W oczekiwaniu na rozwiązanie (klub AA) 💚
-
WIADOMOŚĆ
-
Karo, dla mnie póki co karmienie poza domem to brzmi jak wyzwanie, ale mam nadzieję ze to się zmieni jak trochę bardziej się oswoję w ogóle z wychodzeniem z dzieckiem. Póki co mamy za sobą dopiero 3 spacery i to krótsze więc nie było potrzeby karmić podczas.
A takie głupie pytanie, nie jest Ci zimno w pierś jak karmisz na zewnątrz, bo jednak spora część jest na wierzchu 🤪
Lawendowe, co do bólu brodawek, mnie czasem boli jak młoda łapie, ale staram się po pierwsze robić nieco „kanapkę” z piersi, po drugie ważne jest żeby to dziecko nałożyć na piers (albo żeby samo się nałożyło), a nie wkładać mu piers do buzi. Czasem minimalna zmiana kąta, pozycji tez pomaga.
Odnosnie wybudzania, my już około 3 tygodnia życia wybudzamy blizej 4 h (w nocy). W dzień daję pospać ok 3, ale najczęściej młoda sama się budzi wcześniej (czasem po 1 h, czasem po 2h, a czasem nie śpi przez 4h i nie daje się uśpić za żadne skarby). Dziś mieliśmy pierwszą wizytę u pediatry i Tosia ładnie przybiera, jest w 75 centylu tak jak przy urodzeniu. Dziennie około 40 kilku gram. Pytałam pediatrę co z wybudzaniem nocnym i powiedziała żeby nie wybudzać jak ładnie przybiera. Za dwa tyg mamy szczepienia to wtedy zważymy znów w ramach sprawdzenia czy wszystko ok. W ogóle z tym wybudzaniem to śmieszna sprawa, bo prawie każdy ze starszego pokolenia się dziwi ze po co jak dziecko ładnie śpi. Nasi znajomi w większości tez zdziwieni i mówią ze oni nie wybudzali… Ale tak sobie myśle ze może oni po prostu mieli takie dzieci, które same się budzą. U nas 4 h to norma spania, przynajmniej jednego kawałka. Czasem nawet 5.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 grudnia 2022, 21:07
-
Mersalla, u mojego tez tak było, a potem niestety przeszło na mniw, więc uważaj...
Lawendowe, ja na początku z moim kp/kpi czułam się jak więzień, bo miałam 1.5 godziny pomiędzy... czyli z godzinę po laktatorze, albo pół po jedzeniu... Więc kupiłam podgrzewacz do butelek na zapalniczke do auta i tez karmię gdziekolwiek, w aucie, w kawiarniach, a spacerach... jak ciężko z kp to tylko butelka w której mam więcej niż zwykle, jak się da to tylko pierś i przestałam się tak ograniczać, bo na początku to miałam obsesję ze jak wyjdę to mi mleka braknie itp...
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Lunaaa gratulacje! 🥰 Witamy Erneścika! I faktycznie szybko poszło po tym baloniku.. 🙈 a jak w ogóle atmosfera i opieka w Bizielu? Chodziłam tam tylko na prenatalne i amniopunkcję ale bywało różnie.
Lawendowe tym razem załapałam się na fotkę Tadzia 😁 co za słodziak! I te oczy 😍
Ivanka jak to już 2 stycznia?! Przecież to za 4 dni! 🫣
Nasza harcuje cały czas ale nadal się nie obróciła. Za to ja złapałam jelitówkę i drugi dzień umieram. Jednak święta z obcymi dziećmi to średni pomysł. 😅 Cała rodzina się pochorowała.. -
Aypis współczuję 😔😔 zdrowiej szybko 🍀🍀 02.01 idę na oddzial ale do terminu będę tylko na obserwacji ze względu na małowodzie do 08.01 nic nie zrobią 😔 chyba że samo zacznie się wcześniej...
-
nick nieaktualnylawendowePole wrote:Mamy karmiące kp, jak organizowałyście/jecie wyjścia z domu, gdy ssak je co te 2-3 godziny? Tylko do miejsc gdzie możecie karmić i karmiłyście od razu po przyjściu, odciągałyście/dawałyście mm w butelce czy jak?
Nie w każdym miejscu znajdzie się przestrzeń do karmienia, do tego jak w takim miejscu karmić np. te 40 minut jak w domu? A co ze spacerami i do tego w zimie?
Nie wiem jak to organizacyjnie ogarnąć, z kolei nie chciałabym być zamknięta w domu przez pół roku do czasu RD.lawendowePole wrote:Mamy karmiące kp, jak organizowałyście/jecie wyjścia z domu, gdy ssak je co te 2-3 godziny? Tylko do miejsc gdzie możecie karmić i karmiłyście od razu po przyjściu, odciągałyście/dawałyście mm w butelce czy jak?
Nie w każdym miejscu znajdzie się przestrzeń do karmienia, do tego jak w takim miejscu karmić np. te 40 minut jak w domu? A co ze spacerami i do tego w zimie?
Nie wiem jak to organizacyjnie ogarnąć, z kolei nie chciałabym być zamknięta w domu przez pół roku do czasu RD.
Na początku trochę kombinowałam, czekałam z wyjściem na "zaraz po karmieniu", wszystko miałam już wcześniej przygotowane. Tylko zmiana pieluchy, szybkie ubieranie i wychodzimy. Jeździłam na spacer w okolice domu szwagierki, albo teściowej i wchodziłam do nich na szybkie karmienie. Potem spróbowałam karmić w samochodzie. Jak już się trochę oswoiłam z karmieniem poza domem to spróbowałam na ławeczce w parku, w kawiarni (normalnie przy stole), a potem już poszło. Mój jadł co 2 godziny i też czasem ciągnął 40 minut, poza domem go odczepiałam po 20 i jak nie płakał to czekałam do następnego karmienia, a jak płakał to jeszcze chwilkę.
Zimą rzeczywiście było dużo trudniej, kluczowy jest dobór ubrań i odpowiednich warstw😅 coś podciagasz do góry, co innego ściągasz na dół itp żeby nie zmarznąć. Trochę się napocisz na początku, szczególnie przy uwalnianiu piersi 😅ale warto się przełamać, na prawdę warto!!
A jeśli cię martwią jakieś komentarze, to szczerze mówiąc ja się spotkałam tylko i wyłącznie z życzliwością, bardzo dużo kobiet się do mnie uśmiechało, często nawet mężczyźni co szli z dziećmi, jak zauważali że karmię to było widać zrozumienie i wsparcie, nie wiem jak to określić. A parę razy w parku to mi się nawet jakieś babcie dosiadły popatrzeć!!, ale miały takie rozanielone spojrzenie że mi to w ogóle nie przeszkadzało.
Też nie warto się nastawiać że jak się zacznie RD to nagle się zacznie wolność, bo do skończonego roku przed każdym podaniem jedzonka trzeba najpierw dać pierś. I jest to powolny proces, żeby dziecko się najadło rzeczywiście czymś innym niż mleko to kilka miesiący zejdzie.Karo123 lubi tę wiadomość
-
Na facebookowej grupie lutowej wysyp porodów 🥲
Widzę, że głównie dziewczynki chcą wychodzić szybciej 😅 -
Lawendowe ale jak to nie wszędzie jest przestrzeń do karmienia? 😁 Ja karmiłam wszędzie gdzie była potrzeba, nawet prosiłam męża żeby robił mi zdjęcia w najdziwniejszych miejscach. Wiadomo dużo karmiłam na ławkach, ale też na krawężniku, na pniu drzewa, raz nawet na jakimś pokazie kaskaderskim na widowni, bo młody był niespokojny, a ja chciałam do końca obejrzeć 😂 po domu zdążało mi się chodzić i karmić.
Jeśli krępuje cię karmienie wszędzie to oczywiście warto poszukać ustronnego miejsca, ja polecam też bluzy i koszulki do karmienia, tej piersi naprawdę nie widać. Możesz też przykryc się zwykłą pieluszką tetrowa, chociaż mój ssak zawsze wtedy łapał ją wyrzucał jakby chciał krzyknąć "wolność cyckom" 🤦🏻♀️😂
Mnie osobiście nie stresowało, że będę musiała nakarmić publicznie, gorzej mnie stresowało jak dawałam mm, czy będę mieć odpowiedniej temperatury wodę, czy zanim przygotuje to moje dziecko nie zrobi afery na pół miasta itd. Kp jest mega wygodne pod tym względem i nigdy w życiu nie spotkałam się z chamskim komentarzem czy krzywym spojrzeniem, wręcz przeciwnie często inni rodzice się uśmiechali i specjalnie nie patrzyli żeby mnie nie peszyć.
A! I to jest jest tak, że jak już minie nawał, wszystko się ustabilizuje to łatwiej podać pierś, dziecko też już odruchowo wie jak dobrze złapać. Ja na początku karmiłam przez nakładki i to było małym wyzwaniem, ale z biegiem czasu nawet nie myślałam gdzie i jak nakarmię, po prostu to robiłam jak była potrzeba.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2022, 11:35
Cecylia lubi tę wiadomość
-
Dziękujemy za wszystkie gratulacje 😘
Ivanka będziesz mimo wszystko spokojniejsza w szpitalu, a dowiadywałas się czy na pewno nic nie zaczną wcześniej? Choć powiem. Ci, że po moim doświadczeniu wolałabym leżeć do 19 stycznia niż mieć na siłe wywoływany poród naturalny przy tak złych wynikach…
Przedstawiam mój Skarb, nie cytujcie proszę 🥰
Poród:
Balonik 24 h się trzymał, przed obchodem poszłam do toalety i czułam jak wypada. Szybko do zabiegowego, ordynator badał, 4 cm i biegiem na porodówkę działać. Poprosiłam o lewatywę (zaluje ze przy wcześniejszych porodach nie miałam). Na porodówce niestety cały poród na oksytocynie, bez zzo, na leżąco, nie mogłam wstawać bo musiał być zapis ktg małego, przez tą nieszczęsna cholestaze. Mąż był w dosłownie 15 minut u mnie. Szybko dostałam mega bolesnych skurczy, ale pare minut odstępu między nimi. Oddychałam. Dość szybko przerodziły się w skurcze przy których nie byłam w stanie opanować krzyku, a tak bardzo próbowałam oddychać.. przynajmniej u mnie poród naturalny (drugi) a wywoływany bardzo się różniły, oksy działa na mnie fatalnie pod względem bólu. Szedł skurcz za skurczem, chyba max minuta odstępu między nimi, nie byłam w stanie odpocząć. Dostałam ultivie ale nic to nie dało. Szybko miałam parte, które musiałam wstrzymywać, by malutki ładnie schodził główka a położne robiły wszystko by ochronić krocze. Cały czas przy mnie były, trzymały nogi, rozciągały krocze, dopingowały, o ile było to możliwe podkurczały mi nogi do góry i bokiem. Pod względem personelu naprawdę byłam zachwycona. Ostatecznie urodziłam od podania oksy w 1,5 godziny ciągłych skurczy. Nie będę wspominać tego ani dobrze ani złe. Dzięki położnym zostaną miłe wspomnienia. Malutki wcale nie taki mały jak na 37+0. I uznają go za wcześniaka, podobno wyglada i płacze jak wcześniak 🤷♀️ Dla neonatologów dopiero 37+1 jest donoszona
Aypis rodziłam w każdym szpitalu w Bydgoszczy 😅 mimo opinii krążących o Bizielu to dla mnie wygrywa dla trudnych ciąż bądź zagrożonych. Podejrzewam ze procedura wywoływania byłaby taka sama w innym szpitalu niestety. To mój najtrudniejszy poród. Z plusów biziela to na pewno personel, zarówno na patologii, porodówce i położnictwie (nikt nie komentuje ze dokarmiam na własna rękę mm), dobra opieka- często wyniki badań miałam, ordynator kierował moim leczeniem, osobiście badał. Minusy- standard, brak łazienek w salach. Dla mnie żaden minus. Dziś już mieliśmy oboje komplety badań i wizyt, neonatolog, pani z punktu laktacyjnego, położnicy, ordynator, badanie słuchu, badania krwi, fizjo. Jeśli wyniki małego będą Ok to jutro wypis i dalsze kontrole u rodzinnego (badania wątroby w razie konieczności). Ma pare problemów ale niezwiązanych z cholestaza.
Wybaczcie ze tak długo 🙈Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2022, 20:57
miska122, Mersalla, Skorek, Księgowa, Asia2309, Ivanka93, Simons_cat, Aypis, lawendowePole, karola, Sway, Wiolala, Siri, Jeszcze_Blizniaki, Jeżynka, Cecylia, Jo_an, Karo123 lubią tę wiadomość
-
Lunaa jaki słodki ten Twój Ernescik 😍😍 współczuję że tyle się musiałaś wycierpieć ale najważniejsze że masz już swój skarb przy sobie cały i zdrowy ❤️
U mnie nie zaczną wcześniej chyba że coś by się działo (wody bardzo by spadły albo ktg byłoby nieprawidłowe) w sumie tak jak mówisz nie chce zeby wywoływali na siłę przez 3 dni... wiem że mój prowadzący nie czeka długo po terminie więc pewnie jeśli nie urodzę do 08.01 to maks 10.01 zaczną wywoływać chociaz dziś poczułam trzy takie naprawdę mocne skurcze więc może wywołanie nie będzie potrzebne 😁Lunaaa lubi tę wiadomość
-
Dla mnie publiczne karmienie to był koszmar. Nawet przy rodzinie... 😬 Jak tylko o tym pomyślę to mam dreszcze 😬 Czarek brzydko jadł. Długo się dostawał, a jak się dostawił to się często odrywał i ten cyc na wierzchu ciagle. Nie lubiłam tego i mnie to stresowało 🙄😢Czarek już z nami 🥳 24.11.2021 3270/56
Rozalka już z nami 🥳 24.11.2023 3480/54
👩❤️💋👨Starania od września 2017r. z przerwą na cały 2019r.
💔Poronienie zatrzymane - 11.2017, 09.2018
💔Ciąża biochemiczna - 05.2018, 06.2018, 12.2018, 07.2020, 11.2020, 12.2020, 02.2023
😷PCOS, IO, niedoczynność tarczycy, brak ochrony zarodka
💉Szczepienia limfocytami męża -> alloMLR 0% -> szczepienia pullowane -> alloMLR obcy 84,6%/ mąż 60,6% -
Lunaa słodki synek 😍 nie powiedziałabym, że tak wyglada wcześniaczek. Te policzki cudowne 😁💗
I teraz zaczęłam się stresować wywoływaniem.. Lawendowe chyba aż tak nie odczuła oksy, trochę mnie to wtedy pocieszyło. Teraz znowu mam wrażenie, że będzie masakra 🙈
A jak się czułaś po ultivie? Byłaś w pełni świadoma?
Chcę w planie porodu zaznaczyć, żeby mi proponowali w ostateczności środki przeciwbólowe, jak już bedą widzieli, że nie daję rady. Raczej jestem z tych odporniejszych na ból ale nie będę robić z siebie chojraka na siłę. -
Przy okazji zadam pytanie które mnie nurtuje od jakiegoś czasu 😁
Czy ogłaszałyście swoje ciąże w mediach społecznościowych? Jestem dość aktywna na Instagramie (pracuję w marketingu, więc trochę takie zboczenie), na Facebooku wrzucam czasem jakieś fotki z chłopem i psem ale tu rzadko.
I do tej pory nie wrzuciłam nic co mogłoby wskazywać, że jestem w ciąży. Cieszę się tym stanem, chciałabym się w końcu podzielić tą radością (o ciąży wie najbliższa rodzina i przyjaciele oraz ludzie z pracy). Z drugiej strony znam tak wiele osób, które walczy z niepłodnością.. wiem tez, że jest sporo osób które o tym nie mówi.
Pamietam jak płakałam, gdy kolejni znajomi ogłaszali dobre wieści. Jak w dzień matki pisałam do swojego, że jego była dziewczyna dodała zdjęcie z ciążowym brzuszkiem i „tylko tego mi jeszcze brakowało”.
Boje się, że komuś będzie przykro tak jak mi 🙈
Jak to u was było? -
Aypis, wszystko zalezy od tego jak ty się z tym czujesz.
Ja nie informowałam nikogo az do porodu, ale nie chciałam. Wiedzieli Ci, co mieli wiedzieć.
Nie jestem też jakas super aktywna względem postow.
Nie mniej jednak, jesli ty jesteś i chcesz sie tym podzielić to uwazam, ze powinnas. Wsrod osob walczących z niepłodnościa zawsze sa dwa typy : te które to zaakceptują i te, ktore sie obraza. Nie unikniesz tego.Aypis, Simons_cat lubią tę wiadomość
Hashimoto + GB.
Trombofilia (PAI-1 4G homo, czynnik II protrombiny hetero, obnizone bialko S).
Nadciśnienie, arytmia.
_______________________________________________
Po ponad 2 latach starań:
Moja mała wojowniczka 💜
22.02.2022 (36+2)
_______________________________________________
Druga dzielna dziewczynka ❤️
29.11.2023 (38+4)
_______________________________________________
Nasz aniołeczek 👼
20.07.2024 💔 (18+1) -
Luna, niezły słodziak 🥰 Przypomina mi moją Tosię , może przez te włoski I rzeczywiście wydaje się całkiem spory jak na wcześniaka (nawet późnego).
Aypis, jeśli czujesz ze chciałabyś się podzielić wiadomością to to zrób. Tak jak pisała Księgowa, nie unikniesz zasmucenia czy obrażenia kogoś. W końcu pewnie wrzucisz zdjęcie z Łucją nawet jeśli teraz tego nie zrobisz w ciąży. Ja źle się czułam obwieszczając niusa sąsiadom na imprezie bo było tam chyba 4 lub 5 par 30+ które nie mają dzieci. I w sumie nie wiem na ile nie chcą lub odkładają, a na ile nie mogą bo nie rozmawialiśmy nigdy o tym. Ale stwierdziłam ze kiedyś i tak się dowiedzą, a poza tym jeśli kiedyś zagadają albo wyczuję jakiś smutek u nich to wspomnę, ze nasza droga do rodzicielstwa nie była tez taka prosta i szybka.
Edit: nie mamy obowiązku nikogo informować ani mieć napisane na czole „jestem w ciąży/mam dziecko ale wcale nie przyszło mi to łatwo”. Osoby które poczują się dotknięte same muszą sobie z tym poradzić A jeśli będziecie na tyle blisko albo będzie okazja, zawsze możesz podzielić się swoją historią.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2022, 13:44
Aypis lubi tę wiadomość
-
Aypis ja się trochę gryzłam z tym czy w ogóle coś wstawiać ale... walczyłam o tą ciążę jak lwica i bardzo się z niej cieszę i uważam że mam prawo do tego. Idąc tym tokiem myślenia nie powinno się nic ujawniać w social media bo jak kupisz nowy samochód albo pojedziesz na wypasione wakacje to komuś też może być przykro... Ja ostatecznie wstawiłam zdjęcie z wakacji byłam wtedy jakoś w 24 tygodniu i byłam bardzo zaskoczona ilością gratulacji i prywatnych wiadomości od znajomych z którymi naprawdę długo nie rozmawiałam to było naprawdę mile 😊
Księgowa, Aypis, Simons_cat lubią tę wiadomość
-
Lunaaa gratulacje💐💐💐💐, pięknego masz synka i te usta 🥰. W życiu bym nie powiedziała, że to wcześniak.
Ja tam karmię piersią wszędzie i jakoś się nie krępuję.
20.11 - ⏸, 22. 11 - beta: 526, 24.11 - beta: 1128
13.12 - mamy ♥️ 7+2, CRL 0,94 cm
05.01 - 10+2, CRL 4,00 cm, FHR 174 ud/min
17.01 - nifty pro niskie ryzyka, ♂️
18.01 - (wg usg 12+5) CRL 7,00 cm, FHR 163 ud/min; NT 1,6 mm
15.03 - (wg usg 20+0) 330g zdrowego chłopaka
20.05 - (29+6) 1472 g🦁
19.07 - (38+3) 3265 g małego mężczyzny
29.07.2022 godz. 14.50 (39+6) DETONACJA💣💣💣 Julian Michał 3260g, 55cm 🦁 -
Aypis szczerze mówiąc gdybym nie wiedziała ze dostałam to nie poczułabym żadnej różnicy 🙈 ale mi w pewnym momencie mocniej oksy rozkręcili bo zaczęłam mieć parte a nie było jeszcze pełnego rozwarcia, może to dlatego. Jak podłączyli lek to między skurczami czułam się spokojniejsza, umiałam zapanować nad oddechem i było mi przyjemnie na samych skurczach żadnej różnicy. Zdążyłam tylko spróbować gaz (zemdliło mnie momentalnie) i właśnie ultivie
To ze u mnie było zle nie znaczy ze zawsze tak jest. Ja po pierwszym porodzie na oksy wiedziałam ze może być bardzo ciężko. Cecylia pisała ze poród na oksy wspomina dobrze 😊 myślałam o jej słowach wczoraj 😅 ja tez byłam wymęczona po dwóch dobach bez snuWiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2022, 14:12
Aypis lubi tę wiadomość