Sierpniowe Mamusie ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
wg usg miałam termin na jutro, wg moich obliczeń na dziś. Kurcze, ja się samego porodu aż tak nie boję ( pewnie do momentu jak nie zacznie boleć) jak tego cięcia i szycia krocza, tego się boję jak cholera o kość ogonową też się obawiam !!!klaudia
-
klaudia123 wrote:wg usg miałam termin na jutro, wg moich obliczeń na dziś. Kurcze, ja się samego porodu aż tak nie boję ( pewnie do momentu jak nie zacznie boleć) jak tego cięcia i szycia krocza, tego się boję jak cholera o kość ogonową też się obawiam !!!
celia, Magda2013, Dodi lubią tę wiadomość
-
Kada gratulacje a dalej nie wiadomo co z Niebieska? , ja 3 dzien po terminie, bylam w szpitalu, wszytsko dobrze, maly sie wiercil , szyjka na 1 palec rany nie chche czekac na wywolanie, niech to sie juz zacznie samo !!! wrrrr
celia lubi tę wiadomość
-
Ja jestem jeszcze przed terminem i już się wkurzam a co dopiero Wy dziewczyny... Bardzo nie chcę przenosić, tym bardziej, że mój synek to prawdopodobnie duża kluska...
A jak się czuję?! Tak jak powiedziałam dziś mężowi - moje ciało mi przeszkadza
I strasznie drażni mnie to, ze tak kręci mnie w jelitach.. Niby nic, a wczoraj jak nalewałam soku do szklanki to prawie w majty narobiłam... I to tak nagle mnie chwyta, że nawet nie jestem w stanie tego przewidzieć... -
Witam wiec u mnie to bylo tak:
W srode 6.08 nad wieczorem dostalam bolesnych skurczy.Od drugiej wystepowaly co 10,11 min a nad ranem co 5,6,7 min. Nie spalam cala noc. W dodatku dostalam plamienia jak dzien wczesniej. Zdecydowalismy z mezem ze jedziemy do szpitala bo myslalam ze cos sie juz zaczyna dziac. Wzielismy torby i pojechalismy.
7.08 Na miejscu mnie przyjeli,przebralam sie w koszule i poszlam na sale porodowa. Podlaczyli mnie do ktg ale nie wykazalo wiekszych skurczy. Zbadali mi szyjke-zamknieta byla tak samo na 4 cm i zero rozwarcia. Stwierdzili ze za wczesnie przyjechalam. Tylko ze mialam skurcze juz nie niebolesne tak jak zawsze a bolesne i dosc regularne.
No nic..dali mnie na sale przedporodowa.Lezalam tam sama. Skurcze nie zmalaly tylko jakby sie troche zaczely zwiekszac. Wieczorem poszlam pod prysznic i polewalam brzuch ciepla woda. Nic to nie dalo.Przyszla polozna zapytala jak sie czuje. A ja sie czulam bez zmian. Dala mi czopki przeciwbolowe,nic nie pomogly. Potem dostalam zastrzyk-co sie okazao ze to bylo relanium potraktowali mnie jak panikare tez nic nie pomoglo. Chodzilam po sali..siedzialam na krzesle..nie umialam znalezc sobie miejsca. Druga noc nieprzespana.
Na nast.dzien 8.08 po obchodzie wzieli mnie znowu na badania i okazalo sie ze szyjka juz rozwarta na 2,5 cm. Poszlam znowu na sale porodowa. Maz przyjechal.Polozyli mnie na lozko podlaczyli ktg i dali dwie glukoze. Byla godz.9 Glukoza splynela,dali oxytocyne i wtedy ok 12 sie zaczelo. Skurcze dochodzily do ponad 120. Wilam sie na lozku,doszly bole krzyzowe,skurCZ za skurczem. Z przodu chwycilo,za chwile w krzyzu. Z przodu puscilo a w krzyzu nic ! Masowalam sobie plecy,meza trzymalam za reke wbijalam mu paznokcie z bolu. Kazalam mu zeby mnie sciskal za reke z calej sily a on biedny bal sie ze mi ja polamie W miedzy czasie rozwarcie na 4 cm. Pozniej poszllismy pod prysznic.Skakalam na pilce,polewalam brzuch woda. Czulam lekkie parcia. Skurcze jakby zelzaly ale po powrocie na lozko i po podlaczeniu oxy zaczelo sie od nowa ! Bylam juz taka zmeczona,byla gdzies godz.17 a ja nie spalam od 57h. Zaczelam majaczyc,wygadywalam bzdury. Do meza co chwile ktos dzwonil a ja przeklinalam zeby wyl. ten tel,zeby nic nie odbieral. Mialam dosc.Potem poszlam znowu pod prysznic. Ledwo siedzialam na tej pilce pod prysznicem. Pokrecilam sie z 40 min i dali mnie znow na pilke tym razem kolo lozka. Zlapalam sie jakiegos uchwytu bo juz nie mialam sil siedziec na niej ze zmeczenia. Caly czas mialam juz bole parte ! Nie kazala przec tylko oddychac jakbym swieczke chciala zdmuchnac.Nie bylo to takie proste. Rozwarcie na 7 cm. Pozniej juz mi nic nie podlaczali. Polozna powiedziala ze jeszcze z 20 min skurczy i bedziemy przec.
Samo wyparcie malej trwalo 15 min. Nie umialam wypchnac glowki. Czulam juz ja w kanale rodnym.Polozna wziela moj palec i mowi-Czuje pani glowke a ja -mhm. Mowic juz tez nie mialam sily. Przyszedl lekarz, nacisnal mi brzuch i mowi:
-Ja juz czuje skurcz a Pani?
a ja-Jeszcze nie...
i za chwile-O teraz czuje.
I wtedy nacisnal mi brzuch i glowka Mai wyszla,potem ostatnie parcie i Maja o 21:04 byla juz na zewnatrz
Maja wazyla 3670,dluga 57 cm. 10/10 pkt. Polozyli mi ja na brzuchu na 2 godz.,zszyli krocze-mam 4 szwy. Samego naciecia nie czulam tylko szycie. Lekkie uklucie. Nawet porod nie bolal tylko skurcze.
Ciesze sie ze juz po wszystkim. Mam juz swoja kochana kruszynke. Oddalabym za nia wszystko
Spac poszlam ok 1 w nocy. Byla to moja 65 godz. bez snu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2014, 19:36
celia, Aggie, Sylka, MILA, Dodi, Niebieska, mala_mi, le'nutka lubią tę wiadomość
-
Sylka masz rację, ale ja to chyba się zaraz rozpłaczę ... Też już chcę swoje maleństwo tulić!!! A jak sobie pomyślę, jak blisko już byłam, ehhh
No nic do 15 jeszcze 2 dni może coś się ruszy ...
Niebieska cudne maleństwo, 5h i jest, rewelacjaSylka, Dodi, Niebieska, mala_mi lubią tę wiadomość
-
MMA wrote:Magda a czemu bylas dluzej ze wzgledu na gbs dodatni???? ja tez mam dodatni to mowia ze szczepionke dostane i tyle, po porodzie tez cos sprawdzali?????
Ja dostalam podczas porodu 3 dawki ampicyliny. Na drugi dzien pobrali malej krew do badania i wyszlo u niej podwyzszone crp. Norma wynosi do 5 a Maja miala 16,2. Ale z kazdym dniem malalo. Mialam wyjsc juz w poniedz.Ale chcieli miec pewnosc ze nadal bedzie spadac wiec zostawili mnie jeden dzien dluzej. Na szczescie juz jest wszystko okAggie, Dodi lubią tę wiadomość
-
Magda2013 wrote:Witam wiec u mnie to bylo tak:
W srode 6.08 nad wieczorem dostalam bolesnych skurczy.Od drugiej wystepowaly co 10,11 min a nad ranem co 5,6,7 min. Nie spalam cala noc. W dodatku dostalam plamienia jak dzien wczesniej. Zdecydowalismy z mezem ze jedziemy do szpitala bo myslalam ze cos sie juz zaczyna dziac. Wzielismy torby i pojechalismy.
7.07 Na miejscu mnie przyjeli,przebralam sie w koszule i poszlam na sale porodowa. Podlaczyli mnie do ktg ale nie wykazalo wiekszych skurczy. Zbadali mi szyjke-zamknieta byla tak samo na 4 cm i zero rozwarcia. Stwierdzili ze za wczesnie przyjechalam. Tylko ze mialam skurcze juz nie niebolesne tak jak zawsze a bolesne i dosc regularne.
No nic..dali mnie na sale przedporodowa.Lezalam tam sama. Skurcze nie zmalaly tylko jakby sie troche zaczely zwiekszac. Wieczorem poszlam pod prysznic i polewalam brzuch ciepla woda. Nic to nie dalo.Przyszla polozna zapytala jak sie czuje. A ja sie czulam bez zmian. Dala mi czopki przeciwbolowe,nic nie pomogly. Potem dostalam zastrzyk-co sie okazao ze to bylo relanium potraktowali mnie jak panikare tez nic nie pomoglo. Chodzilam po sali..siedzialam na krzesle..nie umialam znalezc sobie miejsca. Druga noc nieprzespana.
Na nast.dzien 8.08 po obchodzie wzieli mnie znowu na badania i okazalo sie ze szyjka juz rozwarta na 2,5 cm. Poszlam znowu na sale porodowa. Maz przyjechal.Polozyli mnie na lozko podlaczyli ktg i dali dwie glukoze. Byla godz.9 Glukoza splynela,dali oxytocyne i wtedy ok 12 sie zaczelo. Skurcze dochodzily do ponad 120. Wilam sie na lozku,doszly bole krzyzowe,skurCZ za skurczem. Z przodu chwycilo,za chwile w krzyzu. Z przodu puscilo a w krzyzu nic ! Masowalam sobie plecy,meza trzymalam za reke wbijalam mu paznokcie z bolu. Kazalam mu zeby mnie sciskal za reke z calej sily a on biedny bal sie ze mi ja polamie W miedzy czasie rozwarcie na 4 cm. Pozniej poszllismy pod prysznic.Skakalam na pilce,polewalam brzuch woda. Czulam lekkie parcia. Skurcze jakby zelzaly ale po powrocie na lozko i po podlaczeniu oxy zaczelo sie od nowa ! Bylam juz taka zmeczona,byla gdzies godz.17 a ja nie spalam od 57h. Zaczelam majaczyc,wygadywalam bzdury. Do meza co chwile ktos dzwonil a ja przeklinalam zeby wyl. ten tel,zeby nic nie odbieral. Mialam dosc.Potem poszlam znowu pod prysznic. Ledwo siedzialam na tej pilce pod prysznicem. Pokrecilam sie z 40 min i dali mnie znow na pilke tym razem kolo lozka. Zlapalam sie jakiegos uchwytu bo juz nie mialam sil siedziec na niej ze zmeczenia. Caly czas mialam juz bole parte ! Nie kazala przec tylko oddychac jakbym swieczke chciala zdmuchnac.Nie bylo to takie proste. Rozwarcie na 7 cm. Pozniej juz mi nic nie podlaczali. Polozna powiedziala ze jeszcze z 20 min skurczy i bedziemy przec.
Samo wyparcie malej trwalo 15 min. Nie umialam wypchnac glowki. Czulam juz ja w kanale rodnym.Polozna wziela moj palec i mowi-Czuje pani glowke a ja -mhm. Mowic juz tez nie mialam sily. Przyszedl lekarz, nacisnal mi brzuch i mowi:
-Ja juz czuje skurcz a Pani?
a ja-Jeszcze nie...
i za chwile-O teraz czuje.
I wtedy nacisnal mi brzuch i glowka Mai wyszla,potem ostatnie parcie i Maja o 21:04 byla juz na zewnatrz
Maja wazyla 3670,dluga 57 cm. 10/10 pkt. Polozyli mi ja na brzuchu na 2 godz.,zszyli krocze-mam 4 szwy. Samego naciecia nie czulam tylko szycie. Lekkie uklucie. Nawet porod nie bolal tylko skurcze.
Ciesze sie ze juz po wszystkim. Mam juz swoja kochana kruszynke. Oddalabym za nia wszystko
Spac poszlam ok 1 w nocy. Byla to moja 65 godz. bez snu.
Ja Ci współczuje męczarni tylu godzin i powiem że niestety ale wiem co to znaczy sama pierwszy poród miałam bardzo zbliżony do Twojego dlatego pamiętam ból nieziemski ale to podobno pierwsze dziecko się tak boleśnie rodzi męczyłam sie 20 godzin a potem już po kiedy chciałam się przespać to nie dało rady bo inne rodziły i krzyczały ze szpitala wyszłam jak zombi ale radośc brała górę I teraz taka nadzieja z mojej strony że będzie łatwiej bo 2 poród
Gratuluje małej MaiMagda2013, Dodi lubią tę wiadomość
-
Sylka wrote:Dziewczyny! Apeluję o spokój!!! Bo jak będziemy się tak stresować to dzidziusie napewno nie będą chciały wyjść!
NO!
Sylka masz rację ale czemu to nie jest takie proste ? nie życzę zadnej z Was przenoszenia terminu, ciagle tylko stres i nerwy teraz chociaz staram sie byc spokojna ale wiedzac ze czekam na te bóle ... i ta niepewnośc, juz nie moge sie doczekac jak zobaczę synka, tyle się staralismy o niego to jeszcze teraz każe czekac nocelia lubi tę wiadomość
-
Kada,Niebieska-gratulacje kochane
Dziewczyny jak macie jakies pytania to piszcie
Celia nie moge sie napatrzec jakie minki stroi,a dzis rano sie przez sen usmiechnela
Ty sie tez doczekasz swojej Justysi kochana
W szpitalu przy wypisie wazyla 3620,karmilam ja czesto dlatego juz w 3 dobie zaczynala przybieracSylka, celia, Aggie, Dodi, Niebieska lubią tę wiadomość
-
Mika 28 wrote:Ja Ci współczuje męczarni tylu godzin i powiem że niestety ale wiem co to znaczy sama pierwszy poród miałam bardzo zbliżony do Twojego dlatego pamiętam ból nieziemski ale to podobno pierwsze dziecko się tak boleśnie rodzi męczyłam sie 20 godzin a potem już po kiedy chciałam się przespać to nie dało rady bo inne rodziły i krzyczały ze szpitala wyszłam jak zombi ale radośc brała górę I teraz taka nadzieja z mojej strony że będzie łatwiej bo 2 poród
Gratuluje małej Mai
ja sie ciesze ze maz byl ze mna. Przytulal mnie,dawal mi wody do picia bo przez to wszystko mialam strasznie sucho w ustach Mialam w nim duze wsparcie Chyba nie chciabym sama rodzic.
A teraz jest zakochany w corce,przebiera ja i tuli
Ja na dzien dzisiejszy czuje sie bardzo dobrze,w sumie na drugi dzien juz bylo ok. Szczypie tylko rana szyta i czasem mam delikatne skurcze jak karmie Macica sie obkurcza ladnie,stopy juz mam normalne w koncu i wszystko jest ok.
Zaraz wrzuce jakas fotke.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 sierpnia 2014, 13:45
Aggie, Dodi, Mika 28, celia lubią tę wiadomość
-
Madzia, az mi sie lezka ze wzruszenia zakrecila wspolczuje meczarni, ale masz Majeczke przy sobie
a ja sie pozarlam ze swoim jestem zmeczona, zle spalam bo balam sie ze zaczne w nocy rodzic a on w pracy, dzis zamiast zostac i wyspac sie na jutro to on do pracy idzie a potem bedzie jak zombi, bo go potrzebuja fuck ja tez potrzebuje wyciszenia! i spokoju i pewnosci ze mam przy sobie wsparcie krzyz mnie boli tak ze mam ochote wgryzc sie w sciane, skurcze przychodza i odchodza, to akurat na ta chwile nie jest problem... mama kaze mi sie ruszac zeby ulatwic porod, ale jak mam sie ruszac jak nawet lezenie sprawia ze plecy chca mi sie w pol zlamacMagda2013, celia lubią tę wiadomość
-
Magda cudownie się Ciebie czyta Mimo tego bólu i cieżkich przeżyć podczas porodu, pokazujesz że warto przez to wszystko przejść
Chyba pojadę na zakupy żeby rozchodzić ten ból... Pewnie to kolejny fałszywy alarm
Aggie, Mila jak tam u Was???Magda2013, Dodi lubią tę wiadomość