Klinika VitroLive Szczecin
-
WIADOMOŚĆ
-
Niuni wrote:Justysia a płeć ?Pcos
insulinoopornosc po porodzie
Hashimoto
AMH 5,8
metformax duphaston gonal
2 inseminacje nieudane
23.11.2015 corka
25.10.2016 walka o druga dzidzie
3 inseminacja 05.04.18 udana beta 140❤️❤️❤️ -
Heh mąż najbardziej sie cieszy chociaz corka to tez córeczka tatusia
Niuni, Lisek1985 lubią tę wiadomość
Pcos
insulinoopornosc po porodzie
Hashimoto
AMH 5,8
metformax duphaston gonal
2 inseminacje nieudane
23.11.2015 corka
25.10.2016 walka o druga dzidzie
3 inseminacja 05.04.18 udana beta 140❤️❤️❤️ -
dziewczyny a gdzie najlepiej zrobić te badania nifty??? czy w diagenie tam gdzie robiłam prenatalne czy w vitrolive??? sprawdzałam w ceniku vitrolive i jest tam tylko test harmony za 2400 ale to chyba nie to.
u mnie Mędrek stwierdził że chyba będzie córka. -
Misia a ja się wypowiem bo u nas też były nieprawidłowości w usg. Ryzyko t21 1:54 ale to przez wiek i wyższe nt. Zrobiliśmy nifty i wyszło ok. Ale na tą chwile żałuje, że nie zrobiłam amniopunkcji. Ja robiłam aż 3 razy usg bo nie chciałam wierzyc, że akurat u nas to nt musiało być wyższe no ale niestety. I w tym wszystkim nie chodzi o to czy zdecyduje się ktoś na terminacje tylko o to, że jakby coś jednak wyszło to trzeba zrobić usg serduszka, trzeba wybrać szpital no i przygotować sie psychicznie.
Ja bym zrobiła jeszcze usg u węgrzyna i jak powie, że nosek i serduszko ok, kość udowa też to biochemia mogła tylko namieszac i można zrobić nifty jak cię to uspokoi. Wejdź na stronę genomedu i tam będą miejsca gdzie można zrobić nifty.
Endometrioza, wysoka prolaktyna, niedoczynność.
Po dwóch histeroskopiach.
Ciąża biochemiczna 10.2017r.
Laparoskopia 12.2017 jajowody drożne.
Synuś 2010 -
Mnice wrote:Oj Wombi, Wombi to musi się w końcu skończyć, bo ile można. Napisz chociaż, że nowe mieszkanko czy domek jest takie jak chcieliście, że w pracy dobrze. Ile Ty masz Kochana lat?...
skończyłam 35
Hashimoto, MTHFR ,teratozoospermia, namieszane w immuno, gruczolak przysadki, endometrioza, borelioza AMH 0,36
START 2013
HSG, laparoskopia, histero, IUI
01.2016 I ICSI1 zarodek, 0 mrożaków
05.2016 II ICSI 1 zarodek 8A1, 0 mrożaków, [*] 6tc 💔
11,12.2019 i 02.2020 IUI
06.2020 III IMSI 9 komórek, 3 dojrzałe, 1 zapłodnienie - brak transferu
09.2020 - leczenie immuno i 3 cykle starań naturalnych
06.2021 IV ICSI transfer 8A1, 4 blaski zamrożone
8dpt 26, 10dpt 91, 12dpt 256, 28dpt
12+3 prenatalne - uogólniony obrzęk płoduczekamy na amnio
16tc 💔 Robercik - zespół Edwardsa
14.02.2022 FET 3aa
6dpt ⏸
7dpt beta 72,70
9dpt beta 178
14dpt 1709
25dpt jest6t2d
12+5 usg prenatalne OK - chyba 👧
22+2 połówkowe Ok - będzie 👧
30+4 prenatalne 3 trymestru OK - dalej 👧
39+4 Julia cc 3380 50 cm ❤️ 26.10.2022
---
22.07.2024 FET5bb
16.09.2024 FET3bb+4cc, 3x ovitrelle, beta 8.2
03.2025 V IVF - 2.11 zamrożona -
wombi wrote:Weszłam w wiek rozrodczy - geriatryczny
skończyłam 35
2009 syn (I cykl i juz)
I.2015 - ciaza obumarla t.8
IX.2015 - ciaza obumarla t.7
V.2016 -HSG, X.2016 laparoskopia z chromotubacja - jajowody dróżne
II.2017 - I inseminacja
III.2017 - II inseminacja
VI. 2017 - I in vitro
IX. 2017 - II in vitro
II.2018 - III inseminacja
III.2019 - IV inseminacja
Insulinoopornosc, niedoczynnosc tarczycy,
dodatne ANA, po immunosupresjinasienie ok -
Misia mi wyszło bardzo wysokie ryzyko trisomi 21 1:10 lub 1:20. Nie pamiętam dokładnie, bo było to prawie rok temu. Z usg wszystko było ok, tylko biochemia wyszła tragicznie. Prenatalne robiłam w Diagenie ( u doktora Piotrowskiego)i tam też zrobiłam "Nifty". Aminopunkcja była dla mnie za dużym ryzykiem. Nifty wyszły ok i syn urodził się zdrowy.
Mnice ja robiłam prenatalne u Piotrowskiego. Byłam zadowolona. Spokojnie wszystko tłumaczył bardzo dokładnie wszystko sprawdzał. Nie mógł zbadać jednego parametru to kazał iść zjeść coś słodkiego i pochodzić i jeszcze raz przyjść. Jak biochemia wyszła źle to on dzwonił mnie o tym poinformować i na spokojne przedstawił wszystkie warianty.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2018, 23:15
-
Kurcze to duzo przypadkow tu zlych wynikow z krwi , amnipunkcja odpada jak dla mnie kompletnie bo mozna stracic calkiem zdrowe dziecko przez nia wiec jest to nie warte zachodu tym bardziej u nas ososb ktore maja przeboje aby zajsc w ciaze i nie idzie to tak latwo to za duze ryzyko
-
Bylam u wegrzynowskiego na dodatkowej konsultacji. Powiedzial ze wszystkie wyniki mam dobre tylko jest te ryzyko trisomi 21 1:112 i mowil abym zrobila sobie badnia te harmony co jest w vitrolive. Jak dzwonilam do rejestracji to powiedzieli ze koszt to 2200 zl. W diagenie robia test panorama za 1800 zl a gdybym chciala jeszcze mikrodelecje to laczny koszt 2400zl. Podpowiedzcie na ktory lepie sie zdecydowac????
-
Misia ja robiłam nifty. Ten panorama też dziewczyny robią. Wejdź na stronę mamyginekolog ona opisuje każdy z tych testów i możesz porównać. Musisz sama wybrać. A co Węgrzynowski powiedział ci o tym nosku??
Endometrioza, wysoka prolaktyna, niedoczynność.
Po dwóch histeroskopiach.
Ciąża biochemiczna 10.2017r.
Laparoskopia 12.2017 jajowody drożne.
Synuś 2010 -
Hej dziewczyny, kiedyś spędziłam trochę czasu na tym forum, dlatego dzisiaj postanowiłam się odezwać. Obiecałam sobie, że jeżeli kiedykolwiek zostanę mamą- a uwierzcie mi- było naprawdę ciężko to opiszę co się u mnie działo. Mi takie historie dodawały otuchy i dlatego chcę się z Wami tym podzielić. Starania zaczęłam od 2013 roku. Miałam wtedy 35 lat. To już według lekarzy było późno. Wykryto u mnie wtedy potworniaka lewego jajnika i musiałam go usunąć laparoskopowo. Niestety lewy jajnik po zabiegu nie podjął już pracy i pozostał nieaktywny. Moje szanse na ciążę znacznie zmalały. Potem okazało się, że mam polipa w macicy, którego musiałam usunąć poprzez histeroskopie. Tearaz juz miało się udać. ..No i się udało- w następnym miesiącu zaszłam w ciąże - niestety biochemiczną- powtórzyło się to jeszcze może z dwa razy z miesiąca na miesiąc. Uznałam, że pora już zacząć się diagnozować. Przeszłam badanie drożności jajowodu,które bardzo źle wspominam, to był najgorszy ból, jaki pamiętam w swoim życiu. Badanie wykazało niedrożność prawego jajowodu ( po stronie prawidłowego jajnika) Płakałam chyba ze 3 dni i wtedy już wiedziałam, że tylko in vitro wchodzi w grę. Na dodatek wtedy PIS doszedł do władzy i chciał w ogóle zakaz in vitro. Zaczęłam szukać kliniki i na początku wybrałam Medart- dr Żaka. Wizyta wyglądała tak, że nawet nie przeprowadzono badania. Na podstawie zdjęcia z drożności jajowodu stwierdził, że je źle przeprowdzono bo jakaś tam klamra została nieprawidłowo założona i zablokowała przepływ kontrastu (tu akurat miał rację) a co najgorsze( to stwierdził na pdst. zdjęcia z usg) mój prawy - niby ten dobry jajnik jest mały i nie da mi ciąży i nawet z in vitro będzie strasznie ciężko. Nie muszę Wam mówić jak się poczułam. Całą drogę powrotną płakałam w samochodzie nie widząc już dla siebie żadnej szansy. Nie wróciłam już do tego lekarza, ale za trafiłam do P.C..no i same wiecie jaki on jest..dodał mi takiej nadziei, że ho, ho..
zlecił dodatkowe badanie na krzepliwość krwie i trombofilię, wszystko było ok. Na moją prośbę zrobił mi laparoskopię diagnostyczą- też wyszła ok- jak to doktor określił- jest zachwycony moimi narządami:)- powiedział też, że ten jajnik jest ok. Ale ciąży jak nie było tak nie było. P.C zrobił mi jeszcze histeroskopię i naciął trochę macicę, bo wyszło , że jest trochę łukowata.Więc przystąpiłam do in vitro. Udało się uzyskać 2 dwie blastki najwyższej jakości (początkowo było 9 zarodków, ale reszta odpadła, chyba w 4 dobie). Pomimo tego pierwszy transfer się nie udał, beta nawet nie drgnęła. Potem zaraz miałam przystąpić do drugiego transferu, ale zauważyłam olbrzymi rumień na nodze i okazało się, że zaraziłam się boleriozą. Leczenie trwało około 4 miesięcy, przeszłam agresywną terapię antybiotykową. Miałam cichą nadzieję, że teraz się uda. P.C dołączył mi dodatkowo clexan i encorton, którego nie miałam przy pierwszym transferze. No i się udało, ale znowu na chwile. Beta ładnie przyrastała, ale przy 500 jednostek zaczęła spadać. Przeszłam następne rozczarowanie a najgorsze jest to,że wszystkie wyniki miałam prawidłowe. Postanowiłam, że spróbuję jeszcze z jedną procedurą in vitro a potem daję już sobie spokój. Miałam naprawdę dosyć tych wszystkich badań i rozczarowań. P.C zlecił jeszcze kariotypy i wszystkie badania musiałam znowu powtórzyć do in vitro bo tamte straciły ważność. Podczas moich przygotowań zaszłam w ciąże- o ile można to tak nazwać bo beta wykazała tylko 40 jednostek i spadła. Postanowiłam jeszcze skonsultować mój przypadek z prof. Starczewskim ze Szczecina. Początkowo byłam wkurzona i sądziłam, że to najgorsze 200 stówy wydane w życiu. Powiedział mi taki banał, że aż byłam zła na siebie, że tam pojechałam. Jego diagnoza była taka, że z badania usg jest wszystko ok, że po owulacji mam brać duphaston ( nie luteine, tylko właśnie duphaston) i pojechać na wakacje. Byłam zła, w następnym miesiącu tak zrobiłam jak zalecił..i ..zaszłam w ciążę. Od razu skontaktowałam się z P.C, który obwarował mnie lekami : encorton, prolutex,clexan, duphaston, . Beta pięknie przyrastała, było nawet serduszko. Nie wierzyłam własnemu szczęściu , że się udało. Niestety w 9 tygodniu ciąża obumarła. P.C rozłożył ręce. Zlecił wizytę i diagnostykę u Paśnika, ale ja już nie miałam na to siły . Przerażały mnie następne badania i tony leków. A wiedziałam też, że nawet jakby wyszło coś nie tak to nie zgodzę się na szczepionki robione z krwi męża. W następnym miesiącu skusiłam się tylko na wyjazd do Połczyna. Na zabiegi z borowinami. Nie myślałam o tym, że to może mi pomóc zajść w ciąże bo już straciłam wszelką nadzieję. Chodziło mi raczej o zregenerowanie się po tym wszystkich inwazyjnym zabiegach i ostatnim łyżeczkowaniu. Pożegnałam się z mężem i wyjechałam na 8 dni. Miała tam gorące okłady z borowiny, tampony borowinowe, kąpiele solankowe i laser na okolice lędźwiowe. Po południu jedźiłam na rowerze i chodziłam na basen. Z uwagi na to, że miałam już 39 lat i każdy cykl był bardzo ważny, i że moje pożegnanie z mężem wypadało akurat w dni płodne, wzięłam jeszcze ten duphaston tego 16 dnia cyklu. Chociaż miałam obawy bo zabiegi laserowe nie są wskazane przy staraniu się o dziecko. Ale druga część mnie nie wierzyła w zdrową ciąże..a jednak. Po powrocie do domu zrobiłam test i zobaczyłam 2 kreski. Tym razem wszystko przebiegało dobrze, beta ładnie rosła, serduszko biło. Z uwagi na plamienia brałam tylko duphaston. Ciążę prowadziłam u lekarza w swoim mieście. Urodziłam zdrowego synka i do dzisiaj w to nie wierzę. I tak naprawdę nie wiem co pomogło. Mam swoją teorię, że problem dotyczył zagnieżdzenia i borowiny rozluźniły macicę ale jak było naprawdę nie wiadomo. Także dziewczyny..nawet jak czasami jest bardzo źle to warto wierzyć bo może się udać:)Ja zostałam mamą w wieku 40 lat, gdzie już wszyscy stracili nadzieję
Andziula_1988, Lisek1985, Niuni, sylwia211987, wombi, Laka lubią tę wiadomość