Wrześniowe mamusie 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, ja biorę dawkę 0,2 i się bardzo boję, że za mała... Jutro jak gin będzie mi wypisywał rp to chyba "poproszę" o większą dawkę. Tak bardzo boję się , żeby nie stracić maleństwa...
Ile dni po zapłodnieniu może być widoczne serduszko? bo nie wiem kiedy na zwykłą wizytę się zapisać... -
smeg wrote:Dziewczyny, a nie boicie się tak wcześnie mówić rodzinie? Ja bardzo bym chciała, żeby cieszyli się razem ze mną, ale chyba poczekam, aż będzie serduszko, wcześniej się boję. Na razie powiedziałam tylko swoim rodzicom i siostrze, no i partnerowi oczywiście Za to w pracy nie zamierzam mówić, dopóki nie będzie widać, bo szykuje mi się awans i nie chcę być pominięta z powodu ciąży. Zresztą widzę, jak traktowana jest moja koleżanka z zespołu - jest w 3 miesiącu, a od dawna nie dostaje żadnych ciekawych zadań, bo przecież "za chwilę ucieknie na macierzyński". Ale ona sporo czasu spędza na zwolnieniach, więc to inna kwestia.
Jak tam się dziś czujecie? U mnie wszystko dobrze, właśnie czekam w kolejce do pobrania krwi na drugą betę i chyba zrobię sobie progesteron przy okazji.
W pracy niestety przez moje wymioty wszystko wydało się już na początku -
Kochane mnie nie było przepraszam mało zaglądam, ale czuję się tragicznie..
zero jedzenie zero niczego dosłownie muli mnie non stop bez przerwy leżę i zdycham.. dziś na chwilę do pracy zakończyć projekty i lece na zwolnienie bo to nic z tego nie będzie... -
Hej dziewczyny ! Trzymam kciuki za te wszystkie wizytujące
Mój mąż był ze mną choć na początku mówił ze nie pójdzie ale jak go kobietka zawołała to się nie opierał. Przez chwile to aż żałowałam ze poszedł bo takie oczy robił na widok usg i ciagle się śmiał ale jak usłyszał serduszko to aż mu łezki w oczach stanęły. Widziałam jaki szczęśliwy był ze groszka zobaczył, wiec warto! Myśle ze dobrze jest angażować partnerów bo te krótkie chwile podglądania, szczególnie na początku ciąży gdy jeszcze brzuszka nie widać, rodzią więź między ojcem a dzieckiem.
A mnie dziś brzuch boli i się martwię wezmę nospe chyba tak na wszelki wypadek !zakocona lubi tę wiadomość
Będzie córeczka -
nick nieaktualny
-
Smeg, ja się nie boję mówić. Tak, jak w pierwszej ciąży mam ochotę wrzeszczeć z radości na całe osiedle, że my w ciąży
Rodzice i babcie wiedzą już (prezent na ich dzień) oraz rodzeństwo L. Reszcie rodziny powiemy przy jakiejś okazji.
W ogóle czuję i zachowuję się inaczej niż w poprzedniej ciąży. Nie idę na powtórkę bety, bo mi się nie chce. Nie idę na pęcherzyk, bo też mi się nie chce, dopiero na serduszko pójdziemy.
Powodzenia na wizytach!Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 08:28
hibiskus, zubii lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnysmeg wrote:Dziewczyny, a nie boicie się tak wcześnie mówić rodzinie? Ja bardzo bym chciała, żeby cieszyli się razem ze mną, ale chyba poczekam, aż będzie serduszko, wcześniej się boję. Na razie powiedziałam tylko swoim rodzicom i siostrze, no i partnerowi oczywiście Za to w pracy nie zamierzam mówić, dopóki nie będzie widać, bo szykuje mi się awans i nie chcę być pominięta z powodu ciąży. Zresztą widzę, jak traktowana jest moja koleżanka z zespołu - jest w 3 miesiącu, a od dawna nie dostaje żadnych ciekawych zadań, bo przecież "za chwilę ucieknie na macierzyński". Ale ona sporo czasu spędza na zwolnieniach, więc to inna kwestia.
Jak tam się dziś czujecie? U mnie wszystko dobrze, właśnie czekam w kolejce do pobrania krwi na drugą betę i chyba zrobię sobie progesteron przy okazji. -
Lunka. Ja na pierwsza wizyte, ktora juz bedzie z serduszkiem ide z moim. Nie wyobrazam sobie, zeby mial nie zobaczyc tak wzruszanacego momentu
Tez sie boje mowic, ale powiedzialam siostrze, ktora akurat wpadla z wizyta w dniu pozytywnego testu. Powiedzialam tez przyjaciolce, ktora twierdzi, ze dzis sie razem cieszymy a jak cos sie stanie to bedziemy razem plakac, wiec mam sie nic nie przejmowac
Mama i druga siostra przylatuja do mnie za 3 tyg i wtedy im powiem. Nie chce tak dobrej nowiny przekazywac przez tel. Poza tym to juz bedzie po wizycie z serduszkiem.
W pracy nie bede mowic tyle ile sie da, bo do konca marca jestem na umowie probnej.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
mój mąż pewnie nie będzie ze mną na żadnym usg, bo pracuje po drugiej stronie Warszawy niż ja i jak ja będę sie wybierała do lekarza to on musi jechać po małą do żłobka aby ją odebrać...ale moj nie jest jakiś ckliwy, więć jego obecność by mi nic nie wniosła w zaistniałą sytuację...
A o ciąży powiem rodzinie dopiero po 10 tygodniu, a najlepiej po 12 -
Dziewczyny, nie mam sił Was nadrobić, bo od kilku dni zdycham Dopadły mnie takie mdłości, że całymi dniami leżę w łóżku, a wczoraj wieczorem wymiotowałam już wszystkim po kolei.
Czy jest cokolwiek co Wam pomaga na mdłości? Mam jutro wizytę więc spytam lekarza czy może mi coś przepisać, ale może u Was cokolwiek podziałało? Help, bo okropnie się meczę... -
Hej laseczki A ja dziś w pracy... strasnzie mi się nie chce... odliczam dni do urlopu i L4. My rodzicom powiemy dopiero ok 14 lutego Jak już największe ryzyko minie Narazie wiedzą moje dwie przyjaciółki i na tym koniec
Mdłości delikatne też mnie dopadły i straszne zmęczenie... Mam takiego lenia, że szok
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty Ja idę 26 na wizytę ale bez usg. Typowo do położnej i na pogadankę do lekarza... Może dowiem się czegoś nowego. Zobaczy też wyniki krwi i moczu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 09:07
-
Miffy, co ma ci na to przepisać? Na mdłości jest herbata z imbirem (ja na sam jej zapach mam mdłości, tyle jej piłam w poprzedniej ciąży), migdały, nie bycie głodną, zjedzenie cokolwiek (herbatnik np) przed podniesieniem się z łóżka, cola. A na wymioty to mam radę taką, że jedz to, po czym nie wymiotujesz. Choćbyś miała jeść jak ja tylko KFC w sumie, bo tylko to zostawało we mnie (rzygałam strasznie w poprzedniej ciąży i mdłości też były kosmiczne).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 09:07
zubii lubi tę wiadomość
-
zakocona wrote:Miffy, co ma ci na to przepisać? Na mdłości jest herbata z imbirem (ja na sam jej zapach mam mdłości, tyle jej piłam w poprzedniej ciąży), migdały, nie bycie głodną, zjedzenie cokolwiek (herbatnik np) przed podniesieniem się z łóżka, cola. A na wymioty to mam radę taką, że jedz to, po czym nie wymiotujesz. Choćbyś miała jeść jak ja tylko KFC w sumie, bo tylko to zostawało we mnie (rzygałam strasznie w poprzedniej ciąży i mdłości też były kosmiczne).
Podobno są leki dla kobiet w ciąży na bardzo silne mdłości.
Tak jak pisałam, wczoraj wymiotowałam po wszystkim, poza tym ciągle źle się czuję i ciężko mi cokolwiek zjeść przez to. Herbata z imbirem też powoduje u mnie mdłości. Wczoraj wieczorem zwracałam nawet wodę, dlatego martwię się, że się odwodnię. Dziś rano udało mi się zjeść kiwi i wypić szklankę wody, ale nie wiem na jak długo. -
Ja dziś znów do lekarza, już mnie to trochę nudzi, no ale sama chciałam. Postanowiłam, że idę na NFZ tak jakbym w ogóle nie była na tej drugiej prywatnej wizycie, bez karty ciąży. Zobaczymy, jak będzie. Po dzisiejszej wizycie zdecyduję, u którego lekarza chcę prowadzić ciążę. No i mam nadzieję, ze te wizyty trochę "zwolnią" po dzisiejszej. Raz na 3 tygodnie to chyba taki maks.
Mój mąż na razie nie był ze mną u lekarza. Myślę, że pójdzie dopiero jak będę miała robione USG przez brzuch. Sam się jakoś nie dopomina, raczej pyta, czy ja chcę, żeby ze mną poszedł. Dla mnie to by był tylko dodatkowy stres przy takim dopochwowym badaniu. Ale dla mnie samej serduszko nie było jakimś wielce wzruszającym momentem, więc może taka jestem, że dla mnie nie ma to większego znaczenia.
Ja na razie powiedziałam jednej przyjaciółce i mojej mamie. Rodzice męża na razie nie wiedzą, ale jego siostra lada dzień rodzi, więc nie chcemy im dokładać emocji, niech się skupią na tym wnuku, który zaraz przyjdzie na świat. Jak tak dalej pójdzie, to powiemy im pewnie na wielkanoc. Reszcie bliskich przyjaciół chciałabym powiedzieć dzisiaj po wizycie, ale mąż się opiera. Może uda mi się go przekonać, bo nie widzę powodu, żeby to trzymać w tajemnicy. W pracy powiem nie wcześniej niż w 2. trymestrze. Mam specyficzną sytuację zawodową i na razie nie ma potrzeby, żebym mówiła. -
miffy wrote:Podobno są leki dla kobiet w ciąży na bardzo silne mdłości.
Tak jak pisałam, wczoraj wymiotowałam po wszystkim, poza tym ciągle źle się czuję i ciężko mi cokolwiek zjeść przez to. Herbata z imbirem też powoduje u mnie mdłości. Wczoraj wieczorem zwracałam nawet wodę, dlatego martwię się, że się odwodnię. Dziś rano udało mi się zjeść kiwi i wypić szklankę wody, ale nie wiem na jak długo.
Mnie na szczęście nie męczy aż tak bardzo. Mdli mnie, owszem, ale nie wymiotuję. Ale tak bardzo źle znoszę wymioty, że aż się trzęsę na samą myśl, że miałoby mnie to spotkać. Bardzo Ci współczuję.miffy lubi tę wiadomość
-
Powodzenia na dzisiejszych wizytach! Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze.
Nie macie problemów ze snem? Ja tak strasznie się mecze w nocy, z boku na bok i nie mogę znaleźć odpowiedniej pozycji, normalnie jak przy końcówce ciąży !anet90 lubi tę wiadomość
-
rzepakowepole wrote:Koniecznie do lekarza z czymś takim. To nieprawda, że na mdłości tylko herbata z imbirem. Są leki, czopki. Moja przyjaciółka w dwóch ciążach była na początku w szpitalu z powodu silnych wymiotów, bo właśnie było ryzyko odwodnienia. I nie, nie straszę Cię, bo to było najlepsze, co ją spotkało w tej sytuacji - porządnie ją nawodnili, dali leki i minęło. Takie silne wymioty są najzwyczajniej w świecie groźne i nie wolno ich bagatelizować.
Mnie na szczęście nie męczy aż tak bardzo. Mdli mnie, owszem, ale nie wymiotuję. Ale tak bardzo źle znoszę wymioty, że aż się trzęsę na samą myśl, że miałoby mnie to spotkać. Bardzo Ci współczuję.
Dzięki za wsparcie
Porozmawiam jutro z lekarzem i gdyby było bardzo źle to będę się ratować szpitalem, trudno, zdrowie teraz najważniejsze.
Dość długo nic mnie nie brało, ale teraz czuję się po prostu koszmarnie -
shelby* wrote:Powodzenia na dzisiejszych wizytach! Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze.
Nie macie problemów ze snem? Ja tak strasznie się mecze w nocy, z boku na bok i nie mogę znaleźć odpowiedniej pozycji, normalnie jak przy końcówce ciąży !