Mamusie wrzesień 2021❤️
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja w pełni odzyskałam siły, a już wątpiłam, że to kiedykolwiek nastąpi. Wczoraj zasiedziałam się w pracowni do 1.00,nie mogłam oderwać się od maszyn.Magiczny drugi trymestr hehe
Marcelina ja także codziennie myślę o Wombat,codziennie sprawdzam forum, bo może coś napisze, a tu cisza.Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś się trzyma w kupie, a nawet jeżeli nie to liczę, że ma wsparcie otoczenia, czy to w domu czy w szpitalu.
Nachodzi mnie też pewna refleksja.Nie rozumiem dlaczego w dzisiejszych czasach gdy medycyna jest na tyle rozwinięta nie da się wyłapać, że coś się dzieje nie tak.Wombat chodziła na wizyty i wg USG i lekarza wszystko było książkowo.Gdyby to była wada genetyczna to na tym etapie byłoby już widać zmiany w USG,ale mogę się mylić niestety.
Co do przepływów,preeklampsji czy zaburzeń funkcji łożyska-czy nie powinna się to przekładać na IUGR? przecież to byłoby logiczne.Jedyne czego nie widać i trudno wykryć bez badań to zakażenia wewnątrzmaciczne. A refleksja dotyczy konkretnie tego czy ginekologia jest wystarczająco rozwinięta, czy lekarze, poza tym, że potrafią obsłużyć system FNF potrafią też inne rzeczy, np wykryć w porę że coś jest nie tak.Wiadomo,że nie chodzi tu o proste w wykryciu tematy-szyjka czy hipotrofia gdzie wszystko jest widoczne w badaniu. Po prostu jest wśród nas masa kobiet które tracą swoje dzieci na różnych etapach ciąży i zostają z tymi pytaniami samego wg świata medycznego, nie dało się znaleźć przyczyny. Przepraszam Was za ten wywód, może to nie na miejscu teraz o tym pisać ale jestem trochę zła na ten systemMarcelina85, Beza87 lubią tę wiadomość
-
Ja też myślę o Wombat 😔 tak bardzo mi przykro...wydaje mi się że u niej jest coś na rzeczy, miała już wcześniej poronienie zatrzymane w 12 tc, teraz w 15 tc, czyli coś się w organizmie chyba dzieje nie tak...tylko może lekarze za mało badań jeszcze zlecają po poronieniach...
-
Gdyby nie Internet to człowiek nawet by nie miał świadomości ile jest takich tragedii. Ja ostatnio mam to "szczęscie" że jak wejdę na jakies forum to zawsze trafię na tego typu historie i to w późniejszych ciazach. Z drugiej strony staram się myśleć, ze przecież tyle kobiet na świecie codziennie rodzi dzieci więc dlaczego mi ma się nie udać
-
Ja tez jestem zdania ze poronienie w 12 i 15 tc wymaga diagnostyki. Bo to zdecydowanie nie wada genetyczna na takim etapie. Pocieszające jest to ze znając przyczynę można się obstawić lekami i donosić ciąże. Najgorsze jest to przez co Trzeba wcześniej przejść. Niestety ale nie da się rutynowo każdego badać. Wierze ze Wombat to silna kobieta i wyjdzie z tego jeszcze twardsza. Napewno łatwiej jest tym z nas które już maja dzieci. Bo maja świadomość ze ich organizm jest w stanie to udźwignąć. I zazdrosne tym kobietom które robią test i uznają ze poprostu są w ciąży i tyle a nie doszukują się cały czas problemów.
-
Zgadzam się z Wami Dziewczyny. Dziwne, że w naszych czasach, gdzie medycyna jest już tak rozwinięta lekarze nie potrafią jezcze zauważyć, że coś się dzieje nie tak. Ja poroniłam w październiku tego roku, był to dla mnie ogromny cios, na wizytach nikt nie wspominał, że ciąża jest zagrożona. Niestety nie posiadam jeszcze dziecka. Teraz jestem drugi raz w ciąży, obstawiona lekami, żyje "od wizyty do wizyty". Tak strasznie szkoda mi dziewczyn, których również te sytuacje ciągle spotykają.
-
Ja też żyję od wizyty do wizyty, chociaż po domu biega wesoła zdrowa córeczka... Spotykam na ulicy sąsiadów, znajomych i wciąż nie potrafię beztrosko podzielić się z nimi radosną nowiną o swoim błogosławionym stanie. Mąż się dziwi: dlaczego im nie powiedziałaś? Chyba mimo wszystko poprzednim razem byłam spokojniejsza, bo starania były pod okiem ginekologa, przez całą ciążę czułam, że ma wszystko pod kontrolą. A teraz wymyślam problemy, zamiast cieszyć się, że tym razem udało się bez stymulacji owulacji i bez kartki od ginki: "współżyć we wtorek, środę i czwartek". Włączyłam heparynę i Acard dopiero w 6. tygodniu i wciąż mam gdzieś z tyłu głowy świadomość, że mogłam zaszkodzić łożysku itp.
Ja też nie rozumiem, dlaczego kobiety muszą czasem czekać na 3 straty, aby lekarze zaczęli traktować poważnie nasz problem i podjęli diagnostykę. Ja wszystkie badania robiłam na własną rękę, koleżanka po 3 poronieniach powiedziała mi co powinnam zbadać. W Centrum Leczenia Niepłodności CZMP lekarze spojrzeli na moje wyniki i powiedzieli, że skoro już tyle wiadomo, więcej nie potrafią mi pomóc... I że mogę spróbować "leczyć" niepłodność naprotechnologią 😤"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Z drugiej strony, na szczęście mamy w Polsce całkiem niezły dostęp do prywatnej opieki medycznej...tylko swoje kosztuje i nie każdy może sobie pozwolić na takie badania na własną rękę, dla mnie to był spory wydatek. Moja siostra na wszelki wypadek też zrobiła w PL część badań przed rozpoczęciem starań - i tak jak u mnie, wyszła jej mutacja PAI i przeciwciała ANA2, ze względu ma wyniki męża miała w Danii in vitro finansowane przez rząd, ale w ciąży nie zalecili ani heparyny, ani sterydu, ani nawet kwasu acetylosalicylowego, tylko standardowe witaminy dla ciężarnych. Pociesza mnie myśl, że u niej ciąża przebiega książkowo, jest 5 dni po terminie i lada dzień powinna urodzić 🙂"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
hej dziewczyny wczoraj rozpoczęliśmy sezon grillowy tak miałam ochotę na kiełbaskę z grilla miam miam zjadłam dwie i wieczorem jak płaska jestem jak deska wyszedł mi brzuszek cały czas stresuję się i czekam na sanco
staram się pozytywnie myśleć zresztą przy 9 miesięcznym bobo który zajmuję mój cały czas nie mam czasu na rozklejanie sięINVICTA Warszawa - 33l - 2ivf długi - 1ET FET 1 - S
PCO
NK-12%
Nasienie-Fragmentacja 30%
MTHFR c.677C>T homozygota (CC)
MTHFR c.1298A>C homozygota(CC)
16.01.2021 - test II kreski naturals???
04.02.2021- jest serduszko 7tc 1 d
2 IVF -start 27.09.2019 protokół długi- punkcja 07.10, przewidywany termin transferu 12.10- podane 2 zarodki, 0- na zimowisku , (było 10 zarodków 8 przestało się rozwijać )
* 6 dpt - 40,7
*10 dpt- 121,6
* wizyta pęcherzykowa 29.10- jest pęcherzyk
* 05.11.2019 - jest serduszko
* 16.12.2019- dzidziuś zdrowy (usg prenatalne)
na chwilę obecną chłopak - czekamy na usg 20 tc
-
dziewczyny niestety często tak jest że badania po poronieniu są podstawowe zlecane zazwyczaj kariotyp a dodatkowe nie
My podchodziliśmy do IVF i roiliśmy wszystkie genetycznie prywatnie a i tak mamy stres przez papa więc wszystkiego nie da się przewidzieć ...
teraz ciąża nas zaskoczyła i naturalnie się udało po 14 latach starańWiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2021, 11:56
INVICTA Warszawa - 33l - 2ivf długi - 1ET FET 1 - S
PCO
NK-12%
Nasienie-Fragmentacja 30%
MTHFR c.677C>T homozygota (CC)
MTHFR c.1298A>C homozygota(CC)
16.01.2021 - test II kreski naturals???
04.02.2021- jest serduszko 7tc 1 d
2 IVF -start 27.09.2019 protokół długi- punkcja 07.10, przewidywany termin transferu 12.10- podane 2 zarodki, 0- na zimowisku , (było 10 zarodków 8 przestało się rozwijać )
* 6 dpt - 40,7
*10 dpt- 121,6
* wizyta pęcherzykowa 29.10- jest pęcherzyk
* 05.11.2019 - jest serduszko
* 16.12.2019- dzidziuś zdrowy (usg prenatalne)
na chwilę obecną chłopak - czekamy na usg 20 tc
-
Atena000 wrote:dziewczyny niestety często tak jest że badania po poronieniu są podstawowe zlecane zazwyczaj kariotyp a dodatkowe nie
My podchodziliśmy do IVF i roiliśmy wszystkie genetycznie prywatnie a i tak mamy stres przez papa więc wszystkiego nie da się przewidzieć ...
teraz ciąża nas zaskoczyła i naturalnie się udało po 14 latach starań
Atena to widzę że ty tutaj jesteś chyba weteranką w staraniach, to bardzo dobrze, to zawsze pozytywna wiadomość że nadal jest szansa i się udaje. Ja "tylko" albo "aż" 1,5 roku i dwa poronienia. Ech... Dawno straciłam nadzieję a też się w końcu udało. Czy ivf u was się nie powiodło?13.03.2018 córeczka
27.08.2021 syneczek -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2021, 17:54
Starania od 6.2017
2xHSG - niedrożność jajowodów
11.2018 - laparoskopia
10.03.2019 - ivf start
25.03.2019 - transfer 4.2.2
1.06.2019 - 12tc poronienie zatrzymane
24.09.2019 - transfer 4.2.2
8.01.2021 - naturalny cud - Ania 15tc 💔 -
Z tego co Wombat mowila, miala juz badania robione w dużym zakresie. Zobaczymy co jej lekarz powie. Prawda jest taka, ze wyniki moga byc idealne a i tak mozecie poronic. Ha np biore acard, mam mthfr i boje sie bardzo, ze nie mam heparyny i moge cos zaszkodzić mimo ze w 1 ciąży tez mialam tylko acard. Minimum polowa z nas tu ma mthfr i nawet o tym nie wie. Nie badalysmy w wiekszosci immunologii, kirow itp.Corka - 2018
Syn - 2021 -
Wombat wrote:W piątek poszłam rano do szpitala ustalić termin przyjęcia, zbadali mnie, dali papiery i miałam iść do sekretariatu ustalić termin na poniedziałek. I przed drzwiami zanim weszłam zaczęło mi lecieć po nogach, zbiegłam na izbe i tam lekarz stwierdził, ze albo mi sie zrobił duzy krwiak albo łożysko mam przodujace i nie mogę wrócić do domu. I przyjęli mnie na oddział, a ja czekałam w całych przelanych gaciach aż ktoś mi przywiezie rzeczy. A mąż był 120km od Krakowa, jego mama była z Alą, a miała na 11 do pracy (była juz 10). Mój tata przywiózł mi rzeczy, mąż szybko do domu. Przez caly dzień nie działo się nic, podłączyli mi oksytocyne i kazali byc na czczo. O 20 juz byłam taka głodna, a lekarz na wizycie "gdzie ta umierajaca z glodu pielęgniarka", eh. Dalej miałam nie jeść na wszelki wypadek. Pobrali mi wymaz na korone i wynik wyszedł nierozstrzygający, to jeszcze mi doszedł stres, że potem mnie nie wypuszcza i nie wiadomo kiedy zobaczę Ale wczoraj pobrali mi powtórnie i na szczęście negatyw. Rano zjadłam śniadanie, o 14 obiad, a o 16 odeszły mi wody i szybko na porodowke. A, ze byłam po jedzeniu to musieli mnie intubowac. Jak się obudziłam pokazali mi moja dziewczynkę. Bałam się jak będzie wyglądać na tym etapie, ale była ładna, proporcjonalna, taka malutka... Dziś o 9 wyszłam do domu. Fizycznie oprócz potwornego bólu gardła po intubacji czuje się dobrze.
Co do badań, bo widzę, ze o tym piszecie. Pierwsze dwie ciążę miałam z in vitro, teraz byl naturalny cud. Po pierwszym poronieniu robiłam mnóstwo badań i w ciąży z Alicją byłam obstawiona wieloma lekami. Mam między innymi pai w homo i mthfr w hetero. Lekarz nie chciał dac mi teraz heparyny, wcześniej dostałam, bo byłam przerażona po poronieniu, naciskalam i dał mi chyba, dla mojego spokoju. Teraz twierdził, ze pierwsza ciąża to przypadek, ja czułam się w tej ciąży spokojna więc nie naciskałam, brałam metylowane witaminy. W każdym razie czy to był powód? Nie wiadomo, wszyscy mówią, ze raczej nie. Prawdy się nie dowiem, ale mozna wyczytać, ze te mutacje odpowiadają za implantacje w 9-10 tc. I właśnie wtedy w pierwszej ciąży serduszko przestało bic. O czym dowiedziałam się 2 tygodnie później. Wiele dziewczyn tu na forum z tymi mutacjami brało heparyne do 14tc i lekarze odstawiali, ciążę donoszone. Więc wątpię w tą przyczynę. Ale tak czy siak, już nigdy nie zgodziłabym się na prowadzenie ciąży bez leków, ale czasu już nie cofnę.Corka - 2018
Syn - 2021 -
Wombat tule Cię mocno ❤️❤️❤️ Masz w domu swoje szczęście i przytulaj je mocno :* szpital już za Tobą. Musisz sobie to w głowie poukładać. Porozmawiać na spokojnie z lekarzem. I podjąć decyzje co dalej. W każdym razie masz już dzieciątko wiec napewno się da.
Oksytocynę Ci podano na wywołanie naturalnego porodu ? -
Wombat jak dobrze,że napisałaś. Masz rację kochana, czasu nie cofniemy ale ja wiem co czujesz. Także straciłam ciążę, która mogła być zdrowa bo lekarz odstawił mi wszystkie leki.Został żal. Poszłam prywatnie do jednego (niby) z najlepszych specjalistów, doświadczonego lekarza który prowadzi bardzo trudne ciąże.Przedsawiłam mu wszystkie wyniki badań i historię poronień a on zaprzeczył wszystkim diagnozom innych lekarzy, stwierdził,że mutacja zakrzepicy w heterozygocie nie ma wpływu na przebieg ciąży i mam odstawić, stwierdził że nie mam IO (pomimo skoków insuliny do 200 po 1h od podania glukozy) bo HOMA jest prawidłowe i kazał odstawić metforminę. Encorton,też nie dobry bo przeciwciała w klasie HLA ma co druga kobieta.Generalnie siedziałam u niego 2 godziny, analizował wszystkie wyniki i tłumaczył mi że jestem zdrowa i dałam sobie wmówić że mam problemy położnicze, a przecież mam dwójkę dzieci.I tak mi namieszał, że postanowiłam odstawić leki. Ciążę w którą zaszłam bez problemu od razu straciłam,został żal do siebie-że go posłuchałam. Teraz jestem obstawiona lekami.Nie dajmy sobie wmówić, że nie potrzebujemy leków, skoro tracimy ciążę bez nich. Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć wewnętrzny spokój i wrócić wkrótce do starań, tak aby twoja Alusia miała rodzeństwo a Ty abyś była szczęśliwa i spełniona. Jesteś bardzo dzielna, niejedna psychicznie by tego nie podźwignęła.Dreamer dobrze napisała, najlepsze ukojenie znajdziemy w naszych dzieciach które są już z nami.Możliwość przytulenia i czucia się potrzebnym, to bardzo dużo, niestety nie wszyscy mają taką możliwość.Ty masz już córcię więc będzie kolejna lub kolejny...tylko czas...
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2021, 17:54
Starania od 6.2017
2xHSG - niedrożność jajowodów
11.2018 - laparoskopia
10.03.2019 - ivf start
25.03.2019 - transfer 4.2.2
1.06.2019 - 12tc poronienie zatrzymane
24.09.2019 - transfer 4.2.2
8.01.2021 - naturalny cud - Ania 15tc 💔 -
Wombat wrote:Pierwsza strata uderzyła we mnie podwójnie, bo zaczęłam wtedy wątpić, ze w ogóle będę mieć dziecko. Plus to, że ciąże z in vitro i nie mogłam się "normalnie" starać, miałam jeszcze dwa zarodki i myślałam, ze się już nie uda. Teraz wiem, ze mogę też naturalnie, mam moją Ale, więc jest trochę inaczej, choć z drugiej strony, strata na tym etapie to trochę co innego. Doszłam do takiego momentu kiedy już nie sądziłam, ze może się cos stać. Na wcześniejsze usg chodziłam jeszcze z obawą. Na to szłam spokojna, żartowałam z lekarzem, potwierdził płeć, pomierzył, az doszedł do serduszka i po jego minie już wiedziałam, nic nie musiał mówić, a świat się zatrzymał.
Badań robić nie będę, wiem, ze kariotypy mamy prawidłowe, wiem, ze mogę donosić zdrową ciążę, teraz już bezwzględnie z lekami, czy pomagają czy nie. Za to organizujemy skromny pochówek, we dwoje, tylko ja i mąż. To była moja trzecia ciąża w krótkim czasie. Na razie stop, bo za dużo emocji mnie to wszystko kosztuje.
Bardzo mi przykro, strata ciąży zawsze jest niewyobrażalnym cierpieniem. Masz ogromne prawo do odpoczynku, weź urlop i wyjedź, oddychaj innym powietrzem....oczywiście po 9.04;-( -
Wombat odpoczywaj. Jak będziesz czuła się na siłach to zaczniecie od nowa. Jak nie to masz męża oraz córkę. Już jesteście cudowna rodzina 😊
Przesyłam dużo siły!31.12.2020 pozytywny test, beta HCG 53,4 mUl/ml (26dc)
04.01.2021 beta HCG 417 mUl/ml , progesteron 34,5 ng/ml
11.01.2021 beta HCG 6572 mUl/ml
12.01.2021 pęcherzyk ciążowy 0.82 cm + pęcherzyk żółtkowy 0.27 cm
15.01.2021 beta HCG 26 361 mIU/ml
30.02.2021 Mały człowiek - 200 g
-
martuśka737 wrote:Atena to widzę że ty tutaj jesteś chyba weteranką w staraniach, to bardzo dobrze, to zawsze pozytywna wiadomość że nadal jest szansa i się udaje. Ja "tylko" albo "aż" 1,5 roku i dwa poronienia. Ech... Dawno straciłam nadzieję a też się w końcu udało. Czy ivf u was się nie powiodło?
martuśka737 lubi tę wiadomość
INVICTA Warszawa - 33l - 2ivf długi - 1ET FET 1 - S
PCO
NK-12%
Nasienie-Fragmentacja 30%
MTHFR c.677C>T homozygota (CC)
MTHFR c.1298A>C homozygota(CC)
16.01.2021 - test II kreski naturals???
04.02.2021- jest serduszko 7tc 1 d
2 IVF -start 27.09.2019 protokół długi- punkcja 07.10, przewidywany termin transferu 12.10- podane 2 zarodki, 0- na zimowisku , (było 10 zarodków 8 przestało się rozwijać )
* 6 dpt - 40,7
*10 dpt- 121,6
* wizyta pęcherzykowa 29.10- jest pęcherzyk
* 05.11.2019 - jest serduszko
* 16.12.2019- dzidziuś zdrowy (usg prenatalne)
na chwilę obecną chłopak - czekamy na usg 20 tc