Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Cath no ja wlasnie chce ten stary model bo mi sie w nim bardziej ten kolor mushroom podoba niz w nowym
to mowisz ze sie ubijaja o pol numeru? Kurcze bo wielka roznica jest miedzzy 37 i 38 , znowu bede tak myslec nad tym tozmiarem ze kolejna zima i nie kupie.. Co roku gdybam nad rozmiarem :p bo ten paluch w 37 mi sie serio wybika a zeby nie bylo mam obciete pazurska
gosiak ja nie rozumiem takich ludzi co wyrzucaja zwierzeta, mi nieraz w sumie bardziej szkoda zwierzat niz ludzi bo czlowiek nieraz sibie poradzi avtakie zwierze przyzwyczajone i wychowane w domku jak ma funkcjonowac poza domem? Pamietam ze jak mialam psa i jak gdzies jechalismy to go na 3 dni zostawialismy u kogos czasem to nie chcial jesc pic lezal smutny i wogole nie funkcjonowal normalnie.. Dlatego nie mozna go bylo na dluzej zostawic, a jak z kolei bralismy ze soba ale poza dom na pare dni to tak samo, nawet na ulubione szyneczki nie chcial patrzec, wymiotowal biegunki i wogole zachowywal sie jak struty nawet na daor nie chcial iac a jak do domu dojezdzailismy i czul swoje okolice to jak zywy i nowo narodzonywiec zaierzeta strasznie przezywaja zmiany.. Dla mnie czlowiek ktory zle traktuje zwierze nie jest dobrym czlowiekiem poprostu...
-
Ja z kolei za dobrze traktuje te moje zaierzaki chyba i je rozpuszczam za bardzo, dlatego kazdy w kolo mowi ze bedziemy mieli problem jak dziecko przyjdzie bo moja kotka traktuje mnie jakbym byla jej wlasnoscia i focha strzela ilekroc ktos/ cos przyciagnie wiecej uwagi- np wracam do domu i zamiast z nia polezec pobawic pogladkac biore papsa - to mi cale rogi w lapsie pogryzla :p ksiazki tak samo :p zaborcza jak cholera:p a jak tesciowa do nas wpadla w odwiedziny i pare razy z nia wyszlismy na caly dzien no nasza kicia sie wkurzyla i ktoregos razu wrocilismy a ta pobiegla i na pokaz nasikala jej na wyro :p taaaka bestia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2014, 16:18
-
My wróciliśmy, zimno dziś "jak w psiarni" - i ani jednego miejsca parkingowego, więc krążyliśmy i krążyliśmy. Napaliłam się na te pierożki MOMO i tam oczywiście najdłuższa kolejka, ale stanęłam, M. poszedł się porozglądać co jeszcze mają. W połowie kolejki się okazało, że jest druga taka sama do oczekiwania na zamówienie, więc z fochem zrezygnowałam i już mi się odechciało. Zdecydowałam się na kultową zapiekankę, która wcale nie była dobra i generalnie niezadowolona jak to baba w ciąży wróciłam do domu
-
bella84 wrote:Gosiak czy Ty aby piszesz o tej slynnej juz pierogarni przy petli w oliwie? Slyszalam ze pierogi superowe ale kolejki jak w manekinie
-
Mamuśki,jak dla mnie najlepsze są witaminy Pharmaton Matruelle,poza wagą(jej konkretnym nadmiarem),nie mogę na nic narzekać.Miałam obawy co do skurczów łydek,ponieważ w pierwszej ciąży towarzyszyły mi bardzo często,natomiast teraz...jest to bajka.Myślę,że te witaminy mają dużo lepsze i sprawdzone rekomendacje,dlatego włąnie je sobie zakupiłam. Jeżeli nie boicie się eksperymentować ze zmianami,spróbujcie.
-
nick nieaktualnyA ja wlasnie wrocilam od tesciow ;]. Chcieli juz dzisiaj jechac po wozek w ramach prezentu na Mikolaja
Jednak odmowilam na dzien dzisiejszy. Szkoda, zeby gwarancja leciala,a wozek stal w kartonach
Poza tym dalej nie wiem jaki wybrac kolor, eh.Gosiak, Penelope, megg, Fedra, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDerii wózek wybrany - Riko Nano. Zastanawiam się nad kolorem Carbon, Cafe late i Chocolate.
Carbon wg mnie uniwersalny, ciemny, pasuje do wszystkiego. Cafe late tyle ma dobrego, że spód od kosza jest ciemny, molei Chocolate ma taki minus, że kosz będzie non stop brudny od błota. A tak to z chęcią wzięłabym wszystkie 3 na raz.derii84 lubi tę wiadomość
-
Angelcia,moja psiapsióła dokładnie ten sam model wybrała i dla Jasia ma kolor grey foxWózek bardzo mi się podoba,natomiast ja wybrałam tako mohican
na te norweskie klimaty jest jak najbardziej ok
angelcia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Powiem,że mi zajęło długi okres czasu wyszukanie wózka,ale niestety mąż mi powiedział,że muszę wybrać,ponieważ jechał po wszystkie rzeczy dla Juniora do Pl,także ostatecznie wybraliśmy ten Tako...a dlatego Tako,ponieważ dl pierworodnego także mieliśmy z tej firmy wózek i się nie zawiedliśmy,już troje dzieci wywoził tamten wózio,więc mam nadzieję,że ten podoła temu klimatowi tutaj
mieszkamy z synkiem od ponad roku,mąż już prawie trzy lata. Nie powiem,że jest łatwo,łatwiej finansowo oczywiście,ale emocjonalnie...hymmmm,tęskni się za rodziną i przyjaciółmi,skype czasami nie wystarcza.Ale jest pozytyw tego wszystkiego,jesteśmy wszyscy razem,jak normalna rodzina,i synuś wychowuje się w normalnej,pełnej rodzinie
juska19, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Angelcia masz 100% racji,dlatego też postanowiłam wyjechać
Mój pierwszy poród....ciąża od samego początku była tragiczna,wymiotowałam dalej niż widziałam,potrafiłam z wc nie wychodzić,mąż dopajał mnie dosłownie nad muszlą. ok 14 tyg zaczęło się uspakajać,tak że wymiotowałam raz lub dwa razy dziennie.Niestety w 16 tyg ciąży trafiłam na oddział gin z zatruciem,o mały włos nie straciłam Tymka,od tamtego momentu zaczęła mi się macica stawiać,więc na początku dostawałam kaprogest w tyłek przez dwa miesiące,niestety miałam zrosty,więc lekarz zmienił mi leczenie na fenoterol i isoptin plus do tego raz w tygodniu wizyta w poradni. Szyjka zaczęła mi się skracać w 34 tyg a w pierwszy dzień 36 tyg trafiłam z bólami do szpitala.Udało się tam lekarzom powstrzymać poród,zdecydowali,że następnego dnia trafię na patologię ciąży.Niestety nie trafiłam tam,ponieważ w trakcie badania,ktg wskazało zbyt intensywny spadek tętnaTymka,więc podłączylioksytocynęna wywołanie skurczy,ale po jej podaniu,tętno spadło Małemu do 22 więc miałam na cito cesarkę,zanimmążdojechał do szpitala,Tymuśjuż był na świeciew inkubatorze pod tlenem,dostał 7 pkt,ważył 2700g i mierzył 50cm.Na nasze szczęściesjończyło sięwszystkodobrze. Dziękuję Bogu,że dostałam bóli,bogdyby nieto,nie wiadomo czy nie stałaby się tragedia, Tymek był owiniętypępowiną trzy razy do okoła szyii dwa razy dookoła nóżki pępowiną,ruszając nóżką zacisnął sobie pętlę na szyi...także mieliśmy szczęście w nieszczęściu -
nick nieaktualnyGosiak ja jadłam ostatnio pomarańcze - ale dobre były, lepsze niz nieraz w zimę. A mandarynki powinni sprzedawać obrane i w wiaderkach
Deri czytając Waszą historię przeszyły mnie dreszcze. Tyle się nacierpiałaś, ale warto było na pewno. Najwazniejsze, ze z Maluszkiem wszystko dobrze i że Twoj organizm potrafił tak "alarmować" te nieprawidłowości.
Sama tez wymiotowałam jak kot do 14/16tc więc wiem jak to jest, nawet byłam w szpitalu przez te wymioty - żadna przyjemnośc, oj żadna.
Miejmy nadzieję, że teraz Twoj porod i reszta ciazy przejdzie bez żadnych ekscesów.
Gosiak lubi tę wiadomość