Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
izulka może wody Ci się sącza jak mi się saczyly to myślałam że popuscilam- wrazie w popatrz na zegarek o której nosisz wkładki? jak tak jaki ma to kolor? - u mnie był żółty Żebyś z tego obserwowania wszystkich objawów ważnego nie pominela bo i tak się zdarza. Ja przy regularnych sukurczach co 5 min nie chciałam jechać na porodowke bo przez całą ciąże miałam 200 objawów jak Ty i sie trzymalam w 2 paku a kiedy był już ten moment wpieralam sobie że to pewnie nie poród Ale Mój cudowny Maz nie chciał dyskutować między skurczami więcej to się wkurzyl wziął na ręce i zapakowal do samochodu
-
Shibuya wrote:Obawiam się też sytuacji w szpitalu, kiedy przyjdzie moja teściowa, szwagierka. Nie powiem im przecież wyjdźcie bo chcę nakarmić.
Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które będą mogły być obecne przy karmieniu.
Kolejny temat do zamartwiania sobie wynalazłam
W moje szkole rodzenia mówią, że nawet domu nie wpuszczać gosci przez pierwszy miesiąc. Maluch nie ma odporności, a teraz jest okres chorobowy. Ja nie zamierzam nikomu mówić, ze rodze, więc się po fakcie dowiedzą. A do domu wpuszcze tylko połozną, lekarza i rodziców. Reszta zobaczy małego po miesiącu. A szpital nie jest odpowiednim miejscem na tłumne odwiedziny. Tym bardziej, że my wymeczone po porodzie, z krwawiacym kroczem, czy blizną i tutaj trzeba spokoju, a nie odwiedzających.-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Już bym Izulke na porodowke wysłała hihi
Co do kp w miejscu publicznym no muszę się przyznać Jak jechalysmy do okulisty to nie wzięłam że sobą żadnej butli bo przecież karmię tylko cycem i miałam nadzieję na jakiś kącik dla mam karmiących Ale go nie bylo. Z tego ze mam do Rzeszowa 80 km to wiadomo że będę ją musiała nakarmić tam.. Jak mała zaczęła się domagać jedzenia siadnelam w kącie, odwrócona do automatu by nie patrzyli, no i zaslonilam pieluszka i tak nakarmiłam mała bYłam tam wymarlym dinozaurem (tak się czułam) bo tylko jedna karmilam cycem reszta a było nas ohoho - butla, ale mężczyźni czy kobiety nie byli oburzeni - nie zauważyłam tego po nich.perelka89 lubi tę wiadomość
-
Moremi, gdybym mogla to bym nie wpuszczala hihi
Tesciow mam daleko,wiec sama nie wiem kiedy nie wytrzymaja na tylku i przyjada.
Troche sie obawiam bo mam dwie bratanice jedna chodzi do przedszkola,a druga do szkoly.
Maja stycznosc z innymi dziecmi i ta starsza jest doslownie co chwile chora.
Mam nadzieje,ze pomysla i mi tu nie wparuja z dziecmi,a glupio tak wytykac nie przychodz z dzieckiem.
U mnie jest ten problem,ze nie lubie komus przykrosci robic z bliskich i jakos tak glupio.
Jesli jednak zajdzie taka potrzeba to sie odezwe.
Nymeria, no niestety ale takie obawy sa zupelnie normalnie skoro kazda z nas o roznych takowych pisze chociazby czasem wydawaloby sie malo istotnych
Podziwiam za to te,ktore czuja sie pewnie i nie maja takich problemow czy obaw.Jestes juz z nami -
Oj moremi... nawet nie wiesz jakbym chciała żeby tak było jak mówisz.
Ale co mam im powiedzieć, że nie życzę sobie odwiedzin?
Bardzo chcę, żeby przyszła moja mama, tata i siostry, oni mi nie przeszkadzają, widzieli mnie w różnych sytuacjach i w ogóle mnie nie krępują. Więc jak oni, to teściowej i szwagierce przecież nie mogę zabronić...
Sama nie wiem jak to rozegrać.
Oczywiście jeżeli chodzi o przychodzenie do domu z dziećmi, to będę nieugięta. Moja siostra to rozumie i nie ma z tym problemu.
Może nie powinnam tego mówić, ale szwagierka to takie tępe babsko, że jej wytłumaczyć coś to ona wie lepiej i tu będę musiałą się napracować. Znając życie powie, żebym nie przesadzała, ale cholera jak jej powiem że ma przyjechać bez dzieci, a przyjedzie z dziećmi, to się zamknę z małą w pokoju i ni chuja nie wyjdę.
Sama się też nakręcam tym wszystkim.. ale jejuuuu ile bym dała, żeby przez miesiąc nikt nas nie odwiedził. Chyba, że naprawdę dojdę do siebie szybko i sama kogoś zaproszę. Eh -
Skarb i tak powinno byc bo to normalna, naturalna sprawa
Dlaczego kobiety mialyby czuc sie z tego powodu gorsze.
To inni ludzie potrafia sprawic,ze robi sie karmiacej matce glupio jak np chamsko sie patrza zamiast zajac sie sobaJestes juz z nami -
Rozmarzona, ja nie będę miała problemu powiedzieć że bez dzieci. Pierwszy raz kiedy Julka będzie miała styczność z dziećmi to będą święta. Wcześniej nawet nie ma takiej opcji.
Oczywiście nie omieszkam zadzwonić i upewnić się i u mojej rodziny i u męża czy dzieci zdrowe, bo jeżeli będą miały chociaż kaszel czy katar to nie pojadę tam choćby nie wiem co.
Wiem, że będą kłótnie, obrażania ale mam to gdzieś. Są rzeczy których niestety nie powiem (np. teściowej, żeby nie przychodziła za często), ale są rzeczy o które będę się kłócić i nie odpuszczę. Moje dziecko - moja sprawa.
Jeżeli chodzi o znajomych w szpitalu to powiedziałam już, że nie życzę sobie odwiedzin i tyle.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2015, 22:08
Rozmarzona, moremi lubią tę wiadomość
-
Izulka i jak?
Wczoraj narzekalam ze siostra męża tyle siedzi, dzisiaj wpadła na 2 minuty bo.. Pojechała do h&mu i przywiozła mi ta czapeczkę na która tak chorowałam a nie mogłam się wybrać juz się nie gniewam.
Boli mnie ząb lub ucho i szczeka cala lewa strona. Ehhhhperelka89 lubi tę wiadomość
-
co do odwiedzin dzieci to raz przyjechała Aneta z Laura.. Znaczy się Laura, przychodzi do pokoju (Ma 6 lat) , a za nią nikt. Więc po chwili pytam jej gdzie mama? Ta ze ona chciała do dzidziusia to mama jadąc na cmentarz wysadzila ja tu i pojechała dalej / To było na WSzystkich Świętych.
Traktuje Laure jak własną córkę bo ja ją praktycznie wychowałam, no ale tu chodzi i zdrowie Nikolci.. Ta co chwilę coś łapie coś teraz dalej ma a dosłownie 2/3 dni temu była u małej - licząc od tej pory gdy dowiedziałam się ze Laura znów chora. A co ja miałam z nią zrobić jak mi tak ja zostawiła? No właśnie więc zostawię to bez dalszego komentarza.. -
Shibuya, zebym ja tez tak potrafila w sprawie dzieci sie odezwac..
U mnie bracia raczej trzezwo myslacy i nie sa natretni,wiec mam nadzieje,ze sami sie domysla i wszystko sie w odpowiedniej kolejnosci odbedzie.
Jeszcze zawsze gdyby zadzwonili czy moga podjechac to moge powiedziec,ze mala ma cos slaba odpornosc i lepiej zeby sie wstrzymali (wtedy unikne wizyty dzieci .Jestes juz z nami -
A mi jest smutno, bo mam wrażenie, że mój jest na mnie zły, że jeszcze nie urodziłam. Dosłownie.. I nie wymyślam sobie. Niby jest miły i w ogóle. Ale widzę po nim, że jest przywalony jak kg gwoździ... A jak się pytam co jest grane, to odpowiada, że jest zmęczony, no i ze do tego jeszcze nie rodze. Z tym zmęczeniem to ściema, bo wiem jak się zachowuje jak jest zmęczony... Jutro ma imprezę i widzę jak go boli to, że się napić nie będzie mógł. No i kurde mi smutno, bo tak jakby to była moja wina, że Młody jeszcze chce w brzuszku posiedzieć...
-
Shibuya wrote:Rozmarzona, ja nie będę miała problemu powiedzieć że bez dzieci. Pierwszy raz kiedy Julka będzie miała styczność z dziećmi to będą święta. Wcześniej nawet nie ma takiej opcji.
Oczywiście nie omieszkam zadzwonić i upewnić się i u mojej rodziny i u męża czy dzieci zdrowe, bo jeżeli będą miały chociaż kaszel czy katar to nie pojadę tam choćby nie wiem co.
Wiem, że będą kłótnie, obrażania ale mam to gdzieś. Są rzeczy których niestety nie powiem (np. teściowej, żeby nie przychodziła za często), ale są rzeczy o które będę się kłócić i nie odpuszczę. Moje dziecko - moja sprawa.
Jeżeli chodzi o znajomych w szpitalu to powiedziałam już, że nie życzę sobie odwiedzin i tyle.
W szpitalu nie chcę też odwiedzajacych ze względu na inne pacjentki. Bo to, ze ktos mnie widział w jakiejś sytuacji to rybka, ale nie widzieli innych i to może krępować.haen lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
Ja nie wiem co ludzie mają w głowach.
Głupia sytuacja jak różne ludzie mają podejście:
Koleżanka dzisiaj dzwoni do mnie i pyta co słychać itd. Mówi, że chciałaby mnie odwiedzić, ale jest przeziębiona, więc odezwie się jak się wyleczy. - super, chwała jej za to.
Moja rodzina - chciałam ze 2 czy 3 tygodnie temu pojechać do rodziców, a mama do mnie dzwoni, że tata jest chory, bierze antybiotyk, więc lepiej żebym przyjechała kiedy indziej. Ok, super - martwią się o mnie, miło mi.
Rodzina mojego męża - jedziemy w niedzielę na obiad. Są teściowie, szwagier, szwagierka i ich dwoje dzieci. Wszystko fajnie, siedzimy już ze dwie godziny, a w pewnym momencie widzę jak szwagierka psika starszemu synowi spray do gardła, więc pytam czy on jest chory? A ona słuchajcie mówi, że tak, wstał dzisiaj z wielkim bólem gardła i chyba go angina bierze. Ręce, szczęka i cycki opadły mi na podłogę. Dlaczego nikt mnie kur*a nie uprzedził?
Na anginę choruję 4 razy w roku, dbałam jak mogłam, żeby w ciąży jej nie złapać. Jak zaraziłabym się na koniec ciąży, to jak z gorączką 39 i więcej stopni i ledwo żywa urodziłabym dziecko?? Ja nie wiem co Ci ludzie mają we łbie, naprawdę....
Dlatego obawiam się jeżdżenia do teściów - bo po pierwsze, mój mąż nie odpuści - no bo jak to do moich rodziców jeździmy a do jego nie?
Tylko, że jego rodzice mieszkają na jednym placu z córką i te dzieciaki ciągle u nich przesiadują, więc skoro nie chcę żeby mała miała styczność z dziećmi do świąt to wychodzi na to, że tam nie pojadę.
Ale sobie sama podniosłam ciśnienie, sorki, musiałam się wyżalić, za to teraz jestem mega wkurwiona -
Rozmarzona wrote:Nymeria, no niestety ale takie obawy sa zupelnie normalnie skoro kazda z nas o roznych takowych pisze chociazby czasem wydawaloby sie malo istotnych
Podziwiam za to te,ktore czuja sie pewnie i nie maja takich problemow czy obaw.
Dlatego myślę, że wasze porody tuż tuż
Te bardziej pewne z końca listopada czekają na termin
perelka89, Rozmarzona lubią tę wiadomość
-
Shibuya dzieci ponoć po chrzestnych charakterki łapią i to chyba prawda bo moja Zuzia już się zachowaniem podobną do mnie robi a dzisiaj rok skończyła :p
Dziewczyny wy troszkę nie przesadzacie z tymi wizytami?? Same się nie potrzebnie nakrecacie i nerwy pasujecie a to dzieciaczkom nie służy... Moja siostra zuzie pod kloszem trzymała znaczy urodziła na początku listopada na pierwszy spacer wyszły na początku stycznia doslownia na chwilkę po wcześniejszym werandowaniu, unikalna gości a z dzieckiem w połowie stycznia wylądowała z zapaleniem płuc w szpitalu.. i do tej pory mała co chwila chora bo mi zlpala odporności. Ale jak tu odporność złapać jak małej idą zeby ma lekki katar i stan podgoraczkowy a panie w żłobku co chwila dzownia żeby dziecko zabrać do domu lekarka ręce już rozkłada..i tak płacą za żłobek a dziecko w domu..