Usunięcie jajowodów do in vitro

Mam wskazania do usunięcia jajowodów do in vitro i szukam opinii dziewczyn, które robiły taki zabieg.

Miałyście laparoskopię czy cięcie?
Robiłyście zabieg na NFZ czy prywatnie?
Czy po usunięciu jajowodów miałyście jakieś leczenie dodatkowe np. antybiotyki lub czy sprawdzałyście macicę czy wszystko tam ok?
Kiedy po zabiegu można podejść do transferu zarodków?
I najważniejsze: czy transfer się udał?

Proszę Was o pomoc, opiszcie Wasze doświadczenia w tym ciężkim temacie. W końcu to świadome pozbawienie się szansy na naturalny cud. Nawet jeśli do tej pory takiego cudu nie było to ciężka decyzja.

Pozdrawiam wszystkie z Was na trudnej drodze do macierzyństwa.

Hej, ja zdecydowałam się na usunięcie jajowodow ale miałam to przedstawione w takiej formie że i tak saniedrożne a mialam wodniaki które negatywnie wpływały na zarodek.
Laparoskopie robiona prywatnie bo i tak nie mam ubezpieczenia w pl, koszt to około 2500. W lutym miałam zabieg a w maju podchodziłam do pierwszej procedury. U mnie ciągle bez sukcesu ale to raczej przez skopana immunologie.

Hej,

Dziękuję za odpowiedź mam dokładnie ten sam problem. W jakim mieście usuwałaś? Ja też raczej nastawiam się na prywatny zabieg.
Po laparoskopii miałaś jakieś leki? Słyszałam, że przez wodniaki w macicy jest stan zapalny i zastanawiam się czy po zabiegu to samo ustępuje. Czy robiłaś jeszcze jakieś badania np macicy?

Robiłam w Kielcach. Wydaje mi się że miałam tylko Zastrzyki z heparyny i 3 dni leżenia w szpitalu po zabiegu.
Robiłam histeroskopie ale to już później po 2 nieudanych transferach. Wszystko było ok.

Aha ok dziękuję za info.

Powiem szczerze, że pierwszy raz słyszę, aby do in vitro używać jajowód. Ja bym się nie zgodziła, no ale może dlatego, że pierwszą laparoskopie ciężko przeżyłam i już nie mam jajowodu, nie chciałabym stracić drugi, mimo że prawdopodobnie nie jest sprawny, mimo że drożny. Po prostu jakoś nie chciałabym stracić drugiego i to jeszcze z własnej woli, bo przy pierwszym to była sprawa ratowania życia... Mi udał się 1 transfer, wcześniej 2 iui, 3 lata co cykl monitorowanie i nic, dopiero przy in vitro się udało.

Hej,
ja miałam usunięty lewy jajowód ze względu na wodniaka. Miałam dwie laparoskopię, pierwsza związana była z przebiciem wodniaka, jednak bardzo szybko się napełnił i podchodziłam do drugiej laparoskopii. Oba zabiegi zaniosłam dobrze, nie miałam problemów z narkozą czy gojeniem się ran. Za każdym razem dostałam antybiotyk i clexane w zastrzykach do bicia w brzuch (przeciwzakrzepowo). Jesteśmy z mężem w procedurze im vitro, po pierwszym nieudanym transferze. Zrobiliśmy badania immunologiczne i czekamy na wyniki. Po nich podchodzić będziemy do drugiego transferu. O dziwo przy stymulacji jajeczka udało się wychodować w lewym jajniku, który nie ma jajowodu. Prawy mam sprawny, ale naturalnie zajść w ciążę się nie udaje.

Usunięcie jajowodu z wodniakiem miało na celu zminimalizowanie ryzyka, bo woda z wodniaka może szkodzić zarodkowi - tak miałam to wyjaśnione.

Dokładnie o to chodzi. Usuwają jajowody tylko jak są wodniaki, jak jajowodu jest niedrożny to nie ma potrzeby ale wodniaki podobno szkodzą zarodką i dlatego wtedy jest zalecane ich usunieciem

A ten 1 nieudany transfer mieliście po usunięciu jajowodu z wodniakiem czy przed?
My jesteśmy w kropce. 1 transfer nieudany i szykuje się do usuwania jajowodów mam nadzieję, że tu jest nasz główny problem.

Ja też miałam wskazanie z powodu wodniaków. Laparoskopia w angeliusie w Katowicach. Prywatnie bo był listopad i skończył się kontrakt z NFZ A nie chciałam czekać.
Miesiąc po laparo miałam transfer 2 zamrożonych zarodków. Nieudany
U mnie nie był to jedyny problem. Immunologia miesza.

Ile płaciłaś prywatnie za zabieg?
Skąd wiesz, że jest problem immunologią? Jakie badania robi się w tym kierunku?

Obie laparoskopie przed rozpoczęciem in vitro, a więc wodniaka nie było przy transferze.

Widzę, że transfer w sierpniu nieudany tak jak ja we wrześniu. Co teraz planujesz?

Ok 3 tys. Nie pamiętam dokładnie bo to było 6 lat temu.
A badań immuno jest masa: kiry, allo mlr, cba, imk, itp. Jest osobny wątek o kirach, szczepieniach itd.

Zrobiliśmy badania immunologiczne, czekamy na wyniki. Potem konsultacja z immunologiem. Mamy zamrożony jeden zarodek, więc po konsultacji będziemy walczyć dalej. A Ty Kombinacja jakie plany?

Ok dziękuję.

A kto Was skierował do immunologa?
My też mamy ostatni zarodek.

Ja też musiałam usunąć jajowody (wodniaki), lekarz powiedział, że z takimi jajowodami nawet in vitro mi nie pomoże, bo płyn w nich zawarty jest toksyczny dla transferowanych zarodków. Skonsultowałam to z dwoma klinikami i żadna z nich nie miała wątpliwości. Zabieg miałam w maju zeszłego roku, obecnie mam za sobą 4 nieudane próby. Usunięcie jajowodów jest bardzo trudne do zaakceptowania z osoby bezpłodnej stajemy się niepłodne na całe życie.

Dokładnie w głowie nie mogę tego poukładać. Trzeba stać się dosłownie okaleczyć aby móc zrobić in vitro 😯 a diagnozę mam od kilkunastu lat.

Po zabiegu miałaś jakaś kurację antybiotykiem? Słyszałam że przez wodniaki w macicy jest cały czas stan zapalny...

Prowadzi nas ginekolog dr Grettka z Gyncentrum w Katowicach i to on skierował na immunologię.