Październikowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Erica wrote:
Dziewczyny, które mają Maluchy miednicowo, też Was boli każdy ruch dziecka? Mój na główkę w prawym, górnym rogu. Jest wypchnięta tak daleko, że mało mi boku nie rozerwie. Noce są najgorsze.
Ogólnie to czuję się już tak źle, że mam wszystkiego dosyć. Chciałabym być już po wszystkim.
W poprzedniej ciąży syn był już główkowo i do tego na przedniej ścianie było łożysko więc naprawdę było dużo przyjemniej. -
Junjul wrote:Erica u mnie też ułożenie miednicowe i ruchu dziecka są bolesne, zwłaszcza jakieś kopniaki w pęcherz, wypinanie w żebra. Dziecko ogólnie bardzo ruchliwe, pierwsza córka też była ruchliwa, ale nie przypominam sobie żeby ruchy były tak nieprzyjemne, z tym że była ułożona prawidłowo 😉
No właśnie... nigdy bym nie przypuszczała, że ruchy dziecka mogą być bolesne, a jednak.
Ja czasami mam wrażenie, że on chce mnie rozerwać od środka -
Kalina32 wrote:Każdy ruch może nie boli, ale jest dużo bolesnych. Jak ona się prostuje czy napina, to jednocześnie czuje to na pęcherzu, w pachwinach, w boku i na samej górze. Wszędzie na raz. Dziś właśnie czuję jakoś inaczej, dużo niżej i nie wiem czy tam się coś obniżyło czy co mała jakoś inaczej się ułożyła. Tłumacze sobie że ja mam gorszy dzień to i ona ma prawo.
W poprzedniej ciąży syn był już główkowo i do tego na przedniej ścianie było łożysko więc naprawdę było dużo przyjemniej.
Moja Przyjaciółka niedawno rodziła (SN), Mała była cały czas główkowo. I teraz wspomina ciążę z sentymentem, a ja - matka miesiąca - tylko marzę o tym, żeby już go ze mnie wyciągnęli
-
Erica wrote:Moja Przyjaciółka niedawno rodziła (SN), Mała była cały czas główkowo. I teraz wspomina ciążę z sentymentem, a ja - matka miesiąca - tylko marzę o tym, żeby już go ze mnie wyciągnęli
Teraz też tak sobie myślę że przez najbliższe 3 tygodnie tak mi się da we znaki że z ulgą będę myśleć o cesarce.
Madziula współczuję bardzo. Te męki na końcu na już zupełnie niepotrzebne. Mój jeszcze przez dwa tygodnie będzie chodził do przedszkola, ciekawe co jeszcze zdąży przynieść 🤭Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2021, 17:56
Erica lubi tę wiadomość
-
Cieplakluska, da się urodzić głowę 36cm bez urazów, potwierdzone info! 🙈😂 Starszego syna urodziłam bez pęknięcia i nacięcia sama, głowę miał 36cm. Ten też już w 36 tygodniu miał ponad 34 więc też będzie z tych dużogłowych.
Mnie też już ta ciąża męczy, mój dwulatek z kaszlem i katarem w domu, co przy okazji mi też sprzedał. Z jednej strony chciałabym zaraz już rodzić, z drugiej boję się porodu bardziej niż za pierwszym razem i chciałabym jeszcze trochę pochodzić z brzuszkiem bo wiem że potem życie odwróci się znowu do góry nogami i wszystko będzie jeszcze trudniejsze 🙈CiepłaKluska lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, oszaleję. 😂😂
Miałam mieć dziś OSTATNIĄ wizytę i ktg przed cc… Wstałam rano ze spuchniętym języczkiem podniebiennym i czerwonym gardłem. Wzamian poszłam do internisty - angina. A cesarka we wtorek. Boje się jak cholera, że to tylko pogorszy sprawę. Ale nie kaszle! 🙈🙈
Wystarczyło RAZ wyjść do sklepu w ciągu 2 tygodni 🤦🏼♀️Starania od 07.2020 oraz walka o drugie od 01.2024
Ona: 27 lata, CT2, insulinooporność, LUF, oporność na stymulacje
On: 27 lata, toczeń
03.02.21 11dpo blada kreska 😍
04.02.21 piękna kreska clearblue, beta 42,6 😍
3.10.2021 Tamara 4130g i 57cm ❤️ -
U mnie 39tc. Wczoraj wieczorem byłam u lekarza. Podobno mam 2cm rozwarcia, ale szyjka jeszcze długa, a głowa wysoko. Wszystko dobrze, więc czekam w domu na akcję porodową. Już nie mam czego sprzątać, tak mnie wzięło na wicie gniazda 😂
CiepłaKluska - mówisz poniedziałek w Oławie? Postaram się zsynchronizować 😉
-
nick nieaktualnynatnatss ani przez moment nie wątpiłam że można 😄 ale panom lekarzom trzeba chyba zaprezentować, bo nie wierzą w moc naszych ciał.
Makatka tak, ale oni raczej mocno są za naturalnymi rozwiązaniami, więc nie nastawiam się na to że mi będą chcieli wywoływać przed 40+7. Pewnie wyjdę szybciej niż myślę. Ale jak masz ochotę rodzić w poniedziałek to życzę żeby tak było 😃makatka lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny.
Ja też gratuluję wszystkim które się rozpakowały. Jesteście dzielne mamuśki i zazdroszczę wam, że tulicie już maluszki - niezależenie czy z przebojami czy bez. Wierze, że u każdej z was będzie wszystko ok ♥️
I również liczę na podtrzymanie grupy ..nikt tak nie rozumie jak wy!
Mój maluch mało aktywny nadal, cała ciąża prawie jak na szpilkach, ciekawe czy jak się urodzi to też taki będzie. Jutro zaczynam indukcję...tzn. ląduje w szpitalu a co dalej zobaczymy. Chciałabym zobaczyć małego w najbliższym czasie ale wiem, że wywoływanie może trwać i trwac... Tym bardziej, że mój też dużo głowy -
Kalina32 wrote:Dziewczyny ta druga lekarka odpisała mi, że niezależnie od tego wyniku, skoro w pierwszej ciąży miałam dodatni to powinnam dostać antybiotyk teraz też. Zatem w razie co będę się wykłócać o antybiotyk przed CC. Mam nadzieję że mój lekarz na wizycie powie mi to samo. Jeśli ta lekarka znajdzie miejsce to pójdę do niej żeby pobrała mi jeszcze raz ten gbs i oddam w innym miejscu.
Co do odwiedzin to nie ma. Mąż może po okazaniu testu zobaczyć i kangurować małą po CC ale w sumie mnie już nie bo na salę do nie wejść nie może. Najważniejsze żeby zobaczył dziecko. -
szczesciara30 wrote:Tak tak wszędzie na necie pisze ze jeżeli w poprzedniej ciąży był gbs dodatni a teraz ujemny to i tak dają antybiotyk
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2021, 23:52
-
smagliczka wrote:Hej, ja już dziś w szpitalu. Jutro cc - trzymajcie kciuki 😉
Musiałam przed przyjęciem mieć wymaz na covid (albo potwierdzenie szczepienia lub przechorowania).
Tata mógłby towarzyszyć przy porodzie, także przy cc, ale my akurat nie skorzystaliśmy.
Leżę już na sali, czekam na obiad.
Nie znoszę mieć wenflonu w żyle ☹️
Hashimoto Insulooporność Starania od maj 2015
1.12.2017 [*] Aniołek Jaś
I IUI 18.06.2018 II IUI 14.07.2018
-
Kalina32 wrote:A wiesz co jest najlepsze, że zgodnie rozporządzeniem Polskiego Towarzystwa Ginekologiczego, jeśli dziecko w poprzedniej ciąży nie miało infekcji to teraz nie muszą 🤷 mam nadzieję że w szpitalu jednak podadzą, obgadam z lekarzem to mam nadzieję 14.10
Hashimoto Insulooporność Starania od maj 2015
1.12.2017 [*] Aniołek Jaś
I IUI 18.06.2018 II IUI 14.07.2018
-
Wkurza mnie to że nie ma jednego stanowiska. Tzn. jest rozporządzenie PTG ale jak widać co lekarz to decyzja co robić. Więc jak się uprą że nie dadzą to nic nie zrobię. No i pytanie jak to się ma do planowanego CC, Może jak lekarz sam przebija ten worek owodniowy to też inaczej 🤷
-
Cześć dziewczyny! Przede wszystkim wielkie gratulacje dla kolejnych rozpakowanych mam❤️
Przyznam, że ostatnio nie miałam czasu czytac wpisów. Mam nadzieję, że wszystko Ok zarówno u rozpakowanych mam jak i tych nadal w dwupaku🙂
U nas walka ze wzdęciami małego, a u mnie z zapaleniem piersi od nawału pokarmu😞 już pare razy chciałam zakończyć karmienie, ale jakoś zawsze się wstrzymuję z nadzieją, że zaraz się polepszy. Nie karmię piersią tylko odciagam mleko i daję z butelki. Przede wszystkim dlatego, że chciałam mieć wiekszą kontrolę nad ilością zjadanego pokarmu i wolę wiedzieć ile mały zjada i czy przybiera odpowiednio, bo w szpitalu mnie nastraszyli, że slabo przybiera. Ale wszystko się unormowalo na szczęście.
A z tymi wzdeciami to jakaś masakra... tak mi go szkoda jak widzę jak się męczy😢 każdy sen jest przerywany spinaniem się, nerwami, próbami wypróżnienia bez skutku😞 masujemy mu brzuszek, ale na razie zero efektów. Wszystkie leki na takie dolegliwości można wdrożyć dopiero po skończonym miesiącu życia i tak czekamy z nadzieją, że pomogą...
Dalej dziewczyny, rodzić już, bo nie mam z kim gadać o takich sprawach😜 -
Zozo, dzięki! Zaopatrzę się w takim razie w te kropelki. A o odstawieniu nabiału właśnie myślałam wczoraj i od dzisiaj zaczynam to wdrażać. Oby u nas tez pomogło.
Jeśli chodzi o cc.. tak jak pisałam wcześniej, dla mnie było to traumatyczne przeżycie, ale teraz jak o tym myslę to uświadamiam sobie, że nie sama cesarka była problemem, a personel szpitala. Panie położne i pielęgniarki w niczym nie pomagały. Po 6godz była pionizacja, co akurat było dobre (wyciągnięcie cewnika, założyły mi majtki siateczkowe z podpaską i kazały wstać). Od tamtej pory „radź sobie sama”. Chciałam iść zmienić podpaskę i zapytałam położnej czy mogłaby mi pomóc sięgnąć je z walizki, to powiedziała że przecież sama dam radę i nawet się nie ruszyła ze swojego ciepłego fotela. Ja oczywiście byłam nie do życia jeszcze wtedy, cała obolała, a w głowie myśl, że przecież jak się schylę do ziemi to te szwy popękają🙈 później nie było lepiej... Nikt nie przychodził zapytać czy wszystko ok. Nikt nie pomógł w ogarnięciu dziecka jak mocno płakało. Nikt nie sprawdzał rany, a jak poszłam na zmianę opatrunku to dostałam zjebę, że im przeszkadzam. I chyba to było tym moim traumatycznym przeżyciem.
Jeśli chodzi o samą operację.. Dziwne przeżycie, ale nie ma tragedii. Dla mnie było trochę nerwowo. Anestezjolog nie potrafił wbić mi się w kręgosłup, panie pielęgniarki były bardzo naburmuszone, nie było spokojnej atmosfery. Wyciąganie dziecka z brzucha to uczucie baaardzo dziwne. Czujesz szarpanie, ale bez bólu, wszysyko w ciszy i nagle piękny płacz dziecka🙂 i tylko czekasz aż Ci go przystawią do twarzy i powiedzą, że wsyzstko Ok❤️
W szpitalu przydały mi się te duże podpaski poporodowe, majtki siateczkowe takie fioletowe z allegro (miałam tez inne ale te były najlepsze), butelka filtrująca to moim zdaniem must have. Myślałam, że biorę dużo ciuszków a na drugi dzień już miałam deficyt(co trochę albo od mleka albo zasikane bo ciężko było dobrze założyć pieluchę omijając kikut). Przekąski typu banany, 7daysy, kisiel. Staniki do karmienia, szare mydło do mycia rany, swoj papier toaletowy. I przede wsyztskim butelka i smoczek. Na początku jak nie miałam pokarmu to dokarmiałam MM i te butelki w szpitalach są jak do karmienia gęsi. Wiec butelka z wolnym przepływem nas uratowała. A smoczek uspokajał w nerwowych sytuacjach jak brali małego na badania itd.
Ale się rozpisałam, sorki🙂zozo, Linka89 lubią tę wiadomość