X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się z pomocą medyczną Jak sobie poradzic psychicznie z nieplodnoscia?:(
Odpowiedz

Jak sobie poradzic psychicznie z nieplodnoscia?:(

  • AUTOR
    WIADOMOŚĆ
    1 2
Oceń ten wątek:
  • LittleGirlBlue Autorytet
    Postów: 801 129

    Wysłany: 28 stycznia 2016, 16:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny mam takie pytanie, bo obawiam sie ze moze cos ze mna jest nie tak. Czy Wy tez tak fatalnie znosicie kolejne rozczarowania zwiazane z niemoznoscia zajscia w ciaze? U mnie jest kiepsko, kazdy kolejny cykl to czarna rozpacz, placz, rozczarowanie i przekonanie ze nigdy nam sie nie uda. Unikam spotkan z kolezankami ktorym sie udalo, nie moge juz nawet wchodzic na fb bo ciagle komus rodzi sie dziecko. widok ciezarnej wzbudza moja zazdrosc a pytania rodziny kiedy dziecko dołują. Staramy sie niecaly rok a o nieplodnosci wiem od listopada, moze to jeszcze stadium szoku, jak myslicie czy z czasem bedzie lepiej??

  • Reni Autorytet
    Postów: 18654 92011

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 14:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    raczej nie
    jeśli już teraz masz takie jazdy, to dobrze byłoby zasięgnąć rady psychologa
    przy klinikach niepłodności są dostępni, często też na fb pojawiają się bezpłatne warsztaty jak sobie radzić z takimi dołami

    Justeck lubi tę wiadomość

    2 IUI, 4 IVF ICSI. 70 cs..Naturalsik!!! Mamy Dziedzica! graphics-bees-482908.gifdqpri09ky14nbyvi.png
  • LittleGirlBlue Autorytet
    Postów: 801 129

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 14:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chodze do psychologa ale na razie nic sie nie zmienia:(

  • adrenalina Autorytet
    Postów: 2295 1628

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 15:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zawsze bedzie rozpacz. Ja juz prawie cztery lata tak mam.
    Afery nie robię co miesiąc i "żałoby" nie przeżywam dokładnie przy każdej miesiączce. Ale gdy byłam po każdej iui czy ivf to tak jest to w tedy duża depresja ktora trwa kilka dni. I słabnie z dnia na dzień. Ale ludzie na około nie dają zapomnieć. A w naturalne poczęcie juz nie wierze. A gdy podchodze do wspomagaczy rozrodu to mam tak wielkie nadzieje, ze pozniej przeżywam WIELKIE rozczarowanie. Ze znow mnie to spotkało i dlaczego akurat mnie ? Tyle na około mnie ludzi ma juz dzieci, a ja juz tyle przeszlam i dalej nic. Zastanawiam sie czy to juz bedzie tak całe życie. W swoim zyciu juz nie mam powodów do radości na codzień.

  • LittleGirlBlue Autorytet
    Postów: 801 129

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 15:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bardzo wspolczuje a czy to ta endometrioza jest przyczyna problemow? Tez nie rozumiem ze wszyscy wokol maja dzieci bez problemu ale sa osoby dla ktorych zajscie w ciaze to nie lada wyczyn:(

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 16:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    A co u Was jest przyczyna Little?

  • LittleGirlBlue Autorytet
    Postów: 801 129

    Wysłany: 29 stycznia 2016, 16:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LUF i to taki prawdziwy, w kazdym cyklu, reakcji na pregnyl brak i stad tez poczucie beznadziei bo nie ma zadnego innego leczenia do wyprobowania:(

  • Foto_Anna Autorytet
    Postów: 549 965

    Wysłany: 29 lutego 2016, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    adrenalina wrote:
    Zawsze bedzie rozpacz. Ja juz prawie cztery lata tak mam.
    Afery nie robię co miesiąc i "żałoby" nie przeżywam dokładnie przy każdej miesiączce. Ale gdy byłam po każdej iui czy ivf to tak jest to w tedy duża depresja ktora trwa kilka dni. I słabnie z dnia na dzień. Ale ludzie na około nie dają zapomnieć. A w naturalne poczęcie juz nie wierze. A gdy podchodze do wspomagaczy rozrodu to mam tak wielkie nadzieje, ze pozniej przeżywam WIELKIE rozczarowanie. Ze znow mnie to spotkało i dlaczego akurat mnie ? Tyle na około mnie ludzi ma juz dzieci, a ja juz tyle przeszlam i dalej nic. Zastanawiam sie czy to juz bedzie tak całe życie. W swoim zyciu juz nie mam powodów do radości na codzień.

    Adrenalinko, widze Twoje wyniki bety pod postem, gratuluję! <3

    zem3anlikdzagrk5.png

    Szczęścia nie można kupić, ale można je sobie urodzić :)
  • wera1 Nowa
    Postów: 5 1

    Wysłany: 10 marca 2016, 22:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    miałam dokładnie tak samo…załamanie totalne nic się nie chciało, nie wychodziłam z łóżka, płacz, depresja jedna za drugą. Po 2 latach znowu zaczęliśmy się starać !zapisaliśmy się  do kliniki w Gdańsku jestem po wstępnych rozmowach, podjęłam leczenie wiec ja jestem dobrej mysli!Bo to podstawa! :)

    werona
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 13 marca 2016, 16:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LittleGirlBlue wrote:
    Dziewczyny mam takie pytanie, bo obawiam sie ze moze cos ze mna jest nie tak. Czy Wy tez tak fatalnie znosicie kolejne rozczarowania zwiazane z niemoznoscia zajscia w ciaze? U mnie jest kiepsko, kazdy kolejny cykl to czarna rozpacz, placz, rozczarowanie i przekonanie ze nigdy nam sie nie uda. Unikam spotkan z kolezankami ktorym sie udalo, nie moge juz nawet wchodzic na fb bo ciagle komus rodzi sie dziecko. widok ciezarnej wzbudza moja zazdrosc a pytania rodziny kiedy dziecko dołują. Staramy sie niecaly rok a o nieplodnosci wiem od listopada, moze to jeszcze stadium szoku, jak myslicie czy z czasem bedzie lepiej??

    wcale Ci się nie dziwię. Ja mam tak samo. Dookoła wszystkie koleżanki zachodzą w ciążę. I wcale długo to nie trwa. I to też ne tak, że jakoś im zle zycze czy zle zazdroszcze. Absolutnie. Tylko zastanawiam się, czy z nami jest coś nie tak, że już tyle próbujemy i nic. Nie che jakos tego okazywac innych, zalic się, obarczac moimi problemami innych, ale strasznie mi z tym zle. Nie wiem czy w pierwszej kolejności zamiast na leczenie nie powinnam isc do psychologa...

  • llallka Autorytet
    Postów: 738 523

    Wysłany: 14 marca 2016, 15:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny. Nie wiem czy to będzie dla was jakieś pocieszenie,ale u mnie (ok 6 lat starań)sytuacja zmieniła się o tyle, że tzw "dół" nie jest już stanem ciągłym. A muszę podkreślić, że przez długi czas ciężko było mi się w ogóle pozbierać i płakałam nawet idąc po ulicy. Inseminacje wykańczały mnie totalnie.
    Dziś nie mogę powiedzieć, że przeszło mi czy przestało zależeć. Raz w miesiącu bywa bardzo źle. A czasami coś mnie nachodzi... Ale mimo wszystko inaczej na to patrzę.
    W gwoli ścisłości- nie przestaliśmy się starać- przed nami invitro i to pewnie nie będzie łatwe. Ale już się nie obrażam na świat... Może czasami....

    nzjdyx8dfh9ywefg.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 marca 2016, 20:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    6 lat... Podziwiam za siłę, determinację. Nie wiem czy po takim czasie starań miałabym jakiekolwiek nadzieje. No, ale tak jak mówisz przed Tobą invitro, nie będzie łatwo więc trzeba znaleźć w sobie siłę. Chyba pamięć po co to wszystko trzyma człowieka jakoś w ryzach :)

  • llallka Autorytet
    Postów: 738 523

    Wysłany: 16 marca 2016, 14:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bella, być może pomyślisz sobie, że łatwiej mówić, trudniej zrobić, ale jedynym sposobem, żeby sobie jakoś radzić, to nie podporządkowywać wszystkiego pod tzw starania. Mi trochę zabrało, zanim to zrozumiałam. Potrafiłam ryczeć całymi dniami, zaczęłam unikać tych znajomych, którzy już mięli swoje maleństwa, ale takie zamykanie się w swoim nieszczęściu nie pomagało. Nie rzucę Ci banału pt "wyluzujcie to zaskoczycie" bo żadna z nas tego nie lubi słyszeć, ale mimo wszystko staraj się żyć normalnie i spróbuj sobie uzmysłowić, że masz jeszcze parę powodów do radości. Bo na pewno masz. Pozdrawiam.

    lipa, ChudaRuda lubią tę wiadomość

    nzjdyx8dfh9ywefg.png
  • Paula89 Debiutantka
    Postów: 6 0

    Wysłany: 21 marca 2016, 14:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dolacze się do dyskusji:)

    Staramy sie ponad rok. Czasem mysle, ze szybcie wlasnie udaloby sie, gdybym wyluzowala. Wydaje mi sie, ze sie spinam, ze to jest powodem niepowodzen- moje nerwy i moja psychika.

  • Agniesza Nowa
    Postów: 3 0

    Wysłany: 2 września 2016, 09:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ilallka, decyzja o in vitro nigdy nie jest łatwa :( ale dobry lekarz i psycholog mogą pomóc przetrwać i przejść przez to wszystko. Nie można się załamywać, trzeba być dobrej myśli i próbować tego co daje nam obecna medycyna.

    Agniesza
  • Mysza1986 Autorytet
    Postów: 2048 1605

    Wysłany: 6 września 2016, 11:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, a ja chętnie podeszłabym do In Vitro,
    byleby tylko już nie musieć przechodzić kolejnych rozczarowań.

    Dla mnie te emocje związane z niepłodnością w połączeniu z brakiem empatii ludzi dookoła są nie do zniesienia. Dlatego zapisałam się do grupy wsparcia dla osób niepłodnych.

    Dla mnie in vitro to nie jest trudna decyzja. Chętnie podeszłabym do niego już w kolejnym cyklu jeśli ten znów będzie nieudany.
    Niestety lekarz chce jeszcze w grudniu zrobić laparoskopię a do tego czasu kilka inseminacji :( Ja już nie chcę mieć życia odwieszonego na kołku "jak już się uda to"

    Niestety, Mąż tez uważa że jeszcze warto się wstrzymać- choć w jego przypadku uważam, że głównym powodem tego są koszty In vitro.

    bv5tg9v.png
  • llallka Autorytet
    Postów: 738 523

    Wysłany: 6 września 2016, 16:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mysza1986 wrote:
    Dziewczyny, a ja chętnie podeszłabym do In Vitro,
    byleby tylko już nie musieć przechodzić kolejnych rozczarowań.

    Dla mnie te emocje związane z niepłodnością w połączeniu z brakiem empatii ludzi dookoła są nie do zniesienia. Dlatego zapisałam się do grupy wsparcia dla osób niepłodnych.

    Dla mnie in vitro to nie jest trudna decyzja. Chętnie podeszłabym do niego już w kolejnym cyklu jeśli ten znów będzie nieudany.
    Niestety lekarz chce jeszcze w grudniu zrobić laparoskopię a do tego czasu kilka inseminacji :( Ja już nie chcę mieć życia odwieszonego na kołku "jak już się uda to"

    Niestety, Mąż tez uważa że jeszcze warto się wstrzymać- choć w jego przypadku uważam, że głównym powodem tego są koszty In vitro.

    Mysza, in vitro zazwyczaj traktowane jest jako ostateczność- jak już inne opcje nie dadzą upragnionego dziecka- wtedy zostaje in vitro. Nie jestem zwolenniczką przeciągania takich starań na lata, bo doskonale wiem, że stan "jak już się uda to" jest wyczerpujący i wyniszczający. Ale warto popróbować. Jeśli nie do końca zgadzasz się z podejściem aktualnego lekarza- znajdź innego, skonsultuj się. Jeśli mogę spytać to widzę u Ciebie nt i hiperp. Czy coś jeszcze zdiagnozowano? Jakie są podstawy do tej laparoskopii? Życzę Ci dużo siły i cierpliwości.Pozdrawiam :)

    nzjdyx8dfh9ywefg.png
  • Mysza1986 Autorytet
    Postów: 2048 1605

    Wysłany: 6 września 2016, 17:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    llallka wrote:
    Mysza, in vitro zazwyczaj traktowane jest jako ostateczność- jak już inne opcje nie dadzą upragnionego dziecka- wtedy zostaje in vitro. Nie jestem zwolenniczką przeciągania takich starań na lata, bo doskonale wiem, że stan "jak już się uda to" jest wyczerpujący i wyniszczający. Ale warto popróbować. Jeśli nie do końca zgadzasz się z podejściem aktualnego lekarza- znajdź innego, skonsultuj się. Jeśli mogę spytać to widzę u Ciebie nt i hiperp. Czy coś jeszcze zdiagnozowano? Jakie są podstawy do tej laparoskopii? Życzę Ci dużo siły i cierpliwości.Pozdrawiam :)

    Dzieki za odpowiedź,

    oprócz tego miałam HSG w lutym 2016 (drożne)
    monitoringi cyklu przez w zasadzie cały rok ( nie mam problemów z owulacją ani z pękaniem, "ładne" endometrium)
    brak przeciwciał antyplemnikowych
    wyniki nasienia Męża- w normie
    (dwukrotnie robione choć ost morfologia spadła z 4 do 3 to doktor powiedział że inne parametry są ok i żeby się nie martwić dodatkowo cały czas walczę z mężem żeby rzucił palenie bo to może być problem- na wizyty chodzimy razem i jak doktor powiedział że jego żołnierzyki są ok to już jakby nie takiego ciśnienia na rzucanie).

    Laparoskopia? lekarz podejrzewa endometriozę choć oprócz niepłodności nie ma ku temu przesłanek.

    Wiem, że są jeszcze inne badania, ale lekarz twierdzi, że nie są narazie konieczne.
    Mam do niego dozę zaufania, ponieważ to on jako pierwszy szybko wysłał mnie na badania hormonów (uwierzycie że wcześniej chodziłam do Medicoveru, przez 6 m-cy mówiłam że się staramy, a oni nie wysłali mnie na badania pod kątem TSH!? tylko zapewniali że mamy próbować?!



    Dziękuję też za poradę coby skonsultować się z innym lekarzem- zapiszę się na NFZ, na dodatkowe, kolejne badania prywatne zwyczajnie mnie już nie stać.

    + pytanie: czy są jakieś badania które mogę wykonać prywatnie "na własną rękę" nie kosztują majątku a mogą być kluczowe? uzbieram i zrobię...


    Czego się nie robi ?


    bv5tg9v.png
  • llallka Autorytet
    Postów: 738 523

    Wysłany: 6 września 2016, 20:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mysza1986 wrote:
    Dzieki za odpowiedź,

    oprócz tego miałam HSG w lutym 2016 (drożne)
    monitoringi cyklu przez w zasadzie cały rok ( nie mam problemów z owulacją ani z pękaniem, "ładne" endometrium)
    brak przeciwciał antyplemnikowych
    wyniki nasienia Męża- w normie
    (dwukrotnie robione choć ost morfologia spadła z 4 do 3 to doktor powiedział że inne parametry są ok i żeby się nie martwić dodatkowo cały czas walczę z mężem żeby rzucił palenie bo to może być problem- na wizyty chodzimy razem i jak doktor powiedział że jego żołnierzyki są ok to już jakby nie takiego ciśnienia na rzucanie).

    Laparoskopia? lekarz podejrzewa endometriozę choć oprócz niepłodności nie ma ku temu przesłanek.

    Wiem, że są jeszcze inne badania, ale lekarz twierdzi, że nie są narazie konieczne.
    Mam do niego dozę zaufania, ponieważ to on jako pierwszy szybko wysłał mnie na badania hormonów (uwierzycie że wcześniej chodziłam do Medicoveru, przez 6 m-cy mówiłam że się staramy, a oni nie wysłali mnie na badania pod kątem TSH!? tylko zapewniali że mamy próbować?!



    Dziękuję też za poradę coby skonsultować się z innym lekarzem- zapiszę się na NFZ, na dodatkowe, kolejne badania prywatne zwyczajnie mnie już nie stać.

    + pytanie: czy są jakieś badania które mogę wykonać prywatnie "na własną rękę" nie kosztują majątku a mogą być kluczowe? uzbieram i zrobię...


    Czego się nie robi ?
    U mnie to wszystko wyglądało podobnie: ładne owulacje, ładne endometrium, hormony w sumie w normie, jajowody drożne. Z tarczycą też problemów nie miałam- co najwyżej wysoka prolaktyna, ale to jest akurat łatwe do zbicia (trzy lata na dostinexie). U mojego męża było mniej kolorowo, ale mówiono nam że nie ma tragedii, żeby próbować, że inseminacje (mieliśmy 4). W trakcie przygotowań do in vitro wyszło, że mam jeszcze wysokie amh- i to mogę Ci polecić zrobić o ile jeszcze nie miałaś (tzw. rezerwa jajnikowa). Nie wiem co jeszcze mogłabym Ci doradzić, nie wiem jakie hormony robiłaś?
    A męża ścigaj za te fajki. Z wiekiem nasienie się nie poprawia, a fajki mogą tylko pogorszyć sprawę. Tak się mądrzę bo sama rzucałam parę lat temu i męża pociągnęłam ze sobą ;)

    nzjdyx8dfh9ywefg.png
  • llallka Autorytet
    Postów: 738 523

    Wysłany: 6 września 2016, 20:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ale widzę, że Ty jesteś dopiero co po inseminacji :) Głowa do góry- może za tydzień to wszystko nie będzie już Twoim problemem :)

    nzjdyx8dfh9ywefg.png
1 2
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

TOP 10 nowinek technologicznych w dziedzinie wspierania płodności, których nie możesz przegapić

Czy sztuczna inteligencja może wspierać płodność i zwiększać szanse na zajście w ciążę? Czy wirtualna rzeczywistość może być antidotum na problemy emocjonalne w trakcie przedłużających się starań o dziecko? Jak nowoczesne rozwiązania, aplikacje, gadżety mogą pomagać parom, które marzą o rodzicielstwie? Zebraliśmy dla Was 10 nowinek technologicznych, które mogą w znaczący sposób przybliżyć Was do spełnienia marzenia...

CZYTAJ WIĘCEJ

Test owulacyjny. Jak działają testy owulacyjne i czy są skuteczne?

Testy owulacyjne są jednym z najprostszych narzędzi do samodzielnego wykrywania dni płodnych i zbliżającej się owulacji. Przeczytaj jak działają testy owulacyjne, jak je prawidłowo wykonać, ile kosztują i czy można im zaufać w 100%. Podpowiemy Ci również jak skutecznie zwiększyć działanie testów owulacyjnych! 

CZYTAJ WIĘCEJ

PMS, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego - przyczyny, objawy, leczenie

Zespół napięcia przedmiesiączkowego to ogólne określenie na objawy i dolegliwości, które odczuwają kobiety przed miesiączką. A jakie są najczęstsze objawy PMS? Co jest ich przyczyną? Czy i kiedy napięcie przedmiesiączkowe wymaga leczenia? 

CZYTAJ WIĘCEJ