Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Gratulacje dla rozpakowanych!
ciekawe czy jutro jeszcze jakiegoś malego człowieka powitamy na tym forum
Annaki piękny uśmiech!!! Aż mi łezka poleciała...
WhyMe mam dokładnie takie same odczucia, też już mi się dłuży no i chciałabym już mieć malucha po mojej stronie brzucha... poza tym pytania czy już urodziłam mnie dobijają... Tak, urodziłam i chowam przed światem w jaskini!!!
U mnie nadal nic, co dziwne, to nawet jakieś objawy przedporodowe ustały i nie wiem czy się tym martwić.
Dziś już nawet mój K. pytał kiedy ten nasz dzieciak wychodzi i czy to nie piękny weekend na urodzenie dziecka, w końcu zimowe dziecko i nawet jest śniegcały czas mi powtarzał, że powinnam cierpliwie czekać, że po co mi ten pośpiech, że mamy jeszcze szansę się wyspać (Ja się od miesiąca już nie wysypisk, ale spoko...), a teraz już sam się niecierpliwi. Widzę, że strasznie ten brzuch kocha i czeka na naszego skarba, szkoda tylko, że ma blokadę na seks
-
Hej kochane
gratulacje dla nowych mamuś i mocno trzymam kciuki za wszystkie które jeszcze czekają na swoje skarby
U nas ok, mała wisi sobie na cycusiu i pięknie ssie a ja już coraz lepiej funkcjonujechociaż nie powiem był kryzys bo nie mogłam juz wytrzymać z bólu po cc
teraz tez jeszcze boli wiadomo ale to już inny wymiar
PS. Aenu w wolnej chwilce możesz Natalce dopisać 54 cmbo chyba zapomniałam napisać
Szmaragdowa, Aenu lubią tę wiadomość
-
Gratuluję wszystkim nowym mamusiom
U nas długo zajęło dochodzenie do siebie po porodzie, więc dopiero teraz wchodzę na forum i zaczynam powoli nadrabiać.
Sam poród i pobyt w szpitalu to nie jest coś co będę dobrze wspominać, ale Młoda wynagradza to z nawiazka każdego dnia.
Jeśli chodzi o poród to z powody złych zapisów ktg zdecydowali się przeprowadzić test obciażenia łożyska (OCT), który wyszedł w porzadku, ale od razu rozkrecił się w akcję porodowa, więc zostawili mnie pod oksy i czekali. Po kilku godzinach odeszły wody i miałam już skurcze co pół minuty i absolutny brak postępu. Wreszcie cudowna położna ściagnęła lekarzy, pomierzyli mnie jeszcze raz i wyszło, że sprzężna jednak poniżej normy - miednica ścieśniona i nie ma opcji, żebym urodziła sn i było cc w trybie nagłym. Bez kontaktu skóra do skóry, z dokarmieniem mm, mężowi nikt nic nie powiedział. Czyli wszystko inaczej niż zaplanowane. Trudno.
Calza, jeśli chodzi o opiekę w Bielańskim, to lekarzom nic nie mogę zarzucić, czułam się bardzo zaopiekowana, podobnie opieka post op. Natomiast opieka na położniczym to jakaś porażka. Nikt nie pomoże z noworodkiem, zaraz po spionizowaniu dostajesz dziecko do przewinięcia i sobie radź, wszelkie prośby o pomoc sa ignorowane. Jeśli chodzi o kp, to poziom opieki laktacyjnej jest taki, że nam kp uratowała pani roznoszaca posiłki, bo zobaczyła, że siedzę i ryczę i pokazała jak przystawić. Laktacyjna nie była zainteresowana i kazała kupić laktator. Jakbyś chciała więcej szczegółów to już może na priv. -
https://naforum.zapodaj.net/f0fb445bd2ab.jpg.html
A to moja Nineczka :)https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f0fb445bd2ab.jpg[/url]Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 stycznia 2018, 10:29
Bubu93, annaki, Aenu, .aś., Krokodylica, makasa, FreshMm, Szmaragdowa lubią tę wiadomość
-
Black, śliczności!
U nas w nocy odpadł pępuch. Uff, w końcu! Mały od dwóch dni coś marudny. Jak jadł 90 ml mleka, to teraz mu się coś odmieniło i zjada raz 90, raz 60, 50. No coś mu się powaliłoChyba mu to szczególnie nie przeszkadza, bo żywiołowy
Jeśli o kp chodzi to tylka nie urywa. Słabo, słabo. Praktycznie nie mam mleka, ale powiedziałam sobie - uspokój się, wyluzuj. To nie moja wina, że pokarmu tyle co kot napłakał. I mam w nosie dobre rady teściowej, położnej, lekarki. Przystawiać, przystawiać. Przystawiam, ale efektów nie ma, więc nie mam zamiaru głodzić dzieciaka i karmię mm.
-
ana167 wrote:Uzywaci smoczkow, moja siostra stwierdzila,jak uslyszyszala, ze daje, ze to porażka..
-
Krokodylica współczuję tych zarwanych nocek
Nina jest spokojna, nie płacze nerwowo ani bez powodu, raczej wydaje pojedyncze głośne okrzyki jak czegoś potrzebuje. Od poczatku pieknie je, na poczatku nie mogłam rozkrecić laktacji i czasami dokarmiałam mm ale już od 5 dni tylko pierś. Teraz mam nawał i bidula musi się szybko uwijac z łykaniem na początku co niestety powoduje łykanie powietrza. W dzień staram się spuścić 50ml y zanim ją przystawie ale w nocy to by kompletnie wybudzilo i ją i mnie.
Kolek nie ma, wystarczy spionizowanie po karmieniu i ładnie odbija.
Niestety na do tej pory perfecto gładkiej buziuni pojawiły się krostki w dużej ilościAlbo trądzik noworodkowy albo alergia
-
nick nieaktualnyHej. U nas chorob ciag dalszy. Jakich wrefny wirus dopadl moich chlopakow. Mąż już 5ty dxień temp 37.2 okolo. I nie poprawia sie. Mam nafdiwje ze ja nie zlapie... na razie u mnie brak akcji i mogloby tak zostac do srody. Moze do tego czasu im przejdzie....ehhhh porażka. Wsztstko na mojej glowie teraz. Jestem wykonczona.
-
Ja mimo, że karmię tylko piersią, noszę w chuście, jestem trochę eko-świrką, to daję smoczek, przy drugim dziecku to jedyna alternatywa, żeby coś porobić spokojnie ze starszą... jakoś laktacji mi to nie zaburzyło, też wypluwa jak zaśnie albo trochę pociumka i z obrzydzeniem wypluwa. Miałam już w szpitalu i bardzo pomagał jak syn musiał leżeć pod lampami z powodu żółtaczki. W chuście też szuka piersi czasem, więc daję smoka i zasypia.
Krokodylica, Paula_29 lubią tę wiadomość
-
kasha86 wrote:Dzień dobry Dziewczyny,
niestety nie jestem w stanie Was nadrobić, od kiedy Mała pojawiła się na świecie (15 dni temu) nie mam czasu zajrzeć do Internetu
Gratuluje Wam wszystkim, które maluszki mają już przy sobie i trzymam kciuki, żeby Te z Was, które oczekują szybko się doczekałyjesteście dzielne i już na samej końcóweczce !
U nas jest hardcore - kąpiemy ją wieczorem,ale o różnych porach - między 19:30 a 21:30 - bo ona najpierw musi coś zjeść po wybudzeniu, bo jest ryk taki, że obawiam się, że wparuje do nas opieka społecznaNie ma żadnego rytmu, bo w nocy jest masakra - jest totalnie nieodkładalna i w dzień troszkę odsypia, ale często chce być jednak przytulona.
Podajemy jej dicoflor i esputicon w kroplach, masujemy brzuszek, przykładamy termofor ale nie pomaga. Pediatra powiedziała, że może być uczulona na laktozę (ale nie potwierdziła mi tego na 100%) i wg. niej to nie mogę nic jesc oprocz chyba gotowanej marchewki i kurczaka .. Ja jestem za tym, ze nie ma diety matki karmiącej i nie odstawiam wszystkiego, ale chyba ograniczę laktozę, bo Mala może mieć alergię, ale to nie powoduje tych bóli brzuszka..
Mam za to inny problem i mam nadzieję, że mnie trochę uspokoicie.. pisałam już na FB, ale nie każda z Was jest tam na grupie .. Jestem dwa tyg. po cc. Po domu sobie dreptam. Szwy ściągnięte ponad tydzień temu. Wszystko nadal boli. Jak leżę, jak siedzę i karmię małą. A jak poszłam na spacer to po 10 min od wyjścia z domu wracałam z płaczem, skulona w pół - to normalne ? Kiedy to mija ? Chce wychodzić z Małą na spacery ale się boję, że znów mnie to złapie. Dodatkowo kilka dni temu zrobiło mi się zgrubienie wyczuwalne pod ręką - taki guzek o długości może z 5 cm nad raną. Myślałam, że to przepuklina ale w Internecie jest napisane, że tak się może dziać. Moje dwie koleżanki po CC tez tak miały .. a Wy? Jakie macie odczucie po cesarce - ja myślałam, że szybciej będę bardziej sprawna.. no i ta gula wystająca ..
Jeśli chodzi o cc to nie pomogę.
Z brzuchem u małej u nas to samo, od wieczora do późnej nocy się drze, nie może zrobić kupy, a jak już zrobi to mega rzadką, wodnistą (sorry).
Od wczoraj odstawiłam nabiał, tyle co mleko do femaltikera i podaję delicol. -
ana167 wrote:Uzywaci smoczkow, moja siostra stwierdzila,jak uslyszyszala, ze daje, ze to porażka..
Używamy! Pcham na siłę byle się odkleila na chwilę od cyca!
Hasło siostry to porażka
Vilu nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta o takich "doradczyniach laktacyjnych"
ana167 lubi tę wiadomość
-
My dalej w szpitalu, mała ma żółtaczke, ciężko jej z przybraniem na masie. W ciągu 3 dni od porodu schudła 300 gram a teraz jak lekko się podniesie to zaraz spada. Naswietlana nie jest, jeść je. Ale miałam problem z kp bo miałam tak obolałe brodawki ze prawie płakałam jak mała ciągnęła ale dawałam rade. Laktacja się roskrecila, że jak mała z jednej piersi je to z drugiej leci. Piersi juz prawie nie bolaly. Ale pielęgniarka stwierdziła że jest źle i musze jej dawać przez nakładkę jeść i jestem wściekła bo jak spróbowałam bez nakładki to znów przybył ten okropny ból brodawek.. A poza tym to przykro mi ze musimy w szpitalu być a jeszcze bardziej bo nie wiadomo co z jej przybieraniem. Ogolnie jest grzeczna, śpi, rzadko płacze. Ale jak zaśnie to kamiennym snem i cholernie ciężko ją budzić do karmienia bo zasypia i tak w kółko. Oby to minęło jak najszybciej
-
A mój nie chce zaakceptować smoczka:/przy pierwszej córce mieliśmy chyba siedem różnych rodzajów i żaden jej nie odpowiadał.Teraz dla Adasia już kupiłam trzeci każdy innej firmy i innego kształtu i znowu porażka ehhh te moje dzieci gardzą gumą a mi byłoby łatwiej.Acz kolejek Adaś jest taki ze w sumie zje i wypluwa cyca idzie spać.Nie muszę z nim leżeć godzinami jak z Marysia.
-
Krokodylica wrote:Bo jest zdecydowanie za duży nacisk na kp.
Ja mam taki charakter że koło dupy mi to lata, ale są dziewczyny że wpadają w depresję.
Tak, też o tym pisałam. W szpitalach, poradniach i Bóg wie gdzie jeszcze kładą za duży nacisk na kp. A potem się dziwią, że młoda matka w depresję popada jak jej każdy pieprzy, że bez piersi dla dziecka źle, że tylko kp, a mm to gówno. Mnie to na przykład też dołuje odrobinę, bo chciałabym móc wykarmić mojego syna piersią, ale jeśli nie produkuję tyle, żeby mógł się najeść to co, mam męczyć i głodzić dzieciaka, bo ktoś się usrał, że powinnam dawać cyca? Po coś ktoś w końcu stworzył te mieszanki.annaki, Krokodylica lubią tę wiadomość