ginekolog_trojmiasto
-
WIADOMOŚĆ
-
Asi wrote:nie i cesarki i zwykłe porody też
wiem ,ze w Warszawie jest wiecej mozliwosci -moja kolezanka rodzila w Piaszecznie, zaplacila 2500 tys, miala swoj pokoik ,jej maz mogl tam byc, bylo znieczulenie i super opieka -2500 to jest wzgledna cena , swissmed troche przesadza.Wiem ,ze kolezanka ma dobre wspomnienia z porodu.Warszawa jednak jest daleko -
Wiesz za taką kwotę to masz tam wszystkich wokół siebie. Jest wanna i wszystko czego potrzebujesz. W sumie wiele szpitali państwowych też to wszystko ma , ale niestety nie zawsze rodząca może z tego korzystać. Łatwiej położyć taką pacjentkę i iść na kawkę. W moim przypadku właśnie tak było i mam strasznie złe wspomnienia ale jak nie będę miała na taki poród jeszcze kilka koleżanek poleca swoją położna. Mniejsze pieniądze dużżżżo a masz opiekę i pomoc przez cały poród
-
patti wrote:Asi wrote:nie i cesarki i zwykłe porody też
wiem ,ze w Warszawie jest wiecej mozliwosci -moja kolezanka rodzila w Piaszecznie, zaplacila 2500 tys, miala swoj pokoik ,jej maz mogl tam byc, bylo znieczulenie i super opieka -2500 to jest wzgledna cena , swissmed troche przesadza.Wiem ,ze kolezanka ma dobre wspomnienia z porodu.Warszawa jednak jest daleko
Wiesz co ja byłabym skłonna dopłacić w szpitalu państwowym za poród jak w prywatnym bo wyposażenie jest np. na Klinicznej super a tak jak sobie patrzałam to lekarze pracują Ci sami. A 2500 to bym uzbierała tylko masz rację trochę daleko no i + nocleg i wyżywienie dla męża to już się tak uzbiera -
a jak sprawy wygladaja ze swoja polozna???kurcze, ja przeprowadzilam sie z woj. mazowieckiego i tam dobra znajoma mojejj mamy jest polozna i bym miala super opieke gdybym rodzila wlasnie tam.
czyli w swissmedzie mozna rodzic w wannie???
kolezanka rodzila tak w Anglii i byla bardzo zadowolona -
Wiesz co aż tak bardzo nie znam szczegółów ale wiem ,że dziewczyny rodzą ze swoją położną a nawet ze swoim lekarzem i tak wiem ,że est to kwota od 500 do 2000 zł ale napewno będę się dowiadywać.
A chodzisz do szkoły rodzenia? Może zapytaj o to lekarkę jak pracuje na klinicznej to napewno się orientuje co i jak . Jak będę coś jeszcze wiedziała to dam Ci znać -
Ja swój pierwszy poród wspominam tragicznie. Nie dość ,że moje życie było zagrożone to i maluszka. I tak to chodzi o personel. Zanim urodziłam miałam trzy podejścia do porodu pod oksytocyną i trzy razy miałam super położne naprawdę i jeszcze się śmiałam,że chcę rodzić na ich zmianie.Jak przyszło do porodu to położna była tragiczna i lekarz też.
Tak jak pisałam warunki są fajne i tylko czasami brakuje życzliwego personelu. Ja gdybym miała pieniadze nie żałowałabym na poród. Myślę,że warto . To jest taki ból i taki moment w życiu ,że potrzeba kogoś kto będzie dla Ciebie a nie traktuje Cię jak kłodę u nogi. -
Oj Patti jak tak się naczytałam stron rodzić po ludzku a potem się zderzyłam z rzeczywistością to....lepiej nie mówić. Pierwsza faza porodu niby można się ruszać iść pod prysznic itd. a mnie jak położyli po przebiciu pęchęrza to od 9:00 - 20:00 nie wstałam .Raz udało mi się pod prysznic wyjść tylko dlatego ,że zaczełam się wydzierać ,że znam swoje prawa ( w bólu to bredziłam rózne rzeczy )
Aj najgorsze ,że człowiek jest bezsilny a jak boli to jest skazany na tych ludzi... -
patti wrote:
no ,a ile to bylo lat temu?taki nawal kobiet akurat byl?a mialas skierowanie do szpitala?nawet nie wiem, ile kobiet moze rodzic jednoczesnie na klinicznej, pewnie niebawem sie dowiem.ja bym bardzo chciala na klinicznej.
rodziłam w czerwcu 2011, 2 lata temu zaczęłam rodzić 2 dni przed terminem, żadnego skierowania nie miałam bo prywatny ginekolog daje dopiero jak jest grubo po terminie, po prostu pech chciał, że to był długi weekend i podejrzewam, że dlatego nie chcieli mnie na klinicznej przyjąć, żeby nie robić sobie dodatkowej robotypatti lubi tę wiadomość
-
a opowiem wam coś o Redłowie, moja koleżanka rodziła tam kilka dni temu drugi raz (pierwsze dziecko tak jak ja 2 lata temu też w Redłowie) i mówiła mi że dużo się pozmieniało przez te 2 lata..
mianowicie po porodzie można nosić majtki siateczkowe cały czas, a nie jak wcześniej sam podkład, smoczek dziecku można dawać i nie marudzą jak wcześniej, jeśli nie masz dość pokarmu możesz nakarmić dziecko z własnej butelki i odrazu dają ci mleczko, a nie jak wcześniej musiałam błagać żeby mi dziecko dokarmili bo tak płakało no i nie kąpią już dzieci tylko wyciera się je chustkami nawilżonymi, żeby jak najdłużej utrzymały przeciwciała z wód płodowych i od matki tyle zmian na dobre, ale odnośnie samego porodu nie zdała mi jeszcze relacji bo nie byłam jeszcze u niej, w lipcu się wybiorę to napiszę wam potem co i jak z porodem w Gdyni -
kokomonka, ja ostatnio gdzies wyczytalam, ze jak chca odeslac ze szptala ,to trzeba poprosic o pisemna odmowe przyjecia -wowczas podobno potrafia przyjac jesli faktycznie symuluja brak miejsc, bo jesli nie ma miejscowek , to i tak odesla.
kokomonka ,a Ty chodzilas prywatnie do jakiegos ginekologa z klinicznej? -
patti chodziłam do doktora Olszewskiego, ma gabinet na dmowskiego we wrzeszczu, ale on nie jest z klinicznej, jego żona za to tak, ona też jest ginekologiem, ale na klinicznej zajmuje się chorobami kobiecymi niestety nie ma dyżurów na porodówce itd.
she tak było i ja tak chodziłam, musiałyśmy trzymać między udami podkłady żeby nam nie wypadły -
chciałabym znowu uderzyć na kliniczną, tylko nie wiem czy się uda moja ginka dr Żmudzińska do której teraz chodzę, jest z klinicznej ale też na chorobach kobiecych, jednak wiem że ona może załatwić mi przyjęcie do tego szpitala