Leczenie niepłodności a wpływ na płód
-
Hejka. W sumie od dłuższego czasu zastanawiam się jaki wpływ może mieć leczenie niepłodności na zdrowie dziecka. Chodzi mi o takie leczenie, gdzie faktycznie są np. podawane hormony, gdy PRL jest za wysoka i np. zbija się go Bromergonem lub stymulacja cyklu do IUI lub IVF. Wiadomo, że można by długo, długo wyliczać.
Myślałyście nad potencjalnymi konsekwencjami? Wiadomo, że każda z nas chce po pierwsze zajść i utrzymać ciążę, a później urodzić zdrowe dziecko, ale zawsze jest jakieś ryzyko.
Może któraś z Was ma jakieś doświadczenie w tej kwestii? W sumie tu na forum nigdzie nie widziałam, żeby ktoś pisał o taki zagrożeniu...
Pozdrawiam
-
Mi się wydaje że po pierwsze, należy o tym pogadać z lekarzem. Po drugie, jeżeli lekarz zleca hormony które mają spowodować zajście w a potem utrzymanie ciąży, to raczej negatywnych konsekwencji to mieć nie powinno. W końcu ma wpłynąć pozytywnie na ciążę. A po trzecie dlatego ważne jest nie brać niczego bez konsultacji z lekarzem. Jeśli biorę np progesteron a wcale go nie potrzebuję to mogę doprowadzić do przerostu tego hormonu i w konsekwencji uszkodzenia płodu.
Ale przede wszystkim patrz punkt pierwszyInsanity: doing the same thing over and over again and expecting different results. (anonim) -
Bromergon to nie hormony.
Stymulacje cyklu masz zanim znajdziesz w ciążę, więc na zarodek ona nie działa. Leki nie mają aż tak długiego okresu półtrwania.
O uszkodzeniu płodu progesteronem to nigdy nie słyszałam hehe ale może jestem niedoinformowana jest to hormon naturalnie występujący w ciąży w stężeniu bardzo duzym. Od nadmiaru można puchnac, bo zatrzymuje wodę w organizmie.
Zastanowić to się trzeba nad lekami branymi w ciąży a nie tymi, które mają pomóc w nią zajść i przepisuje je lekarz.lipa lubi tę wiadomość
-
Zastanawiałam się nad tym wczoraj. Ale jednak jeśli mamy górne normy każdego hormonu to może powodować negatywne konsekwencje. Celowo zresztą wybrałam taki trochę absurdalny przykład Nie sądzę żeby terapia, i to zapisana przez lekarza, której celem jest stworzenie "przyjaznej atmosfery" dla ciąży miała spowodować negatywne konsekwencje dla tej ciąży bo to się jakby ze sobą kłóci.Insanity: doing the same thing over and over again and expecting different results. (anonim)
-
Anatolka wrote:
O uszkodzeniu płodu progesteronem to nigdy nie słyszałam hehe ale może jestem niedoinformowana jest to hormon naturalnie występujący w ciąży w stężeniu bardzo duzym. Od nadmiaru można puchnac, bo zatrzymuje wodę w organizmie.
Zastanowić to się trzeba nad lekami branymi w ciąży a nie tymi, które mają pomóc w nią zajść i przepisuje je lekarz.
Anatolka człowiek uczy się całe życie ja ostatnio od koleżanki która wie jaka drogę przebylam powiedziała mi ze dostaje lek podtrzymujacy na ciążę i bardzo zdrowy... Luteine która jest też zdrowa na oczy poprawia wzrok. Widzisz ile można się dowiedzieć tyle lat na takich dawkach a kurde okulary ciągle noszę
Progesteron a raczej jego nadmiar zwyczajnie oddajemy z moczemlipa, Anatolka lubią tę wiadomość
Gameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki )
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
Justeck wrote:Zastanawiałam się nad tym wczoraj. Ale jednak jeśli mamy górne normy każdego hormonu to może powodować negatywne konsekwencje. Celowo zresztą wybrałam taki trochę absurdalny przykład Nie sądzę żeby terapia, i to zapisana przez lekarza, której celem jest stworzenie "przyjaznej atmosfery" dla ciąży miała spowodować negatywne konsekwencje dla tej ciąży bo to się jakby ze sobą kłóci.
Wiesz, zupełnie nie wiem co masz na myśli. Poprzedni przykład z progesteronem był oderwany od rzeczywistości, a kolejnych nie podajesz.
Hormon, który może zaszkodzić dziecku jeśli jest go zbyt dużo (zbyt mało z resztą również) to hormon tarczycy. Dlatego w czasie leczenia niepłodności i w ciąży dostaje się leki, które mają wyregulowac jego naturalny nieprawidłowy poziom (euthyrox, letrox).
PRL w górnej granicy normy dziecku nie zaszkodzi, bo jest związana z laktacja nierozerwalnie. Może za to powodować brak owulacji, a co za tym idzie brak ciąży w konsekwencji.
Nadmiar testosteronu - maskulinizacje spowoduje a dziecku nie zaszkodzi.
Tak można wymieniać i wymieniać.
Hormony na ogół nie szkodzą ciąży i dziecku (poza wspomniana tarczyca). Organizm nie jest tak głupi. -