Zdziska i Elbieta
-
WIADOMOŚĆ
-
Wróciłam
Byłam bardzo grzecznym kierowcą
Co do wizyty. Jak zobaczyłam, że pan starszy to wiedziałam, że nie bedzie dobrze. Mówię panu, że nie przestałam wymiotować i pytam czy da mi jeszcze trochę zwolnienia. A ile pani wymiotuje. Mówię, że różnie, że czasami raz, czasami wcale, czasami cztery razy dziennie. On nie mogę dać pani zwolnienia, dam pani skierowanie do szpitala. Ok. Nie bedę się kłócić, ze piję duzo i nie jestem odwodniona.
Ale hit hitów wszystkich hitów to, że pan stwierdził, że mi cytologię pobierze. Ok, niby jego kolega z luxmedu mówił, że po połowie ciąży ale spoko. Jak pobierał to mówi, że nie wiadomo czy wyjdzie i mogę trochę plamić bo na szczoteczce jest krew. Plamić ok. On mi wyciąga wziernik a ze mnie krew leci strumieniem. Pan na to oj. Musiał mi dać pecynę z ręczników papierowych bo jakbym wstała z tego fotela to by mi po udach ciekła. Poszłam się przebrać i słyszę, że woła położną. okazuje się, że chciał żeby wytarła podłogę bo tak ze mnie poleciało, że chlusnęło na podłogę. I jedyna ta położna do mnie zapukała i zapytała czy potrzebuję wkładkę bo jak tak to tam są na półce.
Krwawię do tej pory czyli jakieś 40min. Może to krwawienie nie jest teraz straszne ale kurwa chlust krwi w ciąży sprawił, że zrobiłam się zielona na twarzy i nie mam dobrego humoru. A na moje pytanie czy coś się stało pan powiedział, że żeby teraz coś się stało to on by mi to wszystko musiał wcisnąć do środka. To cytat. Nie wiem co on znaczy bo jestem zbyt zdumiona.
Jutro o 10 mam wizytę u tego kolesia z polecenia koleżanki i nie wiem co zrobić. Na bank powiem mu wszystko ale nie wiem czy dać mu się badać.
No i taką to ja mam zajebistą tą ciążę a raczej szczęście do lekarzy
A teraz nadrabiam co żeście naskrobały -
gigsa wrote:Kurna, a my badanie plemników będziemy robić dopiero po nowym roku. Może nie czekać tyle i teraz zrobić badania u siebie, a potem mąż. Już mam mętlik
Asha lubi tę wiadomość
-
shimmer_lip wrote:Wróciłam
Byłam bardzo grzecznym kierowcą
Co do wizyty. Jak zobaczyłam, że pan starszy to wiedziałam, że nie bedzie dobrze. Mówię panu, że nie przestałam wymiotować i pytam czy da mi jeszcze trochę zwolnienia. A ile pani wymiotuje. Mówię, że różnie, że czasami raz, czasami wcale, czasami cztery razy dziennie. On nie mogę dać pani zwolnienia, dam pani skierowanie do szpitala. Ok. Nie bedę się kłócić, ze piję duzo i nie jestem odwodniona.
Ale hit hitów wszystkich hitów to, że pan stwierdził, że mi cytologię pobierze. Ok, niby jego kolega z luxmedu mówił, że po połowie ciąży ale spoko. Jak pobierał to mówi, że nie wiadomo czy wyjdzie i mogę trochę plamić bo na szczoteczce jest krew. Plamić ok. On mi wyciąga wziernik a ze mnie krew leci strumieniem. Pan na to oj. Musiał mi dać pecynę z ręczników papierowych bo jakbym wstała z tego fotela to by mi po udach ciekła. Poszłam się przebrać i słyszę, że woła położną. okazuje się, że chciał żeby wytarła podłogę bo tak ze mnie poleciało, że chlusnęło na podłogę. I jedyna ta położna do mnie zapukała i zapytała czy potrzebuję wkładkę bo jak tak to tam są na półce.
Krwawię do tej pory czyli jakieś 40min. Może to krwawienie nie jest teraz straszne ale kurwa chlust krwi w ciąży sprawił, że zrobiłam się zielona na twarzy i nie mam dobrego humoru. A na moje pytanie czy coś się stało pan powiedział, że żeby teraz coś się stało to on by mi to wszystko musiał wcisnąć do środka. To cytat. Nie wiem co on znaczy bo jestem zbyt zdumiona.
Jutro o 10 mam wizytę u tego kolesia z polecenia koleżanki i nie wiem co zrobić. Na bank powiem mu wszystko ale nie wiem czy dać mu się badać.
No i taką to ja mam zajebistą tą ciążę a raczej szczęście do lekarzy
A teraz nadrabiam co żeście naskrobałyAsha lubi tę wiadomość
-
shimmer_lip wrote:Wróciłam
Byłam bardzo grzecznym kierowcą
Co do wizyty. Jak zobaczyłam, że pan starszy to wiedziałam, że nie bedzie dobrze. Mówię panu, że nie przestałam wymiotować i pytam czy da mi jeszcze trochę zwolnienia. A ile pani wymiotuje. Mówię, że różnie, że czasami raz, czasami wcale, czasami cztery razy dziennie. On nie mogę dać pani zwolnienia, dam pani skierowanie do szpitala. Ok. Nie bedę się kłócić, ze piję duzo i nie jestem odwodniona.
Ale hit hitów wszystkich hitów to, że pan stwierdził, że mi cytologię pobierze. Ok, niby jego kolega z luxmedu mówił, że po połowie ciąży ale spoko. Jak pobierał to mówi, że nie wiadomo czy wyjdzie i mogę trochę plamić bo na szczoteczce jest krew. Plamić ok. On mi wyciąga wziernik a ze mnie krew leci strumieniem. Pan na to oj. Musiał mi dać pecynę z ręczników papierowych bo jakbym wstała z tego fotela to by mi po udach ciekła. Poszłam się przebrać i słyszę, że woła położną. okazuje się, że chciał żeby wytarła podłogę bo tak ze mnie poleciało, że chlusnęło na podłogę. I jedyna ta położna do mnie zapukała i zapytała czy potrzebuję wkładkę bo jak tak to tam są na półce.
Krwawię do tej pory czyli jakieś 40min. Może to krwawienie nie jest teraz straszne ale kurwa chlust krwi w ciąży sprawił, że zrobiłam się zielona na twarzy i nie mam dobrego humoru. A na moje pytanie czy coś się stało pan powiedział, że żeby teraz coś się stało to on by mi to wszystko musiał wcisnąć do środka. To cytat. Nie wiem co on znaczy bo jestem zbyt zdumiona.
Jutro o 10 mam wizytę u tego kolesia z polecenia koleżanki i nie wiem co zrobić. Na bank powiem mu wszystko ale nie wiem czy dać mu się badać.
No i taką to ja mam zajebistą tą ciążę a raczej szczęście do lekarzy
A teraz nadrabiam co żeście naskrobały
Do szpitala bym jechala teraz!!!! Na sprawdzenie
Ja pierdole kurwa co to jest
amelia04072006 lubi tę wiadomość
-
Kurna jestem na 1417 stronie i do wyjścia do pracy Was nie nadrobię ale mam mega wkurw więc muszę to wylać bo się uduszę. Otóż mam taką "zajebistą" koleżankę w pracy (żona jednego z trzech prezesów) która poza czubkiem swojego nosa nie widzi nic. Ciągle, ją, coś boli, ciągle narzeka, mąż ją zdradza itd. długo by pisać. No i w maju cały miesiąc po poronieniu nie było mnie w pracy więc w czerwcu jak wróciłam to oficjalnie powiedziałam że dalej staramy się o dziecko a ta k...a wyjeżdża mi dziś z tekstem czy ja to jeszcze myślę o tym dziecku? Noż k...a...Nie, nie myślę...zaczęłam myśleć w czerwcu a w lipcu skończyłam. No to se pogadałam i ide dalej Was nadrabiać
Aha...Iza zdążyłam doczytać że konkretnego gina spotkałaś. Szkoda tylko że nie grzebnął bo ja już obstawiałam że masz dziś pecherzyk dominujący...i czytałam że polecił Ci tempkę mierzyć więc pooglądamy Twój wykres tak?Asha lubi tę wiadomość
-
mik82 wrote:Kurna jestem na 1417 stronie i do wyjścia do pracy Was nie nadrobię ale mam mega wkurw więc muszę to wylać bo się uduszę. Otóż mam taką "zajebistą" koleżankę w pracy (żona jednego z trzech prezesów) która poza czubkiem swojego nosa nie widzi nic. Ciągle, ją, coś boli, ciągle narzeka, mąż ją zdradza itd. długo by pisać. No i w maju cały miesiąc po poronieniu nie było mnie w pracy więc w czerwcu jak wróciłam to oficjalnie powiedziałam że dalej staramy się o dziecko a ta k...a wyjeżdża mi dziś z tekstem czy ja to jeszcze myślę o tym dziecku? Noż k...a...Nie, nie myślę...zaczęłam myśleć w czerwcu a w lipcu skończyłam. No to se pogadałam i ide dalej Was nadrabiać
Aha...Iza zdążyłam doczytać że konkretnego gina spotkałaś. Szkoda tylko że nie grzebnął bo ja już obstawiałam że masz dziś pecherzyk dominujący...i czytałam że polecił Ci tempkę mierzyć więc pooglądamy Twój wykres tak?
Noooo...wyczucie innych jest powalajace czasami