Grudniowe mamusie 2018 ! :)
-
WIADOMOŚĆ
-
bondzik007 wrote:Dziewczyny dzień dobry! Jestem pierwszy raz na fioletowej stronie! Chyba nie uda mi się nadrobić wszystkiego, ale chętnie do Was dołączę jeśli mogę, mimo że podchodzę do tej ciąży z dozą rezerwy ponieważ w listopadzie już jedną straciłam. Jak na razie wczoraj zobaczyłam II beta 232,47 i termin na 24.12 wg aplikacji Wizyta u gin 27.04 czyli w 6tyg )Czekam jeszcze na receptę na clexane i duphaston. Miłego dnia! :*
bondzik007 lubi tę wiadomość
2ciaze stracone
17 cykl starań
16.03.2018 drugi cykl CLO - !
13.04.2018 beta 55,56
16.04.2018 beta 221,50 -
Kai wrote:Odnośnie mowienia o ciąży, to ja prezentuję postawę zgoła przeciwną. Nie mam najmniejszego problemu z powiedzeniem o ciąży bliskim mi osobom. Nie sądzę, by to, czy moje dziecko będzie się rozwijać, zalezalo id tego, czy powiedzialam Basce i Zosce w pracy, czy nie. Ponadto ja z tych, co mają brzuch od samego początku ciąży. Ludzie zaczynają na mnie patrzeć z pytajnikami w oczach. Wolę im sama normalnie powiedzieć niż stać się przedmiotem plotek. A gdyby coś się nie udało, to cóż, ludzka rzecz, wszyscy to chyba zrozumieją, nie trzeba wiele tłumaczyć. A jak będzie dobrze, to długo tego w tajemnicy nie utrzymam.
Lotopałanka lubi tę wiadomość
-
Asylia, strasznie mi przykro trzymam kciuki za lepsze dni!
PatkaPatka, ja tez raczej jakis mega objawów nie mam ale tak jak brak objawów to nic złego, tak i duże objawy nie są gwarancja powodzenia i tego sie trzeba trzymać zeby nie zwariować :)tak sobie to tłumacze...
Kai, tak dokładnie o to mi chodziło tzn. nie neguje milczenia i czekania, ani tez nie twierdze ze mówienie jest jedyna słuszna droga wiadomo Ale najbliższym czułam potrzebę zeby powiedzieć, a wiem ze w razie problemów mogę liczyć na zrozumienie i wsparcie jesli będe potrzebowała
Irminla, No aż sie buzia cieszy jak sie widzi bliskich i jak tu trzymać to w tajemnicy przed bliskimiWiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2018, 18:14
-
Zapomniałam dopisać skąd jestem Mieszkam w Bredzie w Holandii.
Trzymajcie się dziewczyny, mam nadzieję że już więcej złych wiadomości nie będzie. -
Ja mówię późno o ciąży dlatego, że jestem skryta, dla mnie wczesna ciaza jest czyms intymnym. Wiem, że różne sytuacje się zdarzają na każdym etapie ciąży a także i później, ale po prostu nie widzę powodu informowania wszystkich o tym, że zobaczyłam dwie kreski na teście - i wcale nie uważam, że jak powiem, to poronie. Nawet nie wiedziałam, że są takie przesądy. Jak w styczniu poronilam, to byłam zadowolona, że wiedział tylko mąż, wspolczujace miny innych osób wcale by mi nie pomagały. Statystyka jest bezlitosna, najwięcej strat jest na początku. Zawsze byłam zachowawcza, a po poronieniu jeszcze bardziej. A brzuch wyskakuje mi bardzo późno, więc tego problemu nie mam.
agniecha2101 lubi tę wiadomość
❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Kai wrote:Odnośnie mowienia o ciąży, to ja prezentuję postawę zgoła przeciwną. Nie mam najmniejszego problemu z powiedzeniem o ciąży bliskim mi osobom. Nie sądzę, by to, czy moje dziecko będzie się rozwijać, zalezalo id tego, czy powiedzialam Basce i Zosce w pracy, czy nie. Ponadto ja z tych, co mają brzuch od samego początku ciąży. Ludzie zaczynają na mnie patrzeć z pytajnikami w oczach. Wolę im sama normalnie powiedzieć niż stać się przedmiotem plotek. A gdyby coś się nie udało, to cóż, ludzka rzecz, wszyscy to chyba zrozumieją, nie trzeba wiele tłumaczyć. A jak będzie dobrze, to długo tego w tajemnicy nie utrzymam.
Mam podobne zdanie! -
Najważniejsze, żeby każdy postępował według tego, jak czuje. Ja jestem ekstrawertyczna, więc chyba by mnie roznioslo, gdybym miała nikomu nie mówić. Pamiętam jednak, że w pierwszej ciąży oglosilam nowinę w 8 tygodniu i parę osób się oburzylo, że tak wcześnie mówię.
-
Poza tym u mnie w pracy w tajemnicy się tego utrzymać nie da, bo nie ma lepszych obserwatorów niż uczniowie. Choć ich nie mam zamiaru informować, oni zawsze o wszystkim wiedzą pierwsi. Radary takie mają, że hej . Bywało już, że o ciazach koleżanek z pracy dowiadywalam się od uczniów.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2018, 18:54
-
Każdy robi jak uważa Ja czekałam aż zobaczę, że zarodek jest gdzie trzeba i bije serduszko, dalej jestem pełna wiary, że już będzie ok i mówimy. Ale przed wizytą nie mówiłam, po stratach ciężko znosić pytania co się stało, dla czego już nie jesteś i każdy z litością patrzy. Ja tego nie lubię
asylia wielka szkodaagniecha2101 lubi tę wiadomość
-
Ja się dowiedziałam wczoraj i miałam nikomu nie mówić, ale moja mama jak mnie zobaczyła to sama się domyśliłem, więc wiedzą moi rodzice, moje dzieci, siostra i jej dzieci, no i przyszły tatuś. Kazałem im jeszcze nikomu nie mówić, ale dzisiaj się okazało, że siostrzenica zaraz wczoraj powiadomiła koleżankę, koleżanka swoją mamę, ona mi pogratulowala przy znajomych, więc już pół świata wie. Nie ucieszyłam się z tego chociaż ja pleciuga jestem i pewnie bym nie wytrzymała i sama wypaplała. W niedzielę powiem braciom i ich rodzinom i zostanie nam strona tatusia. Nie chcę do nich dzwonić, chce się doprowadzić do porządku bo ostatnio byłam nie do życia i jak już będę wyglądać jak człowiek to pojedziemy i powiemy. Miesiąc temu brat męża po wielu latach starań adoptował malutką Zuzię, a teraz my. Wiem, że babcia i dziadek będą szczęśliwi, bo oni wcześniej żadnego wnuka nie mieli a trzech dorosłych synów. Moje dzieci są przez nich jak wnuki traktowane ale to nie to samo, bo poznali ich już jako duże dzieci
☺️13.05.2005 - córka
11.06.2008 - syn
05.06.2017 - zaczynamy się leczyć po 11 cyklach starań o trzeci skarb -
PatkaPatka wrote:A ja z kolei nie mam żadnych objawów, i zaczynam się tym niepokoić.
Ja jestem ciut dalej a też nie mam objawów, jedynie co to zmęczenie, chociaż zwaliłaś to na tarczycę, bo wcześniej też już trochę tak miałam. No i słodkie mi nie smakuje, ale to z kolei myślałam, że Pr, ex chorobę bo byłam trochę Przeziębiona.13.05.2005 - córka
11.06.2008 - syn
05.06.2017 - zaczynamy się leczyć po 11 cyklach starań o trzeci skarb