Majowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Nadzieja2 wrote:Ja narazie nie czuje nic. Może jeszcze za wcześnie. U mnie jest dosyć dziwnie bo z rana mam brzuch płaski jak zawsze, nic nie widać, nic kompletnie. Mogę chodzić w normalnych swoich ubraniach. Natomiast dopiero po południu /wieczorem brzuch mi robi się większy, nadęty. Ale też to jest tak jakbym po prostu więcej zjadła. Natomiast moja waga idzie w górę, mam już 4kg na plusie. Już bym wolała widoczny brzuch niz by waga szła cały czas w górę...
Z tym brzuchem mam tak samo. Rano jest mniejszy a wieczorem taki wydatny 🙈Nadzieja2 lubi tę wiadomość
-
Też mam bęben na wieczór...
Nadzieja2 lubi tę wiadomość
Historia starań:
- start 2018 r.
- 03.2019 CP 💔
- 09.2019 HSG - niedrożność w jednym jajowodzie
- 11.2020 -> 1 IVF
~ 1 pęcherzyk dominujący, odroczono punkcję 😔
- 12.2020 -> 2 IVF:
~ 1 zarodek, brak dzielącej się komóreczki 😔
- 03.2021 -> 3 IVF
~ wszystkie komórki niedojrzałe 😔
- 04.2021 kwalifikacja do 4 IVF
~ wszystkie komórki niedojrzałe 😔
- 08.2023 - 5 IVF z KD
~ cykl sztuczny, transfer blastocysty 2.09.2023
~ 10dpt 259 mIU/ml; 12 dpt 700 mIU/ml
~ 20 dpt pęcherzyk ciążowy z ciałkiem żółtym
~ 31 dpt 💓 i zarodek 6,7 mm (6Hbd4)
~ 4,7 cm maluszek (11Hbd)
- prenatalne i połowkowe OK; dziewczynka !
~ 24.05.24 -> 3390 g szczęścia
- w zapasie ❄️ 2
AMH: 0,8.
Wykryto: konflikt serologiczny, niski czynnik VII krzepliwości krwi (30%).
-
Nadzieja2 wrote:Szczerze mówiąc ja z tym nie mam problemu. Swoje życie mam ułożone i wręcz czekam aby był między mną a mężem ktoś jeszcze. Myślę że nie zatrace się tak bo dziecko, taki mam charakter.
Myślisz że sobie nie poradzisz czy jakieś inne powody są?
Nie, na pewno sobie poradzę. Do tego nie mam wątpliwości. Sądzę, że będę wspaniałą mamą. Aż za wspaniałą i będę ciągle spychać się na dalszy plan. Obawiam się też o karierę, że musi też zostać dopasowana do potrzeb Malucha. Znam pełno Mam, które całkowicie z niej zrezygnowały, bo nie miał kto się zajmować dzieckiem. A mi praca sprawia ogromną radość. Do tej pory nie musiałam się liczyć ze zdaniem innych, a za chwilę każde moja decyzja będzie podejmowana przez pryzmat dziecka. Boję się, że za chwile spojrzę w lustro i zobaczę całkowicie inną kobietę, której nie polubię.
A z drugiej strony mam wyrzuty sumienia, że to pisze, bo przecież najważniejsze, żeby było zdrowe. A moje obawy to nie obawy i tak w kółko.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2023, 21:05
Nadzieja2, KiNiAW, Bożena lubią tę wiadomość
-
Sara10 wrote:Wiecie co? Zaczyna mnie to trochę przerażać, że przez następnych kilka lat czy nawet kilkanaście moje życie będzie podporządkowane dziecku. I boję się, że przestanę być sobą. Jak sobie z tym radzicie?
To totalnie normalne. Też miałam takie myślenie, najciężej było na końcu ciąży i po porodzie, gdy myślałam, że każdy jest taki wolny, a ja uwiązana... Ostatnio usłyszałam mądrą rzecz, że noworodek nie ma poczucia czasu i my matki trochę to od niego przejmujemy, wydaje nam się, że ten stan intensywnej zależności będzie trwał wiecznie... Nie będzie! I to jest pocieszenie 😄 oczywiście, na początku nawet samotne wyjścia nie są jakieś relaksujące, bo gdzieś z tyłu głowy ciągle jest presja, że trzeba wrócić, bo co jeśli płacze, bo trzeba nakarmić itp... Ale z czasem ta pępowina się wydłuża 😊 i widzisz, że dziecko super się bawi z tatą, ciocią, babcią i wiesz, że możesz go zostawić i to będzie dobre dla każdej ze stron. Szukaj zasobów w sobie i w otoczeniu 😊 co Cię regeneruje? Co sprawia, że odpoczywasz? Jak możesz znaleźć na to chwilę? Co możesz odpuścić? Jak dzielić opiekę z mężem/partnerem? Na czyje wsparcie możesz liczyć? Dobrze też przemyśleć jak zaopatrujesz się na przyjmowanie pomocy. Ja musiałam się tego nauczyć, bo wiadomo, każdy najchętniej by mi wyrwał bobasa i z jednej strony trzeba było stawiać granice, a z drugiej dać się po prostu odciążyć.
Co do kwestii odpowiedzialności... Z każdym dniem staje się to coraz mniej przerażające 😅 zyskujesz doświadczenie i kompetencje, wiesz co robić. A najważniejsze to naprawdę kochać 😃 i patrzeć jak dziecko w tej miłości pięknie rozkwita.
I jeszcze co do niebycia sobą, to akurat prawda, ale wydaje mi się, że w dobrą stronę 😊 mnie macierzyństwo bardzo dużo nauczyło, przede wszystkim dało mi pewność siebie (choć to nie znaczy, że nie pojawiają się wątpliwości typu "czy jestem dobrą mamą"), nauczyło zaradności, organizacji, cierpliwości 😁, odpuszczania, dbania o siebie itp. Ważne, żeby też pozwolić sobie na ten czas na początku, gdy chodzisz w piżamie do południa albo i cały dzień i totalnie nie ogarniasz 🙈 i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia! Dziecko na początku potrzebuje bliskości, nie ogarnia dnia i nocy, może być niezły chaos. Ty też potrzebujesz regeneracji po ciąży i porodzie, rozeznania się w nowej roli i w nowej sytuacji rodzinnej. Popatrz, ten okres w kontekście całego życia to naprawdę chwila moment 😉 z czasem będzie lepiej. Dasz radę! 😁Sara10, hypatia92, Nadzieja2, Kadża, legusta, KiNiAW, Ilciak33, Bożena, Izulek21 lubią tę wiadomość
🩵 04.2021
🩵 05.2024 -
JJJ wrote:To totalnie normalne. Też miałam takie myślenie, najciężej było na końcu ciąży i po porodzie, gdy myślałam, że każdy jest taki wolny, a ja uwiązana... Ostatnio usłyszałam mądrą rzecz, że noworodek nie ma poczucia czasu i my matki trochę to od niego przejmujemy, wydaje nam się, że ten stan intensywnej zależności będzie trwał wiecznie... Nie będzie! I to jest pocieszenie 😄 oczywiście, na początku nawet samotne wyjścia nie są jakieś relaksujące, bo gdzieś z tyłu głowy ciągle jest presja, że trzeba wrócić, bo co jeśli płacze, bo trzeba nakarmić itp... Ale z czasem ta pępowina się wydłuża 😊 i widzisz, że dziecko super się bawi z tatą, ciocią, babcią i wiesz, że możesz go zostawić i to będzie dobre dla każdej ze stron. Szukaj zasobów w sobie i w otoczeniu 😊 co Cię regeneruje? Co sprawia, że odpoczywasz? Jak możesz znaleźć na to chwilę? Co możesz odpuścić? Jak dzielić opiekę z mężem/partnerem? Na czyje wsparcie możesz liczyć? Dobrze też przemyśleć jak zaopatrujesz się na przyjmowanie pomocy. Ja musiałam się tego nauczyć, bo wiadomo, każdy najchętniej by mi wyrwał bobasa i z jednej strony trzeba było stawiać granice, a z drugiej dać się po prostu odciążyć.
Co do kwestii odpowiedzialności... Z każdym dniem staje się to coraz mniej przerażające 😅 zyskujesz doświadczenie i kompetencje, wiesz co robić. A najważniejsze to naprawdę kochać 😃 i patrzeć jak dziecko w tej miłości pięknie rozkwita.
I jeszcze co do niebycia sobą, to akurat prawda, ale wydaje mi się, że w dobrą stronę 😊 mnie macierzyństwo bardzo dużo nauczyło, przede wszystkim dało mi pewność siebie (choć to nie znaczy, że nie pojawiają się wątpliwości typu "czy jestem dobrą mamą"), nauczyło zaradności, organizacji, cierpliwości 😁, odpuszczania, dbania o siebie itp. Ważne, żeby też pozwolić sobie na ten czas na początku, gdy chodzisz w piżamie do południa albo i cały dzień i totalnie nie ogarniasz 🙈 i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia! Dziecko na początku potrzebuje bliskości, nie ogarnia dnia i nocy, może być niezły chaos. Ty też potrzebujesz regeneracji po ciąży i porodzie, rozeznania się w nowej roli i w nowej sytuacji rodzinnej. Popatrz, ten okres w kontekście całego życia to naprawdę chwila moment 😉 z czasem będzie lepiej. Dasz radę! 😁
Jak pięknie napisane 😱😍👏JJJ lubi tę wiadomość
⏸️ 03.09.2023r
Będzie syn. -
JJJ wrote:To totalnie normalne. Też miałam takie myślenie, najciężej było na końcu ciąży i po porodzie, gdy myślałam, że każdy jest taki wolny, a ja uwiązana... Ostatnio usłyszałam mądrą rzecz, że noworodek nie ma poczucia czasu i my matki trochę to od niego przejmujemy, wydaje nam się, że ten stan intensywnej zależności będzie trwał wiecznie... Nie będzie! I to jest pocieszenie 😄 oczywiście, na początku nawet samotne wyjścia nie są jakieś relaksujące, bo gdzieś z tyłu głowy ciągle jest presja, że trzeba wrócić, bo co jeśli płacze, bo trzeba nakarmić itp... Ale z czasem ta pępowina się wydłuża 😊 i widzisz, że dziecko super się bawi z tatą, ciocią, babcią i wiesz, że możesz go zostawić i to będzie dobre dla każdej ze stron. Szukaj zasobów w sobie i w otoczeniu 😊 co Cię regeneruje? Co sprawia, że odpoczywasz? Jak możesz znaleźć na to chwilę? Co możesz odpuścić? Jak dzielić opiekę z mężem/partnerem? Na czyje wsparcie możesz liczyć? Dobrze też przemyśleć jak zaopatrujesz się na przyjmowanie pomocy. Ja musiałam się tego nauczyć, bo wiadomo, każdy najchętniej by mi wyrwał bobasa i z jednej strony trzeba było stawiać granice, a z drugiej dać się po prostu odciążyć.
Co do kwestii odpowiedzialności... Z każdym dniem staje się to coraz mniej przerażające 😅 zyskujesz doświadczenie i kompetencje, wiesz co robić. A najważniejsze to naprawdę kochać 😃 i patrzeć jak dziecko w tej miłości pięknie rozkwita.
I jeszcze co do niebycia sobą, to akurat prawda, ale wydaje mi się, że w dobrą stronę 😊 mnie macierzyństwo bardzo dużo nauczyło, przede wszystkim dało mi pewność siebie (choć to nie znaczy, że nie pojawiają się wątpliwości typu "czy jestem dobrą mamą"), nauczyło zaradności, organizacji, cierpliwości 😁, odpuszczania, dbania o siebie itp. Ważne, żeby też pozwolić sobie na ten czas na początku, gdy chodzisz w piżamie do południa albo i cały dzień i totalnie nie ogarniasz 🙈 i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia! Dziecko na początku potrzebuje bliskości, nie ogarnia dnia i nocy, może być niezły chaos. Ty też potrzebujesz regeneracji po ciąży i porodzie, rozeznania się w nowej roli i w nowej sytuacji rodzinnej. Popatrz, ten okres w kontekście całego życia to naprawdę chwila moment 😉 z czasem będzie lepiej. Dasz radę! 😁
Cudnie nic dodać nic ująć 😍🥰 kciuki za dziś jeśli ktoś ma wizytkę 😊✊️✊️JJJ lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny,
wstałam dziś trochę zestresowana, bo obudziłam się z cieknącą z nosa krwią. Co do zasady prawie nigdy nie leci mi krew. Od kilku dni biorę Acard, zmierzyłam ciśnienie 108/69, czyli niskie, szczególnie w moim przypadku. Czuję się slabo, ale teraz już nie wiem, czy moja głowa nie zaczyna schizować. Napisze zaraz do lekarki, czy któraś z Was, szczególnie biorąca Acard miała takie sytuacje?
Odnośnie zatracenia siebie - wszystko jest do pogodzenia, ale kluczowe jest ustalenie z tatą dziecka, że ono jest nasze, wspólne i odpowiedzialność za nie również leży po obu stronach. Ja po każdej ciąży wracałam do pracy i normalnie się realizowałam. Po drugiej wróciłam nawet do zupełnie nowej pracy, bo w między czasie stwierdziłam, że poprzednia praca mnie już nudzi i potrzebuje nowych wyzwań.
Ja mam akurat tak, że jak mam ochotę iść na zumbe, to idę, jak umówiłam się z koleżankami, to ide, jak mam integrację w pracy, to idę nie bronie tego samego mężowi. Wspólne wyjścia rzadsze są, wiadomo, ale warto mieć kogoś (my mieliśmy nianie, bo rodzice i teściowie daleko), kto na kilka godzin zostanie z dzieckiem czy dziećmi.
Zauważyłam jednak, że nie u wszystkich jest tak kolorowo - jak ostatnio spontanicznie kupiłam bilety do teatru, to wiedziałam, że żadna z mezatych i dzieciatych koleżanek nie pójdzie, więc poszłam z singielka 😂
Ruchów niestety wciąż nie czuję i nie ukrywam, że zaczynam schizować tym bardziej, że z 2 tyg temu czułam jakby puknięcia. Bardzo chciałabym już czuć tego bobasa i wiedzieć, czy to synek czy córeczka moje dzieciaki prawie codziennie zastanawiają się czy to brat czy siostra.
Brzuch rano mniejszy, wieczorem większy.
Trzymam kciuki za Wasze wizyty!
Bożena, lolitka132 lubią tę wiadomość
https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;10053;96/st/20240518/e/Pregnancy+Ticker/dt/6/k/8f60/preg.png -
Olix wrote:Hej dziewczyny,
wstałam dziś trochę zestresowana, bo obudziłam się z cieknącą z nosa krwią. Co do zasady prawie nigdy nie leci mi krew. Od kilku dni biorę Acard, zmierzyłam ciśnienie 108/69, czyli niskie, szczególnie w moim przypadku. Czuję się slabo, ale teraz już nie wiem, czy moja głowa nie zaczyna schizować. Napisze zaraz do lekarki, czy któraś z Was, szczególnie biorąca Acard miała takie sytuacje?
Odnośnie zatracenia siebie - wszystko jest do pogodzenia, ale kluczowe jest ustalenie z tatą dziecka, że ono jest nasze, wspólne i odpowiedzialność za nie również leży po obu stronach. Ja po każdej ciąży wracałam do pracy i normalnie się realizowałam. Po drugiej wróciłam nawet do zupełnie nowej pracy, bo w między czasie stwierdziłam, że poprzednia praca mnie już nudzi i potrzebuje nowych wyzwań.
Ja mam akurat tak, że jak mam ochotę iść na zumbe, to idę, jak umówiłam się z koleżankami, to ide, jak mam integrację w pracy, to idę nie bronie tego samego mężowi. Wspólne wyjścia rzadsze są, wiadomo, ale warto mieć kogoś (my mieliśmy nianie, bo rodzice i teściowie daleko), kto na kilka godzin zostanie z dzieckiem czy dziećmi.
Zauważyłam jednak, że nie u wszystkich jest tak kolorowo - jak ostatnio spontanicznie kupiłam bilety do teatru, to wiedziałam, że żadna z mezatych i dzieciatych koleżanek nie pójdzie, więc poszłam z singielka 😂
Ruchów niestety wciąż nie czuję i nie ukrywam, że zaczynam schizować tym bardziej, że z 2 tyg temu czułam jakby puknięcia. Bardzo chciałabym już czuć tego bobasa i wiedzieć, czy to synek czy córeczka moje dzieciaki prawie codziennie zastanawiają się czy to brat czy siostra.
Brzuch rano mniejszy, wieczorem większy.
Trzymam kciuki za Wasze wizyty!
Mi czasem leci krew z nosa, ja biorę heparynę od 5go tygodnia ciąży. -
Olix wrote:Hej dziewczyny,
wstałam dziś trochę zestresowana, bo obudziłam się z cieknącą z nosa krwią. Co do zasady prawie nigdy nie leci mi krew. Od kilku dni biorę Acard, zmierzyłam ciśnienie 108/69, czyli niskie, szczególnie w moim przypadku. Czuję się slabo, ale teraz już nie wiem, czy moja głowa nie zaczyna schizować. Napisze zaraz do lekarki, czy któraś z Was, szczególnie biorąca Acard miała takie sytuacje?
Odnośnie zatracenia siebie - wszystko jest do pogodzenia, ale kluczowe jest ustalenie z tatą dziecka, że ono jest nasze, wspólne i odpowiedzialność za nie również leży po obu stronach. Ja po każdej ciąży wracałam do pracy i normalnie się realizowałam. Po drugiej wróciłam nawet do zupełnie nowej pracy, bo w między czasie stwierdziłam, że poprzednia praca mnie już nudzi i potrzebuje nowych wyzwań.
Ja mam akurat tak, że jak mam ochotę iść na zumbe, to idę, jak umówiłam się z koleżankami, to ide, jak mam integrację w pracy, to idę nie bronie tego samego mężowi. Wspólne wyjścia rzadsze są, wiadomo, ale warto mieć kogoś (my mieliśmy nianie, bo rodzice i teściowie daleko), kto na kilka godzin zostanie z dzieckiem czy dziećmi.
Zauważyłam jednak, że nie u wszystkich jest tak kolorowo - jak ostatnio spontanicznie kupiłam bilety do teatru, to wiedziałam, że żadna z mezatych i dzieciatych koleżanek nie pójdzie, więc poszłam z singielka 😂
Ruchów niestety wciąż nie czuję i nie ukrywam, że zaczynam schizować tym bardziej, że z 2 tyg temu czułam jakby puknięcia. Bardzo chciałabym już czuć tego bobasa i wiedzieć, czy to synek czy córeczka moje dzieciaki prawie codziennie zastanawiają się czy to brat czy siostra.
Brzuch rano mniejszy, wieczorem większy.
Trzymam kciuki za Wasze wizyty!
Mi praktycznie codziennie puszcza się krew z nosa ale nie biorę akardu badałam żelazo ok zobacze co mi gin powie na wizycie w środę. Co do brzucha to też rano mniejszy a wieczór większy -
Olix wrote:Hej dziewczyny,
wstałam dziś trochę zestresowana, bo obudziłam się z cieknącą z nosa krwią. Co do zasady prawie nigdy nie leci mi krew. Od kilku dni biorę Acard, zmierzyłam ciśnienie 108/69, czyli niskie, szczególnie w moim przypadku. Czuję się slabo, ale teraz już nie wiem, czy moja głowa nie zaczyna schizować. Napisze zaraz do lekarki, czy któraś z Was, szczególnie biorąca Acard miała takie sytuacje?
Odnośnie zatracenia siebie - wszystko jest do pogodzenia, ale kluczowe jest ustalenie z tatą dziecka, że ono jest nasze, wspólne i odpowiedzialność za nie również leży po obu stronach. Ja po każdej ciąży wracałam do pracy i normalnie się realizowałam. Po drugiej wróciłam nawet do zupełnie nowej pracy, bo w między czasie stwierdziłam, że poprzednia praca mnie już nudzi i potrzebuje nowych wyzwań.
Ja mam akurat tak, że jak mam ochotę iść na zumbe, to idę, jak umówiłam się z koleżankami, to ide, jak mam integrację w pracy, to idę nie bronie tego samego mężowi. Wspólne wyjścia rzadsze są, wiadomo, ale warto mieć kogoś (my mieliśmy nianie, bo rodzice i teściowie daleko), kto na kilka godzin zostanie z dzieckiem czy dziećmi.
Zauważyłam jednak, że nie u wszystkich jest tak kolorowo - jak ostatnio spontanicznie kupiłam bilety do teatru, to wiedziałam, że żadna z mezatych i dzieciatych koleżanek nie pójdzie, więc poszłam z singielka 😂
Ruchów niestety wciąż nie czuję i nie ukrywam, że zaczynam schizować tym bardziej, że z 2 tyg temu czułam jakby puknięcia. Bardzo chciałabym już czuć tego bobasa i wiedzieć, czy to synek czy córeczka moje dzieciaki prawie codziennie zastanawiają się czy to brat czy siostra.
Brzuch rano mniejszy, wieczorem większy.
Trzymam kciuki za Wasze wizyty!
Jestem na Acardzie i jeszcze krwi z nosa nie miałam, ale mam go jakby wiecznie zatkany. Na apce ciążowej mi napisali w tym tygodniu, że krwawienia z nosa są w 2 trymestrze normalne, bo zwiększa się objętość krwi. I tak samo zatkany nos, bo błony śluzowe od tej krwi pęcznieją. Myślę, że to normalna sprawa, zwłaszcza na lekach rozrzedzających krewKiNiAW lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny ja co prawda jestem na aspirynie ( acard) ale to nic złego jak czasem krew z nosa czy z dziąseł leci w ciąży szczególnie teraz w 2 trymestrze. Jeśli nie sta to częste krwotoki to ok.
Ja również rano mam mniejszy brzuszek a wieczorem większy. Choć już podobno widać po mnie że jestem w ciąży ( szczególnie interesują się tym ci co nie muszą 😉)
Miłego dnia dziewczyny i która ma dziś wizytę to 🤞kciuki zaciśnięte
A dziś moja koleżanka ma wywoływanie porodu jestem ciekawa jak jej pójdzie 🤞🙏🥰Bożena, KiNiAW, legusta lubią tę wiadomość
-
Ja mam zatkany nos praktycznie od miesiąca jak nie dwóch i na którejś wizycie u internisty właśnie pytali mnie o krew z nosa i lekarka mówiła, że w ciąży bardzo często śluzówka jest zatkana i to normalne. Wtedy usłyszałam, że katar i zatkany nos może przejść dopiero po porodzie
Monika.a lubi tę wiadomość
Synek ❤️ 05.2024
Synek ❤️ 06.2022 -
legusta wrote:Ja mam zatkany nos praktycznie od miesiąca jak nie dwóch i na którejś wizycie u internisty właśnie pytali mnie o krew z nosa i lekarka mówiła, że w ciąży bardzo często śluzówka jest zatkana i to normalne. Wtedy usłyszałam, że katar i zatkany nos może przejść dopiero po porodzie
Ale pocieszenie po porodzie. Wczoraj spróbowałam bo od dwóch dni nie czułam dzidzia zjeść na wieczór po posprzątaniu batona i jak usiadłam po zjedzeniu to za jakieś 10min czułam że się rusza słodziak 🥰 doszła glukoza i go pobudziło hehe 😊Kadża, legusta lubią tę wiadomość
-
Cześć oj dużo się tu działo, z grubsza nadczytalam
Mamy okres chorobowy i jak domino chore gardła u każdego- teraz najmłodszy 😮💨 z gorączką 39,2
Kochane nie martwcie się o te ruchy maluszka one na początku są bardzo nieregularne. Mam prawie 18tc już jakiś czasu czuje maluszka ,ale ostatnio też z 2niową przerwą, najczęściej narazie zauważyłam wieczorem jak już się położę na plecach,a wczoraj po zjedzeniu☺️
Krwawienia z nosa nie mam ale z dziąseł się zdarza...i mam bardzo niskie ciśnienie (107/48) co mnie rozwala i boli mnie głowa okropnie ...ktoś też ma tak niskie ciśnienie?Bożena, KiNiAW lubią tę wiadomość
-
Patrycja_Pata wrote:Cześć oj dużo się tu działo, z grubsza nadczytalam
Mamy okres chorobowy i jak domino chore gardła u każdego- teraz najmłodszy 😮💨 z gorączką 39,2
Kochane nie martwcie się o te ruchy maluszka one na początku są bardzo nieregularne. Mam prawie 18tc już jakiś czasu czuje maluszka ,ale ostatnio też z 2niową przerwą, najczęściej narazie zauważyłam wieczorem jak już się położę na plecach,a wczoraj po zjedzeniu☺️
Krwawienia z nosa nie mam ale z dziąseł się zdarza...i mam bardzo niskie ciśnienie (107/48) co mnie rozwala i boli mnie głowa okropnie ...ktoś też ma tak niskie ciśnienie?
Ja miewam niskawe, w sumie chyba od dnia zależy? Czasem jest 98/60 czasem 100/50 wtedy ratuje się kawa, moja lekarka pozwoliła mi nic jedna dzienne ale staram się nienaduzywac chociaż kawa smakuje mi nieziemsko..... -
legusta wrote:Ja mam zatkany nos praktycznie od miesiąca jak nie dwóch i na którejś wizycie u internisty właśnie pytali mnie o krew z nosa i lekarka mówiła, że w ciąży bardzo często śluzówka jest zatkana i to normalne. Wtedy usłyszałam, że katar i zatkany nos może przejść dopiero po porodzie
Też mam zatkany nos i kataru niby nie mam a wydmuchać muszę co jakiś czas.... uciążliwe to troche ale podobnie miałam z ciąży z pierwszym synkiem:) chociaż wtedy nie leciała mi krew z nosa ... No ale cóż -
Dziewczyny a teraz takie pytanie.... Poduszka do spania, miala któraś sam taki prosty wałek?? Sprawdzało to się wam? W poprzedniej miałam taką w koło ale mam poduszkę ortopedyczna i taka by mi strasznie kręgosłup mogła zepsuć;/ i tak się zastanawiam czy nie kupić zwykłego walka? Co o tym sądzicie?
-
Bożena wrote:Dziewczyny a teraz takie pytanie.... Poduszka do spania, miala któraś sam taki prosty wałek?? Sprawdzało to się wam? W poprzedniej miałam taką w koło ale mam poduszkę ortopedyczna i taka by mi strasznie kręgosłup mogła zepsuć;/ i tak się zastanawiam czy nie kupić zwykłego walka? Co o tym sądzicie?
Bożena lubi tę wiadomość
Synek 05.2024 ❤️ -
hypatia92 wrote:Ja akurat mam C, ale moja przyjaciółka miała właśnie w kształcie I i bardzo sobie chwaliła, do dzisiaj jej używa (do spania, przy karmieniu, do osłaniania malucha od strony ściany, itp.), a młody ma już prawie 3 lata. Także polecam!
Właśnie tak się nad taką zastanawiam.... Głównie chodzi o to żeby odciążyć nogi i podeprzeć brzuszek więc taka "l" powinna się spisać