Tak dokładnie..
Wydarzenia 2óch ostatnich tygodni bardzo dużo dały mi do myślenia.
Przede wszystkim uświadomiły że powinnam tu wrócić i prowadzić obserwacje, żeby wiedzieć dokładnie jaki dziś dzień mamy moja droga?

Odpuściłam sobie obserwacje i wykresiki bo w zasadzie przecież świat sie nie zawali..oczywiście, teraz wiem że może i by się nie zawalił ale życie mocno by się skomplikowało pod względem organizacyjnym.
Jestem sama jedna we Włoszech, nie mam żadnej pomocy, moja rodzina mieszka w Polsce a ze strony męża nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc przy noworodku.
Niestety.
W otoczeniu wszystkich ciąż przyjaciółek przemknęła i owszem mi myśl,że moze ja bym też chciała..?
Teraz już wiem. Nie mogę sobie pozwolić na 3cie dziecko..
Mój czas minął.
Robek zdał egzamin śpiewająco, poradził sobie z tą całą sytuacją lepiej niż ja.
I mimo że nie ćwierka codziennie na gałęzi wszelkim i wobec że mnie kocha jak słońce na niebie to wiem ,że na tego faceta zawsze mogę liczyć i jest w stanie mnie wyrwać za nogę z najgłebszego nawet dołu.
To dla kobiety bardzo dużo.
Ja sama zmierzyłam sie z samą sobą, kolejny raz stanełam z moimi lękami twarzą w twarz.Trochę przegranych bitew ale wojnę wygrałam.
Wiem już, że żadnych tabletek po, przed i w trakcie nie wzięłabym do paszczy..
To nie jest rozwiązanie w moim przypadku.
Nie przerwałabym nigdy ciąży.
Wiem,że gdyby się okazało że jednak zaskoczyłam - od razu pokochałabym to dziecko.
Od razu. Te dwie kreski..jak tylko wstałabym z podłogi.
Miłość i optymizm zalałyby od razu me serce gdybym zobaczyła je na monitorze usg.
Brałam już kwas foliowy by w razie czego cewka nerwowa rozwinęła się prawidłowo.
I Wy moje drogie.
Dziękuję za Wasze słowa.
To że mogłam tu napisać to bardzo dużo, dzięki temu przetrwałam nie wariując do reszty.
To dla Was też był sprawdzian, bo moja sytuacja i zamierzenia były kompletnie różne od Waszych.
Spodziewałam się kąśliwych odpowiedzi , z tym zawsze się trzeba liczyć bo internet przyjmie wszystko.
Jednak każdy post jest ważny, każde nawet bzdurne pytanie postawione tutaj, każda irytująca sytuacja jest ważna..bo napisała o niej kobieta, która miała powód, która szuka potwierdzenia, akceptacji czy wsparcia.
Czasem nawet nie porady..
Większość z nas naprawdę nie potrzebuje porad,nawet nie słucha zdań "koniecznie musisz, idz teraz, zrób teraz, kup to czy tamto.."
Same wiemy co dla nas najlepsze..
My potrzebujemy być wysłuchane i to czasem wystarczy.
Tak mało a potrafi zdziałać cuda.
Trzymajcie się dziewczyny, życzę Wam aby spełniały się Wasze marzenia o dziecku.
Trzymam kciuki mocno za Wasze starania.
Jesteście wielkie!