Grudniowe mamy 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Tutaj chodzi tylko o ocenę ryzyka, więc pewnie głównie test, może rozmowa Ale masz rację, to nie lekarz. Jak to dokładnie ma wyglądać, nie wiem (raczej nie będzie to przymus, tylko zalecenie jak np kontrola u stomatologa) ale wydaje mi się, że sama świadomość, że jest taki kierunek diagnostyki już w ciąży może pomoc kobietom zrozumieć co się z nimi po porodzie dzieje.
Karmelova, rozumiem. Ten lęk jest przez całą ciążę niestety a potem po porodzie wcale nie mija. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Ewentualnie sprawdzać u lekarza jak coś naprawdę niepokoi. Też tak sobie wszystko wmawiałam w pierwszej ciąży, teraz staram się nad tym panować, bo to nic nie daje, tylko odbiera radość z tego stanu. -
Dzień dobry dziewczyny!
Kciuki za dzisiejsze wizyty, liczymy na same dobre nowiny!
Witamy nową koleżankę, nasza grudniowa gromadka się rozrasta! Super!
Co do porodów, to ja chciałabym rodzić naturalnie. CC wchodzi oczywiście w grę, ale jest dla mnie ostatecznością. Wiem jak to wygląda i wiem, że czasem po prostu nie ma wyjścia i CC trzeba zrobić. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy/przewidzi.
W każdym razie nastawiam się na poród naturalny.
-
nick nieaktualnyA ja rodziłam w domu i mój poród wspominam wspaniale. I tego życzę Wam wszystkim i sobie ponownie.
Poród może być doświadczeniem pięknym, granicznym, dającym moc. Trochę jak maraton - duży wysiłek, ale jednak może być wypełniony endorfinami.
DLatego warto ostrożnie wybierać szpital (polecam gdzierdzoic.info), poszukaćwsparcia położnej czy douli.
Smutne, że obraz porodu to rzeź i ból. A wcale nie musi tak być. -
Fermina
Idea jest w sumie dobra ale raczej nie na nasze aktualne realia
Pomijam już fakt jak w polskim społeczeństwie odbierane jest słowo"psycholog"
Zaburzenia depresyjne każda z nas może mieć, z depresją już tak łatwo nie jest...i żeby te wszelkie testy nagle wszystkich z nas nie wyrzucily do jednego wora -
nick nieaktualnyJa chciałam w poprzedniej ciąży rodzić naturalnie - nawet znieczulenie mi dali. Puściło w krytycznym momencie, a na koniec okazało się, że Młody ma na pępowinie pętlę i skończyło się na CC... Także mam za sobą trochę SN i CC, i w tej ciąży raczej w ogóle zdecyduję się na poród w prywatnej klinice - nigdy więcej szpitala, bo mam traumę po oddziale poporodowym. A peszek chce, że prywatnie we Wrocławiu mozna tylko CC, z SN zrezygnowali, bo nieopłacalne.
Męczyłam się z raną po CC przez 1,5 miesiąca, a na oddziale się tylko darły te pielęgniarki na matki, dziecku nie chcieli wędzidełka podciąć bo "nie mieli nożyczek", zero wsparcia z KP, generalnie jakaś tragedia to była.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 10:23
-
Ja mam jeden poród za sobą, zacząl się siłami natury a zakończył próżnociągiem ze względu na spadek tętna u dziecka. Tego nie da się przewidzieć. Z drugiej strony jak ktoś leży w domu 4 miesiące to niełatwo jest urodzić dziecko, jednak mięśnie zanikają. Co do psychologa uważam że niektore kobiety potrzebują konsultacji - ja z takiej korzystalam po porodzie zeby wyjsc z depresji.
-
Ja urodziłam przez cc że względów moich. Mam problemy kardiologiczne. Powiem wam że wszystkiego są plusy i minusy. Dłużej rzeczywiście dochodziła do siebie. przed cesarska też miałam skurcze i w ostatniej chwili zrobili cc bo moja małą postanowiła wyjść na świat szybciej. Niestety Łyska rzeczywistość jest różna i w przychodniach i szpitalach. Ja bardzo narzekam na opiekę po porodzie. Wiele moich koleżanek rodzilo sn i każda ma słabe wspomnienia już nie że względu na ból i sam poród ale właśnie na opiekę w trakcie i po. Niestety to nie jest tak że nam się to tak kojarzy jako rzeź i ból. Ale często tak to w szpitalach wygląda...Haschimoto.niedoczynność tarczycy
7cs szczesliwy
❤Hania 🧡 Franek
-
U mnie, poza wrzeszczaca na mnie polozna pod koniec porodu, ze zabije wlasne dziecko (!), standardy opieki byly bez zastrzezen. Porod w ciemnej sali, zeby Malucha nie stresowac, dwie godziny na piersi, nawet go nie wazyli ani nie mierzyli wczesniej, tylko od razu na cycka. Mialam za darmo pokoj jednoosobowy, dziecko mi najpierw zbadali, zamiast szczepic i cale szczescie, bo mial podwyzszone CRP. Dali mi jesc podczas wywolywania, mimo ze nie wolno. Podczas kryzysu 7 cm, wpakowali mnie do wanny. Mezowi pozwalali zostawac dlugo poza godziny odwoedzin. Naprawde bylo bardzo ok. Narzekalam na pecherz, zrobili mi caly zestaw badan, byla normalna porada laktacyjna a nawet trzy. Nie narzekam. Tylko ta jedna polozna wlasnie.. dwie inne byly super lekarze ekstra. Czynnik ludzki jest ogromnie wazny.. Moglabym sie przyczepic, ze za szybko przebili mi pecherz, szyjka nie byla gotowa i mi potem pekla ale Maly mial pepiwine owinieta dwa razy, tetno mu skakalo, wiec zlego slowa tu nie powiem, wazne ze sie urodzil zdrowy. Ogolnie polecam szpital, choc opinie sa o nim rozne. Porod wspominam zle, bo wywolywany i bardzo silnie reagowalam na oksytocyne.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 11:09
-
nick nieaktualny
-
Jeszcze a'propos, mialam wspaniala polozna rejonowa i na wizytach domowych bez problemu wylapala mojego baby bluesa, powiedziala, ze daje mi dwa tygodnie a potem sama mnie zaciagnie do psychologa dla mojego dobra. Naprawde, czasem nie wyglada to wszystko tak zle, nawet w naszym kraju.
Łyska lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
U mnie juz złe samopoczucie zaczeło się w szpitalu, wiadomo sama atmosfera nie sprzyja dobrze, do tego problem z karmieniem. A polozna rejonowa widzac moje zle samopoczycie kazala mi sie napić wina i iść spać, także nie komentuje....
martaszymi lubi tę wiadomość
-
Ja wspominam poród bardzo źle, męczyłam się od 8:00 do 15:30. Wody zaczęły odchodzić o 1 w nocy, do 8:00 nie była żadnych konkretnych skurczy to dali mi okcytocyne twierdząc że do 10 urodze. Jasne. Szyjka rozwarla się do 3 cm i koniec. Jestem odporna na bol, miewalam @ tak bolesne że mdlalam z bólu, a takiego bólu jakiego miałam przy porodzie nie życzę najgorszemu wrogowi. Oprócz tego nacieli mnie z jednej strony a peklam z drugiej. Źle mnie zszyli , szwy pekaly i teraz w miejscu nacięcia zamiast równej blizny mam góry i pagórki także pomimo tego, że nastawialam się na bol to ten ból był o wiele większy. No i nie wyobrażam sobie jakby mój M nie mógł być przy mnie. A co do opieki po porodowej to akurat jeatem zadowolona choć była jedną położna która mnie irytowala, ale reszta super
Kindziukowa lubi tę wiadomość
Styczeń 2017 - Aniołek (7tc)💔
2018 👶
2019 👶
Listopad 2024 ⏸️ 13 cs
Grudzień 2024 - Aniołek (10 tc)💔
1cs po poronieniu chybionym 🍀🍀🍀 -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, dzisiaj takie trudne tematy o porodach i samopoczuciu psychicznym, ale bardzo ważne..
Mój poród był siłami natury. Chciałam rodzić naturalnie i na szczęście nie miałam przeciwwskazań.
O 1 w nocy odeszły mi wody i o 11:33 urodziłam, więc jak na pierwszy poród to szybko.
Szczerze Wam powiem, że myślałam, że boli mniej.. Położna trafiła mi się bardzo fajna. Opieka w szpitalu też bez żadnych zastrzeżeń, więc planuję wrócić do tego samego szpitala. (trafiłam tylko na jedną nieprzyjemną położną na sali przedporodowej, która po zbadaniu mnie powiedziała:masakra i poszła dalej, a ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Pewnie o brak rozwarcia, ale mogła powiedzieć..)
Podobno drugie porody idą szybciej, więc mam nadzieję, że to się sprawdzi u każdej z nas 🙂
-
Ja przyszłam do szpitala o 3 w nocy z 7cm rozwarcia a urodziłam 5.20 dla mnie to wieczność była ale jak drugi ma być prodod szybciej to może w Godzine się wyrobię hihi
aneta.be lubi tę wiadomość
👧 Córka 26. 08.2011
Starania od 09.2017
1 cykl na clo grudzień 2018
01.19 cb
12.05.19 [*] 8tc
2.12.19 blada kreska na teście🙏🏻
👶🏻 Synek 02. 08.2020 -
nick nieaktualny
-
U mnie skurcze zaczęły się o 21, ok. 1 byłam w szpitalu, a urodziłam o 9 rano. Ogólnie to moich skurczów ktg nie widziało 😂 chcieli mnie w nocy odesłać do domu, ale lekarz stwierdził, że wód jest mniej i rozwarcie troszkę większe, więc zostawią 😅 A skurcze od początku były co 4 min. i bolesne, że musiałam przykucać...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2019, 13:48
Adaś ❤️ 17.10.2017 SN; 2660g, 50cm
Franiu ❤️ 20.12.2019 CC; 3390g, 57cm
Starania o drugiego maluszka:
30 lat
13.03.19 - 1 cykl z clo + ovitrelle + luteina = ciąża
21.02.19 - histeroskopia z sono HSG (wszystko drożne )
Starania o pierwszego maluszka:
28 lat, 14 cs - szczęśliwy
11.02.17 - bledziutka druga kreseczka na teście
27.01.17 - LAPAROSKOPIA - udrożnione jajowody, usunięty zrost na prawym jajniku, usunięte ogniska endometriozy -
nick nieaktualnyCzesc dziewczyny!
Dokładnie dwa tygodnie temu ujrzałam dwie piękne kreski na teście ciążowym. O tyle wspaniałe, ze to ciąża po poronieniu (w listopadzie poroniłam samoistnie pierwsza ciąże w 8 tyg.). Od dwóch tygodni szczescie przeplata mi się z przerażeniem o powtórkę. Z objawów piersi wrażliwe na dotyk (i schodzenie ze schodów ), od czasu do czasu pobolewanie w podbrzuszu jak na @ i delikatne zmęczenie. Wcześniej oczywiście zwiększone parcie na pęcherz, ale ostatnimi czasy zelżało i w zasadzie z toalety nie korzystam częściej niż normalnie. Oczywiście budzi to mój niepokój, jak i to ze nie odczuwam mdłości, ale staram się odganiać złe myśli. Wizyta u lekarza w piątek i mam nadzieje usłyszeć tam same dobre wieści. Trzymajcie za mnie kciuki.
PS Według wyliczeń kalkulatorów internetowych termin na 15 grudnia, dzisiaj 5t5djuudi lubi tę wiadomość