LIPCOWE MAMY 2023 🍼
-
WIADOMOŚĆ
-
To ja zrobiłam pomidorówkę, jakoś ostatnio często za mną chodzi 🙈
A poza tym właśnie dzisiaj nie sprzątam tylko sobie leniuchuję.
U mnie objawy bardzo delikatne.RudaMaruda lubi tę wiadomość
-
U mnie właściwie brak objawów, chyba, że to, że często się budzę w nocy można do nich zaliczyć.
A niedziela minęła szybko, ale spokojnie, tylko rosołek i siedzenie z rodzinką👩30 🧔29
👩🧔2016
👰🤵♂️2020
Starania o pierwszą dzidzię od 12.2021 💙
07.11.2022 - 12dpo ⏸️ - beta 17.7 🤰
24.11.2022 - (6+2) 0.3cm widocznego zarodka 🥰
08.12.2022 - (8+2) 1.5cm Dzidzi z bijącym ❤️
29.12.2022 - (11+2) 4.5cm Małego Cuda ❤️
12.01.2023 - (13+2) I prenatalne,
6.7cm prawdopodobnie chłopiec 💙🧑
16.02.2023 - (18+2) 244g szczęścia 💙
02.03.2023 - (20+2) II prenatalne, 340g zdrowego chłopca 💙
16.03.2023 - (22+2) 475g 💙
13.04.2023 - (26+2) Wojtuś 770g 💙
11.05.2023 - (30+2) 1607g 💙
15.05.2023 - (30+6) III prenatalne, 1645g 💙 zdrowy🧑
01.06.2023 - (33+2) Klocuś 2446g 💙🙈😅
29.06.2023 - (37+2) 3190g 💙
14.07.2023 - (39+3) Wojtusiowi się nie spieszy 🤷♀️
18.07.2023 - (40+0) wizyta, wychodź synku 💙💚
25.07.2023 - (41+0) Wojtuś na świecie 💙🧑 -
Mnie mdli prawie codziennie, ale tak do wytrzymania. Jednak jak muszę wyjść to gumy miętowe muszą być w torebce. W sklepie, szkole czy gdziekolwiek robi mi się słabo i bardziej mnie mdli 🤢 większość czasu jak mogę zostaję w domu. Młodsza córka chora , ale na szczęście mój mąż pójdzie z nią do lekarza. W tej masce idzie paść 🥴 zachcianki mam co chwila inne, nigdy sobie nie kupuję za dużo bo brzydnie mi szybko. I to czasami co było wczoraj zachcianką to dzisiaj już nie spojrzę 😑 Nie wiem co jutro na obiad 🤷
-
No mnie to dziś chyba dopadł syndrom „wicia gniazda” 😂… nagle dostałam takiej motywacji odgracenia piwnicy, że jak poszłam tak wróciłam po 3 godzinach. Tona rzeczy wyrzucona.. metamorfoza o 180 stopni. 15500 kroków zaliczone. Ja to mam dziwne objawy w tej ciąży 😂 Ale powiem szczerze, że satysfakcja jest.. mam porządek. Na kolejny rzut idzie schowek w domu!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 listopada 2022, 20:05
akuszerka89, Anett93, Oleczek, smoothie lubią tę wiadomość
-
Oj AnnaE mam podobne objawy wczoraj przemeblowalam sypialnie i już szukam jakiegoś projektanta wnętrz do salonu , bo szczerze to nie umiem w urządzanie mieszkania🙈
Oleczek lubi tę wiadomość
👩🏽👨🏼🦲34 35
👶30.06.2023
Choroba Gravesa-Basedowa
27.05.2024 - ⏸️ beta 112,48 11dpo
29.05.2024 - beta 379,94
05.06.2024 - pierwsza wizyta -
Hejka Dziewczyny,
widzę że nam się lista lipcówek pięknie powiększa
akuszerka gratuluje pozytywnego USG, oby każda z nas takie niebawem zaliczyła
Ja mam wizytę w czwartek o 10 i już nie mogę się doczekać, powiem Wam że też na zapas się nie cieszę jakoś, mimo że 1 ciąża książkowa i w zasadzie zero objawów wtedy negatywnych ( raz wymiotowałam - dzień przed wigilią po rosole ) to teraz jestem jakby o 5 lat bogatsza o różną wiedzę np doświadczenia moich koleżanek a naprawde różne historie słyszałam i podczytywałam też regularnie od sierpnia ovufiend więc mam wrażenie że im jestem bardziej świadoma zagrożeń tym mniej mogę się cieszyć, tym bardziej że niebyłam przygotowana na ciąże z pierwszego cyklu starań ( do tego ovu miałam na wczasach w Egipcie a zaliczyłam tam wszystko od wielbłądów po quady i mega mnie wytrzepało).
-
A i z objawów ból piersi dość porządny, siku w dzień umiarkowanie ale w nocy dwa trzy razy, migrena od 2 dni a w sobotę na zakupach jak poczułam zapach brokuła surowego myślałam że mnie zemdli na miejscu - szybko musiałam wyjść na pole.
Do tego mój brzuch jest taki obolała jakbym brzuszki robiła. podobne wrażenia miałam po cc jak macica się obkurczała.
Supele: ActiFolin 2 mg - z polecenia ginekolożki, DHA, Femibion 1, Cytrynian magnezu z aliness. -
akuszerka89 wrote:Oleczek a czemu bierzesz cytrynian magnezu?
akuszerka89 lubi tę wiadomość
-
Codziennie powtarzam sobie nie stresuj się , ale im bliżej wizyty tym myśli coraz czarniejsze. Zamiast się cieszyć że nic złego póki co się nie dzieje to sobie wymyślam. I tak do środy pewnie będzie mnie męczyć. Też tak macie ?? Niby trójka zdrowych dzieci a i tak zawsze przeżywam wszystko tak samo 🤷
AnnaE., Oleczek lubią tę wiadomość
-
beti97 wrote:Codziennie powtarzam sobie nie stresuj się , ale im bliżej wizyty tym myśli coraz czarniejsze. Zamiast się cieszyć że nic złego póki co się nie dzieje to sobie wymyślam. I tak do środy pewnie będzie mnie męczyć. Też tak macie ?? Niby trójka zdrowych dzieci a i tak zawsze przeżywam wszystko tak samo 🤷
No dokładnie mam to samo.. dwójka zdrowych dzieci w domu. Poprzednie ciąże bez komplikacji, wszystko książkowo... ale i tak codziennie chore myśli... ja już nie wiem czy to wina tego, że mamy dostęp do zbyt wielu informacji z internetu czy to tak hormony działają czy jedno i drugie?
Oleczek lubi tę wiadomość
-
Wiecie, ja myślę że to właśnie wina dostępu do zbyt wielu informacji. Nawet dzisiaj poczytałam sobie moje komentarze z pierwszej ciąży i pomimo zawodu, jaki wykonuje, tak lekko podchodziłam do sprawy. Krwawilam, plamilam, miałam skurcze, leżałam w szpitalu, a i tak byłam pewna że będzie dobrze. Po 8 latach doświadczeń i starań o kolejne dziecko już nie jest mi tak lekko, wszystko powoduje lęk ale też takie swego rodzaju otępienie. Zawsze byłam ekstrawertykiem, takim na 100%, ale doświadczenia mocno mnie zmieniły. Czasem podejrzewam też że mam depresję, ale boje się diagnozy i leczenia...
-
No to jest dokładnie to o czym pisałam - 1 ciąża mniejsza wiedza więc naprawdę mniejszy stres, a teraz uspokoję się dopiero po prenatalnych o ile ni wogóle po 37 tygodniu ciąży ;(
Jakie badania macie w planach zrobić??
ja mam 36 lat więc refundowany test pap-a z krwi i prenatalne,
w 1 ciąży robiłam prenatalne prywatnie ale bez pap-a.
Do tego diabetologa mam na 28.11 i endo na 27.12 bo nic wcześniej nie było ;(
-
Ja bym osobiście powiedziała, że im więcej wiem tym bardziej się martwię
Chyba potrzebuję Waszego wsparcia/ojojania/podzielenia się doświadczeniami.
We środę zrobiłam test z porannego moczu, bladzioch ale pozytywny (test Facelle).
Wczoraj z porannego moczu - negatywny (test Pink).
Wczoraj koło 11 test Puwer - bladzioch, ale pozytywny, no widać było drugą kreskę.
Dzisiaj z porannego moczu test Puwer i do jasnej cholery znowu bladzioch!
Miałam teleporadę z położną. Powiedziała, że badanie krwi powie to samo co test - wczesna ciąża, 4 tydzień, więc testy faktycznie mogą być jeszcze blade. Z racji, że ani trochę nie plamię i miałam mdłości w zeszłym tygodniu to najlepiej poczekać do wizyty około 7 tygodnia, wtedy będzie widać dobrze serduszko, Maleństwo też już będzie trochę większe. Jeśli pojawi się jakiekolwiek plamienie, krwawienie albo poczuję potrzebę wizyty u lekarza to mam się zapisać jak najszybciej.
I mówiąc szczerze myśląc rozsądnie zgadzam się z nią. W ciąży, która straciłam beta przyrastała pięknie, a i tak coś "nie pykło" matce naturze. A z drugiej strony martwi mnie bladzioch w 33 dniu cyklu, gdzie owulacja była 16 dnia(nie robiłam testów, owulacja boli mnie bardziej niż okres).
Na razie zapisałam się na wizytę 8/12 to będzie akurat już 8tc 0d ciąży według apki.
Powiedzcie mi czy ja panikuję na zapas i powinnam wrzucić na luz czy jednak iść do lekarza wcześniej?
Ogólnie wizyta u lekarza to dla mnie mega wycieczka i organizacja życia rodziny, bo wyprowadziłam się 40km od Warszawy
Mam jeszcze jeden test Puwer, ale nawet nie mam pomysłu kiedy go zrobićWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2022, 12:21
Oleczek lubi tę wiadomość
-
akuszerka89 wrote:Wiecie, ja myślę że to właśnie wina dostępu do zbyt wielu informacji. Nawet dzisiaj poczytałam sobie moje komentarze z pierwszej ciąży i pomimo zawodu, jaki wykonuje, tak lekko podchodziłam do sprawy. Krwawilam, plamilam, miałam skurcze, leżałam w szpitalu, a i tak byłam pewna że będzie dobrze. Po 8 latach doświadczeń i starań o kolejne dziecko już nie jest mi tak lekko, wszystko powoduje lęk ale też takie swego rodzaju otępienie. Zawsze byłam ekstrawertykiem, takim na 100%, ale doświadczenia mocno mnie zmieniły. Czasem podejrzewam też że mam depresję, ale boje się diagnozy i leczenia...
-
RudaMaruda wrote:Ja bym osobiście powiedziała, że im więcej wiem tym bardziej się martwię
Chyba potrzebuję Waszego wsparcia/ojojania/podzielenia się doświadczeniami.
We środę zrobiłam test z porannego moczu, bladzioch ale pozytywny (test Facelle).
Wczoraj z porannego moczu - negatywny (test Pink).
Wczoraj koło 11 test Puwer - bladzioch, ale pozytywny, no widać było drugą kreskę.
Dzisiaj z porannego moczu test Puwer i do jasnej cholery znowu bladzioch!
Miałam teleporadę z położną. Powiedziała, że badanie krwi powie to samo co test - wczesna ciąża, 4 tydzień, więc testy faktycznie mogą być jeszcze blade. Z racji, że ani trochę nie plamię i miałam mdłości w zeszłym tygodniu to najlepiej poczekać do wizyty około 7 tygodnia, wtedy będzie widać dobrze serduszko, Maleństwo też już będzie trochę większe. Jeśli pojawi się jakiekolwiek plamienie, krwawienie albo poczuję potrzebę wizyty u lekarza to mam się zapisać jak najszybciej.
I mówiąc szczerze myśląc rozsądnie zgadzam się z nią. W ciąży, która straciłam beta przyrastała pięknie, a i tak coś "nie pykło" matce naturze. A z drugiej strony martwi mnie bladzioch w 33 dniu cyklu, gdzie owulacja była 16 dnia(nie robiłam testów, owulacja boli mnie bardziej niż okres).
Na razie zapisałam się na wizytę 8/12 to będzie akurat już 8tc 0d ciąży według apki.
Powiedzcie mi czy ja panikuję na zapas i powinnam wrzucić na luz czy jednak iść do lekarza wcześniej?
Ogólnie wizyta u lekarza to dla mnie mega wycieczka i organizacja życia rodziny, bo wyprowadziłam się 40km od Warszawy
Jeśli bardzo Cię to stresuje to idź wcześniej do lekarza, ale ja z doświadczenia poprzedniej ciąży wiem że wtedy poszłam za wcześnie jakoś ok 5 tygodnia i nie było widać jeszcze serduszka i to dopiero mnie rozstresowało na dobre więc teraz wizytę mam 6+4 i to jest w miarę odpowiedni czasRudaMaruda lubi tę wiadomość
-
akuszerka89 wrote:Wiecie, ja myślę że to właśnie wina dostępu do zbyt wielu informacji. Nawet dzisiaj poczytałam sobie moje komentarze z pierwszej ciąży i pomimo zawodu, jaki wykonuje, tak lekko podchodziłam do sprawy. Krwawilam, plamilam, miałam skurcze, leżałam w szpitalu, a i tak byłam pewna że będzie dobrze. Po 8 latach doświadczeń i starań o kolejne dziecko już nie jest mi tak lekko, wszystko powoduje lęk ale też takie swego rodzaju otępienie. Zawsze byłam ekstrawertykiem, takim na 100%, ale doświadczenia mocno mnie zmieniły. Czasem podejrzewam też że mam depresję, ale boje się diagnozy i leczenia...
Hej, nie bój się diagnozy i leczenia. Przecież to choroba jak każda inna. Jeśli jest, trzeba leczyć... napewno złym pomysłem jest czekać, aż się rozwinie jeszcze bardziej. Ja jestem po psychoterapii której się potwornie bałam, a potem żałowałam, że nie poszłam wcześniej.. mój stan mnie wyniszczał za długo. Jeśli masz choć najmniejsze wątpliwości, co do swojego stanu zdrowia psychicznego, idź do psychoterapeuty, polecam z całego serca! Nie zawsze trzeba odrazu iść prosto do psychiatry i brać leki. Czasem to tylko stan przed depresyjny i wystarczy pogadać z psychoterapeutą. Ja ulgę poczułam ogromną dzięki samej psychoterapii i zaczęłam się cieszyć życiem od nowa. Jeśli psycholog stwierdzi, że problem jest grubszy to na pewno skieruje cię do psychiatry.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2022, 12:29
Oleczek lubi tę wiadomość
-
Myślę że trzeba będzie iść w tym kierunku. Ale na razie chce utrzymać ciążę.
RudaMaruda zrób bhcg i później powtórz po 48h, będziesz miała sprawę jasną. Jeśli owy faktycznie była w 16 DC a dzisiaj jest 33dc i nadal jeden jest bladzioch, jeden negatywny to ja bym dla samej siebie sprawdziła.
A pokażesz nam te testy? Masz zdjęcia? -
A ja uważam,ze strach po stracie jest zupełnie inny niż jeśli do tej pory kłopotów nie było.
Sama wiem,jak w ubiegłym roku podchodziłam do drugiej ciąży.Bałam się usg, bałam się gdy ustały mi objawy, a gdy zaprowadziłam Męża na prenatalne i ujrzałam widok na usg, pękły nam serca.
Każda staraczka, a potem mama boi się od samego początku.To akurat naturalne.
Ale to co teraz przeżywam różni się mocno nawet od tego co przeżywałam po pierwszym poronieniu.
Z założenia testy zrobię wszystkie które będą potrzebne, nawet inwazyjne.
RudaMaruda ja bym nie dała rady oceniać kresek już na tym etapie. W zasadzie dlatego,że chciałam tego uniknąć, robiłam betę.
Jednak miałabyś wszystko czarno na białym.
A w ogóle odwołano mi dzisiaj wizytę.. i tak jak myślałam po pozytywnym teście,że pobiegnę żeby zobaczyć pęcherzyk tak teraz zwlekam nawet z tym.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2023, 21:10
AnnaE. lubi tę wiadomość
-
smoothie wrote:A ja uważam,ze strach po stracie jest zupełnie inny niż jeśli do tej pory kłopotów nie było.
Sama wiem,jak w ubiegłym roku podchodziłam do drugiej ciąży.Bałam się usg, bałam się gdy ustały mi objawy, a gdy zaprowadziłam Męża na prenatalne i ujrzałam widok na usg, pękły nam serca.
Każda staraczka, a potem mama boi się od samego początku.To akurat naturalne.
Ale to co teraz przeżywam różni się mocno nawet od tego co przeżywałam po pierwszym poronieniu.
Domyślam się, że po poronieniami to inny rodzaj strachu. Każda z nas jest też inna i ma inny próg wytrzymałości bez względu na doświadczenia. Znając siebie, gdybym miała jakieś poronienia za sobą potrzebowałabym wsparcia psychoterapeuty na 100%. Jestem raczej z tych zupełnie nieodpornych psychicznie. Po ciążach stałam się jakby jeszcze bardziej wrażliwa… a wydawałoby się, że z wiekiem człowiek powinien się uodparniać.smoothie lubi tę wiadomość