i wierzę, że dzięki temu mam większe szanse.

    Esperanza Mia lubi tę wiadomość

    moja historia

    "Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie"
  • Anuśla Autorytet
    Postów: 4854 2636

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 11:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny moja przyjaciolka czekala rok na transfer, byl odwolywany z miesiaca na miesiąc. A teraz przesyla mi zdjecia swojego szkraba. Warto czekać!

    Esperanza Mia, evkill, Berbeć., Jusia 82, monik123, Kinga1001 lubią tę wiadomość

    ojxe8ribfhgxs7lm.png

    3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
    4 x IUI :-(
    Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
    Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
    ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
    28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
    27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
    7dpt beta 39.46 😄
    9dpt beta 164
    11dpt beta 484
    14dpt beta 2566
    24dpt - mamy Serduszko!
    Czekamy na Córeczkę😄
    09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
    "Nie bój się, tylko wierz."
  • 35nina Ekspertka
    Postów: 165 139

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 20:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    evkill wrote:
    Nie możesz tak myśleć o Was, nie jesteście gorsi, jesteście wolni. Skup się na rzeczach codziennych, w których dzieci nie są potrzebne. Np. w sobotę leżeliśmy sobie cały dzień na kanapie, czasem leżę w wannę przez godzinę i czytam książkę, jak mamy ochotę to pakujemy się w 5 min i jedziemy w góry.( Moja siostra ostatnio musiała odwołać wyjazd bo mała w ostatniej chwili się rozchorowała). Jest wiele takich sytuacji, w których dzieci przeszkadzają. Mam w rodzinie ciotkę, która całe życie z mężem podróżowała. Nie wiem dlaczego nie mieli dzieci, może takie życie wybrali.

    Wczoraj dowiedziałam się od koleżanki, która pracuje w domu dziecka, że przyszła ostatnio matka z 4 dzieci (najstarsze 5 lat, najmłodsze rok) i zostawiła je tam, mówiadz, że tam będzie im lepiej niż z nią. Czułam się jakbym w pysk dostała. Na tle naszych starań i tego wszystkiego co musimy przechodzić, żeby mieć chociaż jedno.

    Przez całe życie nie byłam pewna czy chce mieć dzieci. Priorytetem było znalezienie dobrej pracy, podróże, brak zobowiązań. Kiedy skończyłam 32 lata partner zaczął coraz częściej wspominać ze chce mieć dziecko. Na początku nie chciałam o tym słyszeć. Po roku zaczęłam rozważać posiadanie dziecka. W wieku 33 lat w końcu się zgodziłam, bardziej z rozsądku niż z przekonania, ze chce dziecko.
    I wtedy się zaczęło. Miesiąc, dwa, pół roku, rok i nic. Same pojedyncze kreski na teście. Po roku wizyta w klinice leczenia niepłodności i diagnoza ze szansa ze zajdę w ciąże naturalnie wynosi 2%.
    Dopiero w tym momencie poczułam, ze chce mieć dziecko. Co innego jeśli decydujesz się świadomie na życie bez dziecka a co innego gdy los wybiera za ciebie, stawiając cię przed faktem dokonanym.
    Nie tak to planowałam. Myślałam ze nie ma nic prostszego niż zajście w ciąże. Jeszcze wtedy nie wiedziałam jak bardzo się mylę.
    Przeszliśmy trzy nieudane inseminacje. Załamałam się - ja twarda babka, zawsze stawiająca na swoim, realizująca wszystkie swoje cele. Nagle poczułam się gorsza od każdej koleżanki czy każdej spotykanej na ulicy kobiety. Czułam się nic nie warta, wybrakowana. Kiedy słyszałam słowa - wyluzuj, jedz na wakacje a napewno się uda wpadałam w szał. Jak można o tym nie myśleć, kiedy całe życie jest podporządkowane tylko temu, żeby mieć dziecko. A czas leci nieubłaganie.
    Kolejny rok był koszmarem. Trzy koleżanki z pracy i dwie bratowe zaszły w ciąże. Byłam zła na nie, na cały świat. Znowu wszystkim się udaje tylko nie mi. Odsunęłam się od koleżanek, zerwałam kontakt z bratowymi. Przestaliśmy spotykać się ze znajomymi, nigdzie nie wychodziliśmy. W piątek po pracy kładłam się do łóżka i spędzałam w nim każdy weekend. Święta były koszmarem.
    Obwiniałam partnera o to, ze zniszczył nam życie. Kłóciliśmy się każdego dnia. Bardzo bałam się in vitro. Panicznie boje się lekarzy, krwi, zastrzyków. W końcu po kolejnym pół roku podjęliśmy decyzje ze spróbujemy.
    Dałam radę z zastrzykami, ciągłymi badaniami. Jednak okazało się ze słabo reaguje na stymulację. Na usg przed punkcją lekarz powiedział ze będzie tylko 1 pęcherzyk. Znowu płacz i wielka niesprawiedliwość bo inne dziewczyny maja nawet 15 a ja tylko 1. Szanse na powodzenie in vitro 10% / znowu płacz, bo przecież udaje się nawet w 40% ale znowu nie nam ...
    Po punkcji okazało się ze są 2 komórki. Obie przetrwały - powoli zaczęły się pojawiać myśli ze może jednak się uda. Po transferze plamienia, bóle brzucha i znowu płacz bo na pewno się nie udało. W 10 dpt beta hcg 78. Szok. Byłam przekonana ze się udało. Byłam najszczęśliwsza osoba na ziemi. Nagle po 4 dniach beta stanęła w miejscu. Poroniłam.
    I koszmar zaczął się od nowa. Płakałam każdego dnia. Znowu złość na cały świat. Bo skoro nie udaje się in vitro to już nie ma szans.
    Po 4 miesiącach wróciliśmy po naszego jedynego mrozaczka. Tym razem wogole nie nastawiłam się na to ze się uda. Trzy dni po transferze znowu zaczekam plamić. W 8 dtp plamienie było już dość mocne. Znowu płacz bo byłam przekonana ze już po wszystkim. Żeby nie robić sobie żadnych nadzieii w 10 dtp postanowiłam zrobić beta hcg, żeby jakoś sobie poukładać to, ze znowu się nie udało.
    I wtedy szok - beta hcg 417,2. Nie mogłam uwierzyć. Co dwa dni przeżywałam koszmar sprawdzając czy rośnie, potem usg i znowu strach czy jest serduszko.
    Jak okazało się ze jest to znowu dramat bo jest krwiak dużo większy od dziecka. Ciąża zagrożona. Wszystko może się zdarzyć ...
    Widziałam na usg ta moja dzielna kropkę i bałam się cieszyć ... po 1,5 miesiąca krwiak się wchłonął. Zaczęłyśmy 15 tydzień. Zrobiliśmy Nifty. Będzie zdrowa dziewczynka.
    Jestem najszczęśliwsza na świecie ale każdego dnia się boje .... i tak chyba będzie do końca ciąży.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2020, 20:12

    evkill, Luuluu, Berbeć., Asia2000, iwonkja, iwonkja, iwonkja, pscolka, Borden, Virginia, Jusia 82, h_anulka, Cherry78, Kinga1001, Natka95 lubią tę wiadomość

    3 x nieudane IUI
    01.06. 2019 ICSI- pobrane tylko dwie komórki z których mamy dwa zarodki
    04.06.2019 transfer świeżego zarodka, beta rośnie a potem staje w miejscu 😞
    16.10.2019 crio trzydniowego zarodka - nasz jedyny mrożaczek

    11 dpt beta 417,2
    13 dtp beta 1176,0
    15 dtp beta 2723,0
    19 dtp beta 10 330,0
    23 dtp beta 25 560,0
    29 dtp beta 58 737,0
    29 dtp mamy ❤️

    30.06.2020 urodził się mój mały wymarzony, wyczekany, wyczarowany cud ❤️
  • evkill Autorytet
    Postów: 6139 4221

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 21:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pamiętasz jakiej klasy mialas zarodki?

    dot123 lubi tę wiadomość

    moja historia

    "Gdy nie mamy w sobie gniewu, nie mamy też wrogów, gdy pożera nas nienawiść, widzimy wrogów wszędzie"
  • 35nina Ekspertka
    Postów: 165 139

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 21:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    evkill wrote:
    Pamiętasz jakiej klasy mialas zarodki?

    Świeży transfer - trzydniowy zarodek siedmiokolomórkowy 7.1.1.

    Mrożaczek - trzydniowy 14.1.1 przed zamrożeniem. W dniu transferu osiągnął stadium moruli.

    evkill, Kinga1001 lubią tę wiadomość

    3 x nieudane IUI
    01.06. 2019 ICSI- pobrane tylko dwie komórki z których mamy dwa zarodki
    04.06.2019 transfer świeżego zarodka, beta rośnie a potem staje w miejscu 😞
    16.10.2019 crio trzydniowego zarodka - nasz jedyny mrożaczek

    11 dpt beta 417,2
    13 dtp beta 1176,0
    15 dtp beta 2723,0
    19 dtp beta 10 330,0
    23 dtp beta 25 560,0
    29 dtp beta 58 737,0
    29 dtp mamy ❤️

    30.06.2020 urodził się mój mały wymarzony, wyczekany, wyczarowany cud ❤️
  • njut Autorytet
    Postów: 4864 2362

    Wysłany: 14 stycznia 2020, 21:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Uwaga, będzie czarny humor.
    Nic tak nie pociesza bliźniego jak to, że ktoś inny ma jeszcze gorzej. Kto nie zna moich przejść może się "pocieszyć" czytając stopkę i historię leczenia.
    Ale najgorsze jest to, że wiem, że zawsze może być jeszcze gorzej.

    Tuż po tragedii wydaje się, że to już koniec a niedługo później wola walki wraca. Z perspektywy czasu wygląda to jak psychiczny rollercoaster. Ja z doświadczenia wiem, że w tym najgorszym momencie najlepiej zapewnić sobie komfort i bliskość męża. Dla jedynych to będą wspólne wakacje, dla innych wolne od pracy albo rzucenie się w nią. Co by to nie było warto postępować w zgodzie z własnymi potrzebami. Nie udawać, że wszystko jest ok. Pozwolić sobie na płacz.
    Po latach starań zakończonych niepowodzeniami nie mam recepty jak sobie z tym radzić. Odpuścić ciężko ale z czasem rozum zaczyna podpowiadać, że to już nie czas na starania. Poza tym biologia robi swoje i w pewnym momencie instynkt macierzyński sam zanika.
    Coraz częściej modlę się o to, żebym pogodziła się z takim stanem rzeczy.

    Berbeć., Maenka, pscolka, Borden, Meave, Cherry78 lubią tę wiadomość

    STARANIA ZAKOŃCZONE BEZ SKUTKU
    3 poronienia naturalnych ciąż: 2011 5+6tc, 2013 7+1tc, 2019 8+2tc i 1CB po CT
    2 IVF > 11 zarodków > 2013 8A+8A, 8A+6B, 2015 8B, 2018 3BC, 2019 3BB, 3AB (CB, beta max 17,18), 2020 4AB, 8A... czeka 8A, ❄️
    A1298C hetero, PAI-1 4G/5G hetero, APA +, endometrioza II (zatoki), KIR AA, NK 21% > 17% > 15%, aktywność NK 58,9%, MLR 0% > szczepienia mężem > 0% mąż, 0% dawcy > 4 mc > 0% mąż, 33,6% dawcy > szczepienia pulowane > 91,2% mąż, 0% dawcy > 4cs CB, 5cs poronienie 8+2tc > 45,3% mąż, 55,5% dawcy > 7 mc > immunosupresja > cdn
    on: FDNA 22%, HLA-C C1
    moja historia leczenia
1 2 3
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz

Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”.

CZYTAJ WIĘCEJ

Naturalne sposoby łagodzenia bólu porodowego

Poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Ten fakt wiele przyszłych mam napawa lękiem. Bez względu na to, czy rodzą po raz pierwszy czy po raz kolejny, wizja skurczy powoduje pytanie: czy dam radę? Co, jeśli nie wytrzymam? Na szczęście jest wiele łagodnych, niefarmakologicznych metod, które mogą pomóc oswoić porodowe bóle.

CZYTAJ WIĘCEJ

10 najczęstszych obaw kobiet w ciąży, czyli czego boją się kobiety w ciąży

Lęk i różnego rodzaju obawy to naturalny towarzysz kobiety w ciąży. Czego boi się większość kobiet oczekujących dziecka? Bólu porodowego, urodzenia chorego dziecka, utraty atrakcyjności czy może zrujnowania życia seksualnego po porodzie? Czego obawiasz się Ty? Przeczytaj czy zasadne jest zamartwianie się i jak sobie radzić, aby nasze obawy nie sprawdziły się.

CZYTAJ WIĘCEJ