💚🍦🌞🍒💚 IVF CZERWIEC 2023 💚🍒🌞🍦💚
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam jestem tu nowa i mam pierwsze podejście do in vitro. Jestem 6 dzien po transferze 3 dniowych dwóch zarodków. Niepokoi mnie częste oddawanie moczu w nocy nawet do 4 razy a muszę dodać ze zazwyczaj przesypiam cała noc czy któraś z was tak miała?
-
MartaK87 wrote:Witam jestem tu nowa i mam pierwsze podejście do in vitro. Jestem 6 dzien po transferze 3 dniowych dwóch zarodków. Niepokoi mnie częste oddawanie moczu w nocy nawet do 4 razy a muszę dodać ze zazwyczaj przesypiam cała noc czy któraś z was tak miała?👧👦90/88 prawidłowe kariotypy
👼💔 08/21 29+1 HRHS 🎀, 01/22 6+1,
05/22 8+3 🎀
2022 elektrokonizacja szyjki macicy
2023 dwie histeroskopie, 3 transfery ❄po pgta 💔
dwie procedury ivf/imsi
4ty transfer po leczeniu: Tarivid, Metronidazol, Nystatyna vp
(neoparin, acard, prograf, bryophyllum, accofil)
16.12.23 FET 4AA ⭐ 5dpt 5,06 6dpt 9,62 11dpt 87,9 13dpt 339 17dpt 2061 18dpt 2605 19dpt 2870 GS 8,7mm YS 3,3mm 23dpt 7834 CRL 0,29 cm 💓
12+2 I prenatalne 5,59 cm, obraz USG prawidłowy ❤
13+3 6,7 cm 💙
21+2 II prenatalne 486g, echo serca ok ❤
31+3 III prenatalne 1969g 💙
Skarb na świecie 💙🥺 36+3 Nikoś 8.08.24 3280g, 55🌈
4❄ pgta 😊
-
Hej dziewczyny,
Zrobiłam miesiąc temu badania, wyszło AMH 0,65 a FSH ok 16. Poszliśmy z mężem do kliniki i tam oczywiście że tylko in vitro. Pani powiedziała że z USG to jakbym miała. O,01 AMH, ale ze to się może zmienić w innym cyklu. Załamka była. Oczywiście kazała zrobić badania i już w styczniu byłoby in vitro. Poszłam jest że do swojego gina, zrobił USG i mowi że piękny pęcherzyk 19 mm, ogólnie była ładna owulacja i kazał starać się naturalnie, że in vitro to już ostatecznosc. Dostałam dzisiaj okres więc się nie udalo. I teraz pytanie do Was, czy któraś z Was miała taką sytuację ? Czy mam zaufać lekarzowi i parę miesięcy chodzić na monitoring czy od razu zrobić on vitro? Czy to strata czasu przy tak niskim AMH? Proszę o rady. -
Raga18 wrote:Hej dziewczyny,
Zrobiłam miesiąc temu badania, wyszło AMH 0,65 a FSH ok 16. Poszliśmy z mężem do kliniki i tam oczywiście że tylko in vitro. Pani powiedziała że z USG to jakbym miała. O,01 AMH, ale ze to się może zmienić w innym cyklu. Załamka była. Oczywiście kazała zrobić badania i już w styczniu byłoby in vitro. Poszłam jest że do swojego gina, zrobił USG i mowi że piękny pęcherzyk 19 mm, ogólnie była ładna owulacja i kazał starać się naturalnie, że in vitro to już ostatecznosc. Dostałam dzisiaj okres więc się nie udalo. I teraz pytanie do Was, czy któraś z Was miała taką sytuację ? Czy mam zaufać lekarzowi i parę miesięcy chodzić na monitoring czy od razu zrobić on vitro? Czy to strata czasu przy tak niskim AMH? Proszę o rady.
Zajrzyj na wątek grudniowy, tam codziennie wiele dziewczyn zagląda, może któraś pomoże.2,5 roku starań natural -> 09.23r. 💉start IVF; czynnik męski. Żadnych leków na stałe.
10.23r. - zabieramy malucha do domu 🏡🍀🤞 9dpt beta 56.43 -> 10dpt 112.0 -> 12dpt 310.6 -> 16dpt 1436.3 -> 19dpt 4131.7 -> 23dpt mamy zarodek i migoczące ♥️
8+1 -> 1,68cm maleństwa 🥰 13+1 -> prenatalne+pappa OK 💪 7,56 cm małego 🧸 21+0 -> połówkowe ok,420g 🎀 25+2 -> 903g małej królewny 🥰 30+0 -> 1730g pannicy ♥️ 34+2 -> 2960g 🎀
40+3 -> Królewna jest z nami 😍 4070g,62cm 💕
Na feriach ❄️❄️❄️ -
Cześć wam.
Pisze trochę aby się wyżalić, aby napisać swoją historię
4 lata starań naturalnie i nic. Brak dwóch kresek.
W tym roku w czerwcu zdecydowaliśmy się na invitro.
Pierwsze invitro w invikcie, udane, niestety poroniłam w 7 tc. Mieliśmy z tej procedury tylko jedną blastocyste. Transfer był świeży ale miałam hiperstymulacje.
Przenieśliśmy się do kliniki bocian, do kolejnej pełnej procedury, tutaj udało nam się mieć 5 blastocyst, które zostały zamrożone.
Transfer odroczony o miesiąc, miał być na cyklu naturalnym, mimo że mówiłam że nic nie wyjdzie. Mam problem z rosnącymi i pękającymi pecherzykami. Ale w ostateczności i tak był w tym cyklu, wspomagany lekami i zastrzykami.
Transfer 2 Grudnia, blastocysta 4.1.1.
Bylam zadowolona że udało się przed świętami, ale też podchodziłam na luzie.
Zero objawów, zrobiłam 3 sikance, które pokazały tylko jedna kreskę. Myślałam że, może jakieś oszukane i na tym etapie nie pokażą dwóch kresek co było dziwne, bo przy pierwszej procedurze odrazu pokazały.
Dzisiaj 9dpt, poszłam na betę, moim oczom ukazał się wynik <0,20, szok, niedowierzanie i złość.
Cieszę się że zostały nam 4 ❄️, ale z drugiej strony jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Powoli dochodzi do mnie że najprawdopodobniej nigdy nie zostanę mamą. Powoli chce już z tym skonczyc.
Podjęłam psychoterapię po poronieniu, i od tamtej pory już 3 miesiąc jestem na zwolnieniu, ale powoli żałuję że tyle czasu przesiedziałam w domu.
Życzę wam dziewczyny dużo siły i wytrwałości.
Ja niestety tak silna nie jestem.
-
Moniiiia94 wrote:Cześć wam.
Pisze trochę aby się wyżalić, aby napisać swoją historię
4 lata starań naturalnie i nic. Brak dwóch kresek.
W tym roku w czerwcu zdecydowaliśmy się na invitro.
Pierwsze invitro w invikcie, udane, niestety poroniłam w 7 tc. Mieliśmy z tej procedury tylko jedną blastocyste. Transfer był świeży ale miałam hiperstymulacje.
Przenieśliśmy się do kliniki bocian, do kolejnej pełnej procedury, tutaj udało nam się mieć 5 blastocyst, które zostały zamrożone.
Transfer odroczony o miesiąc, miał być na cyklu naturalnym, mimo że mówiłam że nic nie wyjdzie. Mam problem z rosnącymi i pękającymi pecherzykami. Ale w ostateczności i tak był w tym cyklu, wspomagany lekami i zastrzykami.
Transfer 2 Grudnia, blastocysta 4.1.1.
Bylam zadowolona że udało się przed świętami, ale też podchodziłam na luzie.
Zero objawów, zrobiłam 3 sikance, które pokazały tylko jedna kreskę. Myślałam że, może jakieś oszukane i na tym etapie nie pokażą dwóch kresek co było dziwne, bo przy pierwszej procedurze odrazu pokazały.
Dzisiaj 9dpt, poszłam na betę, moim oczom ukazał się wynik <0,20, szok, niedowierzanie i złość.
Cieszę się że zostały nam 4 ❄️, ale z drugiej strony jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Powoli dochodzi do mnie że najprawdopodobniej nigdy nie zostanę mamą. Powoli chce już z tym skonczyc.
Podjęłam psychoterapię po poronieniu, i od tamtej pory już 3 miesiąc jestem na zwolnieniu, ale powoli żałuję że tyle czasu przesiedziałam w domu.
Życzę wam dziewczyny dużo siły i wytrwałości.
Ja niestety tak silna nie jestem.
Hej bardzo mi przykro ze sie nie udalo. Wejdz na watek grudniowy tam jest duzo dziewczyn i duzo wsparcia. Kazda w sobie ma tą sile i kazda z nas ma ciezka historie za sobą 🥰 -