Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Paula potwierdzam gorzej mi sie wstawalo w nocy ale dyskomfort nie trwal dluzej niz tydzien. Po tym cc bolala mnie najbardziej pachwina po prawej stronie. Mialam wrazenie jakbym miala tam otarty naskorek i ktos go polewal woda utleniona.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
nick nieaktualnySiedze w labie w przychodni na ostatnia juz morfologie. Porażka. Już nie mam sily prosic o ustopinie miejsca. Geriatria siefzi i nie ma samiaru wstac a mlode dziewczyny nosy w telefonach i udaja zze nie widza. Usiadlam dopoero jak naturalnie zwolnilo sie miejsce. No i czekam juz chyba 20min. Masakra. Żaluje ze nie prowadze auta bo zalatwilabym to wszystko w innym labie.
-
Cześć dziewczyny.
Mi na hemoroidy nic nie pomaga,a tylko urosły jeszcze.Gin powiedział że wszystko jest tylko doraźne i tak naprawdę dopiero po porodzie będę mogła coś z tym zrobić bo teraz nacisk na naczynia krwionośne jest już tak duży że raczej nie znikną
A ja przy córce w ciąży myślałam że mam duże
Ten Neofitoroid to tylko chwilowa ulga.
Wczoraj znowu byłam na IP tak jak mi gin kazał.Na szczęście jako że wypisał mi że mam się tam stawić na kontrolę to nikt się nawet nie skrzywił.Chyba jednak swoje pacjentki traktują tam inaczejNa szczęście trafiła mi się też pani dr która mnie badała wtedy we wtorek jak synek miał tętno na poziomie 180 i pamiętała mnie.Fajna,młoda babka.Wczoraj ktg i USG w normie.Badanie ginekologiczne to już jakaś masakra.Te wzierniki na klinikach to jakieś gigantyczne mają.A palpacyjnie to apogeum.No i najlepsze teksty-"proszę się rozluźnić to nie będzie aż tak nieprzyjemne".taaaa.rozkuznic
W każdym razie szyjka jest już miękka i trochę skrócona,choć rozwarcie tylko zewn.na opuszek.Pomalusku czop zaczyna odchodzić,ale raczej że śluzem i jest bezbarwny.czyli mega powoli ale chociaż coś tam się szykuje.Mam nadzieję że się uda i rozkręci się samo,ale już wykuzowalam chyba w jakimś stopniu.
W domu córka powoli wychodzi z choroby za to mąż się rozkładaMoja mamą już musiała wracać i teraz mam w perspektywie tydzień z młodą sama w domu.Piekna końcówka ciąży
właśnie zapodalam jej bajki żeby jakoś się pozbierać z rana.Moze po południu wyjdziemy na jakiś spacer krótki.Po przejściu większego kawałka ledwo dysze i bolą mnie plecy strasznie.
A zapomniałam dodać że wg USG synek ma już 3680gCiekawe ile będzie miał przy urodzeniu.
-
nick nieaktualnyNo Muska to ladny klopsik. Mi po porodzie pomogl wlasnie procto hemolan a teraz porażka. A jak bedzie sn to bedzie jeszcze gorzej:-/.
No mnie też rozwala takie gadanie zeby sie rozluźnić. Gmeraja tam gdxie nie powonni i jeszcze by vhceli zehyśmy czerpały z tego przyjemnosc.
Ja mam jutro wizytę. Troche die denerwuje bo mam nadzieje ze gos fie zaczyna z sxyja dxiac. Jak nie to w piątek szpital. Ledwo juz chofze bo mam czasami takie bole w szyjce ze musze die zatrzymywać. Kormalnie jakby ktoś mi tam gmerał od wewnatrz. Na razie żadnych skurczów nie mam. Normalnie nic.
U mnie mąż chyba wychodzi z infekcj ale syn zaczyna kaszleć. Mam nadzieje że nie rozkreci sie. Jest taka ładna zima że aż mi go żal.
Muska ja też sie posilkuje bajkami.niestety. nie mam już sily. Jak usiade to ledwo wstaje -
nick nieaktualny
-
Witam sie i ja!
Poranne rzyganko już zaliczone, liczę ze ostatnie w tej ciąży. Jutro melduję sie na patologii ciąży. Zwiastunów porodu brak, wiec raczej na spontaniczny poród nie mam co liczyć.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2018, 12:59
-
Sylwia wlasnie spojrzalam na Twoj suwaczek ten hemiroid to faktycznie sie nie wchlonie przed porodem. Ja w ciazy z synem mialam takie wielkie sliwki wegierki i nawet posterisan h na recepte nie zadzialal. Jak mialam usiasc to siadalam na tym kolku poporodowym bo inaczej nie potrafilam. Najgorzej jezdzilo sie autem.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAenu wrote:A ja właśnie czekam na pierwszą wizytę położnej w domu... trochę się stresuje, bo nie wiem jak taka wizyta przebiega...
przyjdzie, obejrzy dziecko, zważy sprawdzi twoje szwy i w zasadzie tyle. Porządna jeszcze z toba pogada, sprawdzi twoje samopoczucie i ewentualnie cos doradzi...
Ja nie miałam komplikacji i syn dobrze przybierał więc u mnie połozna nie miała takiego znaczenia. Ale z nawałem pokarmowym mówiła to co w książkach napisane więc nie pomogła mi za bardzo -
Aenu wrote:A ja właśnie czekam na pierwszą wizytę położnej w domu... trochę się stresuje, bo nie wiem jak taka wizyta przebiega...
Nic szczególnego, ja też bałam się pierwszej wizyty położnej. Jedyne co zrobiła to sprawdziła pępuch, czy mały nie jest zbyt żółty i tak ogólnie go obejrzała. Zdrowy to zdrowy. Odpowiedziała na nasze wszystkie pytania i ot cała wizyta -
*Sylwia wrote:a po porodzie co ci pomogło - czy samo przeszło.
Teraz ten hemoroid nie jest duży ale czasami nieprzyjemnie sie siedzi.
Kupiłam rano a maść neofotoroid i na razie odpukac od rana nic nie boliCórcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Aenu wrote:A ja właśnie czekam na pierwszą wizytę położnej w domu... trochę się stresuje, bo nie wiem jak taka wizyta przebiega...
Mnie poogladala czyli rane po cieciu i piersi czy nie robi sie jakies zapalenie.
Przypomniala jak sie dostawia i skorygowala moje bledy bo niektore rzeczy zapomnialam przez lata.Krokodylica lubi tę wiadomość
Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
Chciałam się pochwalic, że 21.01 o godzinie 00.13 urodziła się nasza największa miłość Sara
3750 g i 55 cm miłości
Urodziłam sn, bez oksytocyny, bez znieczulenia i bez nacinania także szybko doszłam do siebie.
Jednak Malutka dostała już w połowie pierwszej doby silnej żółtaczki (w 10 godz życia miała już 8 ) i zaczęli fototerapię. Jesteśmy oddzielnie, nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyćżółtaczka pierwszej doby jest niestety znacznie groźniejsza niż ta późniejsza. Stało się tak z racji konfliktu serologicznego (Mała ma krew po Tatusiu) mimo przyjętej szczepionki z immunoglobuliną w 28 tyg
kontrolują dodatkowo czy nie rozwija się niedokrwistość
widuje ja jedynie wtedy jak donoszę pokarm, który na szczęście mam. Ale nie mogę podnieść jej nawet z łóżeczka ani dotykać bo od razu płacze bo brakuje jej bliskości. Jestem totalnie rozbita. Mam przy sobie jedynie body które miała ubrane przez kilka pierwszych godzin
tylko to mogę przytulać
nie wiem kiedy ją odzyskam i boje się że tą żółtaczka przyniesie za sobą jakieś poważniejsze komplikacje
Sara to największe szczęście które mamy z Mężem w swoim zyciu. Jak jakoś psychicznie dojdę do siebie i Malutka będzie z nami to napiszę wiecej, ale sam poród naprawdę przebiegał super, położna anioł! Była z nami cały czas i mocno wspierała. Dzięki niej nie potrzebowałam znieczulenia i tak zadbała o krocze że nie musiała nacinać.
Dzięki Sarze, jeszcze mocniej kocham mojego Męża bo bez niego, jej by nie byłoWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2018, 13:16
Bubu93, Myszk@, Polaj, Krokodylica, annaki, .aś., Aenu, Szmaragdowa, helagazela, Karmelova, kate88:), calza, Didi_85, wronka, małżowinka, Mama-Ali, Vilu, emerald_m lubią tę wiadomość
-
Natki, lubię za poród. Nie lubię za żółtaczkę. Mogę się tylko domyślić co teraz czujesz, ale jako matka mogę Ci napisać, że teraz musisz być silna dla malutkiej, pierś do przodu. Wiem, że to trudne, bo powinna być teraz przy Tobie, ale jestem pewna, źe naświetlą przez kilka dni i będzie wszystko w porządku. Musisz zacisnąć zęby, wspierać malutką. A jak już wrócicie do domu to będzie wielkie szczęście i powoli dojdziecie do siebie. Trzymam za was kciuki bardzo mocno
-
natki89 wrote:Chciałam się pochwalic, że 21.01 o godzinie 00.13 urodziła się nasza największa miłość Sara
3750 g i 55 cm miłości
Urodziłam sn, bez oksytocyny, bez znieczulenia i bez nacinania także szybko doszłam do siebie.
Jednak Malutka dostała już w połowie pierwszej doby silnej żółtaczki (w 10 godz życia miała już 8 ) i zaczęli fototerapię. Jesteśmy oddzielnie, nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyćżółtaczka pierwszej doby jest niestety znacznie groźniejsza niż ta późniejsza. Stało się tak z racji konfliktu serologicznego (Mała ma krew po Tatusiu) mimo przyjętej szczepionki z immunoglobuliną w 28 tyg
kontrolują dodatkowo czy nie rozwija się niedokrwistość
widuje ja jedynie wtedy jak donoszę pokarm, który na szczęście mam. Ale nie mogę podnieść jej nawet z łóżeczka ani dotykać bo od razu płacze bo brakuje jej bliskości. Jestem totalnie rozbita. Mam przy sobie jedynie body które miała ubrane przez kilka pierwszych godzin
tylko to mogę przytulać
nie wiem kiedy ją odzyskam i boje się że tą żółtaczka przyniesie za sobą jakieś poważniejsze komplikacje
Sara to największe szczęście które mamy z Mężem w swoim zyciu. Jak jakoś psychicznie dojdę do siebie i Malutka będzie z nami to napiszę wiecej, ale sam poród naprawdę przebiegał super, położna anioł! Była z nami cały czas i mocno wspierała. Dzięki niej nie potrzebowałam znieczulenia i tak zadbała o krocze że nie musiała nacinać.
Dzięki Sarze, jeszcze mocniej kocham mojego Męża bo bez niego, jej by nie było
Natki gratuluję i życzę aby jak najszybciej Malutka była zdrowa. -
Ojej, Natki, a nie może być naświetlania przy Tobie? Moj synek był naswietlany w pokoju, w którym leżałam i mogłam go głaskać, trzymać za rączkę, wyjąć kiedy trzeba, nakarmić, przewinąć. Przytulna, wiem co czujesz, bo po pierwszym porodzie nie mogłam się widzieć z córeczką 10 dni.