Styczniowe Mamusie 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzień dobry
U mnie od rana kłucie w szyjce, jakie to jest cholera denerwujące
Jak to się mówi święta, święta i po świętach. Z jednej strony się cieszę, z drugiej trochę żal, bo tyle się czekało, a tu już koniec. Jeszcze tylko Sylwester. Tak z ciekawości, wybieracie się gdzieś czy w tym roku spędzacie w zaciszu domowym? My zdecydowaliśmy się spędzić w domu, bo nigdy nic nie wiadomo. Ewentualnie skoczymy do znajomych na 2 godziny, którzy mieszkają 5 minut od nas.
-
Jednak nie wyjdziemy dzisiaj, bo jeszcze nie... tak wlasciwie bez konkretnych przyczyn mamy zostac, zeby byly trzy doby. No wiec jakos trzeba to przelknac i czekac do jutra. Dobrze, ze synus sie jednak pospieszyl, bo rodzilam blisko domu i cala rodzina na miejscu, wiec swieta nie sa rakie smutne87 r., insulinooporność, hiperinsulinemia, hashimoto, niedocz. tarczycy
24.12.2017 - narodziny naszego synka -
Krokodylica wrote:Niech mmie ktoś dobije, właśnie ukazało się ogłoszenie że w przedszkolu córki panuje ospa. Jeszcze tego mi trzeba było.
Miała iść od jutra na te 3 dni ale ją zostawię, niech się porządnie doleczy a co po Nowym roku? Ja mam w firmie na koniec roku tyle roboty....Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012 -
BlackCat, fajny ten Twój opis, wyglada, ze poród to taka bułka z masłem, chyba wszystkie potrzebujemy takiej nadziei na tym etapie
Kroko, co do ospy, mój starszak przyniósł do domu jak mały miał 5 m-cy, wiem ze to nie to samo co noworodek, ale jednak pediatra nam mówiła, ze takie maluchy rzadko chorują, bo maja przeciwciała pourodzeniowe + KP ich chroni. Wiec jesli jak dobrze pamietam chcesz karmić, to nie powinno byc dużego ryzyka. Zreszta ospa zważa sie tylko te pierwsze dni, gdy bąble sa mokre, w razie czego odizolujesz Zuzię w tym czasie, nie pozwolisz Jej przyjść do szpitala, albo poprosisz babcie o pomoc. Wiem, ze to nie bedzie łatwe... aaa, no i nasz młodszy ospy wtedy nie złapal, dostał swojego wirusa w żłobku przed 1-szymi urodzinami.
Co do ciepłego ubierania dzieci (za ciepłego), tez sie nasłuchałam. Do dzis babcie mi głowę susza. A ja z tych co wola zimny chów. U nas w ciagu dnia jest 20 stopni, w nocy spada do 16. Przy noworodku tez tak mieliśmy. Babcie dostają zawału serca, bo u nich w mieszkaniach jest 23-25... Ja w PL przez Boże Narodzenie zawsze jestem chora, śluzówka mi sie wysusza, nie mam czym oddychać. W ogóle po latach obserwacji życia za granica stwierdzam, ze te problemy przedszkolne o ktorych piszecie - wiecznie cieknące nosy, choroba za choroba, nieobecności w przedszkolu - to problem typowo polski. Moje dzieci nie odbiegały zbytnio od reszty, a chorowały średnio raz na sezon, za wyjątkiem takich ekstra dodatków jak ospa rzecz jasnaMyśle, ze to w dużej mierze zasługa mniejszego przegrzewania, choć pewnie i diety.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 grudnia 2017, 11:04
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
Helagazela, jeśli potrzebujesz nadziei na dobry SN to historia mojej kuzynki jest taka, że dwa tygodnie przed planowanym terminem zaczał ja boleć brzuch „jak na biegunkę” i myślała, że to oczyszczanie przed porodem. Po ok godzinie zdała sobie sprawę, że fale tego bólu sa regularne, więc poszła do szpitala. Tam nawet nie zdażyła wypełnić wszystkich papierów - na wejściu odeszły jej wody i po pół godzinie od wejścia do szpitala miała już córkę na rękach. To był jej pierwszy poród, drugi trwał trochę dłużej - ok 3 godziny. Mówiła, że z całego porodu najbardziej bolało szycie, bo nikt jej nie zaproponował znieczulenia.
A co do chorób dziecięcych, kurcze coś w tym jest. Większość mojej rodziny mieszka w Skandynawii i z tego co słyszę to ich dzieciaki praktycznie nie choruja. Tam się w domach nie przegrzewa. A w przedszkolu większość czasu spędzaja na dworze, nawet jeśli pada deszcz albo śnieg. Pewnie jakość powietrza też ma tu jakiś wpływ. Będę testować na swoim, bo my też zimnolubni, właśnie siedzimy przy otwartym okniehelagazela, Morwa lubią tę wiadomość
-
Mama-Ali wrote:Zabulka, ja bym juz w wigilie wyszła ale przez moja beznadziejna morfologię nie mogłam. Także jest szansa
My po pierwszej nocy w domu i nie było tak zle, ale czuje różnice miedzy jednym a dwójka dzieci w domu
87 r., insulinooporność, hiperinsulinemia, hashimoto, niedocz. tarczycy
24.12.2017 - narodziny naszego synka -
helagazela wrote:BlackCat, fajny ten Twój opis, wyglada, ze poród to taka bułka z masłem, chyba wszystkie potrzebujemy takiej nadziei na tym etapie
Teraz mowa o czopie i symptomach "przed"Ale tak jak już ktoś tu pisał, co kobieta to inne odczucia.
Nie wiem czy Twój post Helka zawiera w sobie ironię czy to tylko złudne odczucie fiksującej ciężarowej:),ale jeśli kogoś uraziłam opisem to przepraszam najmocniej.
-
Cześć dziewczyny Ależ tu sie dzieje.Wszystkim świeżo upieczonym mamusiom gratuluję przebytych porodów i wspaniałych dzieciaczków już po drugiej stronie brzucha!!!
Szybko się odniose do ostatniej strony.U mnie z córką ani brzuch nie opadł,ani czop nie odszedł wcale,a wody to dopiero pękły jak już leżałam przy porodzie,czyli prawie na sam koniec bo jakoś na początku boli partych.A poza tym dziecię me pierworodne wcale się nie spieszyło na świat bo urodziła się 10 dni po terminie i to na 3 dobę wywoływania oxytocyna.Teraz za to obserwuje skurcze bh które przy córce były niezauważalne,a teraz brzuch mi twardnieje bardzo i często i mam nadzieję że skoro jest inaczej to mały jednak wyjdzie w terminie albo lepiej te 2 tyg.szybciej.Jest mi ciężej i znacznie gorzej się czuje
Co do teściowej to ja po 2 dniach Świat z nimi mam jej znowu dość.Ciagle gdera że córka słabo ubrana. u nas w domu mamy ustawione 21 stopni jest naprawdę fajnie,ja to teraz w ogóle w krótkim rękawie chodzę,a oni u siebie mają saunę czyli 24-25 stopni.No kurka,przecież można się ugotować.Bylismy tam w sobotę i wg mnie przegrzaliśmy się bo córka dostała kataru i zaczęła kaszleć...Mówiłam mężowi że jak długo posiedzimy to się pochoruje bo tam jest upał na maksa a na dworze koło 0.No i proszę.Byle jej szybko przeszło.Takie choribska to jak najbardziej wina zbyt wysokich temperatur w zimie w mieszkaniach.Tescie to wszędzie mają kaloryfery na maksa odkręcona.Szalenstwo jakieś.Postanawiam tam dobkonca zimy nie jeździć.Tylko się pochoruje przez to,a tego teraz nie chce.
A poza tym to kurwica mnie bierze jak są u nas,mała biega z zabawkami,a ta ja zaczyna w sweter ubierać bo zima jest.Wolam wtedy dziecko,ściągam sweter i robię wykład że jest ciepło a ona do tego w ciągłym ruchu i że ma mi dziecka nie ubierać bo aż wypieki dostaje od przegrzania.Ona gdera coś pod nosem że zima trzeba nosić swetry...No musiałam się wyżalić.Dlayego bije się córkę do nich dać na dzień bo mi ją tam w grubą bluzkę ubiorą a u nich te cholerne 25 stopni mToz to cieplej niż w lato...A teraz to mam tak zszargane nerwy że już po pierwszym tekście że zimno u nas jest mam ochotę ich wywalić z domu.
Jeszcze mąż ki mówi żeby do nich manibiad jechać dzisiaj.Nie ma mowy.Juz mam tak serdecznie dość tego pierdolenia że jakbim coś nagadamy to przestajemy się w ogóle odwiedzać...
A u nas w przedszkolu kartka że mają owsice i wszawicę.Rece mi opadły
Postanowiłam że córka będzie chodzić do prZedszkola do 3 króli a potem będziemy się razem kisic w domu.Oby taka kwarantanna wystarczyła.Chociaz ja liczę na szybki poród a mąż mnie dobija mówiąc że będzie w lutym...
Trzymajcie się dziewczyny i oby resztą Świat upłynęła nam leniwie i spokojnie
-
BlackCatNorL wrote:Nie wiem czy Twój post Helka zawiera w sobie ironię czy to tylko złudne odczucie fiksującej ciężarowej:),ale jeśli kogoś uraziłam opisem to przepraszam najmocniej.
Wiesz, w sumie to serio pisałam. Ja dobrze wiem, ze ta pierwsza faza porodu potrafi byc zabójcza, długa, bolesna, ale akurat u mni to druga była trudniejsza, bo wody nie odeszły, a jak parłam to nic sie nie działo. Dlatego jak czytałam Twoja relacje to ta ostatnia cześć wydała mi sie taka... łatwizna. No ale co wycierpiałas wcześniej, to Twoje. -
To 2 faza może się rozpocząć jak pęcherz nie pęknie?
Chyba muszę się dokształcić bo być może mylę pojęcia
W każdym razie wszystko jest do przeżycia i może lepiej nie pisać o swoich doświadczeniach bo to i tak nie ma sensu
Marzycielka111192 lubi tę wiadomość
-
A ja po kolejnej nocy z mym synem stwierdzam ze poki co jest aniolem Wstaje w zasadzie 3 razy,tylko po to by zjesc i idzie dalej spac,tak to w ogole nie placze Boje sie,ze ten wspanialy stan jest chwilowy i z niego wyrosnie
helagazela, Vilu, BlackCatNorL, Szmaragdowa, Maruder, Krokodylica, makasa, Morwa, Lagostina lubią tę wiadomość
-
Z tym grzaniem to chyba jakaś kwestia pokoleniowa. U moich dziadków zawsze tak napalone w piecu, że mnie po pół godzinie zaczyna boleć głowa i muszę uciekać. U teściów to samo: 26 stopni w zimie to minimum i okien nie wolno otwierać, bo ciepło ucieka. A na święta, jak im wnuki przyjeżdżaja, to grzeja jeszcze bardziej „żeby się dzieci nie poprzeziębiały”. Masakra.
-
helagazela wrote:No zdecydowanie, tak sie rodzą przecież dzieci „w czepku”. Moi obaj byli juz na wylocie, widziałam ich główkę, ale nie dałam rady wypchnąć, dopiero jak przebili pęcherz to było plusk i dziecko na świecie
O tych czepkach coś mi się obiło o uszy hihi
-
Dziewczyny, chyba nie ma sensu opisywac swoich porodów bo same widzicie że co dziewczyna, to inne przeżycia.
Ja ze swojej perspektywy mogę tylko powiedzieć że dwa porody- dwa inne światy. Wyglądały zupełnie inaczej, inny stopień bólu. Co dziwne, bo wszędzie czytałam ze jest odwrotnie, pierwszy poród 100 razy lepszy.
Kurcze, Wy walczycie z ospą, a ja cały czas martwię się tym półpaścem, niby byl zaleczony itd, dziecko ma przeciwciała, ale mimo wszystko jakiś strach jest.
Trzymam kciuki żeby u Was przed poroddem nic się nie rozwinelo bo wiem jaki to stres. MNiejszy, jeśli matka przechodziła już ospę, gorzej, jak nie ma przeciwciał które może przekazać dziecku, wtedy trzeba bardzo uwazać.
Z pozytywnych historii, mojej przyjaciółki synek przechodził ospę jak miał 3 miesięce i wszystko było ok. -
Mama Ali bo nie zrozumiałam. Czyli u Ciebie drugi poród był lepszy czy gorszy?
Ja słyszałam wszędzie że drugi szybszy ale bardziej bolesny. Może to też kwestia nastawienia bo już wiesz co będzie.
Mnie to interesuje najbardziej kwestia czy bardziej bolesny poród( raczej końcówka) czy rana po cc. Chciałabym sobie porównać te dwa stopnie bólu ale to musiałby mi ktoś powiedzieć kto nie miał łatwego porodu -
Gosiak ja tak słyszałam od koleżanek. A jaka w tym prawda nie wiem. Może tak jak napisałam kwestia nastawienia. Myślę że drugiego porodu można się bać bardziej bo boisz się inaczej. Już nie z niewiedzy i strachu przed nieznanym tylko właśnie dlatego że wiesz jak boli. Pomiędzy porodami się zapomina a jak przychodza skurcze to się orientujesz co i jak.
Ja już sama nie wiem jaki mam próg bólu. Tyle już różnych akcji bólowych przeżyłam że z jednej strony mam wrażenie że przetrzymam kolejne a z drugiej strony jak słyszę jak dziewczyny opowiadają o mało bolesnych porodach zastanawiam się czy to one miały szczęście czy to ja mam tak niski próg bólu -
U mnie co prawda cc,ale tez sie roznily Druga wspominac bede zdecydowanie lepiej Bardzo szybko sie podnioslam,bo o 10:25 mlody byl na swiecie,a ja o 19 juz pod prysznicem,bol byl naprawde znosny,a na 4 dobie po funkcjonowalam juz wzglednie normalnie
Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Vilu wrote:Z tym grzaniem to chyba jakaś kwestia pokoleniowa. U moich dziadków zawsze tak napalone w piecu, że mnie po pół godzinie zaczyna boleć głowa i muszę uciekać. U teściów to samo: 26 stopni w zimie to minimum i okien nie wolno otwierać, bo ciepło ucieka. A na święta, jak im wnuki przyjeżdżaja, to grzeja jeszcze bardziej „żeby się dzieci nie poprzeziębiały”. Masakra.Córcia- 3 stycznia 2018
Synek- grudzien 2012