CZERWCOWE SZCZĘŚCIA 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Orzeszki dobrze robisz, że zdecydowałaś się na własną rękę wyjść do domu. Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze!
welonka dużo leż, krwawienie na pewno w końcu ustąpi. Szpital to nic fajnego, ale teraz liczy się tylko maluszek
Jestem Dziewczyny z Wami myślami! -
Ruth wrote:DziewczynY mam pytanie z innej półki.. będziecie używały monitor oddechu? Albo używałyście i możecie powiedzieć, czy warto, czy raczej zbędny sprzęt?
Ja używałam do obu córek. Przy drugiej córce wytestowałam dwa modele bo pierwszy bardzo często się załączał. Ten drugi model też nie był lepszy. Kosztowało mnie to sporo stresu. Lekarz stwierdził, że urządzenia te są bardzo czułe i czasami nie wyłapują oddechu dziecka.
Mimo wszystko teraz też kupię monitor oddechu. Będę na pewno bardziej spokojna. -
U nas na śniadanko naleśniki sobota zapowiada się domowo pogoda okropna pewnie posiedzimy w domku może zrobimy domową pizzę dawno nie było.
A co do monitora oddechu to planuje kupić świetna rzecz i "przespane" noce dla nas maluchowi moze się ulać może się zachłysnąć częste też są bezdechy, mojej znajomej monitor uratował maluchowi życie jak złapał bezdech w nocy. -
_nina_ wrote:A masz badania w swoim miejscu zamieszkania czy musisz dojeżdżać? Ja musiałam jechać ponad 60km, więc dla mnie wygodniej, że wszystko było jednego dnia, chociaż czekanie czy zadzwonią to dodatkowy stres.
Ja na te badania muszę podjechać 25 km, więc tragedii z dojazdem nie ma. Ja zrobię tak, jak mówili, żeby na drugi dzień już było wszystko wiadomo -
Orzeszki, współczuję tej całej sytuacji, pełno nerwów i stresów Cię to kosztuje. Ale widać, że dzidzia też się nie poddaje i wierzy w cud tak jak Ty i my wszystkie trzymam kciuki za dalsze badania!
Welonka, dobrze, że krwawienie już ustaje, plamienie pewnie za parę dni też się skończy, jak organizm się oczyści po krwiaku. trzymaj się
A u mnie dzień najpierw trochę porządkowy a trochę imprezowy, bo popołudniu idziemy na 2 urodziny mojej chrześniaczki
u nas dziś w nocy był przymrozek, rano było biało, teraz już szron zniknął, ale jakoś tak szaro-buro na zewnątrz
My w domu mamy psa od roku, ze schroniska go wzięliśmy-kundel podobny do wilczura, tylko że czarny, Blacky się wabi od 3 lat mamy kota, ale on podwórkowy-Rudy no i rybki jeszcze są
Miłego dnia wszystkim -
KlaudiaS wrote:W moim otoczeniu królują Angelcare nigdy nie słyszałam o fałszywych alarmach także chyba na ten się zdecydujemy.
Właśnie to to był jeden z modeli, który miałam. Teraz zdecyduje się na babysense. -
Agnela wg mojej gin to że kiedyś przeżyliśmy tozoplasmose i cytomegalie nie znaczy że nie można mieć wtórnego zakażenia i kazała mi zbadać na wszelki wypadek.
Ja mam psa, whippeta. Też czuje na pewno, zawsze ze mną spał a teraz chyba mu śmierdze bo więcej się do męża tuli
Orzeszki dużo siły dla Was
Welonka czasami lepiej jak dłużej potrzymaja niż za szybko wypuszczą! Chociaż wiem że szpital przygnębia...
Ja właśnie siedzę w kinie. Czekam na seans, na Złe mamuśki się wybraliśmy. Mam popołudniowe mdłości więc korzystamy z poranka zakupy już zrobione, buty upolowałam teraz kino i do domu na obiad akurat -
Kropka89 wrote:My byliśmy na prenatalnych wczoraj, mojemu mężowi w końcu udało się że mną być -było to cudowne przeżycie dla mnie Było to tylko USG, Pan doktor od razu wprowadzał tez dane do jakiegoś magicznego programu i na koniec podał nam wszystkie wyliczenia itp. Okazało się że on sam ma taki certyfikat i uprawnienia które go upoważniają do takich obliczen, wiec fajno. Zawsze myślałam że to ktoś inny robi (jakiś mega specjalista położnik). Wszystko wyszło super, dzidzia ma nóżki, rączki,kość nosowa, żołądek, nerki, kręgosłup, fika koziołki i serduszko bije. Wielkość to 6.20cm Prawdopodobieństwo wyszło nam niskie, ale doktor poinformował o możliwych dalszych testach jeśli się tylko zdecydujemy, wypisał nam jednak na jakich aparatach możemy je wykonać ( do tego programu co on używa akurat kompatybilny jest tylko KRYPTOR) ale mimo że mamy laboratorium prawie pod nosem nie będziemy się decydować na takie dodatkowe badania, Dla mnie to byłby jeszcze większy stres.
Kolejna wizyta 4 grudnia, może wtedy uda nam się poznać płeć
Wspaniałe uczucie jak się usłyszy, że wszystko w porządku, prawda? Mi pani przy rejestracji podała nazwisko lekarza, więc od razu sprawdziłam czy ma uprawnienia (gdzieś na forum dziewczyny pisały, żeby sprawdzić). I najważniejsze - mój M też był ze mną, pierwszy raz zobaczył dzidzię Wciągnęłam go do gabinetu, bo zajmował się naszą młodszą pociechą i powiedziłam, że jak mały będzie niegrzeczny, to zawsze może wyjść, ale potem może już nie mieć okazji zobaczyć dziecka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 listopada 2017, 12:14
Kropka89 lubi tę wiadomość
-
Ruth wrote:DziewczynY mam pytanie z innej półki.. będziecie używały monitor oddechu? Albo używałyście i możecie powiedzieć, czy warto, czy raczej zbędny sprzęt?
-
Ruth wrote:A spałyście z maluszkami w jednym pokoju? Zastanawiam się, bo maleństwo będzie spało w łóżeczku przy mnie zaraz..
My nie kupowaliśmy monitora. Pierwsze dziecko miało łóżeczko u nas w sypialni zaraz przy łóżku, ale i tak większość czasu było ze mną w łóżku, bo co odkładałam do łóżeczka to się budziło. Drugie, miało łóżeczko w pokoju obok (pokoje łączone) i ciągle było ze mną, bo w nocy byłam zbyt nieprzytomna żeby przejść te kilka metrów
Jeśli będziesz spokojniejsza, to kup monitor oddechu, ja po prostu nie widziałam potrzeby, bo dzieci były przy mnie. A dodatkowo po 1szym porodzie byłam szczególnie wyczulona na każdy ruch, odgłos itd może przez to, że nigdy nie miałam doczynienia z małymi dziećmi.
Jako zbędny przedmiot uznałam przewijak Miałam duże podkłady, które zostały mi ze szpitala, bo tam mieli własne i przewijałam na łóżku/wersalce. -
Ruth wrote:A spałyście z maluszkami w jednym pokoju? Zastanawiam się, bo maleństwo będzie spało w łóżeczku przy mnie zaraz..
-
Nina mój młody ma 2 lata i u nas dalej korzystamy z przewijaka ale oboje z mężem jesteśmy wysocy, mąż ma problem z kręgosłupem wiec u nas idealnie się spisuje tylko my postawiliśmy na osobny przewijak - komodę. Fajna sprawa bo wszystko łącznie z ubrankami zawsze pod ręka.
-
Ja od pary dni czuje się zdecydowanie lepiej. Odstawiłam nawet tabletki na mdlosci. Nadal nie jem mięsa za to ryby w ogromnych ilościach do tego sałatki i przynajmniej 1 avocado (będę gruba ). Dalej nie ciągnie mnie do słodyczy.
Dzisiaj dzień mopa, młody właśnie usnął a ja biorę się za barierki. Wymyśliliśmy sobie szklane i teraz sypie pod nosem przekleństwa bo wszedzie odbite małe paluszki trudno, kiedyś będę za tym tęskniła -
Hej,
orzeszki, trzymam kciuki, żeby jednak wszystko rozwiązało się pomyślnie.
Też po śniadanku, a nawet dwóch, w ogóle mam podły nastrój przez tą cukrzycę ciążową, z palca niedługo będę miała sitko. I coraz częściej zastanawiam się, czy jeszcze zdecyduję się na drugie dziecko :S Ja planuję po obiedzie pójść na spacer, obiecałam mojemu, że będę to codziennie robić, zwłaszcza, że pomaga przy cukrach. Dodatkowo się stresuję, co teraz z moją przeprowadzką, liczę, że do tego czasu unormuję i utrzymam w ryzach ten cukier.
U mnie w domu jest pies, labrador czarny, Nero. Kupiłam go w prezencie dla mojego taty jak jeszcze byłam z ex. Wcześniej mieliśmy w domu wilczura, ale nagle zmarł, a że mój tato bardzo przyzwyczajony był i nie mógł sobie znaleźć miejsca, to w porozumieniu z mamą padło, że porozglądam się za labradorem, tak żeby był spokojny. Jakoś przed świętami BN znalazłam, nikt nie chciał go wziąć, pomimo rodowodu, bo miał lekko wycofaną dolną szczękę, w sumie nic zauważalnego, ale w papierach już było zanotowane. Wzięłam go do domu, gdzie mieszkałam z ex, żeby na wigilię dać tacie, ale nie dawałam rady z opieką nad nim, ja pracowałam po 12h, 14 poza domem, ex też w pracy, a pies sam. Zadzwoniłam do mamy, żeby tato po niego przyjechał zaznaczając, żeby nie mówiła po co tylko coś wymyśliła. Do dzis pamiętam z łezką w oku jak tato przyjechał po rzekome torby, a zastał psa z tym takim błyskiem w oku, od razu go zabrał mówiąc, że pójdą na spacer Teraz Nero taki wychuchany i rozpieszczony, że nawet rodzice kupili większe łoże, bo czasami w nocy ładuje się do łóżka.
W czwartek mam wizytę u mojego ginekologa, umówię się z nim na prentalane USG, akurat ma certyfikat. A z wynikami mam się stawić ewentualnie na krew, także zobaczymy. Ogólnie obawiam się co tam z fasolką, mam nadzieję, że ma się dobrze, pomimo tej walki z cukrami.