In vitro- duma czy wstyd ?
-
WIADOMOŚĆ
-
Zakładam ten wątek bo chciałabym poruszyć pewien temat.
Jaki macie wy/ mężowie/ rodzina stosunek do in vitro?
Piszę, bo nie mogę sobie poradzić z podejściem męża. W dużym skrócie- mamy 4,5 letnią córeczkę, którą udało się zajść w ciążę naturalnie za pierwszym razem. Teraz po 3,5 roku starań, badań... i wszystkich możliwych "naturalnych" dróg do drugiego dziecka- padło in vitro.
Mąż niechętny był bardzo. Nie chciał rozmawiać, twierdził, że jeszcze możemy tak po prostu popróbować. Jak mu uświadomiłam, że nie uda się już tak jak z córką i czas najwyższy na ostateczną próbę in vitro- okej zgodził się. Nadal jest sceptycznie nastawiony, ale spoko dam sobie z nim radę
I teraz pojawia się mój problem- musiałam mu obiecać, że NIKOMU nie powiem o tym co się teraz będzie działo w naszym życiu. Wcześniej moja mama i dwie przyjaciółki były w miarę na bieżąco z naszymi "postępami". Teraz nikt ma nie wiedzieć. Myślę, że on się po prostu wstydzi. Jego męskie ego nie może przeboleć tego, że nie może spłodzić samodzielnie dziecka <u niego wszystko ok, problem jest po mojej stronie>.
Strasznie mi ciężko tak chować dla siebie i trzymać to w takiej tajemnicy.
Dlatego zapisałam się na to forum, aby anonimowo móc jednak z kimś w TYM temacie pogadać.
Ale się rozpisałam
a jak jest u was? Kto wie o waszych przejściach? I co o tym wszystkim myślicie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2016, 14:00
-
Chciałam zmienić temat wątku na : nadzieja czy wstyd.
Bo duma to raczej nie bardzo. Ale się nie da albo ja nie umiem tego zrobić.
A tak jeszcze dodam, że o tyle ciężej jest, że mieszkamy w małym mieście, gdzie "wszyscy się znają". Więc wszelkie leki, badania, lekarze... omijamy tu szerokim łukiem, co by nie było gadania eh -
Ja o naszej walce z niepłodnością opowiadam bliskim własnie po to by oswoić ich z tematem niepłodności i żeby kolejnym było już łatwiej.
Co do in vitro zaczęłam się zastanawiać czy i komu powiem ze względu nie na nas a na dziecko- czy jemu potem nikt nie będzie robił z tego powodu przykrości...
-
nick nieaktualnyJa również boję się mówić, właśnie ze względu na dziecko. Żeby nikt w przyszłości nie mówił mu, że jest z probówki. Wiem, to okrutne, ale ludzie tacy są. Mając obok siebie bardzo wierzących katolików z gromadką dzieci, którzy jawnie mówią, że in vitro jest złe i jest pójściem na łatwiznę, to jest obawa, że w przyszłości moje dzieci mogą zostać źle potraktowane.
Moja najbliższa rodzina wie o naszych problemach. Rodzina męża nie, nie wiem jak zareagują.
Najbliższe przyjaciółki wiedzą, dalszym nic nie mówię. Złoszczę się na męża, który w pracy rozpowiada. -
A ja uważam że nie trzeba się chwalić wszystkim dookoła, ale najbliżsi powinni wiedzieć, wtedy tez inaczej podchodzą do tematu, my przed nikim nie ukrywamy tematu ani ja ani mąż a jak ktoś zapyta to mówimy wprost. Czemu mam się wstydzić tego, że jestem chora?? bez sensu...
lipa lubi tę wiadomość
Hashimoto, MTHFR , NK 17%,teratozoospermia, rozjechane cytokiny, gruczolak przysadki, endometrioza, borelioza
Starania od 2013
HSG, laparoskopia, histero, IUI histero z resekcją
01.2016 I ICSI 1 zarodek, 0 mrożaków
05.2016 II ICSI 1 zarodek 8A1, 0 mrożaków, [*] 6tc 💔
11.2019 IUI
12.2019 IUI
02.2020 IUI
06.2020 III IMSI 9 komórek, 3 dojrzałe, 1 zapłodnienie - brak transferu
09.2020 - leczenie immuno i 3 cykle starań naturalnych
06.2021 IV ICSI transfer 8A1, 4 blaski zamrożone
8dpt 26, 10dpt 91, 12dpt 256, 28dpt
12+3 prenatalne - uogólniony obrzęk płodu czekamy na amnio
16tc 💔 Robercik - zespół Edwardsa
14.02.2022 FET 3aa
6dpt ⏸
7dpt beta 72,70
9dpt beta 178
14dpt 1709
25dpt jest 6t2d
12+5 usg prenatalne OK - chyba 👧
22+2 połówkowe Ok - będzie 👧
30+4 prenatalne 3 trymestru OK - dalej 👧
39+4 Julia cc 3380 50 cm ❤️ 26.10.2022
---
22.07.2024 FET 5bb
16.09.2024 FET 3bb+4cc, 3x ovitrelle, beta 8.2
11.2024 AMH 0,36 -
nick nieaktualny
-
U nas o in vitro wie nasza rodzina, najbliżsi znajomi i moja szefowa. Postanowiliśmy że nie będziemy robić z tego tajemnicy. Wkurzały nas ciągłe dopytywania kiedy w końcu będziemy mieć dziecko bo przecież to już 4 lata po ślubie. Teraz kiedy ktoś mnie pyta o dzieci mówię krótko, że nie możemy mieć dzieci i zdecydowaliśmy się na in vitro. Nie spotkałam się z krytyką a nam jest o wiele lżej. Mąż też nie ma problemu żeby o tym mówić nawet mimo tego że problem leży po jego stronie. Zastanawiałam się też wcześniej czy nasze dziecko nie będzie wytykane palcami ale postanowiliśmy że nasze dziecko będzie świadome żd przyszło na świat dzięki metodzie in vitro. Dla nas jest to wspomaganie rozrodu jak każde inne. Może trochę bardziej zaawansowane. Nie krytykuje oczywiście osób które robią z tego tajemnicę bo uważam że to indywidualna sprawa. Nam jest łatwiej kiedy o tym rozmawiamy.
lipa, wombi lubią tę wiadomość
-
Dziękuję wam za wasze historie Ja wiem, że moja mama i te dwie przyjaciółki zachowały by dla siebie ten fakt, a nie wiem jak teściowie by zareagowali, bo są bardzo wierzący.
Jak już pisałam mieszkamy w małym mieście i nie chce też później wytykania palcami mojego dziecka w przedszkolu czy szkole.
Mamy znajomych co adoptowali synka i mam nadzieję, że jego również nie będzie problemowych sytuacji ze względu na naszą wścibską miejscowość.
Może z czasem uda mi się męża namówić aby chociaż tym zaufanym osobom powiedzieć. Bo na pewno będą pytać, skoro do tej pory były na bieżąco i wiedzą tyle, że na razie zakończyliśmy starania.... -
e_mil_ka wrote:U nas o in vitro wie nasza rodzina, najbliżsi znajomi i moja szefowa. Postanowiliśmy że nie będziemy robić z tego tajemnicy. Wkurzały nas ciągłe dopytywania kiedy w końcu będziemy mieć dziecko bo przecież to już 4 lata po ślubie. Teraz kiedy ktoś mnie pyta o dzieci mówię krótko, że nie możemy mieć dzieci i zdecydowaliśmy się na in vitro. Nie spotkałam się z krytyką a nam jest o wiele lżej. Mąż też nie ma problemu żeby o tym mówić nawet mimo tego że problem leży po jego stronie. Zastanawiałam się też wcześniej czy nasze dziecko nie będzie wytykane palcami ale postanowiliśmy że nasze dziecko będzie świadome żd przyszło na świat dzięki metodzie in vitro. Dla nas jest to wspomaganie rozrodu jak każde inne. Może trochę bardziej zaawansowane. Nie krytykuje oczywiście osób które robią z tego tajemnicę bo uważam że to indywidualna sprawa. Nam jest łatwiej kiedy o tym rozmawiamy.
e_mil_ka, wombi lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa na razie jestem na etapie inseminacji i niewiele osób wie.
Rodzice dowiedzieli się niedawno. Moja mama niewiele ogarnia, więc nawet nie wie o co pytać. Teście tak samo. Na słowo pęcherzyk, komórka jajowa, zastrzyk na pęknięcie, robią wielkie oczy i wiem,że nic nie kumają z tego co mówię.
Wie także szwagierka i jej mąż, którzy robią sobie żarty z naszego problemu.
Ostatnio będąc u mnie rzucili tekstem,żebym poszła dać gdzieś dupy, bo skąd mój mąż będzie wiedział,że to nie jego dziecko ...
mówili różne rzeczy bez namysłu, nie zastanawiając się nawet przez chwile ,jak dla nas to wszystko jest ważne, a dla nich to temat do żartów .
Oni zaszli za pierwszym strzałem, więc nie wiedzą co to znaczy .
Po tym postanowiłam ,że już nikomu nic nie powiem.
Mnie też denerwują słowa pocieszenia typu : "następnym razem na pewno się uda,zobaczysz" , albo "będziesz miała bliźniaki, ale czad " , gdy ja wiem że szanse są marne... -
nick nieaktualnyDziewczyny ja tu gdzies na forum przeczytalam kiedys wlasnie odnosnie wtajemniczania innych w sprawy in vitro, ze trzeba pamietac o tym, ze jak juz sie powie komus to nie da sie tego cofnac. Jedna z dziewczyn to napisala i tak mi zapadlo w pamieci. I tego sie trzymam.
Nie chodzi o wstyd, po prostu chce uniknac "dobrych rad", pytan i komentarzy o jakich piszecie wyzej.
Rozmowa z osobami ktore przechodza to samo to co innego, to naprawde mi pomaga.
Justeck lubi tę wiadomość
-
Bridget wrote:
Wie także szwagierka i jej mąż, którzy robią sobie żarty z naszego problemu.
Ostatnio będąc u mnie rzucili tekstem,żebym poszła dać gdzieś dupy, bo skąd mój mąż będzie wiedział,że to nie jego dziecko ...
mówili różne rzeczy bez namysłu, nie zastanawiając się nawet przez chwile ,jak dla nas to wszystko jest ważne, a dla nich to temat do żartów .
Oni zaszli za pierwszym strzałem, więc nie wiedzą co to znaczy .
wrrrrrr jak mnie denerwuje jak ludzie chcą układać innym życie. Po ślubie- kiedy dziecko, jak jest jedno- kiedy drugie, jak jest drugie (taka sama płeć) - to kiedy chłopiec/ dziewczynka.... i tak do usranej śmierci.
Masakra. Ja się nie wtrącam i nie lubię jak ktoś nawet "dla żartu" strzeli hasło: powiedzieć / pokazać wam jak to się robi. No taaaa, bo żyjemy w epoce kamienia łupanego i myślimy, że dzieci przynosi bocian.
Nie którzy nie chcą mieć dzieci, inni nie mogą. Koniec kropka, tyle w tym temacie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2016, 19:21
soleil lubi tę wiadomość
-
Lilah wrote:Dziewczyny ja tu gdzies na forum przeczytalam kiedys wlasnie odnosnie wtajemniczania innych w sprawy in vitro, ze trzeba pamietac o tym, ze jak juz sie powie komus to nie da sie tego cofnac. Jedna z dziewczyn to napisala i tak mi zapadlo w pamieci. I tego sie trzymam.
Nie chodzi o wstyd, po prostu chce uniknac "dobrych rad", pytan i komentarzy o jakich piszecie wyzej.
Rozmowa z osobami ktore przechodza to samo to co innego, to naprawde mi pomaga. -
tez jestem jeszcze na etapie inseminacji ale postanowilismy wlasnie ze podejdziemy jeszcze raz a potem in vitro...traktuje to jako ostatnia szanse i dltego sie boje ze i to nam sie nie uda...z rodzina to bylo tak ze obie strony i rodzice i tescie sa wierzacy i balam sie im wszytkiego powiedziec balam sie nawet wspomniec o in vitro...ale jak widza jak dlugo sie staramy jak jezdzimy zaczeli dopytywac delikatnie a pozniej juz sama wspomnialam ze jak nic nie pomoze ostatnia szansa bedzie in vitro tyle ze to strasznie drogie... i tu sie zdziwilam obie strony mowia trzeba prubowac pomozemy!! podnioslo mnie to na duchu...ale jak tak czytam o in vitro i czytam ze czesto sie zdarza ze nawet do trasferu nie dochodzi a kase trzeba bylo wydac to zas sie zastanawiam...jeszcze chce zobaczyc co lekarz powie:DDluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
Bridget wrote:Ja na razie jestem na etapie inseminacji i niewiele osób wie.
Rodzice dowiedzieli się niedawno. Moja mama niewiele ogarnia, więc nawet nie wie o co pytać. Teście tak samo. Na słowo pęcherzyk, komórka jajowa, zastrzyk na pęknięcie, robią wielkie oczy i wiem,że nic nie kumają z tego co mówię.
Wie także szwagierka i jej mąż, którzy robią sobie żarty z naszego problemu.
Ostatnio będąc u mnie rzucili tekstem,żebym poszła dać gdzieś dupy, bo skąd mój mąż będzie wiedział,że to nie jego dziecko ...
mówili różne rzeczy bez namysłu, nie zastanawiając się nawet przez chwile ,jak dla nas to wszystko jest ważne, a dla nich to temat do żartów .
Oni zaszli za pierwszym strzałem, więc nie wiedzą co to znaczy .
Po tym postanowiłam ,że już nikomu nic nie powiem.
Mnie też denerwują słowa pocieszenia typu : "następnym razem na pewno się uda,zobaczysz" , albo "będziesz miała bliźniaki, ale czad " , gdy ja wiem że szanse są marne...
My nie powiedzieliśmy nikomu po 1 nieudanej próbie chciałam powiedzieć mamie . Ale tak zeszło że nie powiedziałam i chyba dobrze zrobiłam . Powiem jak będę miała dziecia na rękach że to dzięki in vitro . Reszta rodziny się nie dowie tym bardziej mój tato bo wiara mu na to nie pozwalaSylwia Sylwia lubi tę wiadomość
Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc
3 IUI
03.2016 I procedura krótki protokół ICSI
05.2016 II procedura krótki protokół ICSI
Zmiana kliniki MedArt
09.2016 długi protokół 21.09 punkcja mamy 3 zarodki
29.11.2016 crio 4AA cb
Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
08.2018 IV IVF cykl naturalny transfer 17.08 7tc
V IVF grudzień 6 zarodków 4 prawidłowe genetycznie
10.04. 2019transfer
24.11+ atosiban
1.12. 82b : 192p
5:12 547b: > 160p
9.12 3313b > 160p
14.12 15122b >125p
17.12❤️ -
u mnie wiedzą wszyscy tzn. najbliższa rodzina i współpracownicy w pracy. jeśli ktoś się spyta nie robimy z mężem tajemnicy, bo czego tu się wstydzić, że walczyliśmy o Nasz CUD o jego życie, o to że ja musiałam się leczyć ???
Może było mi łatwiej bo długoooooo walczyliśmy o dziecko i to właśnie mąż jako pierwszy zaproponował IVF.
wombi, e_mil_ka, lipa lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Ja może jestem jakaś dziwna, ale skoro ktoś nie stara się nawet zrozumieć i wyśmiewa lub wpycha się z butami w życie to nie potrzebuję takich osób w swoim otoczeniu.
Nasz wszyscy wspierają, ale też się nie dopytują, a jak ktoś jest bardzo wścibski to chamsko i szczerze do bólu odpowiadam. Ostatnio babka się mnie zapytała czy jestem w ciąży bo brzuch mi odstaje, powiedziałam, że nie jestem, że byłam, poroniłam i brzuch gruby mi został i czy może jeszcze chciałaby się czegoś dowiedzieć o moim życiu, może ze szczegółami chce wiedzieć jak wyglądało poronienie? więcej się nie odezwałalipa, Lilah, SzewskaPasja, ewela873, zizia_a, mkl, Sylwia Sylwia lubią tę wiadomość
Hashimoto, MTHFR , NK 17%,teratozoospermia, rozjechane cytokiny, gruczolak przysadki, endometrioza, borelioza
Starania od 2013
HSG, laparoskopia, histero, IUI histero z resekcją
01.2016 I ICSI 1 zarodek, 0 mrożaków
05.2016 II ICSI 1 zarodek 8A1, 0 mrożaków, [*] 6tc 💔
11.2019 IUI
12.2019 IUI
02.2020 IUI
06.2020 III IMSI 9 komórek, 3 dojrzałe, 1 zapłodnienie - brak transferu
09.2020 - leczenie immuno i 3 cykle starań naturalnych
06.2021 IV ICSI transfer 8A1, 4 blaski zamrożone
8dpt 26, 10dpt 91, 12dpt 256, 28dpt
12+3 prenatalne - uogólniony obrzęk płodu czekamy na amnio
16tc 💔 Robercik - zespół Edwardsa
14.02.2022 FET 3aa
6dpt ⏸
7dpt beta 72,70
9dpt beta 178
14dpt 1709
25dpt jest 6t2d
12+5 usg prenatalne OK - chyba 👧
22+2 połówkowe Ok - będzie 👧
30+4 prenatalne 3 trymestru OK - dalej 👧
39+4 Julia cc 3380 50 cm ❤️ 26.10.2022
---
22.07.2024 FET 5bb
16.09.2024 FET 3bb+4cc, 3x ovitrelle, beta 8.2
11.2024 AMH 0,36 -
wombi wrote:Ja może jestem jakaś dziwna, ale skoro ktoś nie stara się nawet zrozumieć i wyśmiewa lub wpycha się z butami w życie to nie potrzebuję takich osób w swoim otoczeniu.
Nasz wszyscy wspierają, ale też się nie dopytują, a jak ktoś jest bardzo wścibski to chamsko i szczerze do bólu odpowiadam. Ostatnio babka się mnie zapytała czy jestem w ciąży bo brzuch mi odstaje, powiedziałam, że nie jestem, że byłam, poroniłam i brzuch gruby mi został i czy może jeszcze chciałaby się czegoś dowiedzieć o moim życiu, może ze szczegółami chce wiedzieć jak wyglądało poronienie? więcej się nie odezwała
Love You :-* mistrzyni ciętej ripostywombi, ewela873 lubią tę wiadomość
-
lipa wrote:Love You :-* mistrzyni ciętej riposty
powiedział mu, że od początku jak w Polsce robi się ivf urodziło się ileś tam (nie pamiętam ile) dzieci, więc wychodzi na to, że co 80 osoba w Polsce jest z ivf, a ile u niego w mieście jest ludzi??? może on też jest z ivfJusteck, lipa, ewela873, llallka, Wojcinka, Sylwia Sylwia lubią tę wiadomość
Hashimoto, MTHFR , NK 17%,teratozoospermia, rozjechane cytokiny, gruczolak przysadki, endometrioza, borelioza
Starania od 2013
HSG, laparoskopia, histero, IUI histero z resekcją
01.2016 I ICSI 1 zarodek, 0 mrożaków
05.2016 II ICSI 1 zarodek 8A1, 0 mrożaków, [*] 6tc 💔
11.2019 IUI
12.2019 IUI
02.2020 IUI
06.2020 III IMSI 9 komórek, 3 dojrzałe, 1 zapłodnienie - brak transferu
09.2020 - leczenie immuno i 3 cykle starań naturalnych
06.2021 IV ICSI transfer 8A1, 4 blaski zamrożone
8dpt 26, 10dpt 91, 12dpt 256, 28dpt
12+3 prenatalne - uogólniony obrzęk płodu czekamy na amnio
16tc 💔 Robercik - zespół Edwardsa
14.02.2022 FET 3aa
6dpt ⏸
7dpt beta 72,70
9dpt beta 178
14dpt 1709
25dpt jest 6t2d
12+5 usg prenatalne OK - chyba 👧
22+2 połówkowe Ok - będzie 👧
30+4 prenatalne 3 trymestru OK - dalej 👧
39+4 Julia cc 3380 50 cm ❤️ 26.10.2022
---
22.07.2024 FET 5bb
16.09.2024 FET 3bb+4cc, 3x ovitrelle, beta 8.2
11.2024 AMH 0,36 -
nick nieaktualnyBridget wrote:
Wie także szwagierka i jej mąż, którzy robią sobie żarty z naszego problemu.
Ostatnio będąc u mnie rzucili tekstem,żebym poszła dać gdzieś dupy, bo skąd mój mąż będzie wiedział,że to nie jego dziecko ...
mówili różne rzeczy bez namysłu, nie zastanawiając się nawet przez chwile ,jak dla nas to wszystko jest ważne, a dla nich to temat do żartów .
Oni zaszli za pierwszym strzałem, więc nie wiedzą co to znaczy .
.
Brak slow...Ja bym ich wystawila za drzwi i trzasnela im drzwiami przed nosem! I mialabym gdzies ze to rodzina, ze sie obraza! Nie jestem z natury porywcza ale czegos takiego nie umialabym tolerowac.
Nie wiem czy to kompletna ignorancja, glupota czy zwykle chamstwo.
lipa, ewela873 lubią tę wiadomość