Lipcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
akilegna♥ wrote:Babcia melduj się szybko. Czy już oficjalnie jesteś Babcią ?
Oj jak miło, że pytasz! ❤️
Niestety jeszcze nie.
Ostatnie dni to dla nas istny horror.
Mamy 41+6, czyli jutro zaczyna się 43 tydzień ciąży potwierdzonej trzykrotnym USG w 7,9 i 11 tyg., która teoretycznie powinna zakończyć się 30 grudnia.
Córka jest obecnie w trakcie indukcji trwającej już ponad 49h, z bólami od 45h i rozwarciem, które o 13.30 było na 2 palce.
Jest w szpitalu od dzisiaj, od 13.00.
Po przyjęciu tabletki poronnej Mizoprostol, dwukrotnym masażu szyjki i przebitym pęcherzu, aktualnie na znieczuleniu zewnątrzoponowym, żeby nabrać sił.
Nerwy okropne, bo tabletkę przyjmowała w warunkach domowych z nadzorem jedynie telefonicznym, czego skutki mogły być i niestety bywają tragiczne, typu rozerwanie macicy, szyjki, niedotlenienie dziecka, czy krwotok.
Więc pierwsza ulga to moment, kiedy wreszcie została na oddziale.
Po drugie każdy dzień 42 tygodnia to lawinowe zwiększenie ryzyka martwych urodzeń (dzisiaj jest już niemal 8-krotnie większe, niż 6 dni temu). Każdego roku w Danii z powodu irracjonalnego (moim zdaniem) oporu systemu przed wykonaniem cesarki umiera 10-11 dzieci, o 5 więcej, niż by mogło.
Po trzecie regularne już skurcze nie spowodowały znacznego skrócenia się szyjki, więc mimo prawidłowych parametrów nie wiadomo do końca, czy z dzieckiem jest wszystko dobrze.
Teraz wydaje się być bezpiecznie, choć zmartwienia mi nie ubywa, bo przecież córka jest już mega zmęczona i trudno mi sobie wyobrazić skąd weźmie siły na bóle parte.
Proszę o trzymanie kciuków za nią i za dziecko. Wszystko zakończy się w najbliższych godzinach.
Moje widzenie duńskich standardów okołoporodowych uległo w tych okolicznościach sporej zmianie in minus.
EDIT: Wnuczek już z nami! Przyszedł na świat wczoraj o 21.17, więc jestem już oficjalnie babcią i do tego mega szczęśliwą.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2022, 19:03
-
Babcia, gratulacje. Faktycznie, bardzo ciężki poród i ryzykowne przeciaganie ze strony lekarza/położnej. Ale najważniejsze, że już po i wnuczek jest z Wami. Duzo zdrowia dla mamy i synka.
Babcia lubi tę wiadomość
-
olimama wrote:Babcia, gratulacje. Faktycznie, bardzo ciężki poród i ryzykowne przeciaganie ze strony lekarza/położnej. Ale najważniejsze, że już po i wnuczek jest z Wami. Duzo zdrowia dla mamy i synka.
Dzięki!
Ale najśmieszniejsze i super jednocześnie, że córka jest tym porodem zachwycona!
Bo nerwy były na szczęście tylko moje i dziadka.
A u rodziców, wiadomo, stres ogromny, niemniej nie obciążony tymi wszystkimi informacjami, które tutaj przytaczam.
Nie szukała ich, nie poznała, toteż się nimi nie przejmowała.
Teraz, kiedy emocje opadły, mogę powiedzieć, że te duńskie rozwiązania, choć w wielu przypadkach są odbierane przeze mnie jako bezduszne, ryzykowne a nawet wprost niebezpieczne, mają jednak swój sens.
System jest dedykowany większości kejsów - 75% porodów przebiega bez komplikacji i kończy się samoistnie przed 42 tygodniem. Pozostaje 25%, z których wyjątkowo problematyczne jest około 280 przypadków rocznie. Żeby je wyłapać, trzeba by było dociążyć system 9 tys. dodatkowych indukcji. Po prostu. Bo w Danii nic nie jest uznaniowe, każdy z założenia ma podlegać takim samym procedurom. A to oznacza realne znaczne obniżenie standardów okołoporodowych dla wszystkich rodzących.
W rezultacie 5-6 przypadków martwo urodzonych dzieci to niejako ofiary znakomicie działającego systemu - pojedynczych sal z wanną, porodami rodzinnymi, najnowocześniejszą aparaturą, pełnym wyposażeniem, automatyzacją, znieczuleniami i wysoko wykwalifikowaną kadrą zawsze w doskonałym humorze.
Można więc uznać, że kilka maluchów po prostu nie będzie miało szczęścia i akceptować ten stan rzeczy, co wydaje się być dojrzałą reakcją.
Społeczną.
Niemniej śmierć dziecka to głównie bardzo osobiste doświadczenie, z którym trzeba sobie już radzić samemu, co jest tym boleśniejsze, gdy się ma pełną świadomość, że można jej było uniknąć. Wystarczyła cesarka lub wcześniejsza czy lepiej nadzorowana indukcja.
Ale nic to. Grunt, że wszystko dla nas skończyło się dobrze i Antoni, bo chyba będzie Antoni, jest już w rodzinie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 stycznia 2022, 13:52
-