Wrześniowe Mamy 2025 🧡🌼🧡
-
WIADOMOŚĆ
-
PaulinaLexi wrote:Daisy gratulacje! Lekkiej pionizacji i niech bobas ssie aż miło!
Nava a nie mogłabyś robić na własną rękę ktg?
Purpelrain moje kondolencje
Współczuję Wam dziewczyny tych pobytów w szpitalu, jestem w szoku że tak to wolno idzie i nie zakładają od razu baloników. Totalnie inaczej niż myślałam że wygląda procedura ;/
U mnie na noc olej z wiesiołka, rano ostra zupka chińska i ananas, laktator też był podłączony.
Oby coś ruszyło samo 🙄
Jutro o to zapytam, ale nie wiem czy nie będzie potrzebna opinia lekarza i tak po ktg, a ona nie daje swoje numeru żebym mogła jej wysłać i żeby coś stwierdziła 😶 -
Filcek wrote:Powiem Wam, że jak tak czytam te Wasze historie to chyba cieszę się, że mam ustalony termin cięcia - jasne może się przesunąć o godzinę/dwie itp ale przynajmniej znam dzień, wiem co się będzie działo, wiem że nie dostanę malutkiej po porodzie, tak samo mąż. Wiem, co mam mieć a czego nie brać, mimo że szpital ma wytyczne takie a nie inne. Jeśli coś się zadzieje wcześniej to dalej ta sama sytuacja - wiem czego się spodziewać. I tak jest dużo niepewności we mnie jak pójdzie cięcie czy są zrosty itp... więc przynajmniej pod kątem dziecka mam nieco przestrzeni w głowie.
Naprawdę Wam dziewczyny współczuję tej niepewności, leżenia bezsensu itp. Kciuki, żebyście jak najszybciej urodziły albo zwyczajnie mogły wrócić do domu i pojawić się w terminie 🤞🤞🤞
Marcysia pytałaś o dziecko po cięciu - wszystko zależy od szpitala i godziny zabiegu - pierwszą córę dostałam na 3 dobę przez opieszałość personelu i to że wpadłam na gorąco (termin cięcia miałam mieć dzień później - choć tutaj to miało naprawdę mniejsze znaczenie). Inne dziewczyny dostawały maluchy dopiero po pionizacji i przeniesieniu na oddział noworodkowy. Na sali pooperacyjnej 6h minimum, jak rodziłaś na wieczór to dziecko mogłaś mieć dopiero na następny dzień rano jak Cię przenieśli z sali. Jedyne co to wtedy tata mógł kangurować te2-3h po porodzie jak wszystko z maluchem było ok.
Skomplikowane te porody, ale pod względem terminowości i względnej przewidywalności to CC dla mnie jest na prowadzeniu, wchodzisz, tną, rodzisz... A SN czy ta indukcja to jedna wielka niewiadoma, raz że mogą przeciągnąć właśnie o tych parę dni bez sensu, dwa nie wiadomo jak się potoczy czy w ciągu dwóch dni czy może i pięciu, trzy czy finalnie i tak się nie skończy CC 🫠
Pytam o ten czas po CC bo jak urodziłam synka to miałam jakaś taka ogromną potrzebę żeby on był cały czas przy mnie, nie chciałam nawet na sekundę stracić go z oczu. Myślę że też historia mojej siostry mi to nakręciła, bo ona pierwsze dziecko miała przez CC na zimno, mocno wjechał jej baby blues, przez pierwsze 3 miesiące gadała trochę od rzeczy że może to nie jej dziecko, że może podmienili, że ja oszukali 🤯 a te dzieci z początku są często podobne do nikogo... I ja żeby też nie złapać podobnej schizy tak usilnie pilnowałam tego mojego synka, od pierwszych chwil. Pamiętam że na drugi dzień stała na korytarzu mydelniczka z czyimś dzieckiem i mąż przyszedł do nas w odwiedziny i chwycił ta mydelniczkę bo myślał że to nasze... 🙈 Wiadomo ze te dzieci są teraz zaobrączkowane ale jak pomyślę że ktoś by tak chwycił moje dziecko to dziwnie mi z tym. No i kolejna rzecz która wzbudziła we mnie niepokój to to że dzieci były w takiej sali obserwacji , a położne były w swoim pokoju na przeciwko, czyli one leżały tak same sobie w nocy... jedne spały inne nie , ja tam podrzucałam na chwilę synka jak potrzebowałam skorzystać z toalety czy coś . Możliwe że miały jakiś monitoring ale samo to że one tam tak leżały same sobie to jakoś tak mnie klulo w serce 🥹 wiadomo są różne sytuacje i czasami choćby się chciało nie można być z tym swoim dzieciątkiem ale dla mnie to jest coś takiego czego potrzebuje najbardziej. Wiem że mamy też oddają na noc dzieci żeby odpocząć, odespać - a ja jestem z tych co wolą się zajechać całkiem 🤪😀
Edit: dzisiaj trochę mi te emocje opadły ze zrobieniem CC, ale przełożyłam wizytę z piątku na jutro i dopytam mocno tego mojego lekarza jak to będzie wyglądało, czy może być obsuwa czy wchodzę i zakładają tego samego dnia balonik bo będę już te 39+1 (a zalecenie to indukcja w 39+0).Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 12:53
Filcek lubi tę wiadomość
-
Ja byłam w szpitalu na patologii od środy i wtedy dostałam balonik i na drugi dzień miał być wywoływany poród. Patologie średnio wspominam, też oddział przepełniony ale miałam super współlokatorkę i sale dwójkę.Tak jak wcześniej pisałam u mnie doszło do cc z braku postępu porodu, oksytocyna powodowała stres u dziecka i tętno wysokie. Po cc byłam na sali pooperacyjnej monitorowana do rana i dzidziulek po kangurowaniu z tatą został mi dany przy piersi i tak mogłam z nią leżeć całą noc Oczywiście nie spałam, ale położne co jakiś czas podchodziły jeśli płakała i pomagały przystawiać. Jak już byłam spionizowana to mogłam potem też zejść w spokoju śniadanie i zajęły się dzieckiem. Więc na opiekę naprawdę nie narzekam. Nawet podczas cięcia był super anestezjolog i cała ekipa którą wspierała a nawet i żartowała :)Jedzenie też bardzo smaczne, Panie przynosiły pod nos. Jak coś się działo u nas to położne przychodziły i pytały.
U mnie też szpital przepełniony, porodówka bo też długa czekałam na salę porodową, dziewczyny z patologii też wypuszczali wcześniej bo musieli mamy po porodzie przenosić na patologie z braku miejsc. Położna środowiskowa też potwierdziła, że wysyp narodzin i postara się do mnie przyjechać w tym tyg. Z góry przepraszała jeśli jej się nie uda przyjechać. Miesiąc intensywny w noworodki w całej Polsce
Ogólnie ja nie przepadam za szpitalami i tego się najbardziej bałam w porodzieCieszę się, że dostałam w piątek salę komercyjną z mężem już od wieczora, bo miałam być w sali 4-osobowej, gdzie ja jedyna po cc i a nasza noc z piątku na sobotę wyglądała koszmarnie i mógł mąż ją przewijać. Ja odpływałam ze zmęczenia.
Myślę że do domu bym w gorszym stanie psychicznym wróciła i dobrze że udało się wyjść w niedzielę. Bo do godz 17 nie wiedzieliśmy czy nas wypuszczą bo małej spadała waga drastycznie i dostała mmDobrze że żółtaczka fizjologiczną i już dziś ładnie wygląda ale tam dziewczyny od pon leżały i nie mogły wyjść do domu
Ogólnie nie straszę porodem indukowanym, ale jak na mój pierwszy poród był ciężki i za każdym razem jak sobie o tym pomyślę to wywołuje u mnie wiele emocji.
Na szczęście malutka zdrowa i wynagradza wszystko 🥹
Majka92, Jusia 82, Filcek, Moirane, Deyansu, Paczula lubią tę wiadomość
-
Engel wrote:Mój prowadzący mówił, że jestem na insulinie to idę wcześniej 🤔
Jeju nie wyobrażam sobie w takim miejscu zaniedbać się do tego stopnia żeby śmierdzieć i sobie tak leżeć jakby nigdy nic 🙈
ja tylko jak poczuje lekki smrodek bo w końcu to siedzę tu na dupie i się pocę to idę się myć od razu bo mi to przeszkadza a co dopiero innym osobom 🙈
Hmm to mimo wszystko jakoś szybko myślałam że coś jeszcze wskazuje na przyspieszenie, waga , łożysko . A malutka ile teraz waży? U nas praktyka jest taka że indukcja od 39+0. -
Abby10 wrote:Dziękuję 🤍 jak narazie czekam na rozwój sytuacji bo nikt do tego auta nie przyszedł 🙈 ale nagranie już zrzuciłam na tel, bo jeszcze ten ktoś poszedł do drugiego mojego auta na inny parking i je obmacywal. Nie wiem co to za chora akcja 🫣
Mam nadzieję że uda się znaleźć winnego i pociągnąć go do odpowiedzialności 🤞🏻Abby10 lubi tę wiadomość
-
Tu koleżance położna mówiła że zazwyczaj koło 5 tabletki zaczyna być jakiś efekt, że jest nawet szansa że coś samo ruszy, ale że najpewniej przygotuje to szyjkę na założenie balonika.
Ja się chyba za jakąś chwilę wybiorę na spacer, generalnie jak już mnie tu trzymają to mogłabym od biedy urodzić dzisiaj w nocy 🙃
A jak nie to zabraniam wydobywania się aż do 2.09.
Hajkonk, to ty pisałaś, że czujesz grzebanie w szyjce? Ja teraz jak mi ściągnęli szew też mam czasem wrażenie że młoda od środka sprawdza czy już mozna wychodzićpurplerain, Hajkonk lubią tę wiadomość
-
Nava wrote:Jutro o to zapytam, ale nie wiem czy nie będzie potrzebna opinia lekarza i tak po ktg, a ona nie daje swoje numeru żebym mogła jej wysłać i żeby coś stwierdziła 😶
Niektóre położne "znają sie' i robią takie ktg z analizą / opisem. czy jest ok czy nie. Zresztą chyba każda położna widzi czy zapis jest ok czy nie tak naprawdę.
A i niektóre szkoly rodzenia mają taką możliwość że wypożyczają ktg i do nich przychodzi raport i dają znac czy jest ok czy nie.Nava lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, bardzo dziękuję za tyle wspierających słów, jesteście kochane 🥺🫶
Jestem w szoku jak czytam te historie szpitalne, czy im nie powinno zależeć, żeby to jakoś sprawniej szło i żeby właśnie oddziały nie były tak zapchane? 😬 Dramat, takie przetrzymywanie zupełnie bezsensu…
Śmierdząca współlokatorka to też byłaby dla mnie tragedia, mam mega wyczulony węch, rozumiem totalnie i mam nadzieję, że to było pierwsze i ostatnie Wasze spotkanie 🤞🤢
Co do oczyszczania to mój układ pokarmowy też działa sprawniej od jakichś 2 tygodni, na początku mnie to wystraszyło, ale teraz widzę, że to chyba tak już będzie na tym etapie 🤷♀️
Zastanawiam się też, czy te moje bóle krzyżowe na/po spacerach to nie są kopniaki w kręgosłup 🤔 Czy to jest możliwe jeśli mam łożysko na przedniej ścianie?👩🏼🧔🏻♂️🐈🐈🐈
🏃🏼♀️🏋🏼♀️🚴🏼♀️✈️🌍🏝️🌊🍕🍝☕️🍦
🫰⏸️ 16.01.2025
🧚💫 31.01.2025
💗🎀 19.04.2025
🫠⏳ 19.09.2025 -
Filcek wrote:
Marcysia pytałaś o dziecko po cięciu - wszystko zależy od szpitala i godziny zabiegu - pierwszą córę dostałam na 3 dobę przez opieszałość personelu i to że wpadłam na gorąco (termin cięcia miałam mieć dzień później - choć tutaj to miało naprawdę mniejsze znaczenie). Inne dziewczyny dostawały maluchy dopiero po pionizacji i przeniesieniu na oddział noworodkowy. Na sali pooperacyjnej 6h minimum, jak rodziłaś na wieczór to dziecko mogłaś mieć dopiero na następny dzień rano jak Cię przenieśli z sali. Jedyne co to wtedy tata mógł kangurować te2-3h po porodzie jak wszystko z maluchem było ok.
Kurczę, ja nawet nie pomyślałam, że dziecko (jeśli oczywiście wszystko z nim w porządku) może być zabrane. Ja nie widziałam Go tylko przez pierwsze parę minut jak mnie zszywali (wtedy był z mężem) i potem na kilka minut kiedy zabrali go na pobranie krwi (w związku z moją grupą ARH-). Poza tym był cały czas ze mną.
Teraz rodzę w innym szpitalu i mam nadzieję, że też tak będzie... Trochę się wystraszyłam bo nawet się o to nie dowiadywałam, myśląc że wszędzie jest podobnie....
Starania od 2014 ,
1 ICSI maj 2018, ❄️❄️❄️
2 ICSI sierpień 2019, ❄️❄️❄️❄️❄️
3 ICSI kwiecień 2021❄️❄️❄️
9 transferów NOVUM (1cb, 1 poronienie zatrzymane)
10. transfer INVIMED (podane 2 blastki 3BB i 2CC) - 29.06.22 r.: 7dpt-20, 9 dpt- 60,12 dpt - 346, 14 dpt - 1096, 17 dpt- 4020, 20 dpt- 7200, 22 dpt - 14200
4 ICSI lipiec 2024- brak zdrowych zarodków
5 ICSI wrzesień 2024 - ❄️❄️ (zdrowe po PGTA)
11. transfer, beta<0,2
12. transfer 09.01.25 beta 6dpt:59,6 , 8dpt:152, 11dpt: 1024, 13dpt:2630, 16dpt: 8693
6+0 mamy ❤️
Czekamy na Ciebie córeczko ... ❤️
9.07- USG III trymestru- 1134 g.
17.09 planowane cc -
Nava wrote:Jutro o to zapytam, ale nie wiem czy nie będzie potrzebna opinia lekarza i tak po ktg, a ona nie daje swoje numeru żebym mogła jej wysłać i żeby coś stwierdziła 😶
Ja jak jadę na ktg to potem od położnej idę do lekarza i on mi opisuje zapis, podpisuje się pod nim i dostaje kartkę z wizyty jakby. I to jest w ramach usługi ktg'95 👫 '93 Wrocław
22.12 ⏸️ 1cs
Termin OM 1.09
Nifty - zdrowy chłopak💙, niskie ryzyka
24.02 - 13+0 I prenatalne - wszystko ok. CRL - 7,54 cm, ryzyko preeklampsji
15.04 - 20+1, II prenatalne, 355 g
18.06 - 29+2, III prenatalne, 1284 g
14.07 - 33+0, 2090 g
22.07 - 34+1, 2300/2400 g
04.08 - 36+0, 2880 g
11.08 - 37+0, 3100g
-
Agusia246 wrote:Tu koleżance położna mówiła że zazwyczaj koło 5 tabletki zaczyna być jakiś efekt, że jest nawet szansa że coś samo ruszy, ale że najpewniej przygotuje to szyjkę na założenie balonika.
Ja się chyba za jakąś chwilę wybiorę na spacer, generalnie jak już mnie tu trzymają to mogłabym od biedy urodzić dzisiaj w nocy 🙃
A jak nie to zabraniam wydobywania się aż do 2.09.
Hajkonk, to ty pisałaś, że czujesz grzebanie w szyjce? Ja teraz jak mi ściągnęli szew też mam czasem wrażenie że młoda od środka sprawdza czy już mozna wychodzić
Co do śmierdzącej współleżącej to znam i współczuję… też mi się raz taka trafiła która tu nie ładnie nazwałam „ogrem” ale tak to było paskudne i odrażające na szczęście ona była tylko na jedną noc a ja spałam przy oknie ale później miałam panie pałace więc nie wiem co było gorsze…
Biedne Wy w tych szpitalach
Ja byłam dziś na ćwiczeniach, znowu przećwiczyłam z Polozna parte i kazała dziś się wyluzować. Żadnych schodów czy celowo długich męczących spacerów tylko dobre jedzenie chill i kamerka z mężem 🙈 ale chyba nie dam rady mam dziś taki zjazd emocjonalny… od kilku dni go mam ale dzisiaj to już apogeum… jestem tak cholernie przerażona, przez to trochę obwiniłam męża że go nie ma przy mnie, przeprosiłam już bo wiem że dla niego to też cholernie trudne i robi co może żeby mnie wesprzeć. Nie sądziłam, że mnie ta końcówka tak dojedzie i przekonam się że nie jestem tak silna jak myślałam👩💼29l🤵♂️35l + 🐈⬛🐈⬛🐈⬛🐈⬛
10.2024 rozpoczęcie starań
💊 PrenaCare Start Ona i On
🩺17.11.2024 cytologia OK
07.01 beta hcg 2758 mlU/ml.
10.01 beta hcg 7412 mlU/ml
04.01 ⏸️ 🍀
07.01 5+4 pęcherzyk 4.81mm 🥹
15.01 6+5 CRL 0,53cm i mamy ❤️ !
24.01 8+0 CRL 1,6cm.
26.02 12+5 USG I trym. CRL 5,93cm
26.03 16+5 CRL 14,2cm 128g 🩷
23.04 20+5 USG II trym. 343g 🩷
21.05 24+5 637g 🩷
18.06 28+5 1310g 🩷
09.07 31+5 1700g 🩷
21.07 33+3 2000g 💪
06.08 35+5 2493g 🩷
13.08 36+5 rozwarcie 4cm 🫣
20.08 37+5 2700g
28.08 38+6 szpital 😬
TP 5.09.2025 💖 -
Marcysia1990 wrote:Hmm to mimo wszystko jakoś szybko myślałam że coś jeszcze wskazuje na przyspieszenie, waga , łożysko . A malutka ile teraz waży? U nas praktyka jest taka że indukcja od 39+0.
Teraz nie wiem ile waży, tydzień temu 3070g idealnie w 50 percentylu, brzuszek tak samo, przepływy i łożysko super także nie wiem 🤷🏼♀️14.08.23r 7tc t16 👼🏼
OM 4.12.24
31.12.24 ⏸️
7.01. Beta 2232 mIU/ml
9.01. Beta 4438 mIU/ml 96.1% 📈
17.01. 6+1 crl 0.41cm i ❤️
30.01. 8+2 crl 1.78cm
7.02. 9+3 crl 2.61cm 🧸
3.03. 13+2 crl 7.02cm 🥝 USG prenatalne ✔️ pappa ✔️
7.03. 13+6 crl 8cm 🥭
4.04. 17+6 206g 🍇
23.04. 20+4 330g 🥞
30.04. 21+4 410g 🥥
28.05. 25+4 823g 🐧
24.06. 29+3 1364g 🍈
9.07. 31+4 1821g 🥬
15.07 32+3 1918g
5.08 35+3 2627g
19.08 37+3 3070g
26.08 38+3 🏥🤭 -
Hajkonk wrote:Czuję grzebanie i to coraz czesciej ale do wyjścia się nikt u mnie nie szykuje. 😔 do tego prądy różne itp.
Co do śmierdzącej współleżącej to znam i współczuję… też mi się raz taka trafiła która tu nie ładnie nazwałam „ogrem” ale tak to było paskudne i odrażające na szczęście ona była tylko na jedną noc a ja spałam przy oknie ale później miałam panie pałace więc nie wiem co było gorsze…
Biedne Wy w tych szpitalach
Ja byłam dziś na ćwiczeniach, znowu przećwiczyłam z Polozna parte i kazała dziś się wyluzować. Żadnych schodów czy celowo długich męczących spacerów tylko dobre jedzenie chill i kamerka z mężem 🙈 ale chyba nie dam rady mam dziś taki zjazd emocjonalny… od kilku dni go mam ale dzisiaj to już apogeum… jestem tak cholernie przerażona, przez to trochę obwiniłam męża że go nie ma przy mnie, przeprosiłam już bo wiem że dla niego to też cholernie trudne i robi co może żeby mnie wesprzeć. Nie sądziłam, że mnie ta końcówka tak dojedzie i przekonam się że nie jestem tak silna jak myślałam👩🏼🧔🏻♂️🐈🐈🐈
🏃🏼♀️🏋🏼♀️🚴🏼♀️✈️🌍🏝️🌊🍕🍝☕️🍦
🫰⏸️ 16.01.2025
🧚💫 31.01.2025
💗🎀 19.04.2025
🫠⏳ 19.09.2025 -
Idę do domu! 🥳 jednak fajnie, że zastępca ordynatora zrobił po swojemu, aczkolwiek chciał mnie zostawić i indukować ale po przejrzeniu zapisów ktg od poniedziałku i opisu usg stwierdził, że nie ma potrzeby i tylko w piątek mam na ktg się zapisać do swojego lekarza i monitorować ruchy (czyli to co było w szpotalu) 🙂 szyjka długa, rozwarcie się zmniejszyło z 1.5 do opuszka więc stwierdził, że nie ma sensu na siłę wywoływać 😁
Engel, purplerain, Venus, Filcek, Moirane, Suzie, Hajkonk, PaulinaLexi, Azalea 🌸, Kotciara, Majka92, Amandi, Agusia246, Agusia246, sarenka95, bellA, Jusia 82, Izi, Alexis1719, Agaxyz00, promykk, Lavender91, Deyansu, CieplaHerbata, Marcysia1990, KL, aglo, Abby10, Paczula lubią tę wiadomość
-
purplerain wrote:Dziewczyny, bardzo dziękuję za tyle wspierających słów, jesteście kochane 🥺🫶
Jestem w szoku jak czytam te historie szpitalne, czy im nie powinno zależeć, żeby to jakoś sprawniej szło i żeby właśnie oddziały nie były tak zapchane? 😬 Dramat, takie przetrzymywanie zupełnie bezsensu…
Śmierdząca współlokatorka to też byłaby dla mnie tragedia, mam mega wyczulony węch, rozumiem totalnie i mam nadzieję, że to było pierwsze i ostatnie Wasze spotkanie 🤞🤢
Co do oczyszczania to mój układ pokarmowy też działa sprawniej od jakichś 2 tygodni, na początku mnie to wystraszyło, ale teraz widzę, że to chyba tak już będzie na tym etapie 🤷♀️
Zastanawiam się też, czy te moje bóle krzyżowe na/po spacerach to nie są kopniaki w kręgosłup 🤔 Czy to jest możliwe jeśli mam łożysko na przedniej ścianie?
Ja mam łożysko na przedniej ścianie i ból krzyża po spacerze jest u mnie praktycznie zawsze - zwłaszcza jeśli spacer po "miękkim" mniej płaskim podłożu. Natomiast kopniaków w kręgosłup nie czuję więc tu nie wiem, co mogłoby to powodować 🤷♀️ -
Daisy gratulacje!😘❤️
Hajkonk jesteś bardzo silna i dzielna, jeszcze troszkę 😘
Doczytuje na raty 🙈
Ciekawe czy coś we wrześniu rozluźni się na porodówkach czy dalej taki sajgon będzie 🥴Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 15:19
Hajkonk, Deyansu lubią tę wiadomość
-
Filcek wrote:Ja mam łożysko na przedniej ścianie i ból krzyża po spacerze jest u mnie praktycznie zawsze - zwłaszcza jeśli spacer po "miękkim" mniej płaskim podłożu. Natomiast kopniaków w kręgosłup nie czuję więc tu nie wiem, co mogłoby to powodować 🤷♀️
Filcek lubi tę wiadomość
👩🏼🧔🏻♂️🐈🐈🐈
🏃🏼♀️🏋🏼♀️🚴🏼♀️✈️🌍🏝️🌊🍕🍝☕️🍦
🫰⏸️ 16.01.2025
🧚💫 31.01.2025
💗🎀 19.04.2025
🫠⏳ 19.09.2025 -
Hajkonk wrote:Czuję grzebanie i to coraz czesciej ale do wyjścia się nikt u mnie nie szykuje. 😔 do tego prądy różne itp.
Co do śmierdzącej współleżącej to znam i współczuję… też mi się raz taka trafiła która tu nie ładnie nazwałam „ogrem” ale tak to było paskudne i odrażające na szczęście ona była tylko na jedną noc a ja spałam przy oknie ale później miałam panie pałace więc nie wiem co było gorsze…
Biedne Wy w tych szpitalach
Ja byłam dziś na ćwiczeniach, znowu przećwiczyłam z Polozna parte i kazała dziś się wyluzować. Żadnych schodów czy celowo długich męczących spacerów tylko dobre jedzenie chill i kamerka z mężem 🙈 ale chyba nie dam rady mam dziś taki zjazd emocjonalny… od kilku dni go mam ale dzisiaj to już apogeum… jestem tak cholernie przerażona, przez to trochę obwiniłam męża że go nie ma przy mnie, przeprosiłam już bo wiem że dla niego to też cholernie trudne i robi co może żeby mnie wesprzeć. Nie sądziłam, że mnie ta końcówka tak dojedzie i przekonam się że nie jestem tak silna jak myślałam
Wiesz co, patrząc po tym jaką miałaś ciążę ile różnych dolegliwości to zwyczajnie trudno, żebyś była oazą spokoju na końcówce. Rozumiem, że chciałabyś już wszystko mieć za sobą, że rodzenie pierwszego dziecka bez partnera jest mega trudnepozwól sobie na te emocje, na strach, złość, frustrację, że najpierw walczyłaś żeby nie urodzić, teraz się urodzić nie chce, że tu kazali leżeć i teraz ruch to ból - to wszystko jest normalne i jest okej. Każda emocja jest dobra - czy to złość, czy strach czy też radość i ekscytacja - każda z nich jest ważna i potrzebna i dobrze ją zauważyć, przetrawić, popatrzyć z perspektywy obserwatora na siebie samą i swoją sytuację. Każdy na Twoim miejscu miałby już serdecznie dość.
Przytulam Cię mocnoPoradzisz sobie ! Pamiętaj też, że co by się nie działo już niedługo będziesz do siebie tulić Klarcię i z pewnością nie będzie łatwo, ale będzie warto. Nawet jeśli początek bywa kiepski, to prędzej czy później ta miłość przyjdzie i wyprze te wszystkie negatywne emocje. Masz też nas - pisz śmiało, lepiej wyrzucić emocje niż dusić w sobie.
purplerain, Joa.szym, Jusia 82, Deyansu lubią tę wiadomość
-
Jusia 82 wrote:Kurczę, ja nawet nie pomyślałam, że dziecko (jeśli oczywiście wszystko z nim w porządku) może być zabrane. Ja nie widziałam Go tylko przez pierwsze parę minut jak mnie zszywali (wtedy był z mężem) i potem na kilka minut kiedy zabrali go na pobranie krwi (w związku z moją grupą ARH-). Poza tym był cały czas ze mną.
Teraz rodzę w innym szpitalu i mam nadzieję, że też tak będzie... Trochę się wystraszyłam bo nawet się o to nie dowiadywałam, myśląc że wszędzie jest podobnie....
Tam gdzie rodziłam właśnie tak niestety byłona sali pooperacyjnej na którą trafiłam leżały panie nie tylko po cc, sala na 5-6 łóżek więc trudno, żeby tam dać maluszka
z założenia wychodzili, że po takiej operacji jak nie czujesz nic od pasa w dół to masz odpoczywać, dochodzić do siebie. Jak z dzieckiem było ok to zostawał mąż. U nas po kangurowaniu zabrali malutką do sali, gdzie były położne i miały na nią cały czas oko. Dlatego również swój pierwszy poród wspominam mega źle. Teraz przynajmniej wiem co i jak.
-
Ja wróciłam właśnie po KTG i szybkich zakupach do domu, te moje tygodniowe skurcze miesiączkowe zapisały się ledwo na poziomie między 20 a 40 i kilka takich przepowiadających w wysokości 50/60... Także mogę sobie pomarzyć o szybszym porodzie, pewnie będę tak z nimi łazić do samego terminu 🙄 już mi się nawet odechciało wyganiać młodego, a jedynie leżeć i odliczać 🙈😆 nie wiem jak moja psychika to zniesie.
Kolejne KTG we wtorek, a w środę wizyta. Strasznie jestem ciekawa wagi małego 🤔😅