WSZYSTKIE ZIELARY Z OVU- soja, dong quai, z. o. Sroki i inne
-
WIADOMOŚĆ
-
kis wrote:olencja, gotowymi w aptece ?? na podbrzusze kładziesz?
ja tez cwicze (staram sie) zablokowac to one nie powinny raczej wspomóc
ale ja dlugo nie cwiczylam,a uwielbiam mec ladne miesnie,dlatego rzucilam sie na silke jak szczerbaty na suchary:/Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 14:20
-
dZIEWczyny mam wyniki badań i nie ukrywam, że jestem w szoku bo tsh w styczniu miałam 2,290, w maju 2,64. Potem zaczęło sie inofolic , glucophage 500, cyclodynon (zamieniłam na Castagnus), zioła sroki 3 - ale nie systematycznie . Dziś zrobiłam wyniki w renomowanym, poleconym przez ginke laboratorium z certyfikatami dokładności i wogóle i moje tsh wynosi :
na dzień dzisiejszy : 1,48- czyli super dla staraczki jestem w szoku bo moja mama choruje na tarczyce i obie babcie i podwyższające sie cały czas tsh zaczęło mnie martwić a tu niespodzianka
prolaktyna nadal wysoko jest : 33,21 a było w lipcu 34,26- troche mniej ale nadal wysoko- moja gin uważa, że przy pco jest podwyższona i tylko ziołowe leki starczą, jednak ja tak nie uważam i ide do endo koniec września
ft4 wynosi 1,21 (0,93-1,7)- badałam pierwszy raz w życiu
ft3 wynosi 3,56 (2,57-4,43)- badałam pierwszy raz w życiu.
Cieszy mnie te tsh i mam nadzieje, że sie nie pomylili -
Olencja, cierpliwości, na wszystko przyjdzie czas.
Z tego co wiem ruch jest dobry na wszystko...na płodność również. Moja dobra koleżanka, która miała parę kilo do zrzucenia chodziła przed zajściem w ciążę właśnie na siłownie, tak z 4 miesiące przed samym zajściem. Polecił jej to gin. Siłownia, basen lub rower albo spacery są dobre. Byle nie przesadzić i nie ćwiczyć po 2-3 godz dziennie. Ja sama jestem szczupła, ale od kiedy jeżdżę na rowerze, regularnie, dość często, jest lepiej i wiem, że są owulacje
Staraj się myśleć pozytywnie, choć sama doskonale wiem, że to nieraz trudne. I nie wpadaj w strach, ze coś Ci zaszkodzi lub przeszkodzi zajść w ciążę. Bo im człowiek bardziej się stara to mniej wychodzi. Ciesz się życiem, bierz te nasze ziółka i specyfiki, a będzie dobrze I myśl też tylko o sobie, zrób coś fajnego dla siebie, to co lubisz. Ja czasami jak kupię nowy ciuszek, odwiedzę kosmetyczkę, choć na chwilę zapominam o tych męczących staraniach, czekaniu i na chwile mam dobry humor. Jakś nowy lakier d paznokci, pedicur...
Jak ja na nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie moja @ i będą starania. Na szczęście czas tak szybko leci...
olencja, KisSzilva lubią tę wiadomość
-
Agnella wrote:Olencja, cierpliwości, na wszystko przyjdzie czas.
Z tego co wiem ruch jest dobry na wszystko...na płodność również. Moja dobra koleżanka, która miała parę kilo do zrzucenia chodziła przed zajściem w ciążę właśnie na siłownie, tak z 4 miesiące przed samym zajściem. Polecił jej to gin. Siłownia, basen lub rower albo spacery są dobre. Byle nie przesadzić i nie ćwiczyć po 2-3 godz dziennie. Ja sama jestem szczupła, ale od kiedy jeżdżę na rowerze, regularnie, dość często, jest lepiej i wiem, że są owulacje
Staraj się myśleć pozytywnie, choć sama doskonale wiem, że to nieraz trudne. I nie wpadaj w strach, ze coś Ci zaszkodzi lub przeszkodzi zajść w ciążę. Bo im człowiek bardziej się stara to mniej wychodzi. Ciesz się życiem, bierz te nasze ziółka i specyfiki, a będzie dobrze I myśl też tylko o sobie, zrób coś fajnego dla siebie, to co lubisz. Ja czasami jak kupię nowy ciuszek, odwiedzę kosmetyczkę, choć na chwilę zapominam o tych męczących staraniach, czekaniu i na chwile mam dobry humor. Jakś nowy lakier d paznokci, pedicur...
Jak ja na nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie moja @ i będą starania. Na szczęście czas tak szybko leci... -
nick nieaktualny
-
Natka098 wrote:Olencja jeśli nagle zaczęłaś ćwiczyć to może się owulka trochę w czasie przenieść a nie możesz ćwiczyć 4 razy w tyg po 45minut to by było delikatniejsze dla organizmu?
nie sadze aby sie przeniosla-co miesiac mam plodny sluz w dniach 10-14 a owu wyznacza mi owulacje 13go dnia,wtedy tez czuje pikniecie jajnika...wiec cos bylo nie tak dopiero w tym cyklu,albo pani od usg mimo grubych szkiel g***o widziala na monitorze.... wg mnie bylam jakies 12 h po owulacji
o ile pecherzyki mi pekaja- bo takie jest moje przypuszczenieWiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2014, 11:23
-
nick nieaktualnyW trakcie starań jeśli nie ma się dużej nadwagi to spalanie podobno nie jest dobrą opcją, bo organizm przechodzi w tryb że nie jest odpowiedni czas na dziecko, pisałam o 45 minutach bo powyżej to już trening a nie ćwiczenia pomagające funkcjonować organizmowi.
-
Natka098 wrote:W trakcie starań jeśli nie ma się dużej nadwagi to spalanie podobno nie jest dobrą opcją, bo organizm przechodzi w tryb że nie jest odpowiedni czas na dziecko, pisałam o 45 minutach bo powyżej to już trening a nie ćwiczenia pomagające funkcjonować organizmowi.
-
nick nieaktualny
-
Natka098 wrote:To ćwicz ale się nie przetrenowuj bo to jest najgorsze. Najlepsze dla starań bmi podobno jest 20-25. Na pewno nie mniej ni 20 i nie więcej niż 28.
ale zobacz,taka ciochopek czy mucha mimo treningow i diet pozachodzily w ciazeWiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2014, 11:56
-
nick nieaktualnybo problemów z zajściem nie miały, a jak widać my jesteśmy w tym gronie co maja i kolejne niedogodności dla organizmu tylko to wzmagają problemy. Ja jestem zdania ż ćwiczenia muszą być i są b. ważne ale nie przetrenowanie. Sportsmenki mają zazwyczaj przez treningi całkiem zatrzymany okres.
-
Natka098 wrote:bo problemów z zajściem nie miały, a jak widać my jesteśmy w tym gronie co maja i kolejne niedogodności dla organizmu tylko to wzmagają problemy. Ja jestem zdania ż ćwiczenia muszą być i są b. ważne ale nie przetrenowanie. Sportsmenki mają zazwyczaj przez treningi całkiem zatrzymany okres.
-
nick nieaktualny
-
A ja zalapadam dola na maxa... Biorę leki, mąż zalatwil urlop na owu, a mi się choróbsko przyplatalo. Nic na owu mię wskazuje a powinna być za 5 dni. Temp wysoka 36.9 gdzie zawsze miałam przed owu 36.4-36,6. Temp tlumacze sobie infekcja. Poza tym po lekach na insulinoopornosc poprzestawialy mi się nawyki żywieniowe. Nawet moja ulubiona szynka mi śmierdzi. Do jedzenia muszę się zmuszać. No i zgaga... Masakra... A tak liczyłam na ten cykl...