!!!! Wrzesień 2020 !!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
Domi1995 wrote:Hej hej! 😍 co tam dziewczyny u Was? Długi się nie odzywałam, byłam w trochę złym stanie psychicznym przez to leżenie w szpitalu i ogólnie już plackiem od 2 miesięcy. Dzisiaj zostało mi 10 dni do ciąży donoszonej więc już zaraz będę mogła wstać chociaż dłuży mi się niemiłosiernie 🤦🏼🤦🏼 Nawet nie wiedziałam, że takie części ciała mogą boleć właśnie od leżenia. Co tam u Was slychac? Trochę Was podczytywałam i widziałam, że już ktoś urodził? :o troszkę szybko, ale na tym etapie już będzie na pewno wszystko w porządku
Domi trzeba było do nas zaglądać żeby się odstresować 😜🤭
Dobrze że u Ciebie wszystko ok, mimo że leżenie do łatwych zajęć nie należy ale 10 dni to już naprawdę niewiele 😁
Mamy już trzy mamusie i z niecierpliwością czekamy która następna będzie tulić swojego bąbelka. -
nick nieaktualny
-
My już po chrzcinach, szybko się zmyliśmy.
Byliśmy bez dzieci, więc spoko, nie musiałam za nimi biegać itd.
Do moich kóz przyszli moi rodzice więc one mega szczęśliwe bo uwielbiają babcię.
Na chrzcinach siedziałam na przeciwko teściów ale przeżyłam.
Teraz szukam na alledrogo pojemników na zabawki i komody bo chciałam dostawić na ubrania kóz i chyba wycofali te ich meble z produkcji i szukam czegoś podobnego żeby nie wyglądało jak z innej parafii.
Plus jeszcze chcę zamówić mały regał z pojemniczkami na zabawki.
Czas zrobić porządki bo nerwa mnie bierze na ten bajzel.
Wczoraj zrobiłyśmy przegląd książek i znowu wybrałam całą stertę których nie czytamy, zaraz pofruną na licytacje (chociaż oczywiście według moich córek potrzebne są im wszystkie). -
Kurde, to ja wprawdzie drugie dziecko, ale jakoś nie mam żadnych obaw 😶 przy córce wszystko przyszło nam tak samo, naturalnie, nikt nam nie pomagał... Pamiętam, że teściowa była tak przerażona naszą pierwszą kąpielą, że chciała nam jakąś położną ściągnąć albo sama przyjść pomagać, chociaż sama też nie kąpała swoich dzieci przez pierwsze 2 tyg tylko przychodziła do niej położna... 😑 A my rach ciach i dzidzia ogarnięta. Myślę, że wszystko mi się przypomni jak już będę miała małą w ramionach
jedyne co mnie stresuje, to żeby z laktacją nie było żadnych problemów.. No ale przy pierwszym dziecku ogarnęłam to i teraz jakoś dam radę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2020, 16:53
-
Chmurka, kikut to tylko tak źle wygląda, sama zobaczysz że to nic trudnego pielęgnować go, mi położna mówiła i powiedziała że jak mała się urodzi to jeszcze pokaże, a pampersy można zawinąć żeby go nie dotykamy a niektóre mają wycięcie na kikut 😊 podnoszenia i odkładania się nie boję, szwagierki małego brałam z chęcią od samego początku. Ja mam stres jeśli chodzi o kąpanie 🤔 no i małego przewijalam jak miał już jakoś miesiąc i był trochę sztywniejszy, takiego świeżo że szpitala też nie przebierałam i tak mnie to zastanawia jak to będzie 🤭
-
Z kikutem nie trzeba sie bac. To malucha nie boli,jak sie zamoczy to wytrzec do sucha wacikiem na okolo i jeszcze patyczkiem. To kawalek "jelitka" i o ile nie bedzie stamu zapalnego to dzidzius nic nie czuje. Tylko tsm bron boziu swoim mlekiem lac bo czytalam rakie pomysly w necie. Psiknac octeniseptem czy nawet spirytusem raz na jakis czas(ja napewno bede psikac) dla higieny i tylko wietrzyc i czekac az odpadnie.
Pierwsza Kąpiel moze byc zabawna bo dzidzius moze po prostu plakac w nowej sytuacji hehe. Dpbrze wszystko sobie przygptowac przed kąpiela i zrobic ją krotką. Leeila masz racje-za 2miechy bedziemy sie smiac z naszych obaw i bedziemy na etapie obaw,ze za malo przybiera na kp, ze niektore sie poddadzą i bedzie mm i zaczną sie problemy z brzuszkami (od razu rzucam Wam haslo dyschezji niemowlecej-poczytajcie w wolnej chwili. Prawie wszystkie maluszki beda to mialy a nie beda to kolki).Szymonek jest z nami od 11.093490gram, 57cm, 10pkt
-
Pap juz wiem o czym mowisz, bo czytalam w jakiejs ksiazce 😊
Kroko to chyba ksiazkowy syndrom wicia gniazda Ci sie wlaczyl 😁 hihi. Moj maz juz ma dosyc mojego 😅
Totoro oby kazdej przyszlo to jednak jak Tobie naturalnie 🤩 ja caly czas stresuje die mocno. Ale caly czas sobie wizualizuje jakos porod, karmienie i opieke. I tak nastawiam die mocno optymistycznie, ze bedzie dobrze. Ciezko i wogole ale damy rade. I jak sobie tak powtarzam to na chwile sie uspokajam ☺ no i duzo licze, ze w tych dwoch dobach bede miala szczezcie i trafie na same superdobre polozne co mi duzo wytlumacza, pokaza i przekaza to co powinno bylo byc na szkole rodzenia.
Obym sie nie przejechala tym swoim optymizmem 🤣🤣
Aina trzymam kciuki, zeby bylo u Was jak mowi maz ❤Krokodylica lubi tę wiadomość
Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Nam się dzisiaj goście zwalili na głowę (oczywiscie wraz z dzieciarnią.. 🤦) i powiem Wam, że mam już dosyć. Jakaś dzika się zrobiłam w tej ciąży.. 🤔 nie mogę się już doczekać, aż pojadą, pójdę pod prysznic i walne się do wyra. Zmęczył mnie ten dzień jak nie wiem co 🤷
-
Dziewczyny, spokojnie. Jak maluch się urodzi, to wasz instynkt sam was poprowadzi i będziecie wiedziały co robić. Zobaczycie, że niepotrzebne żadne szkolenia i nauki.
Totoro, joana, Ptysio, skała lubią tę wiadomość
-
Joana zobaczysz, że samo przyjdzie
ja też ogólnie miałam obawy przed dźwiganiem, podnoszeniem itd córki. Aż położna przyniosła mi mm, twierdząc, że mała jest głodna i dlatego płacze (nie będę już komentowała podejścia do kp w moim szpitalu😤) a ona ledwie zjadła i zaraz zaczęła po nim ulewac. I się zachłysnęła. Wtedy nagle wszystko stało się takie proste.. 😅
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 sierpnia 2020, 19:43
joana lubi tę wiadomość
-
Joana oczywiście że syndrom wicia gniazda hehe
ale serio już mam dość tego bałaganu.
Zabawki dziewczyn są dosłownie wszędzie i to tak pomieszane i rozpierdzielone że patrzeć na to nie mogę.
Zamówiłam na razie takie małe pojemniczki z tworzywa sztucznego na regały plus regał z plastikowymi pojemnikami.
Jakoś to powoli ogarniemy tylko najpierw muszę ogarnąć papiery do księgowej... -
Tez licze na moj super rozwinięty instynkt macierzynski 😁 oby sie sprawdzil...
Leila wspolczuje gosci w taka pogode 🥴
U mnie oczywiscie przyjechal bo ma obok nas postawione ule. Tesc mu pomagal. A dopiero co w czwartek wrocil z chorwacji. Bylo zaznaczone, ze nie chcemy gosci po takich przyjazdach..
Ale tesc sam polecial jeszcze pomoc..
Oczywiscie dla mojego meza to nie problem i podobno zrobilabym bunkier przez korona i ciaze w domu........
Wole bunkier niz pozniej sobie pluć w brode......
Boze jak jestem zla...Adaś
Pcos, 13cs, 3cs po poronieniu
06-08.2019 stymulacja cykli, 09.2019 poronienie samoistne 7tc.
-
Leeila ja też zdziczalam... Jak jest małe grono to ok, ale jak już jest wiecej osób to mam jakas panikę przez tą koronę...
Dziś zrobiłam torta bratowej na 35 urodziny, a tu nagle ich synek, że źle się czuję itp itd no to już stres wszystkich dopadł... Wezwali lekarza i niby nic groźnego lekkie przeziębienie, ale ile bratowa nerwów zjadła to jej... Moje rodzeństwo ma generalnie olewke co do wirusa, ale ja ich opierdzielam, że ja mam ograniczone możliwości leczenia, więc to że oni są nieśmiertelni to fajnie, ale ja nie wiem jak zareaguje. Mamy niepotrzebny dodatkowy stres przez to wirusisko... Ja do panikar nie należę, ale mimo wszystko obawy jakieś mam... A mój mąż to już w ogóle -
Przyłączam się do grona zdziczałych i przewrażliwionych 🙈🙊
W naszej rodzinie ogólny wysyp imprez urodzinowych w lipcu i sierpniu (na szybko naliczyłam 6) i też jakoś mi się nie uśmiecha spotykać bo jednak to zwiększa ryzyko zachorowania a skoro takie teraz przeboje w szpitalach i na oddziałach to wolałabym sobie zaoszczędzić dodatkowego stresu.
No cóż taki okres i trzeba się dostosować do obecnej sytuacji, szkoda tylko że nie każdy to rozumie 🤨 -
Dołączam dziś do grona zmęczonych wizytami. U nas dziś od 12 do 20 mój brat z żoną i córka. I jak ogólnie oni są bezproblemowi, to mój syn dostaje malpiego rozumu jak przyjeżdżają. Albo szaleje, albo ma focha co chwila, albo sie złości, jezu zwariowac można. Moja mama jak w tygodniu nie gotuje to dziś od rana w kuchni... nie posiedzi z nimi ani nic, a mnie denerwuje to stanie w garach pół dnia nie wiadomo po co. Zawsze sobie jakoś tak życie utrudni i zamiast się cieszyć przyjazdem ich to wykończona jest. Z dziećmi też co chwila problem, a bo to mama palnie o żelkach lub lodach w złym momencie, jak dzieci obiadu jeszcze nie zjadły, także ogólnie masakra.
Dom niby duży ale nie ma miejsca żeby wszystkich wygodnie posadzić j tak rotacja raz na kanapie, raz na dywanie, raz na krześle siedzialam, teraz mnie tylko brzuch boli.
Co do imprez, ja mam z w tydzień chrzest kuzynki syna. Odmowilam już jakiś czas temu. Raz to nie jest dobry czas zwlaszcza że impreza duza, a termin bliski porodu. Dwa nie mam eleganckiej kiecki, a nie będę kupować nic w koncowce ciazy... Dzisiaj rodzice postanowili że nie pójdą, bratowa też, dziadkowie się wahaja... Ja ogólnie trochę nie rozumiem teraz robienia jakich imprez w dobie koronawirusa. Ja rozumiem rodzice, rodzieństwo, dziadkowie... Ale już dalsza rodzina... Bez sensu.
-
Ja juz nie daje rady ze stresem korony w sensie
Obawiam sie sytacji przyjecia n aoddzial i miec pozytywny test bez objawow zeby nie odeslali do zakaznego zeby nie odebrali dziecka przeraza mnie taka sytuacja
Dlatego ograniczamy kontakty ale jest coraz trudniej dzieci robia mi awantury ze chca na wakacje na calu dzien nad jezioro lub siedziec na placu z calym osiedlem
A ja sie modle by przetrwax jeszcze miesiac
Ale co dalej zeby to sie juz tak nie nienrozsiewalo by nasze maluszki juz poza brzuchem byly bezpieczne -
My w sierpniu mamy wesele i 18. We wrześniu komunie. Oczywiście nie idziemy nigdzie. Szwagier trochę nosem kręcił, jak uświadomiłam mu, że nie będę się wybierać w trasę 40km w jedną stronę z tak maleńkim dzieckiem, jeszcze teraz w dobie korony.. ale ostatecznie nie skomentował (na jego szczęście 😅). Te imprezy w sierpniu no to raczej zrozumieli bez problemu, bo ja na wylocie poza tym nawet jakbym jeszcze nie urodziła do tego czasu, to nie będziemy się deklarować bo nie wiadomo jak będzie 🤷
Apropo gości, mnie bardzo wkurzają w rodzinie męża dzieci, które siedzą przy stole podczas gdy dorośli rozmawiają. Ogólnie są rozpuszczone i źle wychowane 🤷 zostawiają po sobie bałagan, nie uwierzycie ale mąż nawet szklanki z trawy zbierał, bo jak babcia im dała kompot to latali z nim po całym podwórku. Dobrze, że ten dzień się już kończy 🤦 -
Ja też się okropnie stresuję tematem korona 😐 i z nikim poza moimi rodzicami i rodzeństwem oraz tesciami i męża bratem się nie spotykamy. I to teraz na końcówce i tak mam konkretnego stresa i nawet te wizyty bym chętnie ograniczyła, ale córka już też nudzi się jak nie wiem ze mną, bo już coraz bardziej zmęczona jestem i znużona, a tak to zawsze jakieś atrakcje, u jednych dziadków co innego, u drugich co innego.. A i ja po kilku mies izolacji potrzebowałam wyjść, pogadać, bo już do głowy czegoś dostawałam 🙄 natomiast reszta rodziny niech sobie myśli co chce. Jakbym nie była w ciąży myślałabym innymi kategoriami. Teraz myślę o sobie, dziecku i córce, która też jakby cokolwiek to miałaby zafundowaną nie wiadomo jak długą rozłąkę ze mną