Teściowie nie interesują się ciążą i porodem
-
WIADOMOŚĆ
-
Karen, próbuję rozumieć, ale nadal jednak wychodzę z założenia że Oni naprawdę nic nie muszą. Mojej teściowej też nie brakuje ale kupiłam wszystko sama i nawet nie czekałam na propozycje dorzucenia się. I się nie dorzucila. Zaakceptowalam w pewnym momencie że tak jest a nie inaczej i tym samym skończyłam się nakręcac. Ja bym nie chciała żeby tylko dlatego ze mnie na coś stać ktoś (nawet dzieci) mieli oczekiwania i byli źli że ja nie chce komuś czegoś dać. Sama chyba chcę decydować czy dam czy nie.
Chanela, diamonds, Anoolka, karmar, gabi544 lubią tę wiadomość
-
Popieram Penelope.
Wg mnie powinno się zmienić zachowanie partnera/męża. To on powinien poczuć się do tego, by pomyśleć o tym, by zapewnić wyprawkę. Co z tego że więcej zarabiasz? Z Twoich wypowiedzi wynika, że jemu zawsze brakuje i on do niczego się nie dorzuca. Ale jeśli zaakceptowałaś taki układ między wami to nie powinnaś żądać od jego rodziców aby się dołożyli albo żeby wam coś zasponsorowali. Już wam pomagają bo macie gdzie mieszkać. Albo akceptujesz taką sytuację, albo rozmawiasz z partnerem na temat finansów.
Ja bym nie poprosiła rodziców o pomoc, chyba że faktycznie byłoby kiepsko z naszą sytuacją finansową. Ale jesteśmy dorośli i sami wiemy na co możemy sobie pozwolić.Penelope, diamonds, Anoolka lubią tę wiadomość
-
Kochane, chyba muszę opisać tutaj pewne okoliczności, bo nie do końca macie jasność sytuacji Niestety nie da się do nich pójść i poprosić, czy porozmawiać, ponieważ, uwaga.... ja tam nie mam wstępu. Mieszkamy tu chyba 3 lata i ani razu nie zostalam tam (czyli za ścianę) zaproszona, wszelkie święta spędzamy oddzielnie, a z samą teściową osobiście rozmawiałam dosłownie może 5 razy. Ta kobieta zresztą nie tylko mnie tam nie wpuszcza, także swojej rodziny. Mówi, że ma brudno i dla gości się nie nadaje.
W związku z powyższym wszelkie "rozmowy" odbywają się albo poprzez mojego M albo właśnie mailem, który zresztą dociera tylko do teścia, bo teściowa komputera nie ogarnia.
Uwierzcie mi, że wielokrotnie próbowalam to zmienić. Zapraszałam ją na herbatę chyba milion razy, miałam jakieś pomysły na nawiązanie kontaktu. NIC. ZERO. OLEW.
A co do "macie gdzie mieszkać". Żeby w tej części domu w ogóle zamieszkać, wyłożyłam jakieś 10 tys. zł na przystosowanie, czyli zrobiłam im za darmo remont. Więc jakoś nie poczuwam się do wielkiej wdzięczności za sam fakt mieszkania tutaj. Tak stałoby to puste i w fatalnym stanie.
I mi nie chodzi o to, że oni coś MUSZĄ. Chodzi mi o ich postawę. Olew na ciążę, poród, wnuczkę i na 2 tygodnei przed porodem robienie awantury o opóźnienie z terminem płatności. A opoźnienie zresztą jest tylko dlatego, że nie mogliśmy się doprosić przez kilka miesięcy o podanie kwoty za rachunki. W końcu, jak policzyli to wyszło za tak długi okres naprawdę sporo i po prostu takiej kwoty naraz nie mieliśmy. -
Przeczytałam wszystkie wpisy i od razu mi się lepiej zrobiło...(znalazlam zrozumienie).
Myślałam, ze tylko ja mam taka teściową.. Jestem w 8 miesiącu i ani razu nie zapytała się, jak się czuje, a na wieść, ze jestem w ciąży - powiedziała: o to będę teraz widzieć jaki wielki brzuch będziesz miała! ( to moja 2-ga ciąża, w pierwszej mieszkaliśmy zagranica)
Przez 4 lata mieszkaliśmy u nich i największe szczęście to była WYPROWADZKA na swoje Polecam wszystkich, którzy mieszkają z teściami!!gigsa, karen657, Limerikowo lubią tę wiadomość
kasianadine -
10 tysięcy wyłożone za miejsce gdzie możesz mieszkać ze swoją rodziną choć to dużo, wydaje się niewiele za miejsce do mieszkania. Ja bym jednak była wdzięczna. Mogła im się dalej ta część domu marnować a nie musieli dawać. Ja bym jednak była wdzięczna. (nie myl z uległością). Tak samo jak w takiej ani żadnej sytuacji nie poprosiła o dorzucenie się do niczego. Trochę jednak myślę że masz roszczeniową postawę. Ps. Też kiedyś nie dostałam rachunków za pół roku ale wiedząc że wreszcie przyjdą odkladalam co miesiąc jakąś kwotę na ten poczet.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 stycznia 2015, 22:06
Angela89, diamonds, karmar lubią tę wiadomość
-
Moja teściowa mieszka na Cyprze i szczerze mówiąc bardzo cieszy mnie ten fakt. Napisze smsa czasami a jeśli do niej nie Zadz to sama tego nie zrobi. Ostatnio pierwszy raz od dłuższego czasu gadaliśmy na skaypie wtedy pierwszy raz na "żywo " zobaczyła swoją wnuczke ( a ma już 7,5 mca) zawsze obiecuje ze coś kupi i wyśle i na tym się kończy.... Za to mój tato bardzo jest za córka. Często rozmawiamy na skaypie a jak byliśmy w odwiedzinach to non stop się nią zajmował jednak finansowo nie jest w stanie nam pomóc. Wiec korzystam z tego co mam. A teście to tyle teście. Szczerze wole swoich rodziców niż rodzinę mojego m. Jakoś nie mam do nich zaufania... Wole polegać na swoich na których wiem ze mogę zawsze liczyć
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Magdasz, piszesz że byś poszła i wygarnela tesciom? Ale co????? Naprawdę uważacie że macie prawo mówić i robić komuś awanturę o to jaki jest? O to czego nie odczuwa, nie umie, nie chce może, na litość boską, niech sobie będą jacy są. Mają do tego prawo. Chcesz im mówić jak mają się zachowywać? Reagować? Sama nie umiesz rozmawiać z mężem skoro straszysz go odebraniem praw i używasz epitetów ale doskonale wiesz jak mają zachowywać teściowie.
Chanela, diamonds, Anoolka, karmar lubią tę wiadomość
-
A dodam że znajoma ma taką teściowa która gdy była jeszcze w ciąży stwierdziła że jej syn jest zbyt młody na dziecko (26 lat) i straci swoją młodość, że ona tym benkartem się nie będzie zajmować i ze moja znajoma nawet nie wygląda jak ktoś kobieta bo się nie maluje. Sytuacja się troszkę zmieniła jak się mały urodził... Troszkę bo gdy miała się nim zająć nigdy nie miała czasu a to spacer z psem, a to musiała głowę umyć. Na chrzciny tez nie Przyszła bo piesek nie miał z kim zostać a sam w domu być nie może, jej syn chciał go oddać do hotelu dla psów na te kilka godzin ale się nie Zgodziła....
-
a ja zawsze powtarzam swojej teściwoej tak: że teściwoa to nie rodzina to tylko matka męża! i nie mowie do niej mamo tylko po imieniu!!! ja tam nigdy swoich teściów o nic nie prosiłam. A w święta była akcja jak powiedział do męza że będzie m usial ja spłacić bo mieszkamy w domu po jej rodzicach a mąż do niej tak:wy macie większy dom i jest więcej warty to i tak na tym zarobię i tyle było dyskusji. ja tam zawsze z nimi krótko zreszta ze swoimi też powiem Wam, tak w pewnych kwestiach nie nie ma co się pierdzielic i mowic to co sie myśli. ja tak robię i jak coś mi lezy na watrobie to i mężowi wygarniam i to z nawiązkaą
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWiesz, powiem Ci tak. Wolałabym, aby moi teściowie się nie interesowali, bo na dłuższą metę jest to uciążliwe. Wyobraź sobie, że będąc u nich z wizytą potrafią co 15 minut pytać, czy mogą sobie przy mnie zapalić papierosa, albo otworzyć okno. Cholera jasna mnie strzela, durnowate pytania - w domu i tak czadzi fajami więc to niczego już nie zmieni.
Następna sprawa - wciskanie jedzenia. Wg teściów powinnam jeść ZA dwóch, a nie DLA dwóch. Wiem, że do XS-ek nie należę, ale bez przesady. Mam gębę i jakbym chciała jeść to bym poprosiła.
Co najgorsze - wg mojej teściowej noworodkowi wystarczą uwaga... DWA KOMPLECIKI! Bo przecież zaraz wyrośnie... Powodzenia, nie wiem jak ona wychowała trójkę dzieci. Oczywiście ja mam wszystkiego za dużo, po co mi i takie tam.
I na tym kończy się ich miłość do Wnuczki. Kiedy leżałam w szpitalu z zagrożeniem to nawet nie napisali smsa, ani nie zapytali męża co u mnie. Pal licho z nimi. Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Im mniej teściowie wiedzą tym lepiej śpisz. Chyba nie chciałabyś, aby życzliwa teściowa we wszystkim dotrzymywała Ci kroku?
Na prawdę nie przejmuj się rzeczami na które nie masz wpływu, bo to tylko niepotrzebne stresy dla Ciebie i Malucha. Odbijecie się od dna, dacie im kasę i po sprawie. Dziecko to wydatek i kto jak kto, ale MAMUSIA powinna to zrozumiećAnoolka, karen657 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyScarlett2014 wrote:A moim zdaniem mówimy o dwóch różnych rzeczach. Bo czym innym jest dla mnie brak zainteresowania wnuczką a czym innym brak wsparcia finansowego. O ile pierwszego nie rozumiem to drugie chyba mogę. Super jak rodzice czy teściowie pomagają. Ale to nie jest ich obowiązek i jeśli nie chcą nie muszą tego robić. Z różnych powodów... bo nie mają pieniędzy albo bo takie mają zasady.
My jesteśmy w tej komfortowej sytacji że moi rodzice kupili nam wózek. Teściowa też pewnie coś kupi choć coś mniejszego bo po prostu ma mniejsze możliwości. Jednym i drugim za pomoc i wsparcie jestem wdzięczna. Ale decyzja o dziecku była naszą decyzją i to my ponosimy jej konsekwencje i sami ppłacimy za większość rzeczy związanych z ciąża i dzieckiem choć milionerami nie jesteśmy. Kupujemy po prostu to na co nas stać. Gdyby rodzice sami nie zaproponowali pomocy nigdy bym ich o to nie poprosiła (chyba że naprawdę miałabym dramatyczną sytuację). A już na pewno nie przyszłoby mi do głowy żeby mieć do nich pretensje że nie pomagają! Natomiast gdybym zauważyła że nie kochają mojego dziecka albo źle je traktują to nie miałabym żadnych skrupułów żeby zrobić awanturę a nawet zerwać z nimi kontakt.
I tak sobie myślę ale to tylko moja sugestia że o takich rzeczach jak dołożenie się do wózka lepiej rozmawiać osobiście niż pisać maile. A co do rachunków to czy uprzedziliście teściową że się spoznicie? Jeśli nie to może stąd wziął się problem? Jeśli zdeklarowaliście że coś zapłacie a tego nie
zrobicie albo zrobicie to później to należało o tym uprzedzić teściową.Penelope, Chanela, diamonds, Czarnaa94, karmar lubią tę wiadomość
-
Wiele bym oddała żeby było tak u mnie. Lepsze to niż narzucanie sie teściowej, próby pokazania że ona jest dla narzeczonego najważniejsza, mówienie ze jest tylko jej. Myślałam że to się zmieni jak się dowiedzą że będziemy mieli dziecko a tymczasem zaczyna stosować wszelkie próby manipulacji poprzez płacze i prośby aby moj M przesiadywal u nich calymi dniami. Kobieta nie akceptuje tego ze jej synek tworzy swoja rodzine i zachowuje sie jak powalona. A i twierdzi ze dziecko będzie "nasze wspólne" tylko czekac az wywioza mnie do szpitala psychiatrycznego
ZAZDROSZCZĘ TESCIOW ) -
Jak poznałam mojego obecnego faceta, ojca mojego maleństwa, miałam nadzieję, ze może jego rodzice mnie zaakceptują i będę miała fajną rodzinę. Moja Mama 10 lat temu zginęła w wypadku samochodowym, a Tata powtórnie się ożenił i ma swoją nową rodzinę 300 km dalej. czuję się więc trochę samotna. Brakuje mi Mamy, do której mogłabym się zwrócić o radę i czasem wypłakac, jak nie daję rady. Niestety stało się odwrotnie zupełnie. Mam jeszcze rodzinę w Trójmieście (moja Mama z Gdańska pochodziła) i zaczynam się coraz częściej zastanawiać nad wyprowadzką tam właśnie. Siostra mojej Mamy codziennie do mnie dzwoni i traktuje jak własną córkę. Sama nie założyła nigdy rodziny. Niestety, jak powiedziałam o pomyśle przeprowadzki do Trójmiasta to M stwierdził "to się wyprowadz". On chyba swojej warszafki i rodziców za ścinaną nie zostawi. Ale nie poddaję się Dzięki za wszystkie opiniei rady
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Przykro się czyta takie wpisy, nie rozumiem takiego zimnego podejścia do synowej. Co prawda ja i mój narzeczony dopiero po urodzeniu dziecka zostaniemy małżeństwem, ale na przyszłych teściów nie mogę narzekać. Zawsze dzwonią i pytają, jak moje samopoczucie, nawet oferują swoją pomoc. Ostatnio dowiedzieli się, że zbieramy pieniążki na wyremontowanie pokoiku dla maleństwa. To zaoferowali, że oni pokryją koszty remontu, a my mamy organizować wyprawkę dla dziecka. Dodam, że nie jest to ich pierwszy wnuk/wnuczka. Oprócz syna (mojego narzeczonego), mają córkę, która obdarzyła ich wnuczką 7 lat temu.
Ja od nich niczego nie oczekuję, z jednej strony miło mi, że tak ciepło mnie przyjęli, ale z drugiej strony trochę głupio bo oni na pieniądzach też nie śpią. My jesteśmy młodzi i jakoś zawsze sobie radę damy...Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2015, 14:37
Limerikowo, karen657, Penelope lubią tę wiadomość