Zielona87 wrote:
U nas ten etap ciągle jest , ale w mniejszym stopniu tfu tfu i jego nasilenie jest już chyba za nami ,ale trwał i trwał chyba z rok . Czasem nadal moje dziecko podejdzie i mnie „pacnie”, rzuci we mnie plastikowym talerzem czy będzie się śmiać mi się w twarz 🤦♀️psycholog doradziła konsekwencje ,książeczki o emocjach i inne tego typu rzeczy . Tylko zapewne Ty wiesz to samo i ja też wiem/wiedzialam/czytałam itd .To nie tak ,że nie umiesz w macierzyństwo ,tylko dziecko uczy się emocji i różnych zachowań ,a podobno ,chociaż ciągle w to nie wierzę ,dzieci nam nie robią na złość …chociaż ja mam wrażenie ,że mój od urodzenia mi robi na złość 😞
U Was jest jeszcze drugie dziecko ,więc może tutaj jest jakiś bunt z tym związany ,bo pojawienie się rodzeństwa często wywołuje takie zachowania jak słucham znajomych ,u mnie to ewidentnie charakter od urodzenia i dopiero stopniowo widzę ,że raz na jakiś czas moje gadanie po 1000 razy coś daje ,ale nadal nie jest idealnie, a oczywiście jak porównuję do dzieci aniołków ,które gdzieś mamy ,to nie raz chce mi się płakać . Przykład z wczoraj ,zostaliśmy namówieni na salę zabaw ,ludzi i dzieci setki ,a moje ta cała wizyte tam odreagowało aferą w aucie w drodze do domu ,a potem krzykiem ,śmiechem i tak na zmianę , a było to późne popołudnie . Był mega przebodzcowany ,a ich dziecko co? Zasnęło od razu w aucie i przełożyli go do łóżka i spał całą noc🤦♀️co poszło nie tak 🫤
Ale byłaś z nimi potem i na własne oczy widziałaś że ich dziecko było aniołkiem? Może po prostu oni olewają część zachowań swojego dziecka, które dla ciebie są nie do zaakceptowania?